Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Społeczny StartUp – pomysły mile widziane

15.04.2015
Autor: Mateusz Różański
Źródło: inf. własna
Mężczyzna wskazuje palcem czytającego, niżej adres spolecznystartup.pl

Niewidome kobiety precyzyjnie badające dłońmi piersi pacjentek. Czy to może być sposób na przedsiębiorstwo? Tak! Do ludzi z takimi innowacyjnymi pomysłami skierowany jest konkurs Fundacji Ashoka „Społeczny StartUp”.

Discovering Hands, bo tak nazywa się przedsiębiorstwo społeczne, realizujące opisaną powyżej działalność diagnostyczną, działa z powodzeniem już w trzech krajach europejskich – Niemczech, Austrii i od niedawna Belgii. Realizuje w ten sposób główne założenia przedsiębiorczości społecznej.

Z jednej strony zatrudnia osoby zagrożone wykluczeniem społecznym – w tym wypadku kobiety z dysfunkcją wzroku, które ze względu na dobrze wyćwiczony zmysł dotyku, są w stanie wykryć guzki wielkości już od 6 milimetrów. Dla porównania, przeciętna kobieta podczas samobadania może wykryć guzek wielkości 3 centymetrów, a wykwalifikowany lekarz – 1 cm.

Z drugiej strony firma ta reaguje na społeczne potrzeby – rocznie pomaga tysiącom kobiet ustrzec się przed rakiem piersi. Jednocześnie jest to przedsiębiorstwo innowacyjne, oparte na zasadzie wykorzystania przede wszystkim talentów ludzkich, a nie potężnych nakładów finansowych i materialnych.

Dobry pomysł przede wszystkim

Nie ma nic potężniejszego, niż dobry pomysł w rękach przedsiębiorczego człowieka. To słowa Williama Draytona, twórcy Międzynarodowego Stowarzyszenia Innowatorów Społecznych Ashoka, które od lat wspiera na całym świecie organizacje, które nie boją się dokonywać rewolucyjnych zmian i wprowadzać odważnych innowacji. Misją Ashoki jest budowanie społeczeństw, w których każdy czuje w sobie sprawczość i przyzwolenie na zaangażowanie się w zmiany na lepsze.

W te założenia świetnie wpisuje się właśnie idea przedsiębiorstw społecznych. Są to firmy, które bardziej niż na zyski nastawione są na tworzenie miejsc pracy i zaspokajanie potrzeb odbiorców. Paradoksalnie, tego typu przedsiębiorstwa chętniej podejmują się innowacyjnych działań, gdyż w przeciwieństwie do tradycyjnych firm mniej boją się ryzyka i nie muszą ze wszystkich swoich inicjatyw tłumaczyć się zatroskanym o kurs akcji udziałowcom.

Z myślą o rozwoju tego typu przedsięwzięć w Polsce, Ashoka zorganizowała konkurs Społeczny StartUp, skierowany do osób prowadzących innowacyjne przedsiębiorstwa społeczne oraz osób, które mają pomysł na tego typu inicjatywę. Oficjalne otwarcie konkursu odbyło się 15 kwietnia 2015 r. w warszawskiej Stacji Muranów.

Konkurs swoją nazwą nawiązuje do modnej w światowej ekonomii idei start-upów, czyli małych, opartych na innowacyjnych pomysłach, inicjatyw młodych, ambitnych przedsiębiorców. Przykładem takiego start-upu w Polsce jest firma Migam.org, której celem jest likwidacja bariery komunikacyjnej dzielącej osoby słyszące i niesłyszące.

W Polsce brak wiary

- Spisałam sobie założenia Discovering Hands i zaniosłam je do kilku inkubatorów przedsiębiorczości w Warszawie – mówiła Agata Stafiej-Bartosik, prezeska Ashoki w Polsce. – Gdy przestawiałam tę koncepcję, nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Wszyscy mówili, że to na pewno się nie uda, a sama idea jest bez sensu, gdyż na niej się nie da zarobić. Mogą sobie państwo wyobrazić moją satysfakcję, gdy pod koniec takich spotkań mówiłam moim rozmówcom, że takie przedsiębiorstwo istnieje i ma się świetnie.

Dowodem na sukces tego przedsiębiorstwa są twarde dane – w ostatnim roku firmy prywatne zainwestowały w Discovering Hands 2,5 mln euro i inwestycje te przynoszą zysk rzędu średnio 5 proc. Niestety, w Polsce wciąż pokutuje stereotypowe podejście do ekonomii społecznej jako działalności mało innowacyjnej i niedochodowej. Jest to sprzeczne z europejskimi trendami, gdyż np. w krajach tzw. starej Unii sektor bankowy odkrywa pozytywy płynące z nadawania kapitalizmowi bardziej ludzkiej twarzy.

Wino od narkomanów

- Od 2003 roku, kiedy nasza fundacja rozpoczęła swoją działalność, staraliśmy się wybrać temat, który byłby szczególnie bliski temu, czym zajmuje się bank – mówił Maurizio Carrara, prezes fundacji, działającej przy Grupie UniCredit, potentacie europejskiego rynku bankowego. – Logika, która się za tym kryje, jest bardzo prosta. Otóż do banków trafiają rozmaite wnioski o pomoc finansową – zarówno od firm, jak i od osób, które zwyczajnie potrzebują pomocy – tłumaczył.

Analizując te zgłoszenia, włodarze UniCredit doszli do wniosku, że potrzebna jest instytucja, która zajmie się wspieraniem przedsiębiorczości społecznej. Taką właśnie organizacją jest Fundacja UniCredit. Odwołuje się ona do wpisanego we włoską tradycję poszanowania godności pracy. We włoskim krajobrazie ekonomicznym wszelkiego rodzaju kooperatywy czy związki pracownicze zawsze odgrywały potężną rolę.

Maurizio Carrara stoi i przemawia, obok niego - tłumaczka
Unicredit Foundation wspiera ponad 100 przedsiębiorstw społecznych w wielu krajach. Na zdjęciu: Maurizio Carrara, prezes Unicredit Foundation z tłumaczką, fot. Mateusz Różański

Maurizio Carrara podał dwa przykłady tego, jak oddolne inicjatywy pomogły rozwiązać poważne problemy włoskiego społeczeństwa. Pierwszą z nich są domowe hospicja, w których zapewnia się opiekę paliatywną osobom chorym na raka. Drugim przykładem są ośrodki dla narkomanów. Włochy, podobnie jak wiele innych krajów europejskich, musiały zmagać się z problemem nagłego wzrostu osób uzależnionych od narkotyków. Rozwiązaniem okazało się prowadzenie przez ośrodki dla narkomanów działalności gospodarczej.

- Dziś mieszkańcy tych ośrodków produkują wino, meble, a nawet drewniane pudełka na cygara, których tworzenie wymaga bardzo dużych umiejętności – mówił Maurizio Carrara.

Dostrzegając z jednej strony potrzebę wsparcia oddolnych inicjatyw, ale też tkwiący w ich potencjał, bankowcy z UniCredit postanowili wesprzeć ideę ekonomii społecznej. UniCredit Foundation wspiera obecnie przedsiębiorczość społeczną oraz projekty w dziedzinie innowacji społecznych w takich krajach, jak: Włochy, Austria, Czechy, Słowacja, Polska, Chorwacja, Serbia, Słowenia, Bułgaria, Rumunia, Węgry, Bośnia i Hercegowina oraz Turcja. Dzięki tej pomocy, ponad 100 przedsiębiorstw społecznych rozwinęło swoją działalność, realizując misję społeczną i tworząc miejsca pracy.

Społeczeństwo, nie rynek

O tym jak kwestia innowacji społecznych wygląda na polskim gruncie i jakie korzyści płyną z nich dla społeczeństwa, mówił podczas spotkania w Stacji Muranów socjolog, Jakub Wygnański.

- Coraz częściej innowacje to są te pomysły, które po prostu komuś wpadły do głowy, jak Pomysłowemu Dobromirowi z polskiej kreskówki – mówił. – Dużo jest też tzw. retro innowacji, na przykład kooperatyw spożywczych i spółdzielni, które niejako odkrywamy na nowo.

Jakub Wygnański mówi do mikrofonu podczas swojego wystąpienia
- Coraz częściej innowacje to są te pomysły, które po prostu komuś wpadły do głowy, jak Pomysłowemu Dobromirowi z polskiej kreskówki – mówił Jakub Wygnański, fot. Mateusz Różański

Zdaniem Jakuba Wygnańskiego wszelkiego rodzaju niestandardowe rozwiązania, związane z inicjatywami oddolnymi, mogą w pozytywny sposób wpłynąć na funkcjonowanie społeczeństwa polskiego.

- Mam trochę problem z tym, że my sami daliśmy sobie wmówić, iż rynek jest podstawowym sposobem organizacji życia – mówił socjolog.

Jego zdaniem, warto obserwować też grupy, które w jakiś sposób są niestandardowe. Na przykład osoby z niepełnosprawnością.

Odwagi!

Przykładem organizacji pozarządowej, pełniącej też rolę przedsiębiorstwa społecznego, działającej na rzecz osób z niepełnosprawnością, jest Integracja.

- W pewnym momencie okazało się, że wiedza i eksperckość Integracji okazała się przydatna biznesowi i instytucjom publicznym – mówił do zebranych w Stacji Muranów prezes Integracji, Piotr Pawłowski, członek Ashoki. – Dwa lata temu powstał więc pomysł powołania w ramach naszej organizacji działalności eksperckiej – po to, byśmy mogli oferować naszą, popartą doświadczeniem, wiedzę tym, którzy tego potrzebują – wyjaśniał.

Piotr Pawłowski z asystentem i prowadzącą spotkanie
Jeśli chodzi o kwestię niepełnosprawności, innowacyjność i odwaga w podejmowaniu wyzwań to sprawy kluczowe – mówił Piotr Pawłowski, prezes Integracji (na zdj. z prawej, obok niego asystent Michał Walewski oraz Agata Stafiej Bartosik, prezeska Ashoki w Polsce), fot. Mateusz Różański

Jak sam przyznawał, nie chciał być świadkiem powstawania nowych budynków, które nie będą dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnością. Oprócz działań na rzecz dostępności architektonicznej, wymienił jednak także takie pola działalności eksperckiej Integracji, jak audytowanie stron internetowych i prowadzenie szkoleń i warsztatów. Zdaniem Piotra Pawłowskiego, jeśli chodzi o kwestię niepełnosprawności, innowacyjność i odwaga w podejmowaniu wyzwań to sprawy kluczowe.

Właśnie dlatego warto, by to właśnie osoby z niepełnosprawnością odważyły się wziąć udział w konkursie Społeczny StartUp. Aplikować można do 15 maja br. Więcej informacji na stronie konkursu: www.spolecznystartup.pl.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • mala firma ,, eko birzuterja ,, nazywana Rekodzielem ,, dla pan i dziewczat ..
    gosc xxx
    09.06.2020, 12:16
    witam wszystkich czytelnikow tej strony jestem mlodych chlopakiem niepelnosprawnym z mazowsza wschodniego z druga grupa jnwalictwa od urodzenia , zajelem sie produkcja birzuterji z pulfabrykatow do birzuterij - jak sztuczynych perel , drewnianych koralij , kamiemnij kwarcowych , z bursztynow z baltyku zbieranych , i birzuterja z zywicy epoksydowej z dodatkiem kwiatow polnch dodawanych do birzuterij z zywicy epoksydowej dodawane , recznie robone dla pan i dziewczat w polsce .....
    odpowiedz na komentarz
  • To świetna sprawa lecz mnie jest smutno...
    Niepełnosprawna
    30.11.2018, 13:54
    Witam, Bardzo mi się podoba takie podejście i jak najbardziej za takim jestem. Realnie jednak patrząc z punktu widzenia osób niepełnosprawnych, to są to pojedyncze - rzadko zakrojone na większą skalę przedsięwzięcia, dzięki którym zmiana dotknie nieliczne osoby. Dobrze, że choć te nieliczne uzyskają w ten sposób pozytywną zmianę lecz co z tymi niepełnosprawnymi, którzy na co dzień borykają się z widmem braku pracy lub jej utraty, bo zatrudniający ich pracodawca zredukuje w swojej firmie zatrudnienie i ich orzeczenia nie będą już mu potrzebne do obniżenia wskaźnika wpłat na PFRON?... Pięknie wygląda to od strony kilku przykładów, którym się udało zaistnieć dzięki takim inicjatywom lecz nieciekawie i smutno wygląda to dla większości, która realnie nie ma szans na pozytywne zaistnienie na rynku pracy. Jedynie jednostki silne, zdeterminowane lub mające silne wsparcie w środowisku rodzinnym mają obecnie szanse na godną pracę i na godne w niej traktowanie. Dla reszty osób zostaje przypadek, kapryśne, czy zmienne przepisy oraz elementy typu jak cwaniactwo, by jak najwięcej uszczknąć z tego tortu dedykowanego niby osobom niepełnosprawnym. Uzyskam lub nie uzyskam akceptację moderatora - trudno powiedzieć. Podzieliłam się jedynie refleksją. Tylko tyle, ale aż tyle. Ja nie próbuję narzekać - ja zauważam to czy owo. Obecnie pracuję. Jestem osobą upartą i zaradną, ale jak długo będę pracować - nie wiem, niestety, najmniej ode mnie to zależy.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas