Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Kongres 2020. Koronawirus ujawnił prawdę o systemie wsparcia

24.10.2020
Autor: Mateusz Różański, fot. fot. pixabay.com
Źródło: inf. własna
Dymki, czyli pola oznaczające wypowiedzi różnych osób

Pan Tomasz mieszka w domu pomocy społecznej. Od marca nie może opuszczać placówki. Nie chodzi nawet na terapię. Jest to spowodowane reżimem sanitarnym, jaki przyjęto w DPS-ach w związku z pandemią. Sytuacja tysięcy takich osób, jak on, była głównym tematem tegorocznego, VI już Kongresu Osób z Niepełnosprawnościami.

Czy mieszkaniec DPS-u może sobie zrobić jajecznicę? Bo na pewno może być w nim zamknięty, jeżeli nie potrafi udowodnić sądowi, że sam to potrafi... W innej z kolei placówce, by uprawiać seks, trzeba mieć... pisemną zgodę dyrektora.

Zamknięty w DPS-ie

Do takich placówek trafiają często nawet dwudziestoparoletni ludzie. Ich i tak trudną sytuację diametralnie pogorszyła pandemia. Teraz już nawet wyjście do sklepu stało się dla mieszkańców takich placówek marzeniem.

- Pandemia przyniosła naszemu środowisku nowe problemy i uwypukliła te, które istniały od dawna. Pokazała też, że procesy, o które walczymy od lat, są niezbędne – powiedział, witając uczestników tegorocznego Kongresu dr Krzysztof Kurowski, przewodniczący Polskiego Forum Osób z Niepełnosprawnościami.

Ze względu na pandemię, Kongres, który przez pięć ostatnich lat gromadził setki osób, przeniósł się do internetu. Cała tegoroczna dyskusja odbyła się na platformie ZOOM. Przyczynkiem do niej stała się historia mieszkańca domu pomocy społecznej, pana Tomasza.

„Jestem zamknięty w ośrodku. Nie mogę wychodzić do sklepu, do lekarza. Wszystko mnie omija” – mówił w przejmującym filmie wyświetlonym uczestnikom Kongresu. Jego największym marzeniem jest samodzielne mieszkanie, bez kontroli ze strony pracowników instytucji. Świat pana Tomasza skurczył się do rozmiarów budynku, w którym mieszka, a zakres wolności nie jest większy niż kilkuletniego dziecka.

Lekarstwo gorsze od choroby?

Uczestniczący w dyskusji przedstawiciele władz – Paweł Wdówik, Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, oraz Paulina Malinowska-Kowalczyk, doradca Prezydenta RP ds. osób z niepełnosprawnością – wskazali, że obecna sytuacja jest skutkiem działań, podjętych by uniknąć tzw. scenariusza włoskiego czy hiszpańskiego.

W tych krajach ciała mieszkańców instytucji opiekuńczych, zmarłych na koronawirusa, wywożono ciężarówkami. Jednak oboje zgadzają się, że lekarstwo, jakim jest ścisły reżim sanitarny, może okazać się gorsze od choroby. Bo skazani na izolację, pozbawieni elementarnych wolności i możliwości spotkania z bliskimi mieszkańcy DPS-ów znaleźli się w krytycznej sytuacji.

- Osoby z niepełnosprawnością są zamknięte w DPS-ach nie od początku pandemii. Takie świadectwa, jak pana Tomasza, pracownicy RPO słyszą od lat – skomentowała Anna Błaszczak-Banasiak z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. – Pandemia uwypukliła pewne problemy, które do tej pory mieliśmy. Mam wrażenie, że miarą równości w krajach demokratycznych jest to, o czym ludzie marzą. Skoro ludzie w DPS-ach marzą o tak podstawowych rzeczach, to widać, jak daleko jesteśmy na drodze do równości.

Skazany za jajecznicę

Temat DPS-ów, a raczej deinstytucjonalizacji, zdominował Kongres. Dyskusja dotyczyła nie tylko stanu obecnego, ale przede wszystkim tego, co powinno się stać, by unikać takich sytuacji, gdy do zamkniętych instytucji trafiają nawet 20-letni ludzie, tracąc szansę na aktywne życie.

Zwłaszcza że jak w każdej instytucji totalnej, w takich miejscach dochodzi do absurdalnych sytuacji, jak choćby ta w jednej z łódzkich placówek, gdzie trzeba było otrzymać pisemną zgodę od dyrektora na odbycie stosunku seksualnego.

Anna Błaszczak-Banasiak przytoczyła też historię człowieka, który pomimo posiadania własnego mieszkania i opinii psychiatrycznej poświadczającej jego komunikatywność i poczytalność, był wyrokiem sądu trzymany wbrew swojej woli w zamkniętej placówce. Sąd swój wyrok uzasadniał tym, że... nie potrafił on podać przepisu na jajecznicę.

Do kwestii deinstytucjonalizacji odniósł się Paweł Wdówik, który w związku z przekształceniem swojego resortu przejmie pieczę nad tym tematem.

- Najpierw zajęliśmy się tworzeniem usług środowiskowych – to dzieje się w formie intensywnie zwiększanego pilotażu „Asystencja osobista” i „Opieka wytchnieniowa” – podkreślił Pełnomocnik. – Chcemy, by w 2022 roku te usługi były wpisane, tak jak turnusy rehabilitacyjne, jako zadanie samorządu finansowane z Funduszu Solidarnościowego.

Centrum jak tańszy DPS

Wiceminister mówił też, że zgodnie z przyjętą przez Ministerstwo strategią, będą rozwijane usługi środowiskowe, w tym mieszkalnictwo wspomagane.

- Zakładamy, że w ciągu 10 lat wykonamy zadania związane z tworzeniem alternatywnej w stosunku do DPS-ów formy opieki – zapewnił.

Innym programem realizowanym z Funduszu Solidarnościowego jest program Centrów Opiekuńczo-Mieszkalnych. Niestety, według informacji Pawła Wdówika, samorząd, w którym powstało takie centrum, potraktował je jako tańszy, bo finansowany przez państwo DPS i umieszczał w nim głównie seniorów. Dlatego w drugiej edycji programu zdecydowano się dokonać radykalnych zmian. Liczba mieszkańców centrum zostanie ograniczona do 10 mieszkańców, tylko ze znacznym stopniem, wymagających szczególnego wsparcia przez całą dobę.

- Na wiosnę przyszłego roku zaprezentujemy też strategię deinstytucjonalizacji – obiecał wiceminister wskazując, że z powodu pandemii opóźniły się prace związane z Europejskim Funduszem Spójności.

Z kolei Paulina Malinowska-Kowalczyk opowiedziała o pracach dotyczących usług społecznych, w tym usług asystenckich, które toczą się w Kancelarii Prezydenta. To choćby przygotowywana ustawa o zawodach opiekuńczych i prace nad zaadaptowaniem do polskich warunków słoweńskiej ustawy o asystentach osobistych.

Poskarż się na orzecznictwo

Przy okazji dyskusji nad deinstytucjonalizacją, Paweł Wdówik poinformował też o nowej inicjatywie resortu – wyrywkowych kontrolach orzeczeń. To efekt skarg osób, które wskazywały na nieprawidłowości w przyznawaniu stopni niepełnosprawności. Każdy, kto ma tego typu skargi, może je składać na adres: orzecznictwo@mrips.gov.pl

Te skargi – jak zapewnił Pełnomocnik – mogą poskutkować nawet ponownym orzeczeniem.

Komentarz: władza mówi językiem niezależnego życia

Najlepszym podsumowaniem kongresu jest historia pana Bartka, 42-letniego wózkowicza, który mieszka sam i z racji tego, że nie ma mu kto pomóc się położyć, śpi siedząc na wózku. Czy dla takich osób jedyną możliwością jest zamknięcie w DPS-ie? A może, skoro nawet przedstawiciele władz państwowych mówią językiem niezależnego życia, warto pójść właśnie w tym kierunku? Odpowiedź wydaje się oczywista.

Komentarz

  • Brak szkoleń pracowników transportu zbiorowego
    Danuta Jedrzejczyk
    11.11.2020, 15:59
    Kiedy niepełnosprawny, legitymujący się legitymacją inwalidzką i uiszczający opłatę, będzie mógł bez problemu i utrudnień skorzystać z toalet na dworcach PKP? Żeby nie było wątpliwości, na drzwiach jest namalowany znak inwalidy! Jest to dla mnie szczególnie ważne, gdyż mam chory pęcherz i nie mogę utrzymać moczu. Pani, której pokazałam legitymację, beznamiętnie wzruszyła ramionami i potraktowała ją jak papier toaletowy. Wciągnęla mnie w idiotyczną dyskusję o wózkach ( może chodziło jej o wózek dziecinny), tymczasem ja stałam i bezradnie przebierałam nogami, gdyż bardzo chciało mi się siusiu. Trzęsłam się z irytacji. Po co ta obłuda i zakłamanie? Myślę, że takich anomalii, dot.niepelnosprawnych,jest w tym kraju mnóstwo. To skandal, bezduszność i zwykła podłość, że tak się nas traktuje. Dlaczego nikt nie wyciągnie konsekwencji, w stosunku do osób za to odpowiedzialnych? W jakim celu zatem, maluję się znaczek inwalidy na drzwiach toalety? Służy tylko do ozdoby ? Widocznie władze zapomniały, że niepełnosprawni, to osoby z różnymi schorzeniami, a ignorowanie ich jest po prostu nieludzkie.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas