Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Roczeń: musimy działać w jednym tempie

19.12.2014
Autor: Rozmawiała: Agnieszka Fiedorowicz
Roman Roczeń i Agnieszka Więdłocha kibicują przed telewizorem; zdjęcie z realizacji zdjęć do kampanii "Więcej nas łączy niż dzieli"

Na kanapie siedzą obok siebie niewidomy pieśniarz szantowy i gitarzysta Roman Roczeń oraz aktorka Agnieszka Więdłocha. Oboje z biało-czerwonymi szalikami w dłoniach oglądają mecz, kibicując swojej drużynie. „Więcej nas łączy niż dzieli… gdy w telewizji wygrywają nasi” – to jedna z realizacji nowej odsłony kampanii społecznej z okazji 20-lecia Integracji.

Agnieszka Fiedorowicz: Czy według Pana przez ostatnie 20 lat rzeczywiście zaczęło nas więcej łączyć niż dzielić?

Roman Roczeń: Szereg czynników zewnętrznych złożył się na to, że mamy dziś narzędzia pozwalające na łączenie się pod kątem zainteresowań. Trzeba tworzyć przestrzeń umożliwiającą wspólne robienie wielu rzeczy. Ja w 2006 roku wymyśliłem „Zobaczyć morze”, coroczne rejsy jachtem "Zawisza Czarny", którego załogę w połowie stanowią osoby niewidome lub słabowidzące. W czasie tych rejsów tworzymy z tych ludzi załogę – nie grupę wolontariuszy, którzy pomagają niewidomym, nie dwie załogi, ale jeden wspólny organizm. Dzielimy się zadaniami: widzący wykonują te, którymi nie są w stanie zająć się niewidomi, np. służbą „na oku”, czyli wypatrywaniem światła w nocy. Osoby niewidome mają jednak inne zadania – i są to zadania realne, bo my nie lubimy nic robić na niby.

Plakat kampanii Integracji

Jak narodził się pomysł akcji „Zobaczyć morze”?

Ja już wcześniej żeglowałem z widzącymi i często doświadczałem zachowań typu: „Poczekajcie, poczekajcie, bo Romek jeszcze do swojej linki nie doszedł, jak dojdzie i znajdzie ją, to pociągniemy”. To nie ma sensu; musimy działać w jednym tempie, świat widzących jest szybszy i spowolnić go można tylko poprzez włączenie weń grupy niewidzących. Nie można prosić widzących: Poczekajcie, pochylcie się, bądźcie dobrzy, mili… My tego nie chcemy.

Mam wrażenie, że na długo przed wzięciem udziału w kampanii „Więcej nas łączy, niż dzieli” realizował Pan to hasło we własnym życiu. Wielokrotnie podkreślał Pan, np. w wywiadach, że nie chce być postrzegany jako „niewidomy artysta”, że ale by ludzie słuchali Pana, bo nagrywa Pan świetne płyty, a nie dlatego, że jest niewidomy…

To prawda. Długo szukałem przestrzeni, w której moja muzyka nie będzie przyjmowana litościwie, ale podda się najtwardszym prawom: publiczności, pieniądza, rynku. Ktoś, kto kupuje moją płytę, nie lituje się, chce sobie kupić płytę, która mu się podoba.

Roman Roczeń podczas występu na gali konkursu Człowiek bez barier 2014

Jak zaczęła się Pana kariera muzyczna?

Z pomocą przyszła mi w latach 90-tych moda na żywych muzyków w pubach. To działa tak: przychodzą ludzie co tydzień, zostawiają pieniądze, a muzyka jest po to, by chcieli wrócić. To twardy układ; gdybym robił to źle, właściciel powiedziałby szybko: „Stary, bardzo mi żal, że nie widzisz, ale ja muszę zarabiać, bo z tego żyję”. Albo jesteś dobry i skupiasz uwagę, a  ludzie wracają i proszą o rezerwację stolika na następny tydzień, albo nie – i koniec.

Na plakacie akcji „Więcej nas łączy…” widzimy, jak kibicuje Pan wspólnie z Agnieszką Więdłochą, gdy „w telewizji wygrywają nasi”. Czy na co dzień też kibicuje Pan z taką pasją?

Bywa, że oglądam mecze, ale przyznam, że raczej nie z szalikiem w ręku. Lubię oglądać mecze piłki nożnej, ma ona odpowiedni dobór tempa, a komentatorzy telewizyjni potrafią na bieżąco dobrze opowiadać – gdy umie się ich słuchać, to wiadomo, co się dzieje na boisku. Ale w kwestii sportu i muzyki wyznaję zasadę: „wolę robić, niż o tym opowiadać”.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Wspomnienie
    Dorota W.
    15.01.2015, 22:47
    Uczestniczyłam kiedyś z Romkiem w wycieczce do Holandii. Nasi opiekunowie/przewodnicy zawieźli nas nad Morze Północne. Był koniec kwietnia. Romek się rozebrał, wbiegł do morza, ochlapał się i wybiegł z niego. Potem znajomi pytali mnie: "Co taki niewidomy ma z takiej wycieczki?" Ja odpowiadam: "My widzieliśmy Morze Północne, Romek się w nim wykąpał."
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas