Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Po pierwsze: rehabilitacja

09.10.2014
Autor: Agnieszka Fiedorowicz, Mateusz Różański
Źródło: inf. własna

Bardziej opłaca się odpowiednio rehabilitować ludzi i umożliwiać im aktywność zawodową, niż w imię pozornych oszczędności skazywać ich na państwowe świadczenia – tak mógłby brzmieć wniosek z konferencji, która 7 października 2014 r. odbyła się w Warszawie.

Każdy zainwestowany w rehabilitację dolar sprawia, że do społeczeństwa wraca 2,35 dol. – wynika z badań przedstawionych przez naukowców z koreańskiego Uniwersytetu Daegu, prezentowanych podczas konferencji „Rehabilitation – value for societies in Europe”, organizowanej przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych we współpracy z organizacją Rehabilitation International Europe (RI-Europe). Jednym z członków RI jest Integracja, której prezes, Piotr Pawłowski, prowadził jedną z sesji.

- Promocja i rozwój rehabilitacji to sytuacja, w której wygrywają wszyscy – przekonywał Joachim Breuer, prezydent europejskiego oddziału Rehabilitation International. – Na rehabilitacji zyskują osoby z niepełnosprawnością, ich rodziny, ale i pracodawcy. Społeczeństwo też odnosi korzyść pośrednią. Osoby te kontynuują pracę i nie stają się zależni od zasiłków. Społeczność, która inwestuje w rehabilitację, jest bardziej otwarta – wyliczał.

Dlaczego więc tak trudno przekonać do tych inwestycji rządzących? Joachim Breuer podczas wieloletnich dyskusji z politykami zauważył, że na temat rehabilitacji funkcjonuje wiele mitów, m.in. „rehabilitacja nie dotyczy społeczeństw młodych” lub „rehabilitacja jest formą zasiłku”.

Rehabilitantka podtrzymuje głowę pacjentki, gdy ta leży na łóżku
"Promocja i rozwój rehabilitacji to sytuacja, w której wygrywają wszyscy" – przekonywał Joachim Breuer, prezydent europejskiego oddziału Rehabilitation International, fot. Piotr Stanisławski

Jak mówić, by decydenci nas słuchali?

Mitowi o „nie potrzebującym rehabilitacji społeczeństwie” może ulegać nasz kraj, ponieważ mamy wciąż dość korzystną strukturę demograficzna. Ale dane demograficzne wyraźnie wskazują, że społeczeństwa europejskie, w tym polskie, starzeją się i procentowa liczba osób wymagających rehabilitacji będzie już tylko rosła. Podobnie jest ze stereotypem dotyczącym chorób przewlekłych, które wielu wciąż jeszcze łączy z późną starością, podczas gdy wiele schorzeń cywilizacyjnych dotyka coraz młodsze osoby.

- Osoby właściwie zrehabilitowane pracują i płacą podatki – tłumaczył Joachim Breuer.

Z wyliczeń, które zaprezentował, wynika, że wystarcza pięć miesięcy, by przychody z podatków pokryły wydatki na rehabilitację. Nawet niewielkie zwiększenie wydatków (z poziomu 1100 do 1800 euro) prowadzi do zwiększenia zwrotu o kilkaset procent (z 5754 do 23161 euro) – wyliczał prelegent. Co więcej, ograniczanie wydatków przynosi pozorne oszczędności.

- Nierehabilitowany pacjent będzie nas słono kosztował w przyszłości – przestrzegał Joachim Breuer.

Jego zdaniem, instytucjonalna pomoc społeczna musi przeistoczyć się z płatnika w aktywnego gracza, uczestniczyć w procesie rehabilitacji i fachowo nim zarządzać. Nie tylko płacić rachunki, ale planować i kontrolować proces rehabilitacji – od łóżka szpitalnego do powrotu na rynek pracy.

Niestety, jak przyznaje Breuer, samo mówienie o rehabilitacji nie sprawi, że rządzący się nią zainteresują. Jego zdaniem jedyną skuteczna formą dyskusji jest prezentowanie twardych ekonomicznych danych.

- Trzeba używać takiego języka, by nasza „przynęta” była atrakcyjna dla „ryby”, którą chcemy złapać – podsumował Joachim Breuer.

Konwencja drogowskazem

Drogowskazem, zarówno dla polityków, jak i dla instytucji pomagających osobom z niepełnosprawnością, ma być podpisana także przez Polskę Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawach osób niepełnosprawnych.

- Konwencja zawiera wymóg eliminowania barier poprzez tworzenie dostępnego otoczenia, wyspecjalizowanych technologii i prawa antydyskryminacyjnego, obliguje państwa ratyfikujące ją do budowy systemu, który uczyni rehabilitację dostępną dla wszystkich obywateli – przekonywał Jan Monsbakken, prezydent Rehabilitation International.

Jan Monsbakken podczas prezentacji nt. Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych

Jan Monsbakken podczas swojego wystąpienia, fot. Mateusz Różański

- Wykonywanie Konwencji można przedstawić w trzech obszarach. Po pierwsze: promocja samej Konwencji, po drugie: koordynacja działań dążących do jej wprowadzenia i po trzecie: stałe monitorowanie postępów w jej wdrażaniu – mówiła Alina Wojtowicz-Pomierna, zastępca dyrektora Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych.

Dba o to istniejący w ramach Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej zespół ds. wykonywania postanowień Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych, pod przewodnictwem Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych. Alina Wojtowicz-Pomierna podkreśliła, że w Polsce promuje się odejście od modelu medycznego na rzecz modelu społecznego niepełnosprawności. Mówiąc o konkretnych działaniach, podała między innymi wprowadzenie przepisów nakładających na instytucje publiczne nakaz tworzenia dostępnych stron internetowych, a także prace nad zastąpieniem instytucji całkowitego ubezwłasnowolnienia instytucją opieki.

Nie 10, a 15 proc. populacji

Jan Monsbakken podkreślił też, jak ważne jest prowadzenie badań nad niepełnosprawnością.

- Choć niepełnosprawność dotyka tak wielu osób, wciąż brak jest dostatecznej wiedzy, ile jest osób z niepełnosprawnością, czym ona jest i jak ją mierzyć – potwierdzała jego słowa dr Paulina Miśkiewicz, dyrektor Biura WHO w Polsce.

Dlatego też WHO (Światowa Organizacja Zdrowia), we współpracy z ponad 380 ekspertami, w ciągu ostatnich kilku lat pracowało nad kompleksowym raportem, którego wyniki zaprezentowano podczas konferencji. Wynika z niego, że niepełnosprawność dotyczy aż 15 procent światowej populacji, czyli miliarda ludzi, a nie, jak wynikało z szacunków z końca minionego wieku, tylko 10 procent.

W grupie najbardziej zagrożonych niepełnosprawnością są osoby ubogie, starsze, częściej kobiety niż mężczyźni. Wśród barier dotyczących niepełnosprawności raport wymienia m.in. nieadekwatne polityki i standardy, negatywne postawy społeczne, brak świadczeń medycznych i problemy z dostępem do nich, a także ich niedostateczne finansowanie.

Efektem jest nie tylko gorszy stan zdrowia osób z niepełnosprawnością, ale też niższy poziom wykształcenia, a co za tym idzie – gorsze radzenie sobie na rynku pracy i ubóstwo. Brak odpowiednich świadczeń i ich niedofinansowanie sprawiają, że duża część kosztów związanych z radzeniem sobie z niepełnosprawnością (od 10 do nawet 70 procent!) spada na osoby z niepełnosprawnością i ich bliskich.

Holistyczne podejście

Jednym z zadań, jakie stawia sobie Rehabilitation International, jest promocja tzw. kompleksowej (holistycznej) rehabilitacji.

- Istnieją dowody, że wprowadzenie usystematyzowanych, kompleksowych programów rehabilitacji jest opłacalne, że całość jest czymś więcej niż suma poszczególnych działań – przekonywała prof. dr hab. med. Jolanta Kujawa, prezes Polskiego Towarzystwa Rehabiltacji.

Jej zdaniem problemem w koordynacji działań związanych z rehabilitacją jest m.in. skomplikowany system, w którym istnieje aż 17 ośrodków wydających pieniądze (m.in. PFRON, ZUS, KRUS, NFZ czy poszczególne ministerstwa). Potrzebne jest gromadzenie całościowych danych o tych działaniach.

Rehabilitantka przytrzumuje za klatkę piersiową pacjentkę podczas ćwiczeń
Brak odpowiednich świadczeń i ich niedofinansowanie sprawiają, że duża część kosztów związanych z radzeniem sobie z niepełnosprawnością (od 10 do nawet 70 procent!) spada na osoby z niepełnosprawnością i ich bliskich, fot. Piotr Stanisławski

- W tzw. rehabilitacji kompleksowej nad pacjentem pracuje zespół złożony z rehabilitantów, terapeutów zajęciowych, psychologów, pielęgniarek, fizjoterapeutów oraz lekarzy specjalistów rehabilitacji, którzy powinni koordynować prace takich zespołów – mówiła prof. Kujawa.

Dlatego rekomendowała m.in. wpisanie tej specjalności lekarskiej na tzw. listę priorytetową, by zwiększyć liczbę tych specjalistów na rynku. Pomocne jest też wprowadzenie w Polsce tzw. klasyfikacji ICF, która pozwoli ujednolicić system oceny stopnia niepełnosprawności i dopasować do niej adekwatną rehabilitację. O ICF zapytaliśmy m.in. prezes PFRON, Teresę Hernik.

- Najpierw musimy przeszkolić lekarzy orzeczników, tak, by mieli oni pełnię wiedzy w tym zakresie, a dopiero potem wykorzystać ją do stworzenia odpowiednich narzędzi diagnostycznych – odpowiedziała prezes PFRON.

Jej zdaniem praca włożona we wdrożenie ICF na pewno się opłaci, gdyż umożliwi tworzenie jednolitego systemu orzecznictwa.

- W tej chwili mamy w Polsce pięć systemów orzeczniczych, a każdy posługuje się innymi definicjami – mówiła Teresa Hernik.

Własny model czy hybryda?

Prof. Kujawa podkreśliła, że ważne jest, by rehabilitacja medyczna była połączona z rehabilitacją społeczną i zawodową. W sferze tej ostatniej jest jeszcze w Polsce wiele do zrobienia, pytanie jednak, skąd czerpać wzorce.

- Nie podjąłbym się oceny, który model i w którym kraju jest tym wzorcowym – przyznał dr Marcin Garbat z Uniwersytetu Zielonogórskiego, który zaprezentował podczas konferencji przegląd modeli rehabilitacji zawodowej w Europie.

Model kontynentalny, praktykowany m.in. w Niemczech, jak również tzw. model skandynawski zakładają jak najszybszy powrót pracownika na rynek pracy. Model śródziemnomorski opiera się na rehabilitacji w tzw. przedsiębiorstwach rodzinnych. Polska realizuje tzw. model wschodnioeuropejski krajów Unii Europejskiej, w którym wspiera się np. zatrudnienie w zakładach pracy chronionej.

- W obliczu niedawnego kryzysu ekonomicznego większość krajów stanęła przed wyzwaniem modyfikacji swoich systemów rehabilitacji. Czy wyłoni się z tego jakiś model wiodący w Europie, czy też pójdziemy w stronę tzw. hybrydyzacji, zapożyczania konkretnych rozwiązań z różnych systemów? – zastanawiał się dr Garbat.

2/3 wraca do aktywności

- Jasne jest, że wiele zrobiliśmy, ale wciąż jeszcze wiele zostaje do zrobienia i z wielką uwagą słuchamy, jak w innych państwach radzą sobie z naszymi wspólnymi problemami. Być może z niektórych przedstawionych rozwiązań uda się skorzystać także w Polsce – zapewniała w rozmowie z portalem niepelnosprawni.pl Teresa Hernik, prezes PFRON.

Jej zdaniem stosowanie niektórych z zagranicznych rozwiązań byłoby dobrym uzupełnieniem polskiego systemu wsparcia osób z niepełnosprawnością, ponieważ nie ma sensu wyważać otwartych drzwi.

- Brakuje nam np. centrów oceniających możliwości osób, które są przygotowywane do wejścia na rynek pracy, a centra te jednocześnie zajmowałyby się pilotowaniem tych osób, gdy znajdą już one zatrudnienie – mówiła prezes Hernik.

Stół w biurze, ręce kobiety w garsonce otwierają notatnik, obok stoi kubek
"W USA osobom z niepełnosprawnością w centrach pracy pomagają m.in. instruktorzy mobilności czy menadżerowie niepełnosprawności, którzy przygotowują pracownika do podjęcia pracy, rekomendują go pracodawcy, a także pomagają w razie wystąpienia problemów" – wyliczał prof. Madan Kundu z Wydziału Rehabiltacji i Studiów nad Niepełnosprawnością Uniwersytetu w Luizjanie, fot. sxc.hu

Tego typu centra z powodzeniem działają w m.in. Czechach, Niemczech czy USA. O systemie czeskim mówiła w swojej prezentacji prof. Olga Svestkova z Uniwersytetu Karola w Pradze. Sieć takich centrów, mających akredytacje czeskiego resortu zdrowia, funkcjonuje w 14 miastach, a osoby z niepełnosprawnością są tam kierowane przez urzędy pracy.

- Aż 1/3 z nich wraca do poprzedniej jakości życia, a 1/3 podejmuje pracę w ramach tzw. wspieranego zatrudnienia – wyliczała badaczka z Czech.

Menadżerowie niepełnosprawności

Kluczowe dla sukcesu jest profesjonalne zarządzanie procesem rehabilitacji.

- W USA osobom z niepełnosprawnością w centrach pracy pomagają m.in. instruktorzy mobilności czy menadżerowie niepełnosprawności, którzy przygotowują pracownika do podjęcia pracy, rekomendują go pracodawcy, a także pomagają w razie wystąpienia problemów – wyliczał prof. Madan Kundu z Wydziału Rehabilitacji i Studiów nad Niepełnosprawnością Uniwersytetu w Luizjanie.

Z kolei niemiecki system stawia na tzw. wczesną prewencję. Instytucje odpowiedzialne m.in. za wypłatę zasiłków chorobowych są zobligowane wdrożyć program tzw. zarządzania potencjalną niepełnosprawnością, gdy zwolnienie lekarskie chorego trwa dłużej niż 6 tygodni. Rehabilitacja powinna odbywać się jak najbliżej miejsca pracy i zamieszkania pracownika, a prowadzący osobę lekarz powinien być w kontakcie z lekarzem z jego zakładu pracy.

- Kluczem do realizacji prawa do pracy jest, oprócz zaangażowania państwa, partycypacja jednostki, jej motywacja i zaangażowanie. Jeśli w waszym kraju nie ma czegoś, co można nazwać „kulturą powrotu do pracy po zwolnieniu lekarskim”, to często brak jest takiej motywacji – podsumował dr Friedrich Merhoff, działacz Rehabilitation International. – Prawo do pracy jest prawem człowieka.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • rehabilitacja to kpina
    mbm
    12.10.2014, 14:16
    dlatego ZOZ przy ul. Ciołka w Warszawie zakontraktował o 50% mniej zabiegów rehabilitacji niż w pierwszym półroczu, chociaż już w pierwszym półroczu były problemy z dostaniem sie na rehabilitację w krótszym niż 3 miesiące terminie.I tak obiecanki, promocje zdrowia, deklaracje a po cichu robi sie odwrotnie niż zamierzone. Tak w Polsce w większości miast wygląda rehabilitacja, chociaż głośno wszyscy mówią, że to taniej niż hospitalizacje, czy też zabiegi operacyjne.
    odpowiedz na komentarz
  • mowa dalekiej przyszłości
    maria
    12.10.2014, 09:11
    Nasz kraj, niestety nie widzi potrzeb osób niepełnosprawnych, jest wiele orzecznictw, nie ma spójnego prawo. Niepełnosprawni najlepiej jakby byli w domu i z niego nie wychodzili. Brakuje stowarzyszeń samopomocowych, gdzie sami niepełnosprawni by mogli sobie pomagać, Brakuje jednej ważnej rzeczy czyli asystenta osoby niepełnosprawnej by mogła żyć w środowisku a nie trafiała do DPS. Wiele jeszcze pracy nad wieloma rzeczami, które dotyczą osób niepełnosprawnych
    odpowiedz na komentarz
  • Słowa, słowa, słowa...
    7
    11.10.2014, 10:34
    - Na rehabilitację (szczególnie domową) czeka się miesiącami. - Na przydział sanatorium, gdzie można się na luzie rehabilitować czeka się latami. - O transporcie osób niepełnosprawnych (np. poruszających się elektrycznymi wózkami inwalidzkimi) już nawet przestajemy marzyć. Słowa, słowa, słowa... Unia daje ogromne pieniądze na wsparcie niepełnosprawnych. Pieniądze te idą na rozmaite "konferencje", gadki szmatki, na rozmaite cwane firmy szkoleniowe, a sami niepełnosprawni mają z tego guzik z pętelką. Gdzie tu uczciwość?
    odpowiedz na komentarz
  • jak...
    felix
    11.10.2014, 04:29
    Ciekawi mnie, może ktoś wie? Jak sie mają do siebie? Kwoty kierowane na rzecz leczenia i rozwoju infrastruktury w tym kształcenia kadr dla niepełnosprawnych a wydane na budowę światyń (liczba ich w ostatnim ćwierćwieczu wzrosła wielokrotnie), plebanii, działalność nie mających nic wspólnego z nauką "uczelni" katolickich, wydziałów teologicznych, show-tourne papieży do naszego kraju etc.?
    odpowiedz na komentarz
  • xyz
    09.10.2014, 19:58
    Witam, no niestety w Naszym Kraju ON zamyka się w czterech scianach, bez możliwości wyjscia z budynku na rehabilitacje, a na prywatną Nas nie stac, chciałam bardzo wyjśc z niepełnosprawności , niestety P,Prezydent zamkął mnie w czterech scianach, staje się coraz bardziej niepełnosprawna, Pozdrawiam
    odpowiedz na komentarz
  • rehabilitacja
    opolanin
    09.10.2014, 16:37
    Niestety to jest problem w naszym kraju. Do wielu osób na szczeblu rządowym nadal nie dociera, że lepiej jest przeciwdziałać niepełnosprawności niż potem płacić renty. Od 10 lat choruję na Stwardnienie Rozsiane. Na szczęście od 2006 r. z mniejszymi lub większymi przerwami udaje mi się korzystać z leczenia finansowego przez NFZ. Są co prawda większe lub mniejsze problemy z pełnosprawnością, niestety nóżki wysiadają, ale jak na razie daję jeszcze radę funkcjonować w miarę normalnie. Właśnie po trzech latach oczekiwania w kolejce udało mi się doczekać wyjazdu na rehabilitację usprawniającą. Ponieważ jestem aktywny zawodowo i pracuję próbowałem kilka razy skorzystać z rehabilitacji dziennej. Niestety w godzinach popołudniowych okazuje się to niewykonalne. Wyjściem jest opłacenie prywatnej rehabilitacji, rezygnacja z pracy lub zaniechanie rehabilitacji. Człowiek chciałby być możliwie jak najdłużej pełnosprawnym, nie obciążać swoją chorobą i kosztami innych ale w tym systemie się nie da. Kiedy wreszcie zrozumiemy, że leczenie niepełnosprawnych i ograniczenie tej niepełnosprawności ma bardziej wymierne skutki niż pozostawienie tych ludzi na pastwę losu.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas