Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Złe samopoczucie, czy depresja?

22.02.2008
Autor: Kinga Komorowska, Tomasz Mrozowski
Źródło: inf. własna

Na zdjęciu: Depresja dotyka coraz większej liczby ludziJest najczęstszą chorobą psychiczną. Choruje na nią wiele osób, często nie tylko tych, którzy zgłaszają się do psychiatry lub lekarza ogólnego. Problem zachorowań na depresję wyraźnie wzrasta w ciągu ostatnich kilku lat.

Z danych przedstawionych przez Światową Organizację Zdrowia wynika, że dziś depresja stanowi czwarty najpoważniejszy problem zdrowotny na świecie. I mimo, że mówi się o niej głównie jako o problemie ludzi starszych chorują na nią także ludzie młodzi.

Depresja należy do chorób afektywnych. Termin "choroby afektywne" oznacza grupę zaburzeń psychicznych, w których przebiegu występują okresowo zaburzenia nastroju, emocji i aktywności.

Badania naukowe wykazały, że kobiety chorują na depresję dwa razy częściej niż mężczyźni. Osoby cierpiące na zaburzenia nastroju dość powszechnie nadużywają alkoholu, leków nasennych i uspokajających, które czynią dodatkowe spustoszenie w organizmie.

Na zdjęciu: Depresja dotyka coraz większej liczby ludzi

Objawy depresji

Stany depresyjne mogą mieć przebieg łagodny (depresje nerwicowe) lub ciężki (psychozy depresyjne).

Najważniejsze charakterystyczne objawy depresji to:
• obniżenie nastroju objawiające się uczuciem smutku, przygnębienia, niemożnością odczuwania radości, szczęścia, satysfakcji,
• osłabienie tempa procesów psychicznych i ruchowych,
• objawy wegetatywne i zaburzenie rytmów biologicznych - snu i czuwania, a w ciężkich przypadkach - lęk i tendencje samobójcze.

Wpływ depresji ma duże znaczenie na funkcjonowanie rodzinne, zawodowe i społeczne. Tym bardziej, że my jako społeczeństwo czasami niezbyt fortunnie wypowiadamy się na temat osób chorych psychicznie. Doświadczyła tego pani Anna.

- Słyszałam różne zdania o chorych, ale były to opinie skrajnie różne. Kilka lat temu rozmawialiśmy w towarzystwie o naszym znajomym, który niezbyt dobrze podjął jakąś decyzję. Obawialiśmy się, że następne decyzje podejmie równie źle. Padł ostatecznie taki argument: ”Przecież to jest człowiek chory psychicznie”. Nie chodziło o to, że ten człowiek się leczył, ale powiedziane to było w takim sensie, że temu człowiekowi nie można zaufać – wspomina Anna.

- Pojawiają się także inne określenia, może nie w tak negatywnym znaczeniu jak te poprzednie, ale równie skrajne – kontynuuje. - Wykonywałam kiedyś projekt do aranżacji kościoła i trzeba było na kolor płatka róży zafarbować tkaninę, która miała być tłem dla obrazu Matki Bożej. Mój profesor z akademii polecił człowieka, który był farbiarzem w jednym z warszawskich teatrów. Reklamując go powiedział, że ten człowiek jest w stanie zafarbować na każdy kolor, jaki pani chce, bo to jest (tu zająknął się) – to jest wariat. I w tym momencie słowo wariat oznaczało, że jest to człowiek tak wielkiej pasji, że po prostu jest w stanie zrobić to, czego inny nie jest w stanie. I faktycznie tak było, przyniosłam płatek zasuszonej róży i taki był kolor materiału, który kilka dni później odebrałam.

Na zdjęciu: Depresja dotyka coraz większej liczby ludzi

Czasem bliscy mają poczucie, że przyczyniają się do powstania choroby. Często nie są w stanie przezwyciężyć trudności związanych z mniejszym zaangażowaniem chorego w wykonywanie obowiązków domowych, wychowywanie dzieci, czy utrzymywanie rodziny. Zdarza się, że mimo dobrych chęci nie potrafią choremu pomóc.

- Leczę się na depresję od ponad 10 lat - mówi Anna. - Przez ten czas bolesną barierą dla mnie jest niemożność bycia zrozumianą także przez osoby mi życzliwe, które mnie kochają i chcą dla mnie dobrze. One po prostu pewnych sytuacji, pewnych stanów nie są w stanie zrozumieć. To jest przykre i trudne, ale taka jest rzeczywistość.

Najcenniejsza w chorobie jest jednak pomoc ludzi życzliwych, którzy potrafią zapytać, w jaki sposób mogą pomóc – dodaje pani Anna.

- To jest dużo łatwiejsze do przyjęcia niż pomoc kogoś, kto ma jakiś pomysł na pomoc dla mnie i narzuca mi to. Mnie jest to trudno przyjąć, a ten ktoś jest sfrustrowany. Natomiast, gdy pada pytanie jak mi pomóc, to można tę pomoc dostosować do moich rzeczywistych potrzeb.

Nie wstydźmy się choroby i szukajmy dobrego lekarza

Ponad 3/4 cierpiących na depresję w ogóle nie trafia do lekarza, a z grupy zgłaszających się wiele przypadków jest błędnie zdiagnozowanych. Często także, nawet przy prawidłowo postawionym rozpoznaniu, stosuje się niewłaściwe leczenie. Takie są wnioski zakończonych niedawno badań koordynowanych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Stwierdzono też, że osoby cierpiące na choroby psychiczne (w tym depresję) są nieprawidłowo leczone mimo istnienia odpowiednich ku temu środków.

Zdarza się często, że lekarze przepisują te same leki cierpiącym na depresję, jak i na zaburzenia lękowe z napadami paniki, wówczas ich terapia nie ma związku z diagnozą i w efekcie pogarsza jeszcze stan chorego.

Natomiast to, że tak niewielu ludzi szuka fachowej pomocy, wynika często z niewiedzy. Pomijając tych, którym po prostu nie przychodzi do głowy traktowanie swego złego samopoczucia w kategoriach choroby, wiele osób świadomych tego, co dzieje się w ich umysłach, boi się stygmatu choroby psychicznej albo uzależnienia od środków psychotropowych. Okazało się na przykład, że leczeni już chorzy często odstawiają przepisane im lekarstwa nie ze względu na skutki uboczne ich zażywania, ale ze strachu przed popadnięciem w nałóg. Trudno się temu dziwić, skoro 18 proc. ankietowanych w tej sprawie Anglików jest przekonanych, że uzależnia nawet aspiryna.

Na zdjęciu: Depresja dotyka coraz większej liczby ludzi

Strach przed depresją łatwiej zrozumieć, gdy uświadomimy sobie, jak krótka jest historia jej skutecznego leczenia. Jeszcze przed II wojną światową jedynym ratunkiem dla pogrążonych w głębokiej melancholii były elektrowstrząsy. Przełom nastąpił dopiero w 1949 roku wraz z odkryciem właściwości soli litu, a właściwie w latach 50., gdy pojawiły się leki przeciwdepresyjne. Na szczęście dla nas, lista nowoczesnych leków przeciwdepresyjnych stale rośnie.

Leczenie farmakologiczne (czyli tzw. terapia biologiczna) stanowi obecnie podstawowy sposób walki z chorobami afektywnymi (dotyczącymi nastroju - m.in. depresji). Właśnie dlatego, że okazał się on tak skuteczny, dolegliwości te uznano powszechnie za choroby w sensie medycznym, mimo że przejawiają się dla otoczenia anomaliami zachowania, a dla samego chorego zaburzeniami przeżywania.

Tym, kto przesądza o konieczności podania leków, jest wyłącznie lekarz. Zbyt niebezpieczny to grunt, by zaufać choremu, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego niechętny stosunek do samego siebie. Leki, którymi dysponuje psychiatra, działają na trzy "poziomy": nastrój, lęk i napęd. Rodzaj przepisanego medykamentu będzie zależał więc od postaci depresji, tego czy towarzyszy jej apatia, czy przeciwnie - nadmierne pobudzenie. W pierwszym przypadku stosuje się środki przeciwdepresyjne mające wpływ odhamowujący, w drugim uspokajający i przedwiekowy.
Tylko lekarz potrafi tak dobrać lek i dawkę, by najpierw poprawić nastrój chorego, a dopiero później pobudzić go do działania. Przy odwrotnej sekwencji zdarzeń skutek mógłby okazać się tragiczny. Z tego względu, a także w sytuacjach głębokiego załamania grożącego podjęciem próby samobójczej, do momentu opanowania czy wyrównania nastroju najbezpieczniejsze jest leczenie szpitalne.

Walka z chorobą jest długotrwała. Pierwsze oznaki poprawy występują zazwyczaj po dwóch tygodniach kuracji. Na efekt pozwalający powrócić do normalnego życia trzeba czekać 4-6 tygodni. Po ustąpieniu ostrych objawów depresji leki należy przyjmować jeszcze przez kilka miesięcy, a bywa że i przez wiele lat.

23 lutego obchodzimy ogólnopolski Dzień Walki z Depresją.

Opracowano na podstawie artykułu ''O depresji trzeba rozmawiać'' z magazynu "INTEGRACJA" 6/2005.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Rafal Wysocki
    rafal
    13.01.2018, 23:25
    Ja tez potrzebuje pomocy. Najlepiej to poznanie kobiety piszcie dziewczyny ja pomoge wam a wy mnie tel. 889-830-543
    odpowiedz na komentarz
  • depresja to choroba uczuć
    Kasia
    03.12.2016, 12:44
    Kobiety są wrażliwsze, mają bardziej rozwinięte zmysły, dlatego więcej i głebiej czuję, także smutek. Depresja to choroba duszy, nie ciała i to duszę trzeba leczyć. Ja na smutek używam narzędzia, które nazywa się Emocjonalna Droga. Opisałam je na swoim blogu: https://odkasi.blogspot.com/2016/11/jak-zapanowac-nad-emocjami-i-poczuc-sie.ht ml Bardzo proszę o zamieszczenie komentarza. Mi i mojej przyjaciółce to pomaga. Sądzę, że pomoże wielu osobom poczuć się lepiej.
    odpowiedz na komentarz
  • wpływ otoczenia
    Onnna
    11.07.2016, 19:04
    Na złe samopoczucie i negatywne myśli ma także miejsce, w którym przebywamy, w którym zasypiamy. Moje nastroje były różne z powodu cieków wodnych i dopiero odpromiennik bio info pomógł mi się uspokoić i ukoic nerwy
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas