Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Sylwia Błach: zbyt biedni, by być bogaci

15.06.2021
Autor: Sylwia Błach, fot. archiwum prywatne
Źródło: Integracja 2/2021
sylwia błach siedzi na wózku trzymając w ręku tulipana uśmiecha się do obiektywu

„Fajny wózek, ile kosztował?” – to pytanie związane z niepełnosprawnością słyszę chyba najczęściej. Rozmowy o pieniądzach nigdy mnie nie krępowały – zarabiam, pracuję, czemu miałabym się tego wstydzić? A jednak nie spodziewałam się, do jakich wniosków moja odpowiedź doprowadzi rozmówcę...

Chyba każdy z nas przynajmniej raz w życiu musiał odwiedzić dentystę w nagłej sytuacji. U mnie padło na nieznany gabinet i obcego człowieka. Polubiłam go od pierwszego słowa – ten pełen ikry facet po prostu musiał dobrze zaopiekować się moim problemem!

Wózek jak pół mercedesa

Gdy dźwięk narzędzi rozpłynął się w ciszy, a ja sięgnęłam do portfela po pieniądze, zdarzył się nam dialog, który rozbawił mnie i skłonił do refleksji.

Dentysta: Fajny wózek, pewnie kosztował pół mercedesa!

Ja: Nie wiem, ile kosztuje mercedes…

Dentysta: No, jakieś sto tysięcy pewnie kosztuje.

Ja: A to nie, ale prawie pan trafił.

Po kilku chwilach wymiany zdań o dofinansowaniach i moich niezbyt szczegółowych wyjaśnieniach (z bieżących kwot dofinansowań jestem noga), po kilku narzekaniach na kraj i wymianie dowcipów, usłyszałam:

Dentysta: To na pewno internauci pomogli uzbierać resztę!

Ja: No nie…

Dentysta: A to pewnie rodzina się dołożyła!

I gdy, zgodnie z prawdą powiedziałam, że sama na siebie zarabiam, zobaczyłam „facepalm”, jakiego dawno nie widziałam.

Biedni niepełnosprawni?

Ach, ci biedni niepełnosprawni!

Nie mam się za bogacza, ale nie narzekam. Pracuję od wielu lat, lubię to robić i kasa zawsze się mnie trzymała. Wiem jednak, że nie każdy ma tak łatwo – zaniedbania ze strony najbliższych, brak wykształcenia i możliwości rozwoju często sprawiają, że choć chcielibyśmy zarabiać, to jest to utrudnione. Problem zatrudnienia osób z niepełnosprawnością jest poważny, to jednak nie zmienia faktu, że wielu z nas pracuje i dobrze sobie radzi.

Trochę tak jak u osób pełnosprawnych – są bogaci, są biedni, są pracowici i zniechęceni. W innych proporcjach, ale jakakolwiek homogenizacja grupy, składającej się z naprawdę różnych jednostek, jest krzywdząca. I choć wiem, że stereotypy wywodzą się z czasów, gdy nasz mózg musiał błyskawicznie zareagować na ślepia wygłodniałego tygrysa w krzakach, a dziś ułatwiają przetrwanie w tłumie ludzi, to siła stereotypu o życiowej niezaradności osób z niepełnosprawnością wciąż siedzi mi w głowie. I budzi szereg pytań. Niepełnosprawność jest cechą, nie definicją!

Język i media

Przyjęło się, że wszystkie osoby z niepełnosprawnością są biedne i potrzebują wsparcia. Wynika to z wielu aspektów: od języka, który latami definiował nas jako „cierpiących” czy „kalekich”, przez codzienne obserwacje osób pełnosprawnych, aż po nasz wizerunek w mediach.

Codzienność nas kształtuje. Jeśli osoba pełnosprawna nigdy się nie spotkała z osobą z niepełnosprawnością, wiedzę na temat jej życia pobiera z mediów i skojarzeń. Jeśli ktoś na dysfunkcję, z automatu wydaje się słabszy. Codziennie oglądając w sieci i telewizji zbiórki na osoby z niepełnosprawnością – nabiera przekonania, że tak wygląda cała grupa.

I nie, nie jestem przeciwniczką zbiórek jako takich, bo każdy z nas ma swoją historię, problemy i potrzeby. Jednak ograniczenie działań online wyłącznie do zbierania pieniędzy na leczenie, a niepokazywanie siły i entuzjazmu do życia stojącego za nierówną walką o zdrowie i sprawność, doprowadziło nas do miejsca, w którym jesteśmy. Do zdziwienia na twarzy dentysty, koleżanki, sąsiadki, urzędnika, gdy mówimy: „Tak, pracujemy. I dobrze nam idzie”.

Zwyczajne życie

Marzę o świecie, w którym proszenie o pomoc stanie się zbędne – ale to utopia. Zawsze będą wśród nas ludzie silniejsi i słabsi, bardziej i mniej zdrowi, zaradni i nieradzący sobie z rzeczywistością. Ale nim kolejny raz będziemy publicznie użalać się na swój los, pamiętajmy, że jak nas widzą, tak nas piszą. A niepełnosprawność z definicji nie oznacza biedy – wystarczy przypomnieć genialnego astrofizyka Stephena Hawkinga czy pomyśleć o modelce na wózku Jillian Mercado. A jeśli sięganie do gwiazd to za dużo na nasze potrzeby, pomyślmy o tej kobiecie z niepełnosprawnością, którą codziennie rano widzimy w tramwaju, jadącą do swojej zwyczajnej, ale jakże satysfakcjonującej pracy.

***

SYLWIA BŁACH – programistka, pisarka, blogerka, działaczka społeczna, modelka. Wyróżniona przez markę Panache w konkursie Modelled by Role Models Nowy Wymiar Piękna jako „Wzór do Naśladowania”. Pojawiła się na ostatniej okładce magazynu „Harper’s Bazaar” jako finalistka konkursu „Evoque – I’m on the move” – dla kobiet wprawiających inne kobiety w ruch, i na okładce „Integracji” – w numerze o kulturze (5/2020). Finalistka konkursu Mocne Strony Kobiety magazynu „Cosmopolitan”. Pracuje w Poznańskim Centrum Superkomputerowo-Sieciowym. Po godzinach tworzy sklepy i strony internetowe. Choruje na rdzeniowy zanik mięśni, porusza się na wózku. W 2017 r. znalazła się w I edycji Listy Mocy, publikacji wydanej przez Integrację, z sylwetkami 100 najbardziej wpływowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością. Więcej: sylwiablach.pl.


 

Komentarz

  • Zgadzam się.
    Anka
    16.06.2021, 13:47
    Jestem osobą niepełnosprawną. Nie od urodzenia. Może spotkać każdego - ciąg niefortunnych zdarzeń. Od ośmiu lat poruszam się na wózku. W tym czasie skończyłam studia- Budownictwo, urodziłam dziecko i całkiem dobrze szła mi opieka nad nią- dopóki potrzebowała takowej 24 h/dobę, zrobiłam prawo jazdy i poszłam do pracy. Niestety ludzie którzy nie znają mnie i patrzą na naszą rodzinę z boku wciąż widzą w moim mężu niemal świętego- bo nie uciekł a przecież trzeba się mną opiekować. Stereotyp goni stereotyp- niestety

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas