Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

LOT bez formularza INCAD

20.01.2012
Autor: Beata Rędziak
Źródło: inf. własna

Procedury Polskich Linii Lotniczych LOT jeszcze do zeszłego tygodnia wymagały od pasażera z niepełnosprawnością podpisania formularza INCAD. To deklaracja, w której podróżny zwalnia lekarza z obowiązku dochowania tajemnicy lekarskiej w celu przekazania liniom lotniczym informacji o  swoim stanie zdrowia. Niepełnosprawny podróżny miał w ten sposób „przekonać” linie lotnicze, że może skorzystać z ich usług, zgadzając się równocześnie na poniesienie ewentualnych dodatkowych kosztów związanych z jego przewozem.

- Sam wielokrotnie odmawiałem podpisania takiej deklaracji i po wielu awanturach byłem wpuszczany na pokład samolotu. Jednak kiedyś, gdy leciałem z grupą polskich parlamentarzystów do Tel Avivu, odmówiono mi wejścia na pokład z powodu niepodpisania INCAD – opowiada Sławomir Piechota, poseł na Sejm RP.

26 lipca 2008 r. Unia Europejska wprowadziła w życie rozporządzenie (WE) nr 1107/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 5 lipca 2006 r., które umożliwia osobom niepełnosprawnym podróżowanie drogą lotniczą na poziomie porównywalnym z innymi obywatelami. Do przestrzegania rozporządzenia zostały zobowiązane wszystkie porty lotnicze na terenie UE, które obsługują co najmniej 150 tys. pasażerów rocznie. „Niniejsze rozporządzenie ustanawia zasady ochrony i udzielania pomocy osobom niepełnosprawnym oraz osobom o ograniczonej sprawności ruchowej, podróżującym drogą lotniczą, zarówno w celu zapewnienia im ochrony przed dyskryminacją, jak i w celu zapewnienia, że zostanie im udzielona pomoc” – czytamy w pkt. 1 art. 1 powyższego rozporządzenia.

Tymczasem formularz INCAD nie tylko zaprzeczał istocie rozporządzenia, czyli równemu traktowaniu wszystkich pasażerów, ale także zwalniał poniekąd przewoźnika z odpowiedzialności za przewóz niepełnosprawnego pasażera. Zobowiązanie, które musiał podpisać podróżny, brzmiało: „Jestem przygotowany (na własną odpowiedzialność) do poniesienia wszelkich konsekwencji, które przewóz lotniczy może spowodować dla mojego stanu zdrowia, i zwalniam przewoźnika, jego pracowników, służby oraz agentów od jakiejkolwiek odpowiedzialności za tego rodzaju skutki” .

- Opinia Biura Analiz Sejmowych precyzyjnie wskazuje, że jest możliwość stworzenia formularza INCAD na podstawie rozporządzenia, natomiast LOT na pewno przekracza granice upoważnienia, tam, gdzie żąda szczegółowych informacji medycznych. Nigdzie, na żadnym lotnisku w Europie, gdzie bywałem w ostatnich latach anonimowo i jako jeden z milionów pasażerów, nikt nigdy nie próbował podsunąć mi takiego formularza do podpisania. To wyczucie pracowników obsługi musi być podstawą do oceny, czy ktoś jest chory, czy niepełnosprawny – mówi Piechota.

Trzeba wziąć pod uwagę, że często choroby nie widać na zewnątrz, a może być ona faktycznym zagrożeniem podczas lotu. Od osób z niewidocznym schorzeniem nie wymagało się podpisywania INCAD. Tak było w przypadku pasażerki cierpiącej na chorobę Alzheimera, która wpadła w panikę w momencie uruchamiania samolotu i musiała zostać wyprowadzona z samolotu, a lot został cofnięty. Takie sytuacje potwierdzają nieużyteczność formularza.

- Walczyłem z INCAD trzy lata, ale miałem wrażenie, że dzięki osobistemu zainteresowaniu prezesa LOT Marcina Piróga firma zdecydowanie wycofała się z tej procedury. To było kompromitujące dla Polski, nie tylko dla LOT-u, bo pasażerowie z niepełnosprawnością ostrzegali się na forach internetowych, żeby omijać Warszawę, bo można doświadczyć tutaj czegoś tak irytującego i nieprzyjaznego. Wydaje się, że dobrym rozwiązaniem byłaby karta pasażera z niepełnosprawnością, gdzie w systemie byłyby wkodowane informacje o zakresie potrzebnej pomocy podczas podróży – mówi Piechota.

W odpowiedzi na skierowane do biura prasowego LOT pytanie, dlaczego przewoźnik - jako jedyny - tak długo wymagał od pasażerów podpisywania deklaracji INCAD oraz dlaczego w tej chwili z tego zrezygnowano, otrzymaliśmy lakoniczną informację: „LOT wycofał deklaracje INCAD niezwłocznie po koniecznej modyfikacji innych formularzy medycznych i zapisów w procedurach wewnętrznych i systemach rezerwacyjnych”.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • bzdura
    arek
    01.02.2012, 15:18
    informuję że odbyłem około 200 podróży samolotowych i nigdy nie byłem proszony o podpisywanie czegokolwiek, nikogo też nie upoważniałem do podpisywania jakichkolwiek papierów w moim imieniu. jestem kulawy i jeżdżę na wózku. :) ktoś tu ściemnia!!!
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas