Sylwetki finalistów konkursu „Człowiek bez barier 2005”
21 października 2005 podczas uroczystej gali w Hotelu Jan III Sobieski poznamy tegorocznego zwycięzcę konkursu "Człowiek bez barier".
Do ścisłego finału (spośród 46 zgłoszonych kandydatów) przeszła piątka finalistów:
- Dorota Adamecka,
- Michał Czerniak,
- Dariusz Peśla,
- Katarzyna Rogowiec,
- Bolesław Zajiczek.
Już dziś prezentujemy sylwetki finalistówi ich odpowiedzi na zadane przez "Integrację" pytania:
Dorota Adamecka
Instytucja zgłaszająca:
Stowarzyszenie Osób i Dzieci Niepełnosprawnych "Pomocna Dłoń" w Miastku
Rodzaj niepełnosprawności i grupa
inwalidzka: stwardnienie rozsiane, porusza się o kulach (po 4 latach poruszania się
na wózku inwalidzkim)
Wiek: 39 lat
Wykształcenie: średnie (Technikum Odzieżowe)
- Działacz społeczny
- w 1992 r. założyła stowarzyszenie pomagające osobom chorym na stwardnienie rozsiane:
- Organizacja wyjazdu osób niepełnosprawnych do Rzymu na spotkanie z Ojcem Świętym w 1997 roku
- Organizacja I Festiwalu Osób Niepełnosprawnych, który z czasem stał się cykliczną imprezą pod nazwą "Ogólnopolski Integracyjny Festiwal Stowarzyszeń osób Niepełnosprawnych"
- Pomysłodawca konkursu "Człowiek otwartego Serca"; pierwszym laureatem został Ojciec Święty
- Organizacja grupy wolontariuszy zajmujących się przez nikogo nieodwiedzanymi dziećmi na Oddziale Dziecięcym Szpitala w Miastku w 2000 r.
- Utworzenie przy Stowarzyszeniu grupy wsparcia dla matek dzieci niepełnosprawnych
- Założenie Klubu Wolontariusza przy Stowarzyszeniu, w 2001 roku grupa ta zostaje laureatem konkursu "Wolontariat - nowe spojrzenie na pracę społeczną"
- W 2002 r. zorganizowała kolonie letnie dla dzieci z rodzin patologicznych
- Pomogła załatwić mieszkanie dla utalentowanej plastycznie niepełnoletniej dziewczyny, poruszającej się na wózku
- Organizacja integracyjnych spotkań wigilijnych oraz wielkanocnych dla dzieci
- Udział w programach: "Aktywizacja małych i średnich miast", "Aktywizacja kobiet w Polsce", kurs pedagogiczny
Wyróżnienia i osiągnięcia:
- 2001 - wyróżnienie w konkursie "Bursztynowego Mieczyka"
- 2002 - tytuł "Wolontariusza Miesiąca"
- 2002 - II miejsce w konkursie na "Kobietę Powiatu Bytowskiego"
- 2003 - III miejsce w plebiscycie "Dziennika Bałtyckiego" na "Osobowość Powiatu Bytowskiego"
- 2004 - wyróżnienie w konkursie im. Matki Teresy z Kalkuty
- 2005 - statuetka Matki Teresy z Kalkuty
- 2005 - III miejsce w plebiscycie "Homo Populari" Powiatu Bytowskiego
- 2005 - pamiątkowy Medal Senatu RP
1. Czym dla Pani jest
sukces?
Sukcesem dla mnie jest wywołanie uśmiechu na twarzy innych ludzi. Możliwość spełnienia marzeń
innych. Najmniejszy postęp w działania na rzecz innych ludzi. Wyznaczyć sobie cel, którym chcę iść
do przodu i zdobyć go, ponad wszystko.
2. Jak pokonywać bariery
związane z własną niepełnosprawnością w dążeniu do realizacji wyznaczonych sobie celów, w karierze
zawodowej?
Praca społeczna jest dla mnie lekarstwem i nie myślę w tym czasie o chorobie i nie
zamartwiam się. Staram się przedkładać problemy innych nad
swoje i widzieć w każdym człowieka. Trzeba zaakceptować swoją niepełnosprawność i nauczyć się z nią
żyć.
3. Czy i w jaki sposób
osiągnęła Pani niezależność finansową?
Życie przyznało mi rentę, więc mam zaplecze. Mam też rodzinę i przyjaciół, na których
mogę liczyć i którzy zawsze w miarę możliwości mnie wspierają. Jednak dla mnie najważniejszy jest
uśmiech i dobre słowo.
***
Stanisław Michał Czerniak
Instytucja zgłaszająca:
Urząd Miasta Stołecznego Warszawy, Biuro Polityki Społecznej
Rodzaj niepełnosprawności i grupa inwalidzka: niewidomy,
znaczny stopień niepełnosprawności
Wiek: 77 lat
Wykształcenie: wyższe (magister inżynier budownictwa;
Politechnika Warszawska, Politechnika Poznańska)
Stan cywilny: żonaty, ma dzieci i wnuka
- Członek Polskiego Związku Niewidomych
- Pomysłodawca i przewodniczący Grupy Roboczej "Widziane z Chodnika", która od 1991 roku prowadzi szereg działań w kierunku poprawy bezpieczeństwa w ruchu pieszym osób niepełnosprawnych
- Prowadzi szkolenia i prelekcje pod nazwą "Widziane z Chodnika", przeznaczone dla kadry kierowniczej Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, których celem jest zwrócenie uwagi urzędników na problem poruszania się osób niepełnosprawnych w przestrzeni miejskiej
- Był wykładowcą w Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy
- Był członkiem różnych organizacji: ZHP, Związku Zawodowego Budowlanych, Związku Nauczycielstwa Polskiego, Rady Zakładowej przy Instytucie Podstawowych Problemów Techniki PAN, Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa, Zespołu Badań Doświadczalnych Konstrukcji Inżynierskich Komitetu Inżynierii Lądowej i Wodnej PAN, NSZZ "Solidarność", Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji, obecnie jest członkiem Polskiego Związku Niewidomych, Zarządu Koła PZN Warszawa Śródmieście (w latach 1990-1999 był przewodniczącym), Stowarzyszenia Szarych Szeregów, Związku Mostowców RP
- Uczestniczy w konferencjach związanych z budownictwem mieszkaniowym, drogowym i mostowym jako referent i dyskutant w sprawach związanych z potrzebami osób niepełnosprawnych
- Współpracuje z Instytutem Badawczym Dróg i Mostów oraz Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad - wydaje opinie o proponowanych rozwiązaniach w zakresie prawa budowlanego
- Współpracuje z duszpasterstwem niewidomych
- Współpracuje z Fundacją "Świat na Tak"
- Ma na swoim koncie liczne publikacje, artykuły i referaty dotyczące problemu bezpieczeństwa osób niepełnosprawnych na drogach oraz dostosowania infrastruktury do potrzeb osób niepełnosprawnych, napisane i opublikowane już po utracie wzroku
Odznaczenia:
- 1944 - Krzyż Walecznych
- 1971 - Złota Odznaka Zasłużonego Pracownika Łączności
- 1978 - Złota Odznaka Związku Nauczycielstwa Polskiego
- 1981 - Krzyż za Zasługi dla ZHP
- 1983 - Krzyż Armii Krajowej
- 1986 - Srebrna Odznaka Honorowa Stowarzyszeni Inżynierów i Techników Komunikacji
- 1995 - Warszawski Krzyż Powstańczy
- 1998 - Medal Okolicznościowy "IV Wieki Stołeczności Warszawy"
- 1999 - Srebrny Krzyż Zasługi
- 2002 - Złota Odznaka Honorowa PZN
- 2004 - Odznaka "Zasłużony dla Warszawy"
1. Czym dla Pana jest sukces?
Sprawy, którymi się zajmuję mają niewiele wspólnego z sukcesem w potocznym tego słowa
znaczeniu. Nie dążę do sławy, stanowisk, zaszczytów czy pieniędzy. Wstępując do Polskiego Związku
Niewidomych, chciałem moją wiedzę techniczną i doświadczenie życiowe wykorzystać do ułatwienia
poruszania się ludziom z dysfunkcją wzroku. Wkrótce przekonałem się jak wiele przeszkód czyha na
nich w przestrzeni publicznej. Upewniłem się też, że nie można ograniczać się tylko do jednej grupy
ludzi ułomnych. Dlatego grupa robocza "Widziane z Chodnika", której przewodniczę,
zabiegając o bezpieczną drogę działa w interesie wszystkich pieszych, w tym szczególnie osób
niepełnosprawnych. Stara się wprowadzić do świadomości społecznej, że życie ludzkie przebiega tak
jak na załączonej piramidce schodów: od kolebki, poprzez szczyt aktywności, do laski w ręku a
czasami (oby jak najrzadziej) wózka inwalidzkiego. Droga uporządkowana dzisiaj przez ludzi
pełnosprawnych będzie służyć im samym w jesieni ich życia.
2. Jak pokonywać bariery
związane z własną niepełnosprawnością w dążeniu do realizacji wyznaczonych sobie celów, w karierze
zawodowej?
Ograniczenie zdolności widzenia spowodowało, że zacząłem coraz silniej odczuwać
przeszkody najpierw na ulicach Warszawy a potem i innych miast. Działalność związaną z usuwaniem
barier rozpocząłem po wypadku, który wyeliminował mnie z pracy zawodowej i zmusił do przejścia na
emeryturę. Negatywne emocje opanowałem dzięki rodzinie, środowisku zawodowemu, z którego się
wywodzę i PZN. Właśnie tam, w Związku, uświadomiłem sobie, że nie jestem jedynym dotkniętym
nieszczęściem a pomagając innym mogę pomóc sobie samemu. Słowem, że razem możemy zrobić coś
pożytecznego. I tak stopniowo, dość niepostrzeżenie dla mnie samego, ta praca zamieniła się w
pasję. Istotnym wsparciem jest też łączność z Instytutem, z którego przeszedłem na emeryturę.
Dzięki niej zaspokajam moje skromne potrzeby życiowe.
***
Katarzyna Rogowiec
Instytucja zgłaszająca:
Zrzeszenie Sportu Osób Niepełnosprawnych "START" w Nowym Sączu
Rodzaj niepełnosprawności i grupa inwalidzka: w wieku 3
lat straciła ręce w wypadku przy sianokosach
Wiek: 28 lat
Wykształcenie: wyższe (Akademia Ekonomiczna w Krakowie,
Studia Podyplomowe w Wyższej Szkole Zarządzania Personelem w Warszawie)
- Sportowiec (lekka atletyka, narciarstwo klasyczne)
- Już w szkole działała społecznie pomagając uczniom mającym problemy w nauce
- W czasie studiów działała w organizacjach studenckich, współorganizowała konferencje i spotkania, działała w Radzie Mieszkańców Domu Studenckiego i w Kole Języka Włoskiego
- Założyła z przyjaciółmi Teatr Języka Włoskiego, brała udział w wystawianych sztukach teatralnych
- Po ukończeniu kursu dla pilotów wycieczek pilotowała grupy turystów wyjeżdżających do Włoch
- Zna biegle język angielski, włoski i rosyjski
Osiągnięcia sportowe:
- Brązowy medal w mistrzostwach Polski LA w Białymstoku
- 2001 - brązowy medal w Międzynarodowych Mistrzostwach Niemiec (Puchar Europy)
- 2002 - IV miejsce na dystansie 5 km podczas Igrzysk Paraolimpijskich w Salt Lake City
- 2002 - brązowe medale w Mistrzostwach Polski na dystansach 400m, 800 m, 1500 m
- 2003 - 3 srebrne medale podczas Mistrzostw Świata w Baiersbronn w Niemczech
- 2003 - Mistrzostwa Polski - złoty medal na 400 m, srebrny na 800 m
- 2004 - Puchar Europy w narciarstwie klasycznym
- 2004 - Mistrzostwa Polski - złoty medal na 400 m, srebrny na 1500 m
- 2005 - złoty, srebrny i 2 brązowe medale w Mistrzostwach Świata (biathlon, biegi narciarskie na 7,5 km, 5 km i 10 km)
- 2005 - Kryształowa Kula za zajęcie III miejsca w Pucharach Świata w sezonie 2004/2005
- 2005 - Mistrzostwa Polski - złoty medal na 100 m, srebrny na 200 m
- Jest członkiem Kadry Paraolimpijskiej Turyn 2006
- Laureatka VIII edycji konkursu NSZZ "Solidarność" Małopolska Fair Play za rok 2003
- Została zgłoszona przez Światową Organizację Narciarską Niepełnosprawnych jako kandydatka reprezentująca zawodników; wybór nastąpi na Kongresie podczas Zimowych Igrzysk Paraolimpijskich Turyn 2006
1. Czym dla Pani jest sukces?
Sukces… osiągnięcie celu (mówiąc najkrócej). Jeżeli nie udało się go osiągnąć, to wiedza,
dlaczego tak się stało i co powinno się zrobić, aby to zmienić. Jednego dnia sukces to wstanie na
basen o 5:50, innego dnia zwycięstwo w zawodach, a jeszcze innego odkrycie jakiejś prawdy o sobie…,
wywiązanie się z obowiązków (służbowych czy domowych). Moje największe sukcesy to chwile, kiedy mam
poczucie, że posiadłam pewne informacje o sobie, zrozumiałam siebie… To radość i zadowolenie z
siebie.
2. Jak pokonywać bariery związane z
własną niepełnosprawnością w dążeniu do realizacji wyznaczonych sobie celów, w karierze zawodowej?
W moim przypadku fundamentem pokonywania owych barier związanych z moją
niepełnosprawnością było nabranie poczucia wartości i oswojenie się z moim brakiem rąk. Dziecko…,
dziecko na wsi…, niepełnosprawne dziecko na wsi… to w każdym przypadku po prostu dziecko -
przynoszący radość i zadowolenie potomek, pod warunkiem zaakceptowania je takim, jakie jest i
daniem mu poczucia wartości. I tak właśnie było ze mną. Rodzice nie wyręczali mnie w czynnościach,
nie odizolowali od rówieśników, nie byłam inna, mniej wartościowa, inaczej traktowana, byłam
traktowana tak, jak powinno być traktowane dziecko. Mając już za sobą pewien bagaż doświadczeń
powiązany z intuicją tak właśnie czuję…
Na problemy, które pojawiają się w życiu każdego z nas, nakładały się pewne natury technicznej
związane z moją niepełnosprawnością. Z tym wszystkim wiązał się swego rodzaju brak akceptacji samej
siebie wynikający z obserwacji otoczenia. Środowisko, w którym rosłam było zupełnie
"sprawne", tylko ja różniłam się od reszty. W miarę postępowania procesu mego dojrzewania
rodziło się w mojej głowie coraz więcej myśli i powracało pytanie: "dlaczego"?, które
przerodziło się w analizowanie zaistniałej w moim życiu sytuacji, a właściwie mojego życia - życia
bez rąk.
Z perspektywy czasu wiem, że życzliwość ludzi wsi bardzo pomogła moim rodzicom w ukształtowaniu
mojej osobowości. Ale czuję też i wiem, że wszystko, do czego doszłam, wszystko, co osiągnęłam i
osiągam zawdzięczam mamie, tacie, rodzinie…
Z temperamentem się rodzi, charakter się kształtuje, a człowieka się wychowuje i moi rodzice
zrobili to dobrze. Wypracowali we mnie siłę charakteru, wykształcili mnie, rehabilitowali, czuwali
nad mym rozwojem, jednocześnie nie będąc nadopiekuńczymi. Nie byłoby mojego "normalnego"
rozwoju, gdyby nie moi rówieśnicy z podstawówki, ogólniaka, studiów. Oni też uczyli mnie życia w
bardzo naturalny sposób.
3. Czy i w jaki sposób osiągnęła
Pani niezależność finansową?
Niezależność finansowa - tak, osiągnęłam ją. Właściwie już okres studiów był okresem
niezależności finansowej - stypendium za wyniki w nauce uświadamiało, że warto pracować nad własną
wiedzą. Z czasem zarabiając pieniądze, udzielając korepetycji, pilotując grupy turystyczne,
wiedziałam już, że większość aktywności, które podejmowałam przynosiło z czasem również środki do
realizacji własnych pragnień i życia na pewnym poziomie.
Zastanowienie się, co chce się w życiu osiągnąć i po co się studiowało, spowodowało, że na ostatnim
roku studiów, jeszcze podczas ich trwania, szukałam pracy i po mozolnych, ale przy tym dających
doświadczenie, poszukiwaniach zostałam przyjęta do pracy. Pracę zawodową rozpoczynałam od zajęć w
sekretariacie, po kilku miesiącach zajęłam się już bardziej odpowiedzialnymi zadaniami i stopniowo
zajęłam się kwestiami płacowymi i kadrowymi ROPS w Krakowie. Ciągle podejmuję również inne zajęcia,
dzięki którym rozwijam się i realizuję.
***
Bolesław Zajiczek
Instytucja zgłaszająca:
Związek Harcerstwa Polskiego Komenda Hufca w Miliczu
Rodzaj i grupa inwalidzka: w wieku 21 lat, w wyniku
wybuchu granatu stracił obie ręce i jedno oko
Wiek: 75 lat
Wykształcenie: średnie
- Twórca drużyny harcerskiej "Baryczanie" istniejącej od 47 lat
- Działacz harcerski, propagator turystyki pieszej, rowerowej i biegów narciarskich
- Harcmistrz Związku Harcerstwa Polskiego
- Uczestnik rowerowego Rajdu Niepełnosprawnych Dookoła Świata (11 tys.km)
- Uczestnik Rajdu Kolarskiego Dookoła Białorusi (4,5 tys. km), wycieczki rowerowej do Wilna
- Dwukrotny uczestnik Tour de Pologne
- Dwukrotny uczestnik rajdu kolarskiego Nowy Jork - Waszyngton z okazji obchodów pierwszej i trzeciej rocznicy 11 września w Nowym Jorku
- Uczestnik maratonów wraz ze sportowcami na wózkach
- Wielokrotny uczestnik biegów narciarskich
- Drużyna "Baryczanie" odnosi wiele sukcesów: czterokrotne zwycięstwo w ogólnopolskim turnieju krajoznawczo-turystycznym, zwycięstwo w ogólnopolskim konkursie "Najlepszy Klub Krajoznawczo-Turystyczny", czterokrotne zwycięstwo w rajdzie narciarskim w Rajczy
- Organizator i przewodnik wielu obozów wędrownych, rajdów i wycieczek, biegów narciarskich
- Inicjator rajdów środowiskowych
- Działacz Ludowego Zespołu Sportowego i Polskiego Towarzystwa Turystyki Krajoznawczej
- Twórca Izby Historycznej Pamięci Narodowej w Miliczu oraz harcówki
- Dwukrotny radny Milicza
- Inicjator akcji odnowy cmentarza polskiego w Żytomierzu na Ukrainie, wraz z harcerzami prowadził te prace
- "Baryczanie" zbierali środki na odbudowę Panoramy Racławickiej, Zamku Królewskiego w Warszawie, budowę Centrum Zdrowia Dziecka, budowę Centrum Matki Polki, odbudowę Cmentarza Orląt Lwowskich
- Corocznie "Baryczanie" uczestniczą w przedświątecznych zbiórkach żywności dla ubogich mieszkańców regionu oraz aktywnie uczestniczą w obchodach świąt patriotycznych
Nagrody i wyróżnienia:
- Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski
- Srebrny Krzyż Zasługi
- Medal Komisji Edukacji Narodowej
- Medal za Obronność Kraju
- Medal dr Henryka Jordana
- Złoty Krzyż Harcerski
1. Czym dla Pana jest sukces?
Wypadek spowodował całkowitą zmianę mojego życia. Brak prawego przedramienia, lewej dłoni
i prawego oka wpłynął na sprawę dalszego układania planów na przyszłość. Pomogli mi w tym rodzice i
brat. Po wyjściu ze szpitala wróciłem do sportu i pracy w domu. Początkowo zmuszałem się do marszu,
a w miarę przypływu sił do biegu. Wyniki uzyskiwane na zawodach biegowych na szczeblu wojewódzkim i
centralnym były pierwszymi znaczącymi sukcesami. Zrozumiałem wówczas, że moje życie też może być
ciekawe i pełne przygód. Po zakończeniu krótkiej, ale intensywnej kariery zawodniczej przyszedł
czas na turystykę. By nie uprawiać jej w samotności założyłem w 1958 roku drużynę harcerską - przez
te wszystkie lata razem z moimi harcerzami odnieśliśmy sporo zwycięstw
w różnorodnych konkursach z zakresu turystyki, ochrony przyrody, sportu. Zaszczepiam im potrzebę
poznania świata, pracy nad sobą i pomocy innym. Ich sukcesy sprawiają mi radość i są równocześnie
moimi sukcesami. Sukcesem jest dla mnie również zaufanie i sympatia jaką obdarza mnie lokalna
społeczność - dwukrotnie powierzyła mi mandat radnego.
2. Jak pokonywać bariery związane z
własną niepełnosprawnością w dążeniu do realizacji wyznaczonych sobie celów, w karierze zawodowej?
Po wypadku szybko zorientowałem się, że muszę dążyć do tego, by być jak najmniej zależnym
od innych. Przystosowane mam narzędzia do pracy w ogrodzie, do odrzucania śniegu, do pracy w domu,
rowery do jazdy, ubranie. Jem również samodzielnie. Wszystko według mojego pomysłu: kółka, gumki,
paski. Staram się postępować systematycznie, stopniowo pokonywać nowe, wcześniej nieznane
trudności, wymyślając w tym celu różnorodne techniki.
3. Czy i w jaki sposób
osiągnęła Pani niezależność finansową?
Po maturze w 1952 roku zacząłem pracę w Powiatowym Komitecie Kultury Fizycznej i Turystyki w
Miliczu. Po 6 latach pracy przyznano mi I grupę inwalidzką i rentę, która dzisiaj wynosi 752 złote.
Za swoją działalność społeczną, przygotowywanie różnorodnych imprez otrzymuję co jakiś czas nagrody
pieniężne od Urzędu Gminy, Domu Kultury, ZHP. Nie są to wielkie kwoty, ale są dla mnie bardzo ważne
jako wyraz uznania dla mojej działalności.
***
Dariusz Peśla
Instytucja zgłaszająca:
Gazeta Ostrowska
Rodzaj i grupa inwalidzka: dd 7 roku życia choruje na
zanik mięśni, porusza się na wózku
Wiek: 43 lata
Wykształcenie: podstawowe
Stan cywilny: żonaty
- Historyk-regionalista, dziennikarz, strażak ochotnik, poeta i pisarz,
- Dziennikarz Gazety Ostrowskiej, w której prowadzi dział poświęcony tematyce niepełnosprawnych
- Inicjator akcji "Superkierowcą bądź" - akcja parkingowa, przeszkolenie kierowców autobusów, jak pomagać niepełnosprawnym
- Autor książek: Dębnica 1460 - 1990, Antonin i Radziwiłłowie, współautor publikacji: Przesłanie Nadziei, Powiedzieć życiu: tak, Program Ochrony Przyrody oraz kilunastu innych
- Współpracownik wielu pism
- Bohater 10 wywiadów prasowych, radiowych i artykułów
- Nagrodzony na ogólnopolskich konkursach literackich za prace: Meteoryt, Na zawsze, Zegarek, Na zdrowie
- Członek zarządu i kronikarz OSP Dębnica
- Członek Towarzystwa Miłośników Przygodzic w Przygodzicach
- Członek Towarzystwa Zwalczania Chorób Mięśni
Nagrody i wyróżnienia:
- Złota odznaka OSP za wysługę X lat
- Brązowy medal za zasługi dla pożarnictwa
- Wyróżnienie w konkursie na najlepszą kronikę w Ogólnopolskim Konkursie Kronik Ochotniczych Straży Pożarnych
1. Czym dla Pana jest
sukces?
Sukces to moja żona, dom, praca, niezależność. To ludzie, którym udało mi się pomóc i wspólna
radość z rozwiązanego problemu. To niepełnosprawni, którzy zaczynają wierzyć w siebie. To znikające
bariery architektoniczne, komunikacyjne i te najważniejsze - mentalne. To otwierające się na nas -
niepełnosprawnych - społeczeństwo, dla którego niepełnosprawność zaczyna być "normalną
sprawą". To zlikwidowany krawężnik, bo ktoś uznał, że tak po prostu trzeba. To też
satysfakcja, że udało mi się chociaż trochę zmienić Ostrów Wielkopolski, który zaczyna być miastem
przyjaznym dla nas. Trudno mówić o sukcesie bez moich przyjaciół, którzy mimo widocznej
niepełnosprawności traktują mnie normalnie oraz bez moich pasji: historii, napisanych książek,
dziennikarstwa, ochotniczej straży pożarnej w rodzinnej Dębnicy, gdzie jestem kronikarzem. To
również "psikus" zrobiony medycynie, według której miałem dożyć zaledwie 20. roku życia.
To także szara codzienność, gdy pokonuję samego siebie i swoją niepełnosprawność. Trudno jest w
kilku słowach mówić o sukcesie, na który składają się ludzie, których udało mi się przekonać, że o
człowieczeństwie nie decyduje przecież sprawność fizyczna czy jej brak oraz całe moje życie z
każdym niezmarnowanym dniem. Wreszcie to wszystko, dzięki czemu jestem szczęśliwy - i co
najważniejsze - czuję się człowiekiem.
2. Jak pokonywać bariery związane z
własną niepełnosprawnością w dążeniu do realizacji wyznaczonych sobie celów, w karierze zawodowej?
Gdy w dzieciństwie z powodu osłabienia mięśni kolejny raz upadłem, pomógł mi wstać
starszy pan. Otrzepał z kurzu, popatrzył na mnie z przejmującą litością i - z powagą godną wyroczni
- stwierdził: "Ty biedaku, z ciebie to już nic nie będzie". Dzisiaj już jego nie ma, a ja
nadal jestem i gdy czasami ogarnia mnie zwątpienie, przypominam sobie słowa starszego pana, który
pomógł mi tym stwierdzeniem, jak chyba nikt inny w życiu. Każdy niepełnosprawny jest inny i każdy
musi spotkać swojego "starszego pana", któremu niemal codziennie trzeba udowadniać, że
nie jestem biedakiem zasługującym tylko na litość. Wystarczy uwierzyć w to, że wszystko co mnie w
życiu spotyka, zależy tak naprawdę ode mnie samego. Bo nikt za nas nie przeżyje naszego życia.
Dlatego nie ma uniwersalnych rad, jak osiągać swoje cele. Dla jednych będzie to złość, dla drugich
upór, innym wystarczy trochę szczęścia. Trzeba po prostu dać szansę samemu sobie. Bo - jak mówi
chińskie przysłowie - żeby mówić, jak smakuje ryż, trzeba go najpierw spróbować. Ktoś kiedyś
powiedział, że ten, co chce coś zrobić - szuka sposobów, a ten, co nie chce - szuka przeszkód. Całe
moje życie jest ciągłym szukaniem sposobów na pokonanie swojej niepełnosprawności. I chociaż nieraz
"upadam", wiem, że nic tak nie mobilizuje do działania jak solidny guz na głowie. Tyczy
to zarówno kariery zawodowej jak i życia osobistego. Najważniejsze, by pokonać tkwiące w nas samych
bariery i przekonanie, że "ze mnie już nic nie będzie".
3. Czy i w jaki sposób osiągnął Pan
niezależność finansową?
Nie sądzę, by ktokolwiek był niezależny finansowo, bez względu na ilość posiadanych
pieniędzy. Tym bardziej trudno to osiągnąć przy dochodach z renty socjalnej i ograniczonych
możliwościach pracy zawodowej. Jestem w o tyle szczęśliwej sytuacji, że "niezależność"
uzyskałem dzięki pracy dziennikarskiej. Jednak z uwagi na moje idealistyczne skłonności uważam, że
moja "niezależność" życiowa jest nieprzeliczalna na wartości finansowe. Poczucie, że
jestem komuś potrzebny i mogłem się do czegoś przydać, daje niezwykłą satysfakcję, z której -
niestety - nie daje się wyżyć. Jest to szczególnie widoczne pod koniec miesiąca, gdy po
zapłaceniu wszelkich rachunków poważnie zastanawiam się nad znaczeniem słowa: fatamorgana. Dlatego,
jak większość niepełnosprawnych, za swoją niezależność (również finansową) płacę bardzo wysoką
cenę. To zwyczajny wstyd i hańba dla Polski XXI wieku, że spycha się nas - niepełnosprawnych - na
margines egzystencji, wyceniając nasze życie na 400 zł miesięcznie i skazuje tym samym na garnuszek
i zależność od rodziny albo żebranie o wsparcie opieki społecznej. Będąc w miarę aktywnym zawodowo,
mogę pozwolić sobie na "luksus" niezależności, jednak w przypadku osób z ciężkimi
dysfunkcjami pojecie to jest ustawowo skreślone z ich słownika. W takim przypadku mówienie o
"prawach człowieka" i "zakazie dyskryminacji osób niepełnosprawnych" jest
zwykłą kpiną z ludzi pragnących chociaż odrobinę normalności.
Opracowanie: redakcja
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz