Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Nie dla wnuczka karta

30.09.2014
Autor: Mateusz Różański
Źródło: Integracja 4/2014

Nowelizacja przepisów dotyczących kart parkingowych ma zapobiec m.in. patologiom związanym z ich nieuprawnionym wykorzystywaniem i fałszowaniem. Czy to powszechne zjawisko?

Na „kopercie” parkuje wielkie czarne bmw. Ze środka auta wychodzi najpierw rosły młodzieniec w drogim garniturze, a tuż za nim piękna blondynka. Nie wyglądają na osoby z niepełnosprawnością. Zafoliowany kawałek papieru z piktogramem wózka inwalidzkiego, który kierowca zostawia za szybą, to nietypowa pamiątka rodzinna – karta parkingowa, odziedziczona po zmarłej babci. Bez skrupułów wykorzystywana przez pełnosprawnego potomka.

Zjawisko „parkowania na babcię”, czyli zajmowanie miejsc parkingowych dla osób z niepełnosprawnością na podstawie kart zmarłych osób wciąż jest nierzadkie. W wyniku kontroli przeprowadzonej tylko w stolicy okazało się, że na 38 tys. kart aż 9 tys. należało do osób nieżyjących.

Żółte porsche stojące na chodniku z kartą parkingową za szybą
Karta parkingowa jest oczywiście niezależna od statusu majątkowego, ale nie zawsze też jest stosowana przez osoby do niej uprawnione, fot. archiwum

Kierowcy nieposiadający uprawnień wciąż próbują też parkować „na bezczela”, licząc, że uda im się uniknąć kary, a nawet fałszują karty parkingowe. Jak w praktyce wygląda walka z nadużyciami i czy nowe przepisy ją ułatwiają, zapytaliśmy przedstawicieli straży miejskiej i policji z Katowic, Zielonej Góry, Poznania i Warszawy.

Rośną kary i świadomość, spada liczba wykroczeń

Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy straży miejskiej w Poznaniu, jest nastawiony optymistycznie. Jeszcze 10 lat temu strażnicy rocznie notowali 1100 przypadków nielegalnego zajmowania „kopert”. Zmasowane kontrole sprawiły, że pięć lat później funkcjonariusze straży „łapali” co roku już tylko 200 delikwentów.

- W 2010 roku takich interwencji było 186, a w 2013 tylko 94 – wylicza rzecznik Piwecki.

W innych dużych miastach wskaźniki są o wiele wyższe. W Katowicach od kilku lat liczba takich wykroczeń oscyluje wokół 500 rocznie. W Warszawie, mimo widocznej poprawy, wciąż notuje się około 6 tys. zdarzeń. Funkcjonariusze zauważają, że sytuacja znacznie poprawiła się po 2010 roku, gdy zaostrzono kary za nielegalne parkowanie na „kopercie”.

- Pięciusetzłotowy mandat, pięć punktów karnych i odholowanie auta wystarczająco odstraszają kierowców – mówi Mirosław Radecki, starszy inspektor warszawskiej straży miejskiej.

Zauważa też, że o ile sam mandat nie jest szczególnie uciążliwy, zwłaszcza dla zamożniejszych kierowców, o tyle odholowanie wiąże się z poważnymi problemami.

- Aby odzyskać auto, trzeba najpierw przyjechać do siedziby straży miejskiej, załatwić wszelkie formalności, przyjąć mandat i pozwolenie na odbiór auta z parkingu depozytowego. Potem kierowca musi zapłacić za odholowanie samochodu i dopiero po niego się udać. To wszystko, nie mając pojazdu – wylicza starszy inspektor.

- W dodatku, gdy osoba złapana na gorącym uczynku nie przyjmie mandatu, sprawa kierowana jest do sądu, który w przypadku udowodnienia winy kierowcy może go ukarać grzywną nawet do 5 tys. zł – dodaje Piotr Piętak, z-ca komendanta straży miejskiej w Katowicach.

Symbol wózka na zapiaszczonym asfalcie
Wyższe kary robią swoje - coraz mniej jest zastawionych "kopert". Od lat są jednak tacy, którzy korzystają z nie swoich lub ze sfałszowanych kart parkingowych, fot. Mateusz Różański

- W 2010 roku wzrosła też liczba kontrolowanych „kopert”. Stało się tak za sprawą objęcia dróg wewnętrznych przepisami porządkowymi ustawy Prawo o ruchu drogowym. Obecnie na osiedlach czy przed centrami handlowymi, jeżeli miejsce parkingowe dla osób niepełnosprawnych jest oznakowane zgodnie z przepisami, to interwencja straży miejskiej jest zgodna z prawem – dodaje Przemysław Piwecki.

Piotr Piętak z katowickiej straży miejskiej podkreśla, że w ostatnich latach wzrosła świadomość kierowców, uprawnionych do korzystania z „kopert”.

- Oni sami coraz częściej informują straż miejską, że „kopertę” zajął kierowca do tego nieuprawniony – mówi.

Osoby uprawnione do parkowania często zapominają o obowiązku wykładania karty w widocznym miejscu za szybą.

- Niewyłożenie jej skutkuje takimi samymi sankcjami jak w przypadku kierowców pozbawionych uprawnień, tj. grzywną i odholowaniem auta – ostrzega Piotr Piętak.

Fałszerze do więzienia

Karta jest pożądanym dokumentem nie tylko ze względu na możliwość parkowania na specjalnych miejscach. Zwalnia też z opłat za parking i uprawnia do poruszania się po drogach wyłączonych z ruchu. Stąd duża pokusa, aby te dokumenty fałszować. Nie jest to na szczęście proceder nagminny.

- W roku 2013 komisariat policji w Zielonej Górze prowadził dwa postępowania dotyczące posługiwania się podrobionymi kartami parkingowymi – mówi podinspektor Małgorzata Barska z zespołu prasowego komendy policji w Zielonej Górze. – Obie sprawy trafiły do prokuratury i oskarżone w nich osoby zostały ukarane – dodaje.

- Zdarzały się nam przypadki posługiwania się kartami przerobionymi – zeskanowanymi z kart osób uprawnionych – przyznaje Piotr Piętak. – Sprawy zostały przekazane do dalszego prowadzenia przez właściwe jednostki policji, jako, że nosiły cechy przestępstwa przeciwko dokumentom – dodaje.

Zgodnie z Kodeksem karnym, kto w celu użycia za autentyczny przerabia dokument, w tym przypadku kartę parkingową, podlega karze do 5 lat pozbawienia wolności. Ponadto osoba taka dokonuje oszustwa, za które grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Czy matka jest u lekarza?

Funkcjonariusze szczególną uwagę zwracają na osoby, które posługują się kartami zmarłych osób.

- W lipcu tego roku policjanci zatrzymali na gorącym uczynku kobietę, która posługiwała się kartą nieżyjącego od kilku lat członka rodziny. Ponieważ grzywna – zdaniem funkcjonariuszy, którzy podejrzewali, że kobieta nie po raz pierwszy posługiwała się bezprawnie kartą – była zbyt łagodną karą, podjęto decyzję o przekazaniu sprawy do sądu – tłumaczy Małgorzata Barska.

Od lipca tego roku kara za posługiwanie się kartą zmarłej osoby wynosi 2 tys. zł.

Nowe przepisy zakładają weryfikację kart zmarłych osób. Ustawodawca chce wyeliminować osoby, które korzystają z przywilejów przysługujących ich nieżyjącym krewnym, a także usunąć z obiegu te ciągle funkcjonujące dokumenty.

Strażnicy miejscy sprawdzają kartę parkingową zaparkowanego na kopercie samochodu
Nowe przepisy umożliwiają weryfikację kart parkingowych, wystawionych na nieżyjące już osoby, fot. Ewa Strasenburg

Najtrudniej jest walczyć z procederem parkowania, gdy kierowca posługuje się kartą żyjącego członka rodziny.

- Przepisy są pod tym względem jednoznaczne – karta może być używana przez sprawnego kierowcę, pod warunkiem że przewozi osobę z niepełnosprawnością. Niestety, funkcjonariusz, widząc zaparkowane auto z kartą parkingową na przedniej szybie, nie jest w stanie ocenić, czy kierowca używa jej zgodnie z prawem – wyjaśnia st. inspektor Mirosław Radecki.

Problemy rodzi też weryfikacja uprawnień kierowców, np. podczas poruszania się drogami z ograniczonym ruchem samochodowym m.in. na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Nawet jeśli kierowca akurat nie wiezie niepełnosprawnej mamy czy babci, często tłumaczy, że właśnie wyruszył odebrać ją od lekarza.

- Strażnicy otrzymali już wzory nowych kart i informacje o zmianach, jakie nastąpią. Początek będzie trudny jednak, gdyż nie wszyscy użytkownicy wymienią karty na nowe – przewiduje Przemysław Piwecki.

Funkcjonariusze mają świadomość, że nowe przepisy nie zlikwidują od ręki wszystkich patologii, związanych z wykorzystaniem kart parkingowych. Mają jednak nadzieję, że zmiana przepisów pociągnie za sobą wzrost społecznej świadomości.

Komentarz

  • Fałszerstwo i handel.
    henkow
    02.10.2014, 21:45
    Bardziej będzie się opłacało je podrabiać jak również je sprzedawać zdrowym zamiast przydzielać chorym.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas