Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Chodź ze mną do łóżka. Szpitalnego

03.09.2014
Autor: Beata Rędziak
Źródło: inf. własna

„Chodź ze mną do łóżka” to sztuka w reżyserii Adama Sajnuka, na podstawie tekstu Andrzeja M. Żaka, którą można zobaczyć m.in. na deskach stołecznego Teatru Polonia. Niewiele ma jednak wspólnego z tytułem. Zamiast historii lekkiej i nasyconej erotyką dostajemy 70-minutową lekcję z przesłaniem – ciesz się codziennością i swoim życiem.

Nie obywa się jednak bez dawki dobrego humoru i ironii w mistrzowskim monologu w wykonaniu Sonii Bohosiewicz. Sztukę powinien zobaczyć każdy, kto nie docenia codziennych czynności, ani tego, że po prostu może je wykonywać. Bohaterka przedstawienia prowadzi rozmowę sama ze sobą. Nie ma innej możliwości. Jest zamknięta w czterech szpitalnych ścianach i we własnym ciele wskutek ciężkiego wypadku, który ją unieruchomił. Odbiorca z dreszczem na plecach słucha długiej listy wymienianych czynności, których ona robić nie może, a które kończy dramatyczne wyznanie „nie mogę nawet popełnić samobójstwa”.

Sonia Bohosiewicz stoi na tle niebieskiej tapety w białe kwiaty, ubrana jest w sukienkę z podobnego do ścian materiału
Sonia Bohosiewicz w „Chodź ze mną do łóżka”, fot.: materiały prasowe Teatru Polonia

Tymczasem Ty wiesz, że po wyjściu z teatru pójdziesz do domu, zjesz kolację, może nawet ze świecami, ktoś na Ciebie czeka, wyjdziesz z psem na spacer, wypijesz lampkę wina i weźmiesz do ręki książkę - długo wyczekiwaną - którą wreszcie udało Ci się zdobyć. Po sztuce Sajnuka patrzysz na to zupełnie inaczej; może nawet z radością następnego dnia wstaniesz do pracy.

Nie mniej przejmujący jest „monolog-dialog” przeprowadzony przez bohaterkę z odwiedzającą ją matką, głęboko rozpaczającą nad losem córki, jednak w rezultacie skupioną na samej sobie - i właśnie zwykłej swojej codzienności. Autor tekstu, nie bez ironii, w tym miejscu obnaża zawiłości i dwuznaczności relacji rodzinnych z najbliższymi. Bohaterka, 39-letnia kobieta, nagle odcięta od zapalenia papierosa, spaceru z dziećmi, sprzątania, pracy rozpaczliwie przyzywa tę codzienność w dialogu z lekarzem – jest gotowa oddać mu wszystko, siebie, byle pomógł jej wrócić do tego wszystkiego, co często uznajemy za nieciekawą konieczność, szarość życia.

„Będę jak niewolnica, jak pies. Będziemy się kochać rano, w południe, wieczorem i w  nocy. Będę pana całować, tulić, lizać, prasować koszule. Będę miała zawsze dobry humor, nigdy nie będzie bolała mnie głowa, bez najmniejszego szemrania skoczę po piwo i obejrzę z panem każdy mecz. I nigdy nie będę chciała nowego futra, a gdy kran zacznie ciec, sama zawołam hydraulika. Czasami tylko wymknę się do lasu, pochodzę, pobiegam, podotykam drzew... Halo? Gdzie pan idzie? Jeszcze nie skończyłam. Proszę nie wychodzić! Stój! Stój, ty niedouczony sukinsynu! Masz mi pomóc! Za to ci płacą, rozumiesz? To twój zasrany obowiązek!!!” – krzyczy.

Sonia Bohosiewicz siedzi na scenie, w tle stoliczek z wazonem i kwiatami, krzesło i czerwone ściany
fot.: materiały prasowe Teatru Polonia

Wszystko to odbywa się w bardzo subtelnej, ale kolorowej scenerii, zaskakującej swoją pomysłowością i technicznymi rozwiązaniami w trakcie przedstawienia. Nie bez znaczenia jest i muzyka, która doskonale oddaje stany emocjonalne bohaterki, chociażby jej chęć zabawy i tańca przy dźwiękach „Blurred Lines” Robina Thicke’a.

Sama Sonia Bohosiewicz przed premierą przedstawienia w grudniu 2013 r. mówiła, że z tą sztuką jest „dokładnie tak jak z pudełkiem czekoladek z domieszką papryczek chili”. I to trafne porównanie niech będzie zaproszeniem do obejrzenia „Chodź ze mną do łóżka”, które jeszcze we wrześniu będzie można zobaczyć w warszawskim Teatrze Polonia i nie tylko.

Więcej na stronie Teatru Polonia.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas