Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Namawiam ludzi, by pomagali

17.07.2014
Autor: rozmawiała: Ada Prochyra

Aktorka Magdalena Różczka będzie gościem programu „Misja Integracja”. Podczas nagrania odmówiła zajęcia miejsca na wózku, na którym zgodnie z formułą programu siadają rozmówcy Piotra Pawłowskiego. Dlaczego?

„Spędziłam cztery lata w Akademii Teatralnej, a mamy tam tyle przesądów! We wszystkie uwierzyłam i wszystkich przestrzegam. Między innymi tego, że miejsca dla niepełnosprawnego nie można nigdy zająć” – wytłumaczyła się pani Magdalena. Chętnie za to opowiedziała o szczegółach swojego zaangażowania na rzecz Fundacji Rodzin Adopcyjnych.

Ada Prochyra: Czy pomoc, w którą się Pani angażuje, wymaga wrażliwości czy raczej grubej skóry?
Magdalena Różczka: Chyba wrażliwości. Nie oceniam siebie jako człowieka, który ma grubą skórę. Mam miękką skórę.

Magdalena Różczka z magazynem
Magdalena Różczka z magazynem "Integracja", fot.: Monika Kamińska

Jak w takim razie radzi sobie Pani podczas wizyt np. w hospicjum dla dzieci?
Uczę się tego. Pierwsze wizyty były dla mnie trudne i odchorowywałam je bardzo długo, ale kiedy na jednej szali położyłam liczbę uśmiechów i radość dzieci i ich rodziców, a na drugiej – swoje nerwy i smutek, to myślę, że dużo więcej jest tej radości. Trzeba zacisnąć zęby i po prostu się tego nauczyć.
 
W magazynie „Integracja” poruszaliśmy ostatnio temat rodzin zastępczych opiekujących się dziećmi z niepełnosprawnością. Pani angażuje się w działalność Fundacji Rodzin Adopcyjnych. Proszę o tym opowiedzieć.
Tam jest bardzo dużo chorych dzieci. Fundacja Rodzin Adopcyjnych opiekuje się Interwencyjnym Ośrodkiem Preadopcyjnym w Otwocku, które w dniu narodzin zostawiane są przez rodziców – czasem w szpitalu, czasem na śmietniku, czasem na przystanku autobusowym. Myślę, że 90 procent matek, które są do tego zdolne, to są alkoholiczki albo narkomanki, więc są tam głównie dzieci z wynikającymi z tego schorzeniami, czyli z FAS, z zespołem płodowo-alkoholowym. Fundacja dąży do tego, żeby te maleńkie dzieci jak najszybciej trafiały do kochających rodzin adopcyjnych. Jeżeli taka matka zostawia dziecko w szpitalu, najlepsza rzecz, jaką może dla niego zrobić, to podpisanie deklaracji, ze się go zrzeka. Wtedy ma jeszcze sześć tygodni na zmianę decyzji, ale jeżeli w tym czasie nie zgłosi chęci wychowywania swojego dziecka, to ono trafia do rodziny adopcyjnej, która czeka na nie z otwartymi ramionami.
 
Magdalena Różczka w programie
Magdalena Różczka z Piotrem Pawłowskim w programie "Misja Integracja", fot.: Monika Kamińska 
 
Znam historię Amelki, która miała miesiąc, gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy. Na pierwszy rzut oka było widać, że to nie jest zdrowie dziecko – była maleńka, miała rysy charakterystyczne dla zespołu FAS, była cichutka, nie płakała i w dodatku miała całe nogi w gipsie, bo urodziła się ze stopami w drugą stronę, a lekarz podjął decyzję o ich złamaniu i rehabilitacji. Zobaczyłam ją i pomyślałam „Boże, czy znajdzie się dla niej dom czy jest skazana na jakieś ośrodki?”. Po trzech latach zobaczyłam jej zdjęcie – ślicznej, uśmiechniętej dziewczynki. Jest za granicą. Chyba warto o tym powiedzieć, że takie bardzo chore dzieci zazwyczaj trafiają za granicę, gdzie jest lepiej rozwinięty system pomocy dla rodziców z dziećmi niepełnosprawnymi lub chorymi. Amelka ma teraz cztery lata, włada dwoma językami, biega, tańczy i jest wesołą dziewczynką.
 
A jaka jest Pani rola w Fundacji?         
Robię wszystko, żeby uzyskała jak najwięcej pieniędzy. Przeprowadzam zbiórki takich rzeczy, jak pieluszki, mleko w proszku, mokre chusteczki, bo tam to wszystko idzie jak woda. Namawiam ludzi, którzy mają czas, żeby przyjeżdżali pomagać, bo trzydziestka dzieci w jednym momencie jest głodna albo chce wyjść na spacer, a zajmują się nimi cztery pielęgniarki.
 
Bałam się tam pierwszy raz pojechać, ale kiedy pojechałam, zobaczyłam, jaki jest tam spokój, jak pięknie pachnie, jakie czuć ciepło. Namawiam do tego, żeby wysłać im pieniądze, jeżeli ktoś ma, żeby oddać im jeden procent podatku. Staram się też mówić głośno o tym problemie.
 
Wiem, że angażuje się Pani w działania na rzecz różnych fundacji. Czy któreś z tych doświadczeń szczególnie zapadło Pani w pamięć?   
Nie porównywałabym tych doświadczeń. Za każdym razem takie samo wrażenie robi na mnie bezbronne maleńkie dziecko, które spotykają straszne doświadczenia: ból, choroba albo gdy od dnia narodzin jest skazane na wczesną śmierć. Nie potrafię tego pojąć i za każdym wywołuje to we mnie te same emocje.
 
Czy w takim razie te – nieraz bardzo trudne – doświadczenia pomagają Pani w pracy na planie? Czy pozostają w Pani prywatnej sferze?
Nie pomagają. To moja prywatna sprawa.

Pełna rozmowa z Magdaleną Różczką - w programie "Misja Integracja", który wyemitowany zostanie w niedzielę 20 lipca o godz. 9.00 na antenie TVP Regionalna.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Magdalena Różczka......nie chciała siąść na wózku inw. ...
    Elka
    19.07.2014, 11:40
    No cóż niektórzy ludzie są przesądni, wcale się im nie dziwię, kiedyś ktoś bał się mojej kuli-laski, było mi przykro ale rozumiem, każdy chce być piękny, młody a najlepiej jeszcze bogaty, { tak bym też chciała,} pomarzyć fana rzecz....
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas