Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Autyzm i dieta. Co trzeba wiedzieć?

07.06.2021
Autor: Mateusz Różański, fot. archiwum bohaterki (1), Liza Summer/Pexels (2), Lum3n/Pexels (3), Andres Ayrton/Pexels (4)
Dr Justyna Jessa

Zestawienie słów autyzm i dieta budzi skojarzenie z najciemniejszymi zakątkami internetu i tzw. medycyną alternatywną. Jednak właściwe odżywianie ma ogromny wpływ na funkcjonowanie osób w spektrum. O tym rozmawiamy z dr Justyną Jessą, autorką książki „Autyzm i dieta – co jako rodzic powinieneś wiedzieć”.

 

Mateusz Różański: Czy z pomocą diety można wpłynąć na poprawę funkcjonowania osoby z autyzmem?

Dr Justyna Jessa: Jeśli chodzi o zniwelowanie cech autystycznych, to nie. Ale są diety, które mogą poprawić samopoczucie fizyczne. Osoby w spektrum autyzmu bardzo często zmagają się z dolegliwościami jelitowymi o nieznanej przyczynie. Jeśli za pomocą diety zlikwidujemy lub zmniejszymy te dolegliwości, to możemy mówić o poprawie funkcjonowania.

Czy te dolegliwości jelitowe występują częściej u osób autystycznych niż u reszty populacji?

Według badań naukowych: tak. Trzeba zaznaczyć, że mówimy tu o dolegliwościach jelitowych o nieznanej przyczynie, a nie chorobach takich jak na przykład nieswoiste zapalenia jelit. Według różnych badań te dolegliwości występują na różnym etapie życia u około 80 procent osób z autyzmem. Najprawdopodobniej nie jest jednak tak, że autyzm jest sam z siebie przyczyną problemów z jelitami albo na odwrót. Po prostu występują one obok siebie.

W sieci krąży mnóstwo tekstów o magicznych dietach dla osób z autyzmem – na przykład dieta bezcukrowa, bezmleczna i bezglutenowa. Jak rozumiem nie znajdują one pokrycia w rzeczywistości?

Nie. Jeśli ktoś twierdzi, że ze względu na samą diagnozę autyzmu należy usunąć z diety gluten, cukier i laktozę, to nie ma racji. Owszem – w różnych sytuacjach trzeba usunąć bądź ograniczyć ich spożywanie. Szczególnie odstawienie cukru wyjdzie każdemu na zdrowie. Ale nie jest to związane z autyzmem, tylko dolegliwościami ze strony jelit.

Na różnych forach trafiam na wpisy rodziców, którzy chwalą się pozytywnymi skutkami takiej diety u swoich dzieci. Z czego to może wynikać?

Teorie na ten temat są różne. Ja w swojej pracy staram opierać się na rzetelnych badaniach naukowych. A te mówią, że wprowadzenie specjalnej diety – na przykład bezglutenowej lub bezmlecznej, może zmniejszać u osób ze spektrum autyzmu dolegliwości jelitowe. A to wyraźnie wpływa na ich samopoczucie i zachowanie. Dzięki temu łatwiej im się skupić, mają mniej zachowań agresywnych, chętniej nawiązuą kontakt z otoczeniem, itd. Nie jest to bezpośredni efekt diety, ale po prostu poprawy stanu zdrowia. Owszem istniała kiedyś teoria, według której białka glutenowe i kazeinowe (białko występujące w mleku – przyp. red.) wpływają na receptory w mózgu, tak jak narkotyki, i przez to mogą występować różne problemy. Jednak tę teorię porzucono i dziś naukowcy twierdzą, że nie ma na nią twardych dowodów.

kobieta siedzi na krześle. Trzyma ręce na głowie, głowa jest spuszczona, nogi przy klatce piersiowej
fot. Liza Summer/Pexels

Jak rozumiem osoby w spektrum nie różnią się od reszty populacji. Wszyscy powinniśmy odstawić lub mocno ograniczyć cukier, a część osób z powodów zdrowotnych także mleko i gluten.

Tak. Z tą różnicą tylko, że osoby w spektrum częściej muszą stosować odpowiednie diety ze względu na występujące u nich dolegliwości jelitowe. Dietę należy odpowiednio dobrać: nie zawsze będzie to dieta bezglutenowa czy bezmleczna. Wszystko zależy od rodzaju dolegliwości jelitowych.

Czy u osób w spektrum zdarzają się częściej takie zaburzenia jak bulimia czy anoreksja?

Badania na ten temat są niejednoznaczne. Teoretycznie jest to możliwe, gdyż problemy z wybiórczością pokarmową mogą płynnie przejść w tego rodzaju zaburzenia.

Często spotykam się z poglądem, że osoby autystyczne mają większą skłonność do nietolerancji glutenu.

Jeżeli chodzi o celiakię, czyli genetycznie uwarunkowaną nadwrażliwość na gluten, to według badań osoby z autyzmem nie chorują na nią częściej niż osoby neurotypowe. Natomiast jest jeszcze jednostka chorobowa – nieceliakalna nadwrażliwość na gluten, która rzeczywiście statystycznie częściej występuje u osób z autyzmem i wymaga zastosowania diety bezglutenowej. Jednak zanim zastosujemy taką interwencję, trzeba upewnić się, że dana osoba rzeczywiście ma to schorzenie.

W wielu przypadkach zaburzeń ze strony jelit (np. wzdęć, nasilenia procesów fermentacyjnych, biegunki czy stanów zapalnych) zastosowanie diety bezglutenowej może przynieść efekty. Jeśli wtedy te dolegliwości ustąpią, może to oznaczać, że rzeczywiście gluten był ich przyczyną. Jednak nie należy na pewno takich interwencji wdrażać na własną rękę i bez wcześniejszej diagnostyki.

Wiele osób autystycznych ma wybiórczość pokarmową. Nie spożywa określonych pokarmów lub wybiera tylko bardzo konkretne rzeczy. Jak w takiej sytuacji dbać o zdrową i zbilansowaną dietę dziecka?

Taka wybiórczość nie wynika z preferencji kulinarnych ani z osobistych wyborów. Ich przyczyną są zaburzenia integracji sensorycznej. Po prostu spożywany pokarm jest nieakceptowany, gdyż angażuje on zbyt dużo bodźców sensorycznych. To znaczy, że ma drażniącą strukturę, zbyt intensywny zapach, a nawet przeszkadzać może to, że na talerzu stykał się z innym produktem. Osoba doświadczająca wybiórczości pokarmowej po prostu nie jest w stanie zjadać pewnych pokarmów.

talerz z kaszą, zielonymi warzywami, jajkiem
fot. Lum3n/Pexels

Rozwiązaniem tego typu problemów może być praca z terapeutą integracji sensorycznej. Jest to działanie przyczynowe. Często stosuje się również terapię behawioralną, czyli treningi jedzenia. Podczas takiego treningu osobie autystycznej proponowany jest pokarm, którego nie spożywa. Dzieje się to wszystko stopniowo. Najpierw osoba uczy się samego przebywania na przykład z warzywem, a potem, krok po kroku uczy się akceptować jego zapach, strukturę i konsystencję. Dopiero na końcu dochodzi do tego, żeby osoba spróbowała je zjeść. Tutaj jednak wymagana jest szczególna uwaga, aby nie zmuszać osoby do jedzenia pokarmów nieakceptowanych i żeby taki trening nie stał się metodą przemocową.

Czy u dorosłych osób w spektrum też występują problemy z odżywianiem?

Też. I są bardzo podobne do tych, które mają dzieci. Jeśli u dorosłej osoby są problemy z sensoryką, to często jest też problem z jedzeniem. Na przykład taki, że pewne produkty są wprost nieakceptowane. Na przykład, pewna osoba w spektrum mówiła mi, że o ile oddzielnie jest w stanie zjeść tuńczyka i marchewkę, o tyle te dwa pomieszane składniki w sałatce są już zupełnie niejadalne. Niektórzy nie są w stanie jeść produktów zmiksowanych albo chrupkich albo innej wyraźnej konsystencji. I tu znowu – jeśli zastosuje się odpowiednią terapię integracji sensorycznej, można rozszerzyć spektrum akceptowanych produktów.

Gdy słyszę obok siebie: autyzm, terapia i jedzenie, to zapala mi się czerwona lampka. Choćby dlatego, że wiem o metodach stosowanych przez terapeutów, które polegają na nagradzaniu łakociami dzieci z autyzmem za oczekiwane zachowania.

Traktowanie jedzenia jako nagrody jest bardzo groźne i nie tylko dla osób w spektrum. Jeżeli jedzenie – a zwłaszcza słodycze – są traktowane jako nagroda, to od początku uczymy dziecko, że jest to coś pożądanego i dobrego, że dla tego łakocia warto coś robić. W przypadku osób w spektrum i ich problemów z wybiórczością pokarmową tego typu metody są całkowicie nieskuteczne. Nie da się sprawić, by dziecko rozszerzyło swoje preferencje pokarmowe za pomocą stosowania jakiegoś produktu jako nagrody lub kary.

Rodzicom bardzo zależy, żeby „zaszczepić” swoim dzieciom zdrowe nawyki żywieniowe. Jak pracować z dziećmi w spektrum, by zdrowo się odżywiały?

Niestety u dzieci z autyzmem ta wybiórczość pokarmowa najczęściej nie idzie w kierunku dobrych nawyków pokarmowych. Rzadko zdarza się, że takie dziecko wybiera owoce i warzywa, a nie chce jeść słodyczy. Najczęściej dzieje się dokładnie na odwrót. Dzieciaki w spektrum wybierają często wysokoprzetworzone produkty, chrupki, chipsy, słodkie pieczywo, a odrzucają warzywa i owoce. To wiąże się właśnie z ich konsystencją, smakiem lub kolorem. Dlatego potrzebna jest praca terapeutyczna nad rozszerzeniem spektrum akceptowanych produktów spożywczych. Ale nie może być to praca przemocowa. Podstawą jest praca nad integracją sensoryczną, która pomoże dziecku lepiej radzić sobie z bodźcami sensorycznymi.

kobieta bierze z opakowania pączka z lukrem i kolorową posypką
fot. Andres Ayrton/Pexels

Oderwijmy się od kwestii terapeutycznych. Jak w codziennym życiu pracować, rozmawiać z dzieckiem, by jadło zbilansowane i zdrowe posiłki?

Po pierwsze traktować jedzenie tylko jako jedzenie. To nie może być nagroda, forma pocieszenia czy rozrywki. Dawanie dziecku czekoladki na pocieszenie, gdy jest smutne, to prosta droga do tego, by w przyszłości jego relacja z jedzeniem była zaburzona. Dlatego jeżeli widzimy, że dziecko w trudnej dla siebie sytuacji emocjonalnej sięga po przekąski, trzeba pomyśleć, w jaki inny sposób pomóc mu radzić sobie ze smutkiem czy ze zdenerwowaniem. W innej sytuacji, gdy dziecko z powodu wybiórczości pokarmowej nie je zdrowych produktów – trzeba pomyśleć, co zrobić, by były one dla niego akceptowalne. Na przykład, jeżeli dziecko lubi tylko zmiksowane produkty, to nic nie stoi na przeszkodzie, by zmiksować mu na przykład zdrową zupę jarzynową. Nie musimy siłowo zmuszać dziecka do jedzenia tego, co uważamy za właściwe. Zamiast tego lepiej pójść za jego potrzebami.

Musimy znaleźć kompromis między tym, co dziecko lubi i akceptuje, a tym, co ze względów zdrowotnych powinno jeść.

Na pewno nie stosować przymusu. Ale nie stosować też takich metod, jak jedzenie podczas oglądania bajki. Nie jest właściwe też przymuszanie dziecka do przyjmowania kolejnych porcji pokarmu, gdy nie jest ono już głodne. To dziecko powinno decydować, czy i ile je. Choćby dlatego, że powinno być uczone kontaktu ze swoim ciałem i rozpoznawania swoich potrzeb.

Jak w takim razie dobrać właściwą dietę? Kto może w tym pomóc?

Najlepiej zwrócić się do dietetyka, który oceni aktualną dietę dziecka, wskaże potencjalne niedobory pokarmowe i drogę, jak im zaradzić. Gdy specjalista zidentyfikuje newralgiczne punkty diety naszego dziecka, wówczas terapia dietetyczna będzie bardziej celowana i spersonalizowana.


okładka książki Autyzm i dieta - plecy dziewczynki, która siedzi na zółtym tle. w około warzywa, owoce
Okładka książki „Autyzm i dieta”, aut. dr Justyny Jessy


Doktor nauk medycznych Justyna Jessa, dietetyk kliniczny w klinice Una Medica – Centrum Medycyny Funkcjonalnej i Stylu Życia. W Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie obroniła doktorat na temat bezpieczeństwa stosowania diet eliminacyjnych u dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Jest autorką publikacji naukowych i popularnonaukowych oraz webinarów dotyczących dietetyki klinicznej. W tym roku ukazała się nakładem wydawnictwa Helion jej książka „Autyzm i dieta. Co jako rodzic powinieneś wiedzieć”.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Dietetyk?
    matka autysty
    10.06.2021, 18:22
    Pogratuluję sukcesu osobie, która znajdzie dietetyka, który poradzi sobie z dietą autysty z chorobą jelit - nie znalazłam takiego przez 20 lat!
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas