Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Opieka, czyli relaks?

23.01.2015
Autor: Beata Rędziak
Źródło: inf. własna
Dzieci wraz z opiekunem bawią się na plaży /www.sxc.hu

 Opieka nad osobą z niepełnosprawnością podczas turnusu rehabilitacyjnego to darmowe połączenie wypoczynku z zarobkiem, a podopieczni to „downy” i „leżące na wózku rośliny” – tak sprawę widzi jeden z opiekunów. Czy to dobry kandydat na to stanowisko?

„Ja jestem teraz na etapie szukania możliwości dofinansowania z innych źródeł, umożliwiających turnusy za granicą. Gdy powiem, że robię to dla dzieci niepełnosprawnych, to powiedzcie mi w twarz, że łżę jak pies. Tymże dzieciom to wisi. One tak naprawdę nie muszą wyjeżdżać nigdzie i nawet na pół promila nie będą z tego powodu bardziej nieszczęśliwe. Robię to dla siebie i swoich koleżanek; ileż można jeździć w to samo miejsce...” – pisze anonimowy internauta na forum strony Ffy4free.pl (wątek został skasowany).

Z długiego postu można było dowiedzieć się, czym dla niego jest opieka nad osobą z niepełnosprawnością na wakacyjnym turnusie rehabilitacyjnym – darmowym połączeniem przyjemności (wypoczynek) z pożytkiem (zarobek). Dlatego znudzony wyjazdami krajowymi szuka sposobu, by móc wyjechać za darmo za granicę w roli wakacyjnego opiekuna osoby z niepełnosprawnością.

Informację o poście dostaliśmy od naszej Czytelniczki, która pisze: „Autor w sposób otwarty znieważa dziecko niepełnosprawne i pokazuje, jak wyłudzić pieniądze za wyjazd na turnus rehabilitacyjny dla własnych potrzeb relaksu. Jestem głęboko zniesmaczona i zbulwersowana, tym bardziej, że sama pracuję z dziećmi niepełnosprawnymi i taka postawa jest dla mnie nie do zaakceptowania. Szczerze, nie wiem, gdzie zgłosić taki opis (autor zamieszcza też własne fotografie z wyjazdu), tak aby móc zapobiec dalszym wybrykom tego Pana i dalszej jego działalności ”.

Leżąca na wózku roślina”

Autor postu spędził dwa tygodnie w Krynicy Morskiej, gdzie opiekował się chłopcem z autyzmem. Na co dzień, jak można wywnioskować z tekstu, zawodowo zajmuje się pracą z osobami z niepełnosprawnością. W swoim poście o osobach z zespołem Downa pisze „down”, zaś o upodobaniach swojego podopiecznego – że są wzięte z „amerykańskiej komedii dla kretynów”.

„Odpoczynek oznacza, że ja czytam, a on wisi na komputerze, gra w jakiś kretyńskie gry albo wręcz kwiczy ze śmiechu, słuchając anglojęzycznych przemów przed walką wrestlerów albo czegoś równie kretyńskiego” – pisze.

A oto prosty przepis na sukces autora postu w rozdziale zatytułowanym „Jak być jak ja”:

„Dwa tygodnie z pełnym wiktem (opierunek we własnym zakresie) za darmo (ja, jako że pracuję z takowymi, jeszcze dostałem kasę) może mieć każdy. Wystarczy zaangażować się gdzieś jako wolontariusz do pomocy osobom z niepełnosprawnością. I trochę podziałać w domu pomocy społecznej, ośrodku szkolno-wychowawczym itp. Latem praca na turnusie jako opiekun jest niemal pewna; raz, że stanowisko wychowawcy turnusu jest bardzo niepopularne wśród zawodowców; w dalszym ciągu ma się do czynienia z takimi samymi osobnikami, co w roku szkolnym, a chciałoby się od nich odpocząć, pieniądze marne, bo zwykle 1,2 tys. zł za dwa tygodnie, dwa, że opieki nad niepełnosprawnym fizycznie bądź umysłowo nikt nie powierzy człowiekowi z ulicy. Wielu niepełnosprawnych ma dokument nakazujący zajęcia wyłącznie indywidualne. I zwykle nie jest to rosły, silny i agresywny facet, bo takich się na turnusy nie bierze, lecz leżąca na wózku roślina. Owszem, trzeba się trochę namachać parę razy dziennie, ale poza tym to tylko relaks”.

Przede wszystkim empatia

W opinii Karoliny Rybus z łódzkiej Fundacji Jaś i Małgosia (JiM), działającej na rzecz osób z autyzmem, autor postu nazywający się „wychowawcą” znalazł się w zupełnie niewłaściwym dla siebie miejscu.

- Nie trzeba być ekspertem, aby wiedzieć, że na turnus dla osób niepełnosprawnych nie może jechać w roli opiekuna osoba nieprzygotowana. Od wychowawcy powinno się wymagać odpowiedniego przeszkolenia, doświadczenia w opiece nad osobami niepełnosprawnymi, wrażliwości, cierpliwości
a przede wszystkim empatii. Tu niestety było inaczej – komentuje Karolina Rybus.

Według niej świadczy o tym ton całego tekstu, począwszy od niewłaściwych opisów trudnych zachowań osoby z autyzmem, skończywszy na „metodach terapeutycznych”, jakimi chwali się autor, a także jego nieetyczny stosunek do dzieci z niepełnosprawnością.

- Jadąc na taki turnus z dziećmi wymagającymi szczególnego zaangażowania, trzeba pamiętać, że trudne zachowania nie są efektem ich złej woli. Z doświadczenia wiemy, że dzieci z autyzmem niesłusznie uważane są przez niektórych ludzi za niegrzeczne i choć staramy się walczyć z tym stereotypem, efekty przychodzą bardzo powoli. Natomiast opiekun czy wychowawca nie powinien mieć w tej kwestii żadnych wątpliwości – mówi Karolina Rybus.

Odważny czy truteń?

Post, o którym piszemy, wzbudził niemalże zachwyt niektórych internautów komentujących tekst, chwalących go za odwagę wypowiedzi.

„Super relacja i gratuluję odwagi. Mało kto w dzisiejszym świecie, gdzie tendencją jest robienie z ludzi bezmózgich/bezkrytycznych/bezideowych/ niesamodzielnych myślowo istot, ma jaja, by zaprezentować na niektóre kwestie własny – niekiedy ostry – punkt widzenia” – napisał jeden z nich.

Nie brakuje też ostrej krytyki postu:

„Jestem mocno ZNIESMACZONA taką relacją, w ogóle zastanawiam się, co ty tam człowieku robiłeś? Jak można tak mówić o dzieciakach i traktować je jak kretynów? Pracuję jako terapeuta z dzieciakami niepełnosprawnymi i NIGDY, ale to PRZENIGDY nie potrafiłabym okazać im takiego braku szacunku i w taki sposób traktować ich terapii. W ośrodku, w którym pracuję, wszyscy są w szoku, jak można tak podejść do wyjazdu rehabilitacyjnego... Mówiąc o dzieciakach zachowaj szacunek. Nie down, tylko dziecko z zespołem Downa. Choroba nie definiuje nigdy go jako tylko jednostki chorobowej.... Poza tym (…) w swojej relacji, niestety, pokazujesz podejście do swojej pracy; nie oczekuję z niej wielkich rezultatów. Ja pracuję z pełnym szacunkiem do każdego dzieciaczka i podchodzę do niego jak do człowieka! Uśmiech i pisk radości to jest coś, co pojawia się na mój widok, a nie słowo "fak".... Jak widać kolejna osoba wykonująca zawód bez pasji i jakiejkolwiek idei, grunt to wyjechać za darmo na wczasy zarobić i na resztę się wylać... Dzieciaki? Przecież one dla takich w ogóle się nie liczą.... Nie rozumie nawet decyzji nominacji tak marnej relacji do tytułu relacji miesiąca... Poziom poniżej jakiejkolwiek krytyki, podróżnik? Raczej truteń planujący wykorzystać pieniądze na własny wypad... Oby takich jak ty eliminowało się z takich wyjazdów!” – denerwuje się jedna z internautek.

 Chłopiec rysuje kredkami na kartce /fot. www.sxc.hu

Nieprzypadkowi ludzie

Washington, administrator forum fly4free, uzasadnia wybór tego postu do tytułu relacji miesiąca humorystycznym stylem pisania i bezpardonowością w opisywaniu rzeczywistości.

”To prawda, że padają słowa o negatywnej konotacji, wydawałoby się, że wręcz obraźliwe - "down" czy "kretyni" --- ale czy wynikają one z negatywnych uczuć w stosunku do podopiecznych i mają być obraźliwe, czy też z pewnej stylistyki pisarskiej, która upośledzenie umysłowe nazywa bez upiększeń, językiem codziennego użytku?” – pyta retorycznie administrator. – „Szacunku nie okazuje się poprzez stosowanie poprawnej politycznie nowomowy lecz poprzez swoje zachowanie. I autor w mojej opinii takowy szacunek okazał – nie dając taryfy ulgowej osobie chorej, traktując jak każde inne dziecko (z uwzględnieniem jego ograniczeń)” – uzasadnia dalej.

Karolina Rybus wolałaby, żeby ta historia była tylko przykrym wyjątkiem.

- Chcemy wierzyć, że nawet wolontariusze nie są przypadkowymi osobami i mają odpowiednie przygotowanie. Mamy też nadzieję, że ten pan nigdy nie będzie chciał już skorzystać z takiej formy, jak sam pisze, „relaksu – mówi.

Zwraca także uwagę, że postawa takich ludzi może też podważyć zaufanie do profesjonalnych opiekunów osób niepełnosprawnych, którym należą się słowa uznania za to, co robią, i którzy zawsze na pierwszym miejscu stawiają dobro podopiecznych.


Jakie są Twoje doświadczenia z opiekunami na turnusach? Czy zdarzają się tacy jak autor przytoczonego postu? Napisz nam o tym w komentarzu pod artykułem.

 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • prawda
    Anonim
    02.02.2015, 17:52
    Ja puściłam raz dziecko na taki turnus i juz więcej tego nie zrobię, to prawda nie raz musza się opracowac i nie zarobią dużą, ale zawsze będa wszęzie za darmo.
    odpowiedz na komentarz
  • zgadzam się
    aldona
    29.01.2015, 14:46
    My niepełnosprawni na turnusach dla niepełnosprawnych traktowani jesteśmy jak darmowe źródło wypoczynku . My tam tylko im przeszkadzamy a wszystko jest robione pod dyktando opiekunów a nie podopiecznych. Ci ostatni muszą cicho siedzieć bo jak nie to nie pojadą na drugi rok bo jak jest powiedziane nikt nikogo nie zmusza do wyjazdu jak się nie zgadza z kierownictwem.Kierownictwo to całe rodziny ze znajomymi i ich rodzinami którzy za nasze pieniądze dobrze się bawią a niepełnosprawny ma płacić i cicho siedzieć bo jak nie to nie pojedzie i będzie siedział w domu. Tak wygląda prawda turnusów rehabilitacyjnych w naszym cudownym kraju.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas