Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

ABC Dostępności: P jak Platforma przyschodowa

24.03.2021
Autor: Tomasz Przybyszewski, konsultacja: Kamil Kowalski, projektant dostępności, dyrektor Integracja LAB, fot. Global Lift Polska, archiwum Integracji, Marta Kuśmierz
Złożona platforma zamontowana przy starych schodach

Zwana też platformą schodową, ukośną albo podnośnikiem schodowym, choć wydaje się stworzona dla osób z niepełnosprawnością, nie jest przez potencjalnych użytkowników lubiana. Tak naprawdę powinno się ją stosować jedynie w ostateczności, gdy inne rozwiązania z różnych przyczyn nie wchodzą w grę. Dlaczego? Piszemy o tym w kolejnym artykule z cyklu ABC Dostępności.

Dla kogo jest platforma przyschodowa?

Głównie dla osób poruszających się na wózkach – ręcznych lub elektrycznych. Teoretycznie z platformy przyschodowej korzystać też mogą np. rodzice z dziećmi w wózkach, ale obsługa tych urządzeń jest tak skomplikowana i trwa tak długo, że na ich używanie rzadko kiedy decyduje się ktoś, kto naprawdę nie musi.

Rodzic prędzej złapie wózek sam lub z przypadkowym przechodniem i wniesie lub zniesie po schodach. Bywa, że i osoba poruszająca się lekkim wózkiem raczej poprosi kogoś o zniesienie lub wniesienie, zwłaszcza gdy do pokonania jest kilka schodków.

Platforma przyschodowa nie jest więc urządzeniem spełniającym zasady projektowania uniwersalnego, ponieważ w praktyce nie jest przeznaczona dla wszystkich.

Gdzie powinno się stosować platformę przyschodową?

Tak naprawdę w ostateczności, czyli tam, gdzie do pokonania jest różnica wysokości, lecz nie ma możliwości zastosowania takich urządzeń, jak: pochylnia, dźwig osobowy, podnośnik pionowy czy tzw. flexstep, czyli schody, które zamieniają się w platformę.

Na pewno takie urządzenie nie sprawdzi się w miejscach charakteryzujących się dużym ruchem pieszych. Jego przepustowość jest po prostu bardzo ograniczona, głównie ze względu na prędkość oraz możliwość transportu jednocześnie jednej osoby poruszającej się na wózku.

Jak działa platforma przyschodowa i jak powinna wyglądać?

Szyna z zębatką, czyli tor, po którym porusza się platforma, zamocowana jest do solidnej ściany lub na słupkach do stopni schodów. Urządzenie jest zasilane elektrycznie, a wiele platform ma akumulatory, dzięki czemu nie zatrzymają się nagle przy zaniku napięcia. Ich minusem jest to, że mogą nie wytrzymać obsługi większej grupy osób, ponieważ nie ładują się podczas jazdy.

Platformy można podzielić na tzw. prostoliniowe (wiodące wzdłuż np. jednego biegu schodów) oraz tzw. krzywoliniowe (wiodące np. zgodnie z biegiem klatki schodowej). Po złożeniu zajmują niewiele miejsca, a niektóre modele można wyposażyć w dodatkowy zakręt, by nieużywane zaparkowane były obok schodów, nie zmniejszając ich szerokości – co jest ważne dla innych użytkowników.

Platforma przemieszcza się dość powoli – prędkość to ok. 0,1 m/s i spada na ew. zakrętach – ze względów bezpieczeństwa. Z tego samego powodu urządzenia te wyposażone są w składane poręcze (ramiona), sama platforma ma ograniczniki, by podczas transportu nie zjechać z niej wózkiem, a jej powierzchnia jest antypoślizgowa.

Można je montować zarówno wewnątrz budynku, jak i na zewnątrz. Wykonane są ze stali (w tym nierdzewnej) oraz aluminium. Niektórzy producenci proponują wykonanie ich w jakimkolwiek wybranym kolorze.

Platforma powinna udźwignąć ciężar do 250-300 kg. Są na rynku urządzenia o mniejszym udźwigu, przeznaczone jednak do użytku prywatnego, gdy wiadomo, jaka jest waga użytkownika i jego sprzętu. Platformę obsługuje się zestawem przycisków, umieszczonych na niej lub w pilocie. Wymaga to czasem udziału osoby trzeciej, przeszkolonej z zakresu obsługi urządzenia.

Jakich błędów nie popełnić przy montażu platformy przyschodowej?

Błędem jest samo zaprojektowanie jej w nowym budynku, ponieważ dostępnych jest wiele innych rozwiązań służących pokonaniu wysokości. Rozwiązań, które posłużą wielu użytkownikom. Platformy przyschodowe przeznaczone są więc raczej do budynków już istniejących, ale również w ostateczności.

Błędem będzie też zaprojektowanie platformy na zbyt wąskich schodach. Stoi to w sprzeczności z przepisami przeciwpożarowymi, a dokładniej wymaganą minimalną szerokością dróg ewakuacyjnych, a także awaryjnego dostępu do budynku.

Co bardzo ważne, źle dobrana platforma uniemożliwi przewóz np. osób poruszających się na większych i cięższych wózkach elektrycznych.

Błędem jest też... niedbanie o raz zamontowane urządzenie w budynkach użyteczności publicznej lub mieszkalnych. Platforma przykryta brudnym pokrowcem nie zachęca do jej używania. Trzeba też pamiętać o szkoleniu z jej obsługi, zwłaszcza w przypadku zmian w zespole obsługującym obiekt.

Ile kosztuje platforma przyschodowa?

Cena platformy przyschodowej zależy od wielu czynników, jako że wykonywana jest na indywidualne zamówienie. Oczywiście zależy więc od długości, miejsca montażu (w środku czy na zewnątrz), ale duży wpływ na koszt ma to, czy poruszać się będzie w linii prostej, czy przewidziany jest zakręt. Dlatego cena może się zaczynać od kilkudziesięciu tysięcy złotych, a przy złożonym projekcie przekroczy 100 tys. zł.

Zastosowanie platformy przyschodowej w praktyce

Złożona platforma przyschodowa na dole klatki schodowej wewnątrz budynku
Platforma przyschodowa może być jedynym rozwiązaniem w już istniejącym budynku, powinna być jednak stosowana w ostateczności, fot. Global Lift Polska

Platforma przyschodowa zastawiona krzesłami
Tak czasem wygląda długo nieużywana platforma przyschodowa. Nie ma mowy o samodzielnym skorzystaniu z niej, ponieważ ktoś musiałby najpierw odsunąć zalegające krzesła, fot. archiwum Integracji

Dość staro wyglądająca złożona platforma przyschodowa na dole schodów
Stan platformy przyschodowej nie zawsze zachęca do jej użycia, fot. Marta Kuśmierz

Platforma przyschodowa złożona na górze schodów
Platforma przyschodowa potrafi znacząco zmniejszyć szerokość schodów, nie pozwala też w pełni używać poręczy po obu ich stronach, fot. Marta Kuśmierz

Platforma przyschodowa – ekspert radzi

Twarz Kamila KowalskiegoKamil Kowalski, projektant dostępności, dyrektor Integracja LAB

To rozwiązanie jest najgorsze w konfrontacji z pochylnią, dźwigiem osobowym czy podnośnikiem pionowym. Jest najmniej użyteczne. Do tego najbardziej niekomfortowe. Przewożona osoba lub ktoś inny musi cały czas trzymać przycisk w trakcie jazdy. Prędkość jest dość mała, ze względu na bezpieczeństwo. Sam tor ruchu jest większy niż w przypadku windy lub podnośnika pionowego, bo pokonuje się nie tylko różnicę w pionie, ale i długość schodów.

Do tego taki podnośnik schodowy w momencie, gdy jest rozłożony, ogranicza szerokość schodów dostępną innym użytkownikom. W przypadku wąskiej klatki schodowej może się okazać, że w ogóle nie da się przejść podczas korzystania przez kogoś z platformy. Część osób z niepełnosprawnością nie lubi tego urządzenia, bo bardzo zwraca uwagę. Nie jest to więc rozwiązanie, które moglibyśmy nazwać uniwersalnym, czyli nie tylko użytecznym, ale też atrakcyjnym dla użytkownika i takim, które go nie stygmatyzuje.

Uważam, że w nowym budynku, który projektujemy od podstaw i w którym możemy zrobić wszystko, wybór podnośnika schodowego jest decyzją absolutnie złą. W procesie projektowym możemy wymyślić sto innych rozwiązań. Zdarzają się też rozwiązania nieracjonalne, także z perspektywy kosztów. Zdarzają się bloki, w których jest osiem klatek schodowych, do których można wejść z zewnątrz. Platformy są tam zamontowane przy każdej z nich... Ile by nie kosztowały, łącznie powstaje słuszna kwota, za którą o dostępności budynku można byłoby pomyśleć zupełnie inaczej, tworząc np. równoległy ciąg pieszy przed budynkiem oraz pochylnię, którą można się do niego dostać.


Cykl: ABC Dostępności

O niektórych ludziach mawia się, że widzą drzewa, ale nie widzą lasu. Z dostępnością architektoniczną jest podobnie.

Inwestorom, zarządcom budynków, architektom wydaje się czasem, że wystarczy do budynku dodać pochylnię i potrzeby osób z niepełnosprawnością są zaspokojone. Nie jest to prawda. Różne są przecież potrzeby osób poruszających się na wózkach, niewidomych, głuchych czy z niepełnosprawnością intelektualną, ale i rodziców z małymi dziećmi, podróżnych z bagażami, kurierów z paczkami. Dlatego dostępność budynków i przestrzeni należy traktować kompleksowo, aby każdy czuł się bezpiecznie i komfortowo, korzystając z nich samodzielnie.

Z drugiej jednak strony, różne składowe dostępności służą osobom o różnych potrzebach, a dla reszty są często niezauważalne. Każda z tych składowych ma swoje zasady. Dlatego w ramach cyklu „ABC Dostępności” chcemy je rozłożyć na czynniki pierwsze. Wspólnie m.in. z ekspertami Integracja LAB tłumaczymy, komu konkretne rozwiązanie służy, gdzie powinno się je stosować, jak działa, jak powinno wyglądać oraz ile kosztuje. Opowiadamy też, jakich błędów nie popełniać przy projektowaniu i budowie lub montażu, a na przykładach prezentujemy prawidłowe jego zastosowanie.

W ramach cyklu „ABC Dostępności” pokazujemy więc drzewa, nie zapominając przy tym, że dopiero wspólnie tworzą las.


Artykuł powstał we współpracy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego

 

Logo Banku Gospodarstwa Krajowego

 

Logo Funduszu Dostępności w ramach Programu Dostępność Plus

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

Prawy panel

Wspierają nas