Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Jedną nogą na mundialu

20.02.2014
Autor: rozm.: Tomasz Przybyszewski

„Na naszej stronie internetowej każdy zawodnik ma swój profil, w którym odpowiada na pytania, m.in. dlaczego gra w ampfutbol. Moja ulubiona odpowiedź brzmi: bo została mi jeszcze jedna noga” – mówi Mateusz Widłak, inicjator piłki nożnej osób po amputacjach w Polsce, prezes Stowarzyszenia „Amp Futbol”.

Tomasz Przybyszewski: Podobno macie wystąpić na igrzyskach paraolimpijskich w 2020 r. w Tokio...

Mateusz Widłak: Pojawiła się taka szansa. Zostaliśmy uznani przez Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski za jedną z sześciu dyscyplin, które mają szansę zadebiutować w Tokio. To dopiero pierwszy mały krok do paraolimpiady, ale sam w sobie już jest dużym sukcesem naszej dyscypliny. Ampfutbol, po wielu burzliwych latach, znalazł się na fali wznoszącej, w czym my, Polacy, mamy swoje zasługi. W świecie ampfutbolu mamy już coraz więcej krajów, drużyn, piłkarzy i coraz więcej dobrze zorganizowanych turniejów. Również międzynarodowe struktury naszej dyscypliny zaczynają coraz sprawniej funkcjonować.

Jaka jest dziś pozycja ampfutbolowej reprezentacji Polski?

Sportowo nasza kadra na pewno idzie w dobrą stronę. Regularnie wysoko ogrywamy drużyny, które istnieją od kilku lat (Belgia, Holandia, Irlandia, Niemcy) i powoli zbliżamy się do tych bardziej doświadczonych (remisy z Francją i Ukrainą). W tym roku rozegraliśmy też świetny mecz z zaliczaną do światowej czołówki Anglią, który jednak przegraliśmy 1:2. Naszymi atutami są młodość i duży potencjał, który możemy jeszcze wykorzystać. Czas działa na naszą korzyść, co potwierdzają wyniki. Z 12 europejskich drużyn najsilniejsza jest na pewno Rosja, dalej Turcja i Anglia, a czwarta siła to Ukraina albo właśnie my.m

W tym roku Polacy byli bliscy pokonania ósmej drużyny świata Ukrainy. Po golu w ostatniej sekundzie meczu skończyło się jednak na remisie 3:3, fot. Grzegorz Press
W tym roku Polacy byli bliscy pokonania ósmej drużyny świata Ukrainy. Po golu w ostatniej sekundzie meczu skończyło się jednak na remisie 3:3, fot. Grzegorz Press

Pod względem organizacyjnym również jest nieźle. Niedoścignionym wzorem jest Turcja, która ma dwie ligi, 30 zespołów, zagraniczne transfery, transmisje TV itp. Z drugiej strony w bardzo wielu krajach to sami zawodnicy muszą ponosić koszty związane z grą w klubie czy w reprezentacji. U nas zawodnicy mają zapewnione dobre warunki do rozwoju – regularne zgrupowania, mecze, profesjonalny sztab szkoleniowy i sprzęt.

Bardzo mocno działacie w tych międzynarodowych strukturach.

Nasze działania promocyjne i nasz coroczny turniej – Amp Futbol Cup – spotykają się również z dużym uznaniem w międzynarodowych strukturach ampfutbolu. Nasz turniej został nawet uznany przez Światową Federację Ampfutbolu (WAFF) za wzorcowy.

Ja sam staram się też pozytywnie wpływać na kierunek rozwoju WAFF.Tylko teraz, na zlecenie prezydenta światowej federacji, pracuję nad kilkoma projektami – oficjalny ranking WAFF, ujednolicenie protokołów meczowych, opracowanie standardów organizacji turniejów, rozwiązanie problemów organizacyjnych w Afryce. Do tego –  to już nasza oddolna europejska inicjatywa – jako Polska jesteśmy inicjatorem stworzenia Europejskiej Federacji Ampfutbolu. Mamy już 11 krajów, które chcą się włączyć, i szykujemy odpowiednie dokumenty. Wsparcie dla tej inicjatywy zaoferowała już nawet UEFA.

Struktury ampfutbolu w Polsce zacząłeś organizować zaledwie 2,5 roku temu. W październiku 2011 r. odbył się pierwszy trening, a dziś jesteście już po grze na mistrzostwach świata w Kaliningradzie i przygotowujecie się do udziału w mundialu w Meksyku. Jak Ci się to udało?

Faktycznie – to, co udało nam się zrobić przez ten czas, jest naprawdę niesamowite. 31 międzynarodowych meczów, udział w sześciu turniejach, w tym w mistrzostwach świata, organizacja dwóch turniejów w Warszawie, liczne mecze pokazowe i akcje promocyjne, między innymi na Stadionie Narodowym – to tylko część naszych dotychczasowych działań. Tak dynamiczny rozwój to suma kilku czynników. Najważniejszym z nich było bezinteresowne zaangażowanie wielu osób. To konkretne osoby z wielu instytucji i firm prywatnych zobaczyły w ampfutbolu to, co ja, i postanowiły pomóc nam w rozwoju.

Do drużyny i klubów regionalnych cały czas zgłaszają się nowi chętni z całej Polski, fot. Grzegorz Press
Do drużyny i klubów regionalnych cały czas zgłaszają się nowi chętni z całej Polski, fot. Grzegorz Press

Dynamiczny rozwój sportowy, ale też odpowiednie standardy zgrupowań itp. to zasługa czteroosobowego sztabu szkoleniowego, na czele którego od samego początku stoi Marek Dragosz. Obecny rok jest dla nas pod względem organizacyjnym wyjątkowo trudny, właśnie ze względu na czekający nas wyjazd do Meksyku. Liczę, że z pomocą naszych kibiców i sponsorów uda nam się wysłać tam odpowiednio przygotowaną drużynę.

Ilu w tej chwili jest w Polsce zawodników ampfutbolu?

Przez te dwa lata zgłosiło się do mnie ponad 70 osób, z czego 52 pojawiły się na treningach (13 tylko raz).W tej chwili ampfutbol uprawia ponad 30 rozsianych po całej Polsceosób.Na każdym treningu pojawiają się jednak nowi kandydaci. Już widać, że powstające kluby jeszcze zdynamizują ten proces. Całkowicie realne jest osiągnięcie w Polsce poziomu 100-150 regularnie trenujących zawodników i czas na pewno działa tutaj na naszą korzyść. Powiem szczerze, że dla mnie masowość sportu jest ważniejsza niż osiągnięcia reprezentacji. Na szczęście, w naszym wypadku, te dwa pola wzajemnie się wzmacniają.

Kim są polscy ampfutboliści?

Można powiedzieć, że mamy w drużynie cały przekrój społeczny: zawodnicy są w wieku od 16 do 54 lat, zarówno z miast, jak i wsi, z najróżniejszych regionów w Polsce, to uczniowie, studenci, pracownicy fizyczni, właściciele firm, mężowie, ojcowie itp. W lutym trenowała z nami nawet pierwsza dziewczyna. Tych najróżniejszych ludzi łączą dwie rzeczy – mocny charakter i miłość do piłki nożnej. Brzmi to może banalnie, ale to właśnie ta miłość pozwala im przejechać kilkaset kilometrów, żeby wziąć udział w treningu.Naszych zawodników można też podzielić na byłych piłkarzy, sportowców uprawiających inne dyscypliny i tych, dla których ampfutbol jest pierwszym kontaktem ze sportem.

Mateusz Widłak (pierwszy z prawej) wraz z kadrą na Mistrzostwach Świata w 2012 r. w Kaliningradzie, fot. Grzegorz Press
Mateusz Widłak (pierwszy z prawej) wraz z kadrą na mistrzostwach świata w 2012 r. w Kaliningradzie, fot. Grzegorz Press

Dlaczego ci ludzie biorą udział w treningach? Czy to dla nich rehabilitacja, sport czy może rozrywka?

Myślę, że motywacją dla chłopaków jest magia piłki nożnej, możliwość rywalizacji, reprezentowania Polski i zrobienia czegoś fajnego w fajnym towarzystwie. W dalszej kolejności pewnie jest to dla nich sposób na utrzymanie dobrej formy fizycznej, ale rehabilitacją bym tego nie nazwał. Czy ktoś, kto lubi biegać i startuje np. w maratonach, nazwałby to rehabilitacją? Na naszej stronie internetowej każdy zawodnik ma swój profil, w którym odpowiada na pytania, m.in. dlaczego gra w ampfutbol. Moja ulubiona odpowiedź brzmi: „bo została mi jeszcze jedna noga”.

Czy w zawodnikach widać jakąś zmianę dzięki temu, że zaczęli regularnie uprawiać ampfutbol?

Nie chciałbym nadinterpretować faktów, ale wydaje mi się, że tak. Przez te dwa lata dużo się zmieniło, co widać np. w podejściu zawodników do treningów. Na pewno wieluz nich zmieniło swój tryb życia na bardziej sportowy. Kilku zaczęło też chodzić w protezach. Niektórzy nawet zmienili prace, żeby móc trenować i jeździć na turnieje. Zastanawia mnie też duża liczba ślubów i dzieci, które urodziły się chłopakom na przestrzeni tych dwóch lat...

Niesamowita radość po zwycięstwie nad Japonią w ostatnim meczu Mistrzostw Świata w 2012 r., fot. Grzegorz Press
Niesamowita radość po zwycięstwie nad Japonią w ostatnim meczu mistrzostw świata w 2012 r., fot. Grzegorz Press

Czy można powiedzieć, że ampfutboliści przyjeżdżają na treningi, bo ogólnie są aktywni życiowo, czy też stają się aktywni życiowo dzięki treningom, a więc kontaktom, spotkaniom, otwarciu się na innych?

Część chłopaków na pewno była bardzo aktywna życiowo jeszcze przed dołączeniem do drużyny, a ampfutbol nakręca ich do dalszego działania. Inni, dzięki obecności w zespole, przejmują od nich to pozytywne podejście do życia. Atmosfera, którą mamy teraz w drużynie, jest zaraźliwa i pomaga nie tylko nowym zawodnikom, ale też na przykład mnie.

W Polsce powstały już dwa kluby ampfutbolowe. Kiedy zorganizujecie rozgrywki ligowe?

Powstanie dwóch pierwszych klubów – GKS Góra i KS Kraków – dało impuls do działań lokalnych w różnych miejscach w Polsce. Wygląda na to, że trzeci klub już niedługo ruszy w Szczecinie. Poszukiwania zawodników rozpoczęli też nasi zawodnicy z Lublina i Gdyni. W dalszej perspektywie możliwe wydaje się założenie klubu w Warszawie i na Śląsku.Na wiosnę planowaliśmy dwumecz o Puchar Polski pomiędzy Górą i Krakowem. Być może trzeba będzie zmodyfikować te plany i dołączyć do rozgrywek kolejną drużynę. Byłaby to świetna sprawa!

W Polsce powstają już pierwsze kluby amp futbolu. Jeden z nich od grudnia 2013 r. działa w Krakowie, fot. Gabriela Szewczyk
W Polsce powstają już pierwsze kluby amp futbolu. Jeden z nich od grudnia 2013 r. działa w Krakowie, fot. Gabriela Szewczyk

Korzystając z okazji, chciałbym zaprosić wszystkich chętnych do gry w ampfutbol, niezależnie od ich miejsca zamieszkania, do zgłaszania się za pośrednictwem naszej strony internetowej. Być może okaże się, że z jakiegoś regionu zgłosi się tylu chętnych, że będziemy mogli założyć kolejny klub.


Ampfutbol to piłka nożna osób z amputowaną lub niewykształconą kończyną dolną. Gra się bez protez, zawodnicy biegają przy pomocy kul. Nie można nimi dotykać piłki, tak samo jak kikutem (by wyrównać szanse; amputacje mogą być przecież na różnej wysokości). Na bramkach stoją osoby z dwiema nogami, lecz bez ręki. Gra się zazwyczaj w drużynach siedmioosobowych na połówce boiska, z mniejszymi bramkami. W piłce nożnej osób po amputacjach nie ma spalonego, z autu zagrywa się nogą, nie powinno się grać wślizgiem, a bramkarz nie może przekraczać linii pola karnego ani bronić kikutem.

Historia piłki nożnej osób po amputacjach rozpoczęła się w 1980 r. w Seattle w USA. Wymyślił ją 50-letni Don Bennett, sam będący osiem lat po utracie prawej nogi. Pomysł chwycił i zaczął się rozprzestrzeniać po różnych zakątkach świata, szczególnie tam, gdzie piłka nożna jest sportem narodowym.

W Polsce tę dyscyplinę od połowy 2011 r. popularyzuje Mateusz Widłak. Ze znakomitym efektem. Jesienią  2011 r. odbył się pierwszy trening, a już rok później wspierana przez PZPN i sponsorów ampfutbolowa reprezentacja Polski wzięła udział w mistrzostwach świata. Mało tego, wśród o wiele bardziej doświadczonych ekip udało się tam naszym zawodnikom wywalczyć 11. miejsce, po zwycięstwie w rzutach karnych nad Japonią. Obecnie reprezentacja Polski w ampfutbolu przygotowuje się do występu na grudniowych mistrzostwach świata w Meksyku.

Więcej informacji o ampfutbolu na stronie internetowej naszej drużyny oraz na profilu facebookowym.

Portal www.niepelnosprawni.pl jest patronem medialnym polskich ampfutbolistów.

Komentarz

  • Wiara
    Kaleka-Jarek
    25.02.2014, 15:20
    P. Mateusz z Krakowa po części ma racje. Jeżeli prezes klubu nie potrafi dostrzec ingerencji Boga w swój klub i w zawodników to są tego 2 powody- albo wstydzi się o Bogu mówić i myśli,że słowo i nadmienienie słowa Bóg, Jezus może popsuć cały wywiad albo po prostu nie potrafi tej żywej wiary dostrzec ! Ale nie rozpisujmy się na tematy wiary (choć jest bardzo ważna) tylko na drużynę jako całość. A po za tym świetny artykuł !!!

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas