Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Magiczny czas na koloniach Małych Odkrywców

31.08.2023
Autor: Inf. pras, fot. mat. pras
Uśmiechnięta Wolontariuszka i dziewczynka na wózku

W połowie sierpnia do Ośrodka w Mikorzynie koło Konina przyjechało ponad 40 dzieci z niepełnosprawnością narządu ruchu z całej Polski. Dla wielu z nich był to pierwszy w życiu samodzielny wyjazd na kolonie. Wracały do domów z poczuciem akceptacji, ciekawością, pewnością siebie i mnóstwem nowych doświadczeń, które pomogą im w drodze do niezależnego życia.

- Podczas kolonii nie ma czasu na nudę. Jest mnóstwo gier, zabaw, zajęć artystycznych oraz sport. Wszystko po to, aby dzieci próbowały jak najwięcej, aby miały frajdę z uczenia się nowych rzeczy i bycia coraz bardziej samodzielnymi, aby zamieniały „nie mogę” na „zrobię to!” – podkreśla Zuzanna Janaszek-Maciaszek, Prezes Fundacji im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ, która od 8 lat organizuje kolonie Małych Odkrywców.

Jagoda ma 12 lat i na kolonie przyjechała po raz pierwszy

-To był dla mnie magiczny czas. Z dala od domu, rodziców i w obcym miejscu, ale dzięki wspaniałym ludziom czułam się cudownie. Pierwsze samodzielne kolonie, udzieliłam pierwszego w życiu wywiadu, byłam na pierwszej w życiu dyskotece i pierwszy raz rodzice na tak długo mogli ode mnie odsapnąć, a to też ważne. Tęskniłam za nimi, ale oni bardziej – śmieje się Jagoda.

Jej mamie, pani Agnieszce najbardziej brakowało gwaru w domu. Nagle stało się cicho aż nie do zniesienia.

- Jagody jest wszędzie pełno. Buzia jej się nie zamyka, a tu nagle w domu taka cisza. Pierwsza tak długa cisza od czasu jej narodzin! To jednak dziwne uczucie, że nikt w domu nie zadaje co chwilę pytań: mamo gdzie są moje rajstopy, nie widziałaś mojej książki, gdzie mój telefon?… Umówiłyśmy się, że to ona będzie dzwonić, ale jak telefon milczał cały dzień nie wytrzymałam i dzwoniłam do tej mojej kochanej gaduły – mówi pani Agnieszka.

Taniec na wózkach pod okiem mistrzyni!

Program kolonii był naprawdę bogaty, więc dzieci zwyczajnie nawet nie bardzo miały czas, żeby codziennie informować rodziców, że wszystko jest dobrze i że są tutaj bezpieczne i szczęśliwe. Codziennie odbywały się inne zajęcia: artystyczne, kulinarne i sportowe.

Dzieci uczyły się robić kolorowe kanapki, pływały na kajakach, stawiały konstrukcje z klocków lego i szalały na parkiecie podczas dyskoteki, wcześniej ucząc się układów tanecznych na warsztatach z mistrzynią Polski i Europy oraz wicemistrzynią świata w tańcu na wózkach Katarzyną Błoch.

Uczestniczka na wózku i trenerka na wózku podczas zajęć tanecznych.

- Dzieci są niezwykle utalentowane, mają świetny słuch i naprawdę dryg do tańca, a to mnie bardzo cieszy bo ja zwariowałam na punkcie tańca! Widzę jaką przyjemność sprawia im ta dyscyplina. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam prowadzić z nimi zajęcia – mówiła mistrzyni.

Tymek jeździ na wózku elektrycznym. Słabo też porusza rękoma, ale w tańcu czuje się jakby wózka nie było, jakby nogi szybowały same ku niebu.

- Nie sposób wyrazić co czuję jak tańczę. Po prostu czuję, że jestem sprawny, mogę chodzić, a nogi same rwą się do tańca. Uwielbiam tańczyć. Po prostu kocham to! – mówi Tymek i oczy mu błyszczą.

Szkoła życia bez rodziców

Martyna przyjechała z Pasłęka. Nie pamięta ile razy była na koloniach. Uwielbia atmosferę, ludzi, miejsce, jedzenie, zajęcia … słowem wszystko. Ale najważniejsze jest to, że ona sama poruszająca się na wózku, czuje się tutaj po prostu potrzebna.

- Nasi rodzice często są nadopiekuńczy i myślą, że robią dobrze wyręczając nas praktycznie we wszystkim. Tutaj na koloniach większość rzeczy wykonujemy sami, a nawet pomagamy innym. Uwielbiam to! Co roku uczę się czegoś nowego. Czasem przez tydzień nauczę się tutaj więcej niż przez rok w domu – śmieje się Martyna.

Dominikowi najbardziej na koloniach podoba się … Ala i fakt, że jest bez rodziców.

- Totalna wolność! Nareszcie można robić rzeczy po swojemu i nawet jak popełniamy jakieś błędy to naprawiamy je sami. Przecież tak się uczymy żyć. Niech żyje wolność! – mówi Dominik, a człowiek zapomina, że ten chłopak ma dopiero 15 lat!

Uczestnicy kolonii na spływie kajakowym.

Gabrysia twierdzi, że dzięki tym paru dniom na koloniach, konsekwentnie każdego roku realizuje swoje cele. Te większe i te zupełnie malutkie. W tym roku udało jej się skończyć profesjonalny kurs makijażu, została też wolontariuszką w fundacji dla dzieci autystycznych, tańczy pod okiem instruktorki, a na przyszły rok zapowiedziała wielkie wyzwanie, zrobienie prawa jazdy!

- Jak będę robiła prawo jazdy to lepiej, żeby nikogo ze znajomych nie było wtedy w pobliżu – śmieje się.

- A tak na serio to wszystko co realizuję z uporem maniaka to dzięki koloniom. Tutaj od małego uczyłam się samodzielności i konsekwencji. Dzięki temu mojemu uporowi i temu, że na koloniach nam nie odpuszczają, w moim życiu wiele się dzieje – mówi nie bez dumy przesympatyczna Gabrysia.

Wolontariat – wspaniały sposób na wakacje!

Oliwia i Alicja zamiast w ten upał siedzieć gdzieś nad morzem z rówieśnikami, otaczają dzieci z niepełnosprawnościami opieką, towarzyszą im w zajęciach i codziennych czynnościach. Przyjechały na kolonie jako wolontariuszki i pełnią rolę pomocy wychowawcy. Obie twierdzą, że nigdzie tak nie ładują baterii jak tutaj przez ten magiczny czas kolonii MALI ODKRYWCY

- To jest trudna praca. Fizycznie i psychicznie bywa ciężko. Ale nawet jak czasem mamy mały dołek, to zaraz z niego właśnie nasi podopieczni nas wyciągają swoją wdzięcznością, miłością, uśmiechem i dobrem. Naprawdę ładujemy tutaj baterie na cały rok akademicki. Nie wyobrażamy sobie wakacji bez Małych Odkrywców! To wspaniałe miejsce i kochani ludzie – zgodnie mówią obie wolontariuszki.

„Ewa jest najlepsza. Ewa jest wspaniała. Ewa jest dobra.” Tak o szefowej kolonii mówią uczestnicy i kadra. A dla tej skromnej, sympatycznej kobiety kolonie to sporo pracy przed, w trakcie i po. Ale dziś, po 6 latach szefowania Ewa nie wyobraża sobie innego planu na wakacje.

- Całe moje wakacje ustawiam pod te kolonie. Tak już jest od lat i cała rodzina się z tym zgadza. Uwielbiam chodzić po górach, jeżdżę na Woodstock, ale Mali Odkrywcy są najważniejsi. Dają mi poczucie, że robię coś ważnego, że tutaj dzieci z niepełnosprawnościami spełniają swoje marzenia, a dla wielu z nich to jedyny wakacyjny wyjazd. Na dodatek od paru lat jeżdżą ze mną moje córki, które są małymi wolontariuszkami. I to jest prawdziwe PODAJ DALEJ – dodaje Ewa.

Sport to zdrowie !

Dominik Mosler jest po amputacji nogi. Jest trenerem drużyny koszykarzy na wózkach ,,Mustang Konin”, a tuż przed koloniami wrócił z mistrzostw Europy! Mimo napiętego grafiku tak ułożył sobie zajęcia, żeby uczestnikom kolonii nie zabrakło ruchu.

- Jak co roku na koloniach Małych Odkrywców odbywały się zajęcia sportowe, w tym koszykówka na wózkach. Jest to bardzo dobra aktywność fizyczna i myślę, że młodzi adepci koszykówki nie nudzili się i bardzo fajnie przepracowali cały czas spędzony z trenerami. Aktywność fizyczna jest bardzo ważna dla naszego zdrowia tym bardziej dla osoby poruszającej się na wózku, więc cieszymy się ze mogliśmy się spełnić jako trenerzy na zajęciach, a dzieciaki bawiły się koszykówką – mówi trener Dominik.

Najlepsze miejsce na świecie

Mama Tymka – Magdalena patrzy jak syn tańczy na swoim wózku elektrycznym. Jak z trudem, ale bardzo zgrabnie podnosi ręce w tanecznym układzie, jak się uśmiecha, jak obserwuje, czy mama patrzy. A ona nawet łez wzruszenia nie ociera ukradkiem, lecą i lecą po policzkach…

Uczestnicy kolonii z pomalowanymi farbą dłońmi.

- Tymek zawsze się mądruje. Taki już jest. Przed wyjazdem na kolonie buczał, że wywalam go z domu, żebym mogła odpocząć. Mówię: synku tak potrzebuję tego czasu dla siebie, właśnie żeby odpocząć, bo jestem bardzo zmęczona. Wysyłam cię Tymku w najlepsze miejsce na świecie. Tutaj mój syn uczy się, jest akceptowany i kochany. Miłość i wsparcie czuje się tutaj na każdym kroku. Robicie kochani ludzie z Fundacji PODAJ DALEJ najlepszą robotę na świecie! Dla naszych dzieci, ale i dla nas. Dzięki Wam my jesteśmy spokojni powierzając wam nasze dzieci no i możemy po prostu odpocząć. A nasze dzieci? Cóż, nie chcą wracać do domu. Z całego serca Wam dziękujemy!!! - mówi pani Magda, która nie ukrywa łez wzruszenia.

Zuzanna Janaszek-Maciaszek o sile podawania dobra dalej mówi praktycznie przy każdej okazji. Tego nauczył ją Ojciec, Patron Fundacji Śp. Doktor Piotr Janaszek, o którym dzieci mówiły „Doktor, który leczył uśmiechem”.

- Od 2015 roku dzięki pomocy zaprzyjaźnionych firm, instytucji i darczyńców prywatnych z Polski i zagranicy organizujemy kolonie Małych Odkrywców. Udział w nich jest bezpłatny, aby finanse nie stanowiły bariery dla rodziców. Dzięki Darczyńcom Fundacja PODAJ DALEJ przygotowuje dzieci z niepełnosprawnością do niezależnego życia. Podczas naszych kolonii dzieci odkrywają świat i przekonują się, że wózek nie jest przeszkodą w spełnianiu marzeń! Dziękujemy Wam z całego serca!

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas