logo www.niepelnosprawni.pl

Nie ma odwrotu od usług asystenckich

Wszyscy zgadzają się co do tego, że w Polsce nadszedł już czas na wprowadzenie systemowych rozwiązań, które pozwolą osobom najbardziej niepełnosprawnym korzystać z pomocy asystentów. Często są dla nich jedyną szansą na samodzielność i niezależność oraz podjęcie aktywności.

Uważni telewidzowie zapewne dostrzegli w programach informacyjnych, jak posłowi ubiegłej kadencji Janowi Filipowi Libickiemu, poruszającemu się na wózku, pomagała w sejmie pewna osoba. Nie był to kolega z partii ani asystent prowadzący poselskie biuro, lecz osobisty asystent, który pomagał parlamentarzyście w związku z jego niepełnosprawnością. Asystent został zatrudniony z pieniędzy, jakie każdy poseł otrzymuje na prowadzenie biura poselskiego (posłowie niepełnosprawni otrzymują dodatkowe środki na zatrudnienie asystenta).

Z takiej możliwości skorzystał też jeden z posłów obecnej kadencji sejmu, poruszający się na wózku Marek Plura. Zatrudnieni przez parlamentarzystów asystenci są przy nich prawie cały czas. Bez nich, ze względu na poważne schorzenia, nie byliby w stanie wypełniać obowiązków posła.

Asystentów mają także mniej znane, lecz równie zajęte osoby niepełnosprawne. Im, a także ich rodzinom, wspierający asystent może diametralnie zmienić życie. Tak się zdarzyło u pani Marii Nejmark ze Szczecina. Porusza się ona na wózku, bo od dawna choruje na zanik mięśni. Mieszka z siostrą i siostrzenicą. Od lat opiekowały się nią i załatwiały codzienne sprawy. Gotowały, myły, sprzątały, chodziły do apteki, do urzędów, biblioteki i zabierały na spacery. W domu zawsze ktoś musiał przy niej być, nie mogła zostać sama. Dwa lata temu dowiedziały się, że Fundacja Chorych na Zanik Mięśni ma asystentów, którzy pomagają takim rodzinom jak ich. Postanowiły skorzystać z usług asystenta przez kilka godzin dziennie.

- Asystent całkiem zmienił życie moje, sióstr i siostrzenicy - mówi Maria Nejmark. - Dzięki niemu siostra podjęła pracę, a siostrzenica wreszcie znalazła czas na randki i wyjazdy ze swoim chłopakiem. Podjęła też pracę w zakładzie drobiarskim. Nie muszą się już mną zajmować i wreszcie mają czas dla siebie. Ja z pomocą asystenta jestem w stanie załatwić wszystkie sprawy.

Poza systemem

W Polsce asystentów pomagających osobom niepełnosprawnym jest niewielu. Większość zatrudniają organizacje pozarządowe (razem pracuje w nich około 100 asystentów), korzystające ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS) - program Equal, oraz ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) - program Partner.

Asystentów jest u nas tak mało, ponieważ nie ma rozwiązań systemowych. W Europie są oni finansowani z budżetu państwa, gminy albo ubezpieczenia społecznego (więcej ramka: "Asystent na Zachodzie"). Co prawda w polskiej klasyfikacji zawodów istnieje asystent osoby niepełnosprawnej, działają także szkoły policealne przygotowujące do zawodu, lecz chętnych do tej pracy nie ma. I trudno się dziwić. W obowiązującym systemie opieki socjalnej nie przewidziano pracy dla asystenta osoby niepełnosprawnej, tylko dla jej opiekuna.

- Wizja stworzenia zawodu asystenta osoby niepełnosprawnej była taka, aby te osoby były zatrudniane przez Ośrodki Pomocy Społecznej (OPS) - mówi Elżbieta Ciężka, dyrektor Kolegium Pracowników Służb Społecznych w Warszawie. - Zadania te jednak przejęły opiekunki środowiskowe i sprawa się roz¬myła. Teraz nie wiadomo, co dalej z tym pomysłem zrobić.

Choć stworzono zawód asystenta osoby niepełnosprawnej i przygotowano program kształcenia w policealnych szkołach medycznych, okazało się, że nie ma instytucji, które zgodnie z przepisami mogłyby ich zatrudniać. A tym samym finansować ich pracę. To jeden z powodów, dla których wspomniane kierunki świecą dziś pustkami.

Na zdjęciu: Asystentka przy pracy, pomaga do wejściu do samochodu
Fot. Piotr Stanisławski

- Asystent osoby niepełnosprawnej, niestety, nie cieszy się powodzeniem w szkołach policealnych i medycznych - stwierdza Anna Gołota, Kierownik Oddziału Szkolnictwa Zawodowego w mazowieckim kuratorium oświaty. - Studenci kierunków opieki socjalnej często robią zaocznie kurs asystenta, aby poszerzyć kwalifikacje i zdobyć papierek. Gdy wyjadą za granicę, mogą wykazać, że są przygotowani do pracy w tym zawodzie. I dzięki temu za tę pracę mają bardzo dobre zarobki.

W Polsce asystent osoby niepełnosprawnej, jak również opiekun otrzymują najniższe uposażenia. Zwykle jest to najniższa ustawowo gwarantowana pensja. Nie jest więc zaskoczeniem, że młodzi ludzie nie rwą się do tej pracy i rzadko kształcą w zawodzie. Większość organizacji osób niepełnosprawnych, zatrudniając asystentów, raczej nie wymaga od nich ukończenia szkoły w tym kierunku. Ofertę pracy kierują przede wszystkim do osób bezrobotnych, które same kształcą. Tylko nieliczne organizacje wysyłają swych asystentów do szkoły - dotyczy to zwłaszcza kandydatów ze średnim i wyższym wykształceniem - aby oficjalnie i profesjonalnie przygotowały się do tego zawodu.

Różnice co do wymagań stawianych kandydatowi na asystenta osoby niepełnosprawnej  odzwierciedlają  istnienie w Polsce różnych modeli asystentów. W tym także definicji, kim ma być asystent osoby niepełnosprawnej.

Największe organizacje pozarządowe, które zatrudniają asystentów dla osób niepełnosprawnych, to: Fundacja Chorych na Zanik Mięśni, Fundacja Pomocy Młodzieży i Dzieciom „Hej, Koniku!", Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego, Fundacja „Synapsis", a także Polskie Stowarzyszenie Osób z Upośledzeniem Umysłowym. Wszystkie zatrudniają asystentów dla członków swojej organizacji. Jedne przyjęły nazwę: „osobisty asystent osoby niepełnosprawnej", inne „asystent osoby niepełnosprawnej".

Asystent na Zachodzie

W większości państw UE osoby niepełnosprawne same zatrudniają swojego osobistego asystenta. Otrzymują na to pieniądze od państwa i gminy, a niekiedy koszty pokrywane są z ubezpieczenia społecznego osoby niepełnosprawnej. W krajach skandynawskich osoba niepełnosprawna ze znacznym stopniem niepełnosprawności, jeśli wykaże, że jest aktywna, może otrzymać nawet czterech asystentów, którzy będą jej towarzyszyć przez 24 godz. na dobę.

Doświadczenia wielu krajów, które stworzyły programy aktywnego włączania w życie społeczne osób znacznie niepełnosprawnych, pokazują, że najlepszym na to sposobem było „wyposażenie" ich w osobistych asystentów. Badania przeprowadzone w Danii dowiodły, że system asystentów poprawił jakość ich życia w dużo większym stopniu niż jakiekolwiek działanie podjęte przez rząd.

Na zdjęciu: Asystenci przy pracy na trawniku
Fot. S.PART

Dzięki asystentom wiele osób niepełnosprawnych opuściło zamknięte placówki opieki, przestało być ciężarem dla swych rodzin, zaczęło pracować, uczyć się, działać społecznie. Przy okazji obalono mit, że finansowanie asystentów bardzo wiele kosztuje. W Danii koszt utrzymania osoby niepełnosprawnej w instytucji opiekuńczej pokrywa się z kosztem zatrudnienia asystenta przez 90 godzin w tygodniu. Obliczenie to nie uwzględnia kosztów wybudowania obiektu oraz jego utrzymania.

Zgodnie z wolą

Według pierwszego modelu, osobisty asystent osoby niepełnosprawnej, ma być tylko wykonawcą woli i poleceń osoby niepełnosprawnej (czyli swego zleceniodawcy). Model ten został wypracowany w amerykańskich Centrach Niezależnego Życia, a następnie wykorzystany przez wiele europejskich krajów.

Taki asystent wykonuje za osobę niepełnosprawną jedynie te czynności, których ona nie jest w stanie zrobić sama. Asystenci są zatem przydzielani osobom niepełnosprawnym, które chcą być aktywne. Ponieważ większość osobistych asystentów zatrudniają organizacje pozarządowe, wymagają one, aby nic wyręczać osób niepełnosprawnych, a jedynie pomagać im w osiąganiu samodzielności i niezależności. Osobiści asystenci nie zrobią za swych podopiecznych np. zakupów w sklepie. Muszą je robić razem. Mało tego, osobisty asystent osoby niepełnosprawnej w czasie zakupów będzie podawał z półek tylko te produkty, po które podopieczny nie jest w stanie sięgnąć.

To samo dotyczy przygotowania posiłku. Jeśli osoba niepełnosprawna nie potrafi pokroić chleba, asystent zrobi to za nią. Lecz jeśli potrafi posmarować kromki masłem, pozostawi to jemu. Osobisty asystent nie pojedzie też odebrać z przedszkola dzieci swego zleceniodawcy. Także wtedy, gdy ten nie jest w stanic prowadzić samochodu, do przedszkola musi pojechać ze swoim asystentem. To rodzic ma odbierać dziecko z przedszkola, a osobisty asystent pomaga mu tylko to zadanie zrealizować.

Osobisty asystent osoby niepełnosprawnej, będąc wykonawcą woli swego podopiecznego, nie może wpływać na jego decyzje. Jeśli ten nie ma ochoty pójść do pracy albo szkoły, ale zrobić sobie wagary i wybrać się do kina, nie powinien mu w tym przeszkadzać. To są jego decyzje i to on będzie ponosił ich konsekwencje.

Na zdjęciu: Rafał Pawłowski ze swoim asystentem
Asystent osobisty uczy Rafała Pawłowskiego przede wszystkim
asertywności i radzenia sobie  z wewnętrznymi problemami.
To początek drogi do samodzielności.
Fot. Piotr Stanisławski

W Szczecinie, gdzie usługi asystenckie oferuje Fundacja Chorych na Zanik Mięśni, nie wszystkie rodziny cieszą się, gdy ich niepełnosprawne, dorosłe dziecko decyduje się na osobistego asystenta. Boją się, że gdy wyjdzie z domu, to oni nie będą mieli co ze sobą zrobić. Całe życie opiekowali się nim, często wyręczając we wszystkim, a teraz będą niepotrzebni.

Na Zachodzie, gdzie od lat funkcjonują asystenci, rodzice doceniają ich rolę, ponieważ dzięki nim mają czas dla siebie, na podjęcie pracy, własną karierę, rozwijanie zainteresowań czy spotkania ze znajomymi.

Szczecińskiej fundacji udało się przekonać lokalne władze, aby zatrudniły kilku asystentów. Miasto opracowało program skierowany do osób bezrobotnych. Chętni przeszli 6-tygodniowe szkolenie, warsztaty w organizacjach pozarządowych i czteromiesięczny staż. Miasto zatrudniło siedmiu asystentów, którzy rozdzieleni zostali do kilku organizacji osób niepełnosprawnych. Zlecono im usługi asystenckie i podpisano umowy. Roczny koszt zatrudnienia siedmiu asystentów to ok. 120 tys. zł, przy pensji jednego 1300 zł brutto. W tym roku miasto planuje podnieść ich wynagrodzenia.

- Osobisty asystent osoby niepełnosprawnej jest potrzebny nie tylko najbardziej aktywnym niepełnosprawnym - dodaje Beata Karlińska. - Nie od razu osoba niepełnosprawna, która otrzymała asystenta, idzie do pracy. Jest to proces. Może go więc potrzebować tylko podczas zakupów, wyjścia do kina czy na spacer. Dla osoby niewidomej asystent będzie przewodnikiem i lektorem, dla niesłyszącej przede wszystkim tłumaczem. To osoba niepełnosprawna decyduje, kiedy i do czego potrzebuje asystenta. Korzyści z osobistego asystenta ma cała rodzina osoby niepełnosprawnej. Ma je także państwo, bo asystenci mają pracę i płacą podatki.

Asystentów zatrudnia także Urząd Miasta st. Warszawy. Program prowadzi Centrum Usług Socjalnych "Ośrodek Nowolipie". Jest swego rodzaju pogotowiem, gdzie zainteresowani dzwonią i zamawiają asystenta. Warunkiem realizacji usługi jest posiadanie orzeczenia o stopniu niepełnosprawności (znacznym lub umiarkowanym), orzeczenia o niezdolności do pracy i samodzielnej egzystencji. Odpłatność wynosi 4 zł za 3,5 godz. Za każda następną godzinę dopłaca się złotówkę.

Być może wkrótce również we Wrocławiu osoby niepełnosprawne będą mogły korzystać z usług asystenta. Wrocławski Sejmik Osób Niepełnosprawnych rozmawia w tej sprawie z władzami miasta.

Sejmik chciałby; aby pracę asystentów finansowano ze środków Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej (MOPS). Obok usług opiekuńczych świadczy on także usługi specjalistyczne. I tu zdaniem Małgorzaty Gorący, wiceprezes Wrocławskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych, jest miejsce na pracę asystentów osobistych osób niepełnosprawnych.

- Chcemy zacząć od usług dla grupy osób z dysfunkcjami sprzężonymi i właśnie do nich kierować ofertę - mówi Małgorzata Gorący.

Mentor i nauczyciel

Inny model asystenta osoby niepełnosprawnej wypracowała warszawska Fundacja Pomocy Młodzieży i Dzieciom "Hej, Koniku!". Korzystają z niej również organizacje osób z zaburzeniami mentalnymi i psychicznymi.

Zdaniem Magdaleny Bojarskiej, prezes fundacji „Hej, Koniku!", w Polsce żyje wiele osób niepełnosprawnych, które bez pomocy nigdy nie staną się aktywne. Przez lata nie opuszczają domu, są całkowicie bezradne. Takim osobom nie potrzeba osobistych asystentów, którzy pomagają niepełnosprawnym w realizacji podjętych już przez nich działań (model pierwszy). One potrzebują asystenta, który wyprowadzi je z domu, będzie inspirował i zachęcał do aktywności, uczył, doradzał, wspierał psychicznie i emocjonalnie. Dla nich asystent ma być towarzyszem w nawiązywaniu nowych relacji społecznych, a nawet przyjacielem (model drugi).

Wielu niepełnosprawnych to osoby samotne, z niską samooceną i obawiające się świata zewnętrznego. Dlatego Fundacja chętnie zatrudnia asystentów z wyższym wykształceniem (dodatkowo przechodzą szkolenie i staż, a nawet kończą kurs, by zdobyć oficjalny zawód), aby odpowiedzialnie i mądrze prowadzili podopiecznych.

Na zdjęciu: Asystentka przy pracy prowadzi mężczyznę z niepełnosprawnością
Fot. S.PART

- Są osoby niepełnosprawne, które niewiele potrafią zrobić same, gdyż wszystko za nie robiła matka - mówi Magdalena Bojarska. - 20-letni Łukasz po raz pierwszy w życiu jechał autobusem z naszym asystentem. Nie wiedział, jak się kupuje bilet i jak go kasuje. Takie osoby potrzebują asystenta, który nauczy je wielu rzeczy. Będzie także rozmawiał z rodziną i jej doradzał. Czasem zdarzają się konflikty, gdyż rodzice nie zawsze chcą, aby asystent wymagał czegoś od ich dziecka. Później przyznają nam rację i doceniają rolę asystenta. Nasz asystent musi, więc być odpowiednio przygotowany do swej pracy.

Fundacja zatrudnia 20 asystentów, z czego pięciu ma umowę w ramach programu EQUAL, a 15 - na zlecenia z programów PFRON. Pierwsi zarabiają 1600 zł brutto, a drudzy 15 zł za godzinę pracy Jeśli biorą bardzo dużo zleceń, także wieczorami, to mogą w miesiącu zarobić nawet 3 tys. zł.

- Asystent uczy mnie samodzielności - mówi Rafał Pawłowski, chłopak poruszający się o kulach. - Wcześniej kilka razy próbowałem sam coś załatwić, ale urzędnicy nie traktowali mnie poważnie. Wydaje im się, że niepełnosprawni nie wiedzą, czego chcą, że przychodzą i marudzą. Mój asystent, osoba wykształcona, uczy mnie asertywności, podkreślania swojego zdania i bycia odpornym na lekceważenie. Uczy mnie także radzić sobie z różnymi problemami wewnętrznymi. Ja szybko się wycofuję i ustępuję.

Trenujący w pracy

Trzeci model asystenta został opracowany w PFRON. Asystent osoby niepełnosprawnej  to  pracownik pomagający niepełnosprawnemu w pracy i tylko w związku z jego pracą, w tym ułatwiający mu komunikowanie się z otoczeniem. PFRON stworzył dwie możliwości zatrudnienia takiego pracownika.

Pierwsza opiera się na przepisach Ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. Pracodawca, który zatrudnia osobę niepełnosprawną wymagającą wsparcia pracownika pomagającego jej w pracy, może liczyć na zwrot części kosztów jego wynagrodzenia. Niestety, niewielu pracodawców wykazało dotąd zainteresowanie możliwością skorzystania z zatrudnienia takiego asystenta.

Dużo większą popularnością cieszy się natomiast program pilotażowy działający od września ub.r., zatytułowany "Trener Pracy - zatrudnienie wspomagane osób niepełnosprawnych". Program ten skierowany jest do organizacji pozarządowych i jednostek samorządu terytorialnego.

Do zadań asystenta zatrudnionego przez którąś z tych organizacji czy jednostek należy wyszukiwanie osoby niepełnosprawnej chcącej i mogącej pracować, przygotowywanie jej do pracy, wyszukiwanie dla niej pracodawcy, a także, gdy zostanie już zatrudniona, wspieranie jej w pracy w czynnościach, z którymi sobie nie radzi. Prowadzi i trenuje ją dopóty, dopóki osoba ta samodzielnie będzie mogła pracować.

- To pilotażowy program, więc po jego zakończeniu będziemy wiedzieli, ile czasu należy poświęcić dla danej osoby niepełnosprawnej, aby po pewnym okresie wspomagający ją pracownik mógł się wycofać, a ona mogła dalej wykonywać swoje zadania - mówi Krzysztof Kaca, kierownik działu programowania w PFRON. - Trener pracy jest tak długo z osobą niepełnosprawną, jak tego wymaga sytuacja. Dziennie może być potrzebny jednej osobie przez krótki czas. W pozostałym czasie zajmuje się innymi osobami, które szkoli, przygotowuje, szuka dla nich pracodawcy. Gdy nie jest już im potrzebny, zajmuje się szukaniem nowych osób.

Marian Leszczyński, Prezes Zarządu PFRON, przyznaje, że w Funduszu powinien powstać program obejmujący szerokie usługi asystenckie dla osób niepełnosprawnych, nie tylko dotyczące wsparcia w pracy. Powinny być to jednak rozwiązania systemowe.

- Barierą może być stopień zaspokojenia potrzeb - mówi Marian Leszczyński. - Jeśli chętnych będzie wielu, to Fundusz nie zdoła zaspokoić wszystkich potrzeb. Dlatego w realizację świadczenia usługi asystentów osób niepełnosprawnych włączyć się powinny także samorządy.

Nie wchodzić w paradę

Często pojawia się pytanie, czym różni się praca asystenta pomagającego osobie niepełnosprawnej od pracy opiekuna socjalnego? Zadaniem asystenta - jeśli zaistnieje taka potrzeba - może być również ubranie osoby niepełnosprawnej, pomoc przy porannej toalecie, sprzątaniu mieszkania, gotowaniu czy myciu naczyń.

- Różnica jest zasadnicza - mówi Beata Karlińska. - W domu, w relacjach osoba niepełnosprawna - opiekunka, 90 proc. decyzji podejmuje opiekunka. Natomiast w relacjach osoba niepełnosprawna - asystent, w 90 proc. decyduje osoba niepełnosprawna. To ona ustala pracę swojego asystenta, to, w czym ma jej pomóc i kiedy przyjść. Poza tym, kiedy asystent pomaga osobie niepełnosprawnej w codziennych czynnościach, np. w gotowaniu, ona także musi być w nie zaangażowana. Opiekunka natomiast zwykle robi wszystko za osobę niepełnosprawną. Aby móc skorzystać z pomocy opiekunki czy asystenta, potrzebujący musi spełnić określone warunki.

Byłem asystentem

W Stanach Zjednoczonych przez 11 lat pracowałem jako asystent osób niepełnosprawnych – opowiada Milo Kurtis, multiinstrumentalista, Grek z pochodzenia, dla którego Polska stała się miejscem pobytu, podobnie jak wcześniej Ameryka, gdzie mieszkał kilkanaście lat.
- Nie robiłem żadnego kursu, szkolili mnie inni asystenci. Spotykaliśmy się w Centrach Niezależnego Życia, wymienialiśmy uwagami i doświadczeniami. Lubiłem tę pracę i moich podopiecznych. Pracowałem głównie w domu u osób z tetraplegią. Ubierałem ich, karmiłem, pomagałem w toalecie, czyściłem różne urządzenia, dbałem o dom i robiłem zakupy. Moją pracę finansowali sami niepełnosprawni. Otrzymują oni od państwa specjalne środki na asystentów, opiekę i rehabilitację. Mieli do mnie pełne zaufanie, bo byłem dobry w tym, co robiłem.

Praca asystenta pomagającego osobie niepełnosprawnej polega na wspieraniu jej w aktywności. Pomoc w codziennych czynnościach i obowiązkach ma służyć dalszej aktywności osoby, która uczęszcza do szkoły, pracuje, załatwia sprawy w urzędzie czy idzie na mecz koszykówki. Asystent jest więc dla osoby niepełnosprawnej, która już jest aktywna, chce się rozwijać i ma na to szansę. W innym wypadku pozostaje opiekun socjalny. Dla osoby niepełnosprawnej mającej asystenta przez dobę albo tylko w ciągu dnia praca opiekunki jest zbędna.

Z opiekunki na rzecz asystenta zrezygnowała np. Jolanta Borek-Unichowska, niepełnosprawna artystka malująca ustami. Może się jednak zdarzyć, ze osoba niepełnosprawna potrzebuje asystenta tylko na kilka godzin w tygodniu, gdy chce coś załatwić poza domem, a rano do domu przychodzi opiekunka.

Pozostają jeszcze wątpliwości, czy państwo polskie stać na opłacanie osobom niepełnosprawnym asystentów?

-Jeśli nie rozumie się idei niezależnego życia, to nie zrozumie się sensu i potrzeby „wyposażania" niektórych osób niepełnosprawnych w asystenta - wyjaśnia Magdalena Bojarska. - Trzeba rozumieć, co oznacza niezależne życie. A wielu niepełnosprawnych takiego życia nie prowadzi. Zdrowy człowiek może pójść do sklepu, wyjść na spacer, na mecz, do kina, do przyjaciół czy do pubu. Decyduje, co i kiedy chce zrobić. Część osób niepełnosprawnych tak nie może. Żyją w wykluczeniu, podobnie jak ich rodziny.

Głosy organizacji osób niepełnosprawnych opowiadających się za tym, aby wprowadzono w kraju systemowe rozwiązania usług asystenta osoby niepełnosprawnej, wciąż nie znajdują zrozumienia. Tylko niektóre samorządy rozumieją ich racje i zatrudniają asystentów. To jednak kropla w morzu potrzeb.

Krok do przodu

W ubiegłej kadencji sejmu planowano wpisać zawód asystenta osoby niepełnosprawnej do przygotowywanej nowelizacji ustawy o pomocy społecznej – informuje Anna Prokurat, z-ca dyrektora Departamentu Pomocy i Integracji Społecznej w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. - W związku z przerwaniem kadencji nie została ona przyjęta przez Radę Ministrów. Czy będzie aktualna po zmianie rządu, trudno powiedzieć. Szybciej chyba wejdzie w życie rozporządzenie ministra pracy dotyczące środowiskowych domów samopomocy. W placówkach tych będzie można zatrudnić asystenta osoby niepełnosprawnej. Jesteśmy wciąż na etapie standaryzacji usług pomocy społecznej, bo dziś nie mamy wymagań kwalifikacyjnych. Stopniowo wprowadzane będą wymagania dotyczące usług opiekuńczych w domu. Jeśli dojdzie do standaryzacji, to nie każda osoba będzie mogła ten zawód wykonywać.

Organizacje pozarządowe skazane są na siebie. A wielu polskich niepełnosprawnych na opiekunki, które przyjdą i wszystko zrobią. Za nich. Problemem pozostaje także spór, jaki toczy się o kompetencje asystenta osoby niepełnosprawnej. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zmierza w kierunku profesjonalizacji tego zawodu. To jednak może ograniczyć dostęp do usług asystenckich.

W tej pracy sprawdzają się osoby bez kierunkowego wykształcenia, co potwierdzają doświadczenia organizacji pozarządowych. Zanim zostaną podjęte kolejne decyzje i wprowadzone przepisy - a wszyscy przyznają, że nie ma odwrotu od wprowadzenia usług asystenckich - warto, aby ustawodawcy i środowisko osób niepełnosprawnych wypracowały konsensus. Będzie to z korzyścią dla wszystkich zainteresowanych.


Program Inicjatywy Wspólnotowej EQUAL dla Polski 2004-2006, Działanie III
Partnerstwo na Rzecz Rozwoju „Praca, Edukacja, Kariera i Niepełnosprawność"

Autor: Piotr Stanisławski

Data opublikowania dokumentu: 2008-02-05, 12.16




Informacja pochodzi z portalu www.niepelnosprawni.pl.