Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Trudne tematy. Szczęście

20.02.2015
Autor: Dorota Suder
p. Dorota Suder

Dla każdego z nas szczęście ma inny wymiar i przez każdego z nas jest indywidualnie odbierane. Często osoby, które go dostąpiły, gubią się. Bywa, że nie zawsze potrafią dostrzec lub docenić szczęście, oczekując więcej od życia. Po przeciwnej stronie są ci, którzy cenią najmniejszy podarunek od losu.

Pani Anna Dymna, wybitna aktorka, założycielka Fundacji „Mimo Wszystko”, na co dzień spotyka się z osobami niepełnosprawnymi i często okrutnie doświadczonymi. Kiedyś spotkała się z mężczyzną chorym na stwardnienie boczne zanikowe (ALS), który pomimo porażenia całego ciała czuł się szczęśliwy. Dla niego radością była codzienna obecność rodziny, jej miłość i troska w codzienności oraz oddanie jego psiego przyjaciela, pokazującym swoje przywiązanie lizaniem opiekuna po dłoni.

Wobec takiej postawy jawi się pytanie, czym jest tak naprawdę szczęście i gdzie możemy je znaleźć? Często jest tuż obok nas - w darze sprzyjającego nam zdrowia, obecności naszych bliskich, w pracy, dzięki której czujemy się potrzebni i możemy zmieniać życie swoje i innych.

Wspomniany mężczyzna zarówno zadziwia, jak i przedstawia lekcję pokory. Mimo pogłębionej niepełnosprawności, nie zamknął się w sobie. Dlaczego? Bo jego rodzina nie odrzuciła go, nie stał się dla niej ciężarem. On sam ma dla kogo żyć, wciąż jest kochany i sam to uczucie odwzajemnia.

Na świecie tak wielu ludzi spotyka jakaś tragedia: choroba, utrata bliskiego, brak dachu nad głową, głód i walka o przetrwanie. I to właśnie ci, którzy dawno mogli już zwątpić, popaść w depresję, wciąż na nowo stawiają czoła wyzwaniom, a ich siła ducha i chęć walki budzą podziw! Kiedy ich wysiłki zaczynają owocować lub cokolwiek pójdzie po ich myśli – potrafią to docenić, są szczęśliwi z tej małej rzeczy, gdyż wierzą, że pomimo tego, co ich spotkało, życie trwa nadal i trzeba przeżyć je najlepiej jak się da.

Według mnie, im człowiek ma w sobie większą pokorę dla życia, tym bardziej docenia każdą szczęśliwą chwilę, która w nim zakwita jak barwny kwiat. A jak jest według Was?


Dorota Suder z zawodu i powołania jest dyplomowaną pielęgniarką, pracowała na oddziale pediatrycznym, lecz stwardnienie rozsiane nie pozwoliło jej pozostać na tym stanowisku. Od lat jej cały świat to dom i książki, w oparciu o które może pisać artykuły do czasopism i na portale internetowe. Dzięki książkom, ale i z obserwacji świata oraz swojej ogromnej wrażliwości, tworzy też wiersze.


 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Swoeta racja
    Patrycja Marek
    25.09.2015, 15:14
    Zgadzam sie w pelni z pania Dorota . Choc sama nie zostalam dotknieta niepelnosprawnoscia w jakielkolwiek formie to jednak mam duzo do czynienia z niepelnosprawnoscia kogos bliskiego. I musze przyznac ze doswiadczenie dlugiej postepujacej choroby stawia zycie w zupelnie innej perspektywie. Co odzie pierwsze w odstawke gdy sztajemy sie chorzy? Rzeczy materialne . Nie maja juz one dla nas takiego znaczenia zaczynamy byc wrazliwsi i dostrzegamy piekno swiata ,zwlaszcza natury. Zaczynamy zauwazac to czego zazwyczaj zdrowi ludzie nie widza bo .... Przykro to stwierdzic ale nie maja na to czasu,nie maja czasu na refleksje pograzeni w wirze pracy,kariery itp. Ludzie ,ktorzy sa diagnozowani z ciezka i krotka choroba,ktorzy dostaja diagnoze jak wyrok nagle spostrzegaja rzeczy na ktore nigdy nie mieli czasu. Mysle ze kazdy kogo dotknela jakas dluga ,trwala choroba z czasem wyrabiaja sobie swoja "taktyke " na przezycie zycia z ta choroba .wierze ze maja swoje chwile slabosci czsami pewnie iest lepiej czasami gorzej . Ale ciesz sie niezmiernie , ze pani Dorota odnalazla sie w tej a zmolwiek nie latwej,sytuacji. Dodam tylko ze dzieci na oddzialach pediatrycznych stracily wspaniala pielegniarke. Pani Dorota byla y dla nich aniolem strozem . Pozdrawiam serdecznie
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas