Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Szczepienia. Lekarze, nie internet

24.04.2015
Autor: Mateusz Różański, fot. kadr z animacji Czy wiesz jak powstaje szczepionka?, youtube.com
kadr z animacji o szczepionkach - probówki obok siebie

Konsultacje z lekarzem zamiast poszukiwania informacji w internecie i ulegania plotkom – taki apel wystosowali lekarze biorący udział w konferencji „Czym ryzykujemy nie szczepiąc dzieci”, zorganizowanej przez Państwowy Zakład Higieny (NIŻ- PZH) w związku z Europejskim Tygodniem Szczepień (20-25 kwietnia 2015 r.).

- W tej chwili ruch antyszczepionkowy jeszcze nie odgrywa w Polsce takiej roli, żeby obniżało to poziom szczepień w całym kraju – mówił prof. Andrzej Zieliński z Państwowego Zakładu Higieny. – Natomiast niewątpliwie jest to zjawisko rosnące. Mamy przykłady z innych krajów, w których dochodziło w przeszłości do sytuacji, że duże grupy ludzi odmawiały szczepień i choroby, które uznano już za niegroźne, wracały, prowadząc nawet do zgonów.

Prof. Zieliński podał przykład Anglii, Szwecji i Japonii, gdzie w latach 70. XX wieku rozpowszechniła się informacja o szczepionkach przeciwko krztuścowi, jako rzekomej przyczynie choroby Leśniowskiego-Crohna. Doprowadziło to do tego, że matki odmawiały szczepienia swoich dzieci, bojąc się tej groźnej choroby. Później okazało się oczywiście, że była to nieprawda. Kosztowała ona jednak życie i zdrowie wielu ludzi.

Argumenty zamiast hejtów

- Przykład takiego działania mamy w dzisiaj Niemczech, gdzie duże grupy dzieci są nieszczepione z powodu uprzedzeń ich rodziców. Doprowadziło to do powrotu odry ze wszystkim jej konsekwencjami – mówił prof. Zieliński. – W tej chwili różne grupy mędrków, m.in. związanych z ruchem steinerowskim (zwolennicy teorii Rudolfa Steinera, austriackiego filozofa, twórcy paranauki zwanej antropozofią – przyp. red.) odmawiają szczepień, co doprowadziło do wzrostu zachorowań na odrę u naszych zachodnich sąsiadów.

Zdaniem prof. Zielińskiego podobnej sytuacji udało się uniknąć w Polsce, gdyż u nas ruch antyszczepionkowy nie ma aż tak dużego zasięgu.

- Są to ludzie wykształceni, ale niedouczeni, którzy korzystając z internetu natykają się na masowe „hejty” w stosunku do szczepień i różnego rodzaju bzdury wynikające z niefachowych badań epidemiologicznych – podkreślił prof. Zieliński. – Na przykład takich, jak te mówiące o autyzmie jako efekcie szczepień. Amerykanie od 2000 roku nie dodają żadnych dawek tiomersalu do szczepionek przeciwko odrze, a ciągle rośnie u nich liczba osób ze zdiagnozowanym autyzmem.

Powikłania są, ale rzadkie

Tego samego zdania jest wirusolog, prof. Włodzimierz Gut.

- Owszem, zdarzają się powikłania poszczepienne, nawet bardzo ciężkie, ale jest to rzadkie zjawisko – zaznaczył. – Większość tego typu efektów mija po kilku godzinach, czasem po kilku dniach, nie zostawiając żadnych trwałych śladów w organizmie. Większość z tych rzekomych powikłań jest totalną fikcją. Przykład: matki skarżą się na wzrost temperatury u dziecka po szczepionce. Podczas gdy jest to po prostu całkowicie normalna reakcja układu immunologicznego. Wpadłbym w panikę, gdyby nie było żadnej reakcji po szczepionce.

Jego zdaniem, nastroje antyszczepionkowe wynikają po części z tego, że rodzice i niestety również media bardzo często wolą odwołujące się do emocji i niepoparte naukowymi danymi argumenty ruchów antyszczepionkowych, a nie to, co mówią lekarze. Zwłaszcza, że oni każdą swoją tezę w dyskusji muszą poprzeć konkretnymi danymi, a internetowi „specjaliści” nie stawiają sobie takich wymagań.

- Swego czasu w mediach pojawiła się wypowiedź jednego z przedstawicieli ruchu antyszczepionkowego, który podawał się za byłego pracownika koncernu farmaceutycznego – mówił prof. Gut. – Ów człowiek twierdził, że szczepionki przeciwko różyczce produkuje się z pozyskanych na drodze aborcji płodów i jednocześnie podawał, że wykrył w nich małpi wirus.

Apel do dziennikarzy

Uczestnicy konferencji zaapelowali do dziennikarzy, by rzetelnie podchodzili do tematu szczepień, a nie ulegali pogoni za sensacją.

- Szczepionka przeciwko wirusowi HPV, która broni jednocześnie przed rakiem szyjki macicy, była podejrzewana o to, że jest przyczyną zapaści i zgonów – mówiła prof. Ewa Bernatowska z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. – W Anglii zdarzył  taki przypadek, że zaszczepiona nią nastolatka zmarła. Służby medyczne poprosiły wtedy media o to, by wstrzymały się z komentarzami na ten temat do czasu, aż sprawa zostanie wyjaśniona. I słusznie – gdyż poźniej okazało się, że zmarła dziewczyna miała guz serca.

Zdaniem prof. Bernatowskiej, dziennikarze powinni bardziej skupiać się na merytorycznych argumentach, popartych badaniami, a nie dawać się ponosić emocjom, którymi kierują się przedstawiciele ruchów antyszczepionkowych.

 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • rozsadnie
    bodo
    30.12.2015, 09:26
    Co za belkot ciekawe ile im zaplacili firmy farmako za ten art. Rozumiem tez ze wszyscy co mowia cos innego a maja ku temu wyksztalcenie a i sa naukowcami to debile ? Prof. Majewska ...dokt. Jaskowski i inni ...zagranicznych pominę :)
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas