Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Abecadło Pawłowskiego

02.01.2015
Autor: Piotr Pawłowski
Źródło: Integracja 5/2014
Piotr Pawłowski przy biurku

Od A do Ż na 20-lecie Integracji, czyli czego redaktor naczelny dotąd nie powiedział...

Motto: „Byłem nikim, to moja misja była ważna...” (Jan Karski)

Ashoka

To imię jednego z pierwszych przedsiębiorców w historii. W III wieku p.n.e. cesarz Aśoka, po zjednoczeniu siłą większości subkontynentu indyjskiego, ogarnięty skruchą za zadane cierpienia, ogłosił odstąpienie od przemocy. Zaczął krzewić tolerancję oraz pomagać.

Logo Ashoki: drzewo i nazwa ASHOKA

Współczesna Ashoka to organizacja poszukująca innowatorów społecznych organizacji. W 1996 r. otrzymałem jej stypendium. Jako ashokowiec mogę powiedzieć o Integracji słowami, jakie przypisuje się przebudzonemu cesarzowi: „Twoje przeznaczenie wskazuje, że w żadnym wypadku nie jesteś zwyczajna!”.

Bez barier

Zaczęło się w 1996 r. od akcji „Warszawa bez barier”. Potem przyszły liczne, podobne bezbarierowe projekty: Apteka, Hotel, Człowiek, Polska, Kraków, Gdynia, Finanse – wszystko bez barier.

Plakat Warszawa bez barier z symbolem osoby na wózku pod lupą na tle miasta

BB – jak Brigitte Bardot. Coby nie mówić, piękna aktorka, która głównie filmem R. Vadima „I Bóg stworzył kobietę” (w 1956 r., kiedy mnie jeszcze na świecie nie było!) narobiła zamieszania. Dzieło to pokonało kolejne bariery w patrzeniu na kobietę.

Nigdy nie ukrywałem, że Integracja to moja osobista wojna wypowiedziana barierom. Ilu ludzi nadal, w XXI w., nie może normalnie funkcjonować. To jest skandal!

Centra Integracja

Zawsze pragnąłem być jak najbliżej ludzi i bezpośrednio dawać im narzędzia, aby zaczynali brać życie w swoje ręce. Dlatego od 1999 r. zacząłem budować podwaliny takiego miejsca w Warszawie.

Okrągła, przeszklona siedziba jednego z Centrów Integracja

Dzisiaj Centra Integracja są także w Katowicach, Krakowie, Gdyni i Zielonej Górze. Pracujemy bezpośrednio z osobami z niepełnosprawnością. Doradzamy, informujemy, szkolimy, pocieszamy i... dojeżdżamy. Więcej o Centrach na naszym portalu.

Dostępne strony

Przez 20 lat dostrzegałem głównie bariery architektoniczne. Teraz widzę, że kiedy 20 lat temu tworzono podwaliny internetu, nikomu nie przyszło do głowy, żeby budować przestrzeń cybernetyczną bez barier.

Strona główna www.integracja.org

Tymczasem dostępność internetowa pokona każde ograniczenie, a przez to daje nam więcej niż osobom pełnosprawnym. Samodzielność, niezależność i wolność...

Eksperckość

Z całą odpowiedzialnością po 20 latach mogę powiedzieć, że jesteśmy ekspertami od niepełnosprawności. Zaufanie i sympatia, jaką zdobyliśmy u ludzi, są dla mnie najcenniejsze. Wiele instytucji widzi w nas wiarygodnego, przewidywalnego i odpowiedzialnego partnera.

Dwóch mężczyzn prezentuje grupie obserwatorów, jak rozłożyć wózek inwalidzki

Na to zaufanie przez lata pracowało dużo osób. Choć poświęciłem mnóstwo czasu i trochę zdrowia, aby Integracja się rozwijała, bez Przyjaciół, Partnerów, Wolontariuszy i Współpracowników nie byłoby to możliwe. Serce rośnie, kiedy widzę, jak z każdym miesiącem przybywa firm i instytucji, które decydują się na skorzystanie z wiedzy i doświadczeń Integracji w zakresie audytu architektonicznego, serwisów internetowych albo szkoleń swoich pracowników. Warto dołączyć do tego grona!

Folder

W 1996 r. wydaliśmy pierwszą publikację „Folder dla przechodnia”, który podjął próbę odpowiedzi na pytania: Co to znaczy być człowiekiem z niepełnosprawnością? Jak się do niego zwracać? Wpisaliśmy się w czas dyskusji „nazewniczej” i tworzenia zdrowych relacji międzyludzkich. Następna publikacja „Savoir-vivre wobec osób z niepełnosprawnością” (wyd. 2011) ilustruje to, co dzieje się u nas obecnie.

Okładka książeczki

Na świecie już dużo się zmieniło. W języku angielskim mówi się person with disability, czyli osoba z niepełnosprawnością, a nie disabled, czyli niepełnosprawny. Jest to termin obowiązujący także w naszej organizacji. Gościom i Czytelnikom zostawiamy jednak wolny wybór.

Jestem bardzo dumny, że staliśmy się w Polce pionierami również w mówieniu o osobie z niepełnosprawnością.

Gala Integracji

Wielka Gala Integracji jest corocznym podsumowaniem naszej pracy. Gromadzi środowisko osób z niepełnosprawnością z całej Polski, a także przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP, Rządu, parlamentarzystów, reprezentantów samorządów, organizacji pozarządowych, instytucji, świata biznesu, nauki i kultury.

Scena podczas Wielkiej Gali Integracji. Po prawej gość Gali, po lewej prowadzący: Piotr Pawłowski i Hubert Urbański

Wymiar artystyczny zapewniają zaproszone gwiazdy polskiej estrady muzycznej i teatralnej. Przedstawiciele firm, instytucji publicznych, organizacji mają okazję podzielić się swoimi rozwiązaniami z szerokim gronem środowiska osób z niepełnosprawnością.

„Integracja” (magazyn)

Był maj 1994 roku, 12 lat po wypadku zrodził się pomysł jak najbardziej szalony, niepragmatyczny i z góry skazany na określenie „non profit”. Jak pokazało życie, tylko taki mógł stworzyć integracyjną rodzinę. Bez pieniędzy, etatów i lokalu zrobiliśmy pierwszy krok ku normalności.

Pierwszy, czarno-biały numer magazynu Integracja z października 1994 r.

Dzisiaj jest to największa na rynku prasowym ogólnopolska gazeta zajmująca się różnymi aspektami niepełnosprawności, która ukazuje się w nakładzie 30 tys. egzemplarzy.

Joni Eareckson-Tada

Pochodząca z amerykańskiego Baltimore Joni jako młoda dziewczyna po skoku do płytkiej wody, została sparaliżowana i porusza się na wózku inwalidzkim. Po wypadku modliłem się o wyzdrowienie i nadanie jakiegoś sensu mojemu życiu, szukałem wzorca, mentora. Mama podsunęła mi książkę Joni. Jej przesłanie: „Umieć przede wszystkim dziękować Bogu za to. co się ma”, a potem spotkanie z nią były zwrotem w moim życiu.

Przy mikrofonach - z lewej: Joni Eareckson-Tada, z prawej: Piotr Pawłowski

Okazało się, że złamałem te same kręgi co ona i mieliśmy identyczną niepełnosprawność. Joni nie mówiła o akceptacji swojej niepełnosprawności, ale o potrzebie zrozumienia sytuacji, w której nie wszystkie pragnienia da się zrealizować, ale jest wciąż wiele możliwości. Gdybym żył tylko marzeniami i nie starał się wykorzystywać tego, co mi pozostało, do dziś siedziałbym w domu na wózku, wpatrywał się w telewizor i użalał nad sobą.

Kiedy stworzyłem i prowadziłem już Integrację, w 1996 r. zaprosiłem Joni jeszcze raz do Polski. Jest dla mnie autorytetem. Od lat pomaga innym. Założyła Międzynarodowe Centrum Osób Niepełnosprawnych (International Disability Center) w Agoura Hills, niedaleko Los Angeles. Napisała blisko 40 książek, część została przetłumaczona na język polski, a jedną wydała Integracja.

Kampanie społeczne

W każdej kampanii, którą przeprowadziliśmy, brałem osobisty udział od pomysłu, szukania pieniędzy na realizację, aż po akcje promocyjne.

Wiem, jak trudna droga wiedzie do zorganizowania skutecznej, wiarygodnej i przekonującej reklamy społecznej. Nie wystarczy dobry pomysł. Trzeba go jeszcze dobrze „opakować” i atrakcyjnie „sprzedać”. Znaleźć odpowiednie przesłanie, aby osiągnąć zamierzony skutek społeczny. Wiem także, że nie mogą to być akcje jednorazowe czy okazjonalne. Skoro na zmianę prostego nawyku segregacji odpadów domowych Amerykanie potrzebowali 10 lat, to żeby zmienić myślenie i mentalność okazywaną wobec niepełnosprawności, potrzeba nieustającego „atakowania” społecznych przekonań.

Plakat kampanii

Kampanie, które darzę wielkim sentymentem, to „Nieświadomość” (prekursorka „Płytkiej wyobraźni”) i „Niepełnosprawni – normalna sprawa” (pierwsza profesjonalna batalia o osoby z niepełnosprawnością w Polsce).

Loretto

Koniec lipca 1982 rok. Sam środek wakacji. Umówiłem się z kolegą na wyjazd. Spakowaliśmy plecaki, wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy do Loretto k. Wyszkowa, małej miejscowości nad rzeką Liwiec, która tam wpada do Bugu. Każdego dnia chodziliśmy się kąpać nad rzekę. To był impuls. Nie zastanawiając się, wziąłem krótki rozbieg i odbiłem się mocno od brzegu... Złamałem czwarty i piąty kręg szyjny. Nierozważny skok do płytkiej wody 16-letniego chłopaka spowodował, że plany i marzenia pozostały na dnie rzeki. Życie zaczęło pisać własny scenariusz.

Grafika z sylwetką człowieka skaczącego do wody. Tło agresywne: żółto-czarne

Jeśli ktoś chce się upierać, że „Integracja” to był przypadek, to ze 100-procentowym przekonaniem odpowiem, że przypadki mają swoją metafizykę. Tak było w życiu Joni, która również skoczyła do wody, będąc nastolatką, tak w przypadku moim oraz wielu innych osób. Różnice dotyczą tylko miejsca dramatu i... miejsca odrodzenia.

Łaciata

Tak nazywamy busa organizacji, który jest narzędziem wielu naszych działań. Grafika na „łaciatej” nawiązuje do koncepcji okładek „Integracji” z lat 90.

Bus z napisem Integracja, w tle Zamek Królewski w Warszawie

Samochód dostosowany do przewozu osób z niepełnosprawnością jest dla naszej organizacji koniecznością i dobrodziejstwem. Dzięki firmie Mercedes możemy działać jeszcze skuteczniej. Doceniając naszą wieloletnią pracę, firma udzieliła znaczącej ulgi przy zakupie nowego busa, który służy też mnie, dając możliwość bezpiecznego dojazdu do pracy.

Medal Przyjaciel Integracji

Przyznajemy medal od 1. Wielkiej Gali Integracji. Wyróżniamy w ten sposób osoby i instytucje wspierające nasze środowisko nie z formalnego obowiązku, ale z potrzeby serca.

Trzy statuetki Medalu Przyjaciel Integracji

Medal Przyjaciel Integracji powstał w celu promowania cennych inicjatyw i działań dla dobra osób z niepełnosprawnością w Polsce, podejmowanych przez instytucje oraz osoby indywidualne. Jest wyróżnieniem za dokonania podejmowane z chęci budowania społecznej normalności, czyli integracji naszego środowiska ze społeczeństwem. Przyznawany jest przez Kapitułę, której skład stanowią laureaci poprzednich edycji.

Niepelnosprawni.pl

Portal Integracji – niepelnosprawni.pl, powstał w 2003 r. Po paru latach stał się największym serwisem informacyjnym w Polsce, poruszającym tematykę niepełnosprawności.

Logo portalu Niepelnosprawni.pl

Znajdują się w nim informacje o przepisach prawa, możliwościach znalezienia pracy, podejmowania nauki, aktualnych ulgach i uprawnieniach, systemie orzecznictwa, możliwościach wyjazdu na wakacje i turnusy rehabilitacyjne, szkołach integracyjnych, o organizacjach rządowych i pozarządowych, wydarzeniach kulturalnych i sportowych.

Optymizm

Pytany, jak przeżyłem ponad 30 lat na wózku ze swoją niepełnosprawnością, odpowiadam, że DOBRZE, iż doświadczyłem skoku do wody, bowiem wypadek uszlachetnił mnie i przygotował do nowego rozdziału życia. Doznałem wielkiego upadku, ale potem... było już tylko lepiej...

Żółty balonik z nadrukiem uśmiechniętej buzi

Praca

Mówię o sobie pracoholik. Spędzam w pracy więcej czasu niż z moją rodziną. W pracy jestem więcej niż z kimkolwiek innym, o ile pracy można nadać swego rodzaju podmiotowość... Po 2,5-godzinnym wstawaniu (toaleta, ubranie, czasem lekkie śniadanie) wyjeżdżam do pracy o godz. 9.00 i niekiedy wracam... wybaczcie, nie mogę powiedzieć o której, bo jeszcze PIP wlepi mi karę! Nie chcę powiedzieć też, że praca w Integracji jest dla mnie tak naprawdę wszystkim, ale ci, którzy mnie znają, wiedzą...

Piotr Pawłowski przy biurku

Rodzice

Mój pokój u rodziców (w niedostosowanym mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty) miał 9 m2. Nowa sytuacja całkowicie ich zaskoczyła, nagle mieli sparaliżowanego i ważącego 85 kg nastolatka. Było codzienne zmaganie się toaletą, myciem, ubieraniem mnie, karmieniem, sadzaniem na wózek, przenoszeniem do samochodu, kładzeniem do łóżka i przewracaniem w nocy kilka razy, abym nie dostał odleżyn. „Zafundowałem” to im swoim wypadkiem.

Dziękuję im za to, że po wypadku nie zaprzestali walki o mnie. Chwytali się wszystkiego, co dawało najmniejszą nadzieję. Jeździliśmy na zabiegi akupunktury, akupresury, specjalne masaże, hydromasaże i do specjalistów medycyny niekonwencjonalnej. Pojechaliby nawet na operację przeszczepu komórek do Moskwy, choć wiem, że to niewiele pomaga. Nie zapominali także dawać za mnie na msze.

Grafika: czerwone serce

Jedyną „korzyścią”, jaką mieli z mojej niepełnosprawności, była możliwość robienia zakupów bez kolejki – w czasach kartek i pustych półek. Musiało minąć kilka lat, zanim w pełni doceniłem ich poświęcenie.

Kiedy tworzyłem Integrację, byli pierwszymi jej wolontariuszami i zarażali swoim zaangażowaniem następnych ludzi. Stworzyli mi podstawy życiowej aktywności, najlepsze
miejsce na ziemi...

Sponsorzy

Najszczytniejsze idee nie mogłyby być realizowane bez pomocy merytorycznej, finansowej i doradczej. Organizacja bez codziennego zaangażowania świata biznesu czy wielkich instytucji nie byłaby w stanie się utrzymać, ponieważ nie mam kapitału, który mógłbym wydać na Integrację (a wydałbym przecież).

Baner reklamowy Peugeot bez barier

Jako organizacja pozarządowa funkcjonujemy dzięki wsparciu finansowemu wielu instytucji i sponsorów. Dzięki naszym darczyńcom możemy skuteczniej pomagać potrzebującym. Wiem, że to wzbogaca obie strony i uwrażliwia na niepełnosprawność.

Tolerancja

Wstydziłem się swojej niepełnosprawności. Wszystko – od ulic, sklepów, urzędów, po autobusy i tramwaje – tworzyło dla mnie jedną ogromną przeszkodę. Nie wychodziłem z domu także z powodu spojrzeń ludzi. Gdy musiałem gdzieś pojechać, tata brał mnie na ręce, wsadzał do samochodu i składał wózek. Przed blok natychmiast zlatywała się gromada gapiów, zwłaszcza dzieci. Sąsiedzi ze współczuciem mówili: „Jezu, taki był fajny chłopak, a teraz jest inwalidą”. Te słowa mnie porażały. Nie chciałem się nikomu pokazywać.

Długo nie mogłem wrócić do życia. Byłem bezradny i zagubiony wobec własnej niepełnosprawności i otaczających mnie barier. Nie miałem dostępu do świata ani informacji, jak się do niego dostać. Z drugiej strony bolało mnie to, że sam tak trudno toleruję niepełnosprawność, widząc jednocześnie, jak inni sobie z nią nie radzą. Chciałem coś zrobić i dlatego założyłem Integrację.

Dwie osoby siedzące na wózkach i trzy siedzące na ławce w parku

Jako działacz społeczny i człowiek z niepełnosprawnością jestem szczęśliwy, że dożyłem Konwencji Praw Osób Niepełnosprawnych (uchwalonej jednogłośnie przez ONZ w 2006 r. i podpisanej przez Prezydenta RP 6 września 2012 r.). Wreszcie społeczność świata, przynajmniej na poziomie deklaracji prawnych, jest zgodna co do uznania równości szans osób z niepełnosprawnościami oraz szerokiej i autentycznej tolerancji, czyli uznania prawa tych osób do samodzielnego i niezależnego życia. Jest to doniosły i wyjątkowy dokument prawny, przepojony duchem głęboko zakorzenionego humanizmu i pragnieniem współistnienia.

Ulice Integracji

Nasza 20-letnia historia zapisana jest w symbolice ulic, przy których mieliśmy i mamy placówki w Warszawie.

  • Siedzibna – pierwsza... siedziba, mieszkanie rodziców. Dotarło do mnie, że paradoksalnie to z obu stron ślepa uliczka. Za to decyzja o stworzeniu Integracji to najbardziej OTWARTA i tam podjęta decyzja mojego życia!
  • Bohaterów Getta – pierwszy pokoik użyczony bezpłatnie w 1997 r. w budynku Zarządu Dróg Miasta (już go nie ma).
  • Dzielna – od lat adres redakcji „Integracji” i od zawsze – warszawskiego Centrum Integracja.
  • Sapieżyńska – sąsiadowaliśmy tam z Fundacją Batorego.
    Ulica z zaparkowanymi samochodami
     
  • Gen. Władysława Andersa, obecnie mieści się tu biuro Integracji (od 2010 r.), do którego codziennie przyjeżdżam do pracy.
    Gen. Anders jest autorem znamiennych dla Polski słów: „Odrzućmy wszystko, co nas dzieli, i bierzmy wszystko, co nas łączy w pracy i w walce o wolność i niepodległość Polski...”.

Wózek

W dniu wypadku miałem 16 lat. Pragnąłem zostać koszykarzem. Chodziłem na treningi prawie każdego dnia. Przy wzroście 190 cm, odpowiedniej budowie ciała i zaangażowaniu zapowiadałem się na dobrego zawodnika. Jak moi koledzy chodziłem na koncerty polskich zespołów rockowych, m.in.: Perfectu, Lady Pank i Lombardu. W domu słuchałem radiowej Trójki, a zwłaszcza listy przebojów Marka Niedźwieckiego i programów Piotra Kaczkowskiego. Byłem zwykłym chłopakiem, z marzeniami, dziewczyną, pasjami i planami.

Przez sześć miesięcy oddychałem na leżąco, jadłem na leżąco i byłem myty na leżąco. Tak też spotykałem się z ludźmi. Wszystko na leżąco. Ten koszmar trwał. Rozmowy z odwiedzającymi mnie kolegami przestawały się kleić. Przychodzili coraz rzadziej, aż w końcu przestali. Widziałem, że lekarze boją się mi powiedzieć: „Nie martw się, wszystko będzie dobrze”. Nie chcieli także mówić, jak jest ze mną fatalnie. O powrocie do szkoły, klubie sportowym i przyjaciołach myślałem jak o czymś nierealnym. Także o dziewczynie, która przestała mnie odwiedzać. Pozostałem tylko ja i mój złamany kręgosłup.

Piotr Pawłowski na wózku wita się z ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem

Po dwóch operacjach postanowiono dopasować mnie do rzeczywistości, czyli sprawić, abym utrzymał się na wózku. Nauka „niewypadania” z niego oraz ćwiczenie poruszania lewą ręką zajęły mi dwa miesiące. To była ciężka praca z rehabilitantami. Pamiętam jak dziś, kiedy przyszedł lekarz i powiedział: „Przykro mi, Piotr, resztę życia trzeba spędzić na wózku”. To był dla mnie w tamtym momencie koniec świata.

Pierwszy elektryczny wózek, amerykański dostałem od Joni na 18. urodziny. Obecnie jeżdżę na piątym wózku elektrycznym, który kupiłem za ciężko zarobione pieniądze.

Zespół

To moje wielkie szczęście, chyba największe, że wokół Integracji zawsze byli ludzie. Przychodzą, odchodzą, uczą się, dzielą tym, co potrafią robić. Nasz zespół ma jeden cel – pomagać osobom z niepełnosprawnością włączać się w życie społeczne. Jestem zdumiony, ile dobrej energii przynosi ze sobą każda osoba dołączająca do zespołu, jak szybko się integruje i jak bardzo angażuje. Niektórzy nie wytrzymują tej pracy, bo ona nie jest łatwa i nie dla każdego. I ja to rozumiem.

Zdjęcie grupowe pracowników Integracji

Dziękuję każdemu z osobna i wszystkim razem. Obojętnie, jak długo byliście w zespole, stanowiliście ważny element budujący...

Żona

Ewa – osoba bardzo odważna i szczególna w moim życiu, ale też w życiu Integracji. Była przy mnie od początku Integracji. Wspierała, mobilizowała, a ja jako facet na wózku staram się dotrzymywać jej kroku. Spotkanie z Ewą, zaręczyny, a potem małżeństwo (1999 r.), miało ogromny wpływ na moje życie. Bez niej o wiele mniej udałoby mi się zrobić. Wspiera mnie cały czas, także na polu działań integracyjnych. Dzięki temu nie muszę się tłumaczyć, dlaczego wracam z pracy tak późno.

Zdjęcie portretowe uśmiechniętej Ewy Pawłowskiej

Jestem też wciąż pod wrażeniem Rodziców Ewy, którzy przyjęli mnie jak syna. Moja niepełnosprawność nie stanowi dla nich żadnego problemu. Ewa w języku hebrajskim oznacza „dająca życie”. Według Biblii jest pierwszą kobietą, matką wszystkich ludzi. Bycie mężem jest wyzwaniem, nie mniej jednak każdemu mężczyźnie takiego wyzwania życzę.

„Miłość musi być próbowana jak złoto w ogniu prób; tylko mała miłość w ogniu prób kruszeje. Wielka oczyszcza się i rozpala” (kard. Stefan Wyszyński).

Współpraca: Janka Graban
Fot. Archiwum Integracji

Komentarz

  • Do Pana Piotra
    Aleksandra
    02.01.2015, 21:20
    Miło było poznać bliżej Pana historię,dziękuję i pozdrawiam. Dziękuję również za Integrację. Sukcesów w 2015r

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas