Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Medyczna marihuana coraz bliżej?

13.07.2015
Autor: Mateusz Różański
listek marihuany

68 proc. Polaków jest za legalizacją medycznej marihuany – wynika z sondażu, przeprowadzonego na zlecenie TOK FM. Oznacza to, że ponad dwie trzecie społeczeństwa chce, by nasz kraj poszedł w ślady takich państw, jak Francja, Niemcy, Kanada i Izrael, które nie karzą ludzi za leczenie się preparatami z konopi indyjskich. By wspomóc te działania, powstał nieformalny ruch, którego przedstawiciele zorganizowali w sobotę, 11 lipca 2015 r., konferencję prasową pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów (KPRM) w Warszawie.

- Chcemy zwrócić się do władz z tradycyjną formą supliki – błagania o to, by ulitowano się nad losem ludzi chorych. Z drugiej strony chcemy w ramach demokratycznego mechanizmu wywrzeć pewnego rodzaju presję na władze – mówił Piotr Pacewicz, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, aktywnie działający na rzecz legalizacji medycznej marihuany.

Współorganizowana przez niego konferencja miała na celu zwrócenie uwagi premier Ewy Kopacz na sprawę medycznej marihuany. Przedstawiciele nieformalnego ruchu przedstawili szczegóły sondażu radia TOK FM i przygotowany przez siebie projekt nowelizacji Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, a także swoją petycję, które przekazali do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

- Wszędzie na świecie, gdzie zalegalizowano medyczną marihuanę, m.in. w Kanadzie, Czechach, Portugalii, Izraelu i blisko połowie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, zostało to wywalczone przez samych pacjentów – mówił redaktor Pacewicz. – To właśnie pacjenci najlepiej wiedzą, że ich chorobą powinni się zajmować się lekarze, a nie prokuratorzy, a miejscem, w którym powinni się leczyć, jest dom lub szpital, a nie sala sądowa i areszt.

Członkowie ruchu podkreślają, że potwierdzono już skuteczność terapii marihuaną w przypadku m.in. padaczki lekoopornej, stwardnienia rozsianego, zapaleń jelit, chorób Parkinsona i Alzheimera, a także w onkologii – przy leczeniu bólu i niwelowaniu negatywnych skutków chemioterapii. By szerzyć wiedzę na temat medycznej marihuany powstał pierwszy punkt konsultacyjny w Hospicjum Onkologicznym Św. Krzysztofa w Warszawie. Jego twórca – doktor Jerzy Jarosz – był obecny na konferencji i opowiedział o swojej inicjatywie.

Żyje dzięki leczniczej marihuanie

Osobisty list do Ewy Kopacz przygotowała jedna z liderek ruchu – Dorota Gudaniec, prezeska Fundacji Krok po kroku. Jest ona nazywana matką medycznej marihuany, gdyż to od jej listu do czołowych polityków zaczęła się gorąca dyskusja na temat dopuszczenia możliwości leczenia się preparatami konopi indyjskich.

- Pragnę zwrócić się do Pani, jako do kobiety, lekarki i premier, z osobistą prośbą o to, by się pochyliła nad losem ludzi, którzy cierpią i którzy potrzebują leczenia. Chcemy prosić panią premier, by dokonała takich zmian legislacyjnych, które umożliwią godne podejście do terapii i leczenia – mówiła Dorota Gudaniec, mama sześcioletniego Maksa.

Jej syn cierpi na chorobę Lennoxa-Gastauta, ciężką formę lekoopornej padaczki. Chłopiec przez lata był poddawany różnym, często wyniszczającym organizm terapiom. Dopiero zastosowanie leczniczej marihuany doprowadziło do zdecydowanej poprawy jego stanu.

Piotr Pacewicz udziela wypowiedzi mediom

Na zdjęciu Piotr Pacewicz

- Maks wczoraj skończył sześć lat i bardzo to świętowaliśmy, ponieważ według lekarzy miało go nie być. Miał nie przeżyć tego roku. A dzięki medycznej marihuanie żyje – mówiła prezeska Fundacji Krok po kroku.

By móc korzystać ze zbawiennych, jak się okazuje, skutków stosowania medycznej marihuany, musi sprowadzać leki aż z Holandii, za pomocą importu docelowego. Jest to skomplikowana procedura, dzięki której możliwy jest przywóz do Polski leków niedopuszczonych do obiegu w naszym kraju. Matka Maksa walczy o to, by leki pomagające jej synkowi były dostępne w polskich aptekach.

W tym celu Dorota Gudaniec zaapelowała też o krótkie spotkanie z premier Ewą Kopacz, by móc opowiedzieć o sytuacji, w której znalazła się ona i inni ludzie walczący o to, by móc legalnie korzystać z dobrodziejstw medycznej marihuany. W spotkaniu mieliby wziąć udział także specjaliści – którzy jej apel poparliby argumentami natury medycznej.

Dla dziecka, wbrew prawu

W konferencji wzięła też udział Paulina Janowicz, matka trzyletniej Oli, która również choruje na chorobę Lennoxa-Gastauta.

- Od drugiego roku życia Oleńka dostawała aż 20 leków na padaczkę, z których żaden nie dał takich efektów, jak terapia medyczną marihuaną – mówiła Paulina Janowicz. – Każdy ze stosowanych przez nas wcześniej leków miał potworne skutki uboczne – zaburzenia czynności wątroby, trzustki, snu, oczopląs. Od zastosowaniu przez nas terapii cannabisowej praktycznie nie ma skutków ubocznych.

Paulina Janowicz zdaje sobie sprawę z tego, że medyczna marihuana nie jest cudownym lekiem, który uzdrowi jej córkę i sprawi, że będzie rozwijała się tak, jak jej rówieśnicy. Chodzi jej tylko o to, by zminimalizować cierpienia swojego dziecka.

- Medyczna marihuana dała nam tyle, że moje dziecko lepiej śpi, ma mniej napadów i to wszystko z perspektywy czasu wygląda bardzo dobrze. Mam nadzieję, że pani premier przychyli się do naszej prośby i będzie wspierała w naszych działaniach – mówiła matka Oli.

Paulina Janowicz publicznie przyznała się, że leczenie jej córeczki odbywa się w sposób nielegalny. Stosowany przez nią lek zawiera dawkę THC (Tetrahydrocannabinol), znacznie przekraczającą dopuszczoną w polskim prawie normę.

- Ja widzę, że to pomaga mojemu dziecku i nie zamierzam tego zaprzestać i wracać do chemii, którą Oleńka otrzymywała wcześniej – powiedziała zdesperowana matka.

Więzienie za leczenie

W podobnej sytuacji znajduje się Karol Rogulski z Bydgoszczy, u którego w 2009 roku zdiagnozowano chorobę Leśniewskiego-Crohna – przewlekłe, nieswoiste zapalenie jelita.

- Od 2012 roku stosuję medyczną marihuanę, ponieważ całe standardowe leczenie nie przyniosło skutku. Przechodziłem sterydoterapię, leczenie biologiczne i wszystko to skończyło się operacją wycięcia sporej części jelit. Niestety, nie przyniosło to skutku – mówił Karol Rogulski.

Obecnie jego stan znacznie się poprawił. Wcześniej, przy wzroście ok. 180 cm, ważył zaledwie 55 kg, dziś jego waga się unormowała i udało mu się przytyć blisko trzydzieści kilogramów.

- Bardzo dobrze się czuję, mogę normalnie funkcjonować i przebywać z ludźmi – opowiadał Karol Rogulski. – Niestety, właśnie toczy się moja sprawa w sądzie i mogę zostać zamknięty do więzienia tylko dlatego, że podjąłem się terapii, która jest zabroniona, choć konstytucja mówi, że mam prawo stosować coś, co mi pomaga, gdy zawodzą standardowe terapie – dodał.

Dorota Gudaniec

Na zdjęciu Dorota Gudaniec 

Zaapelował przy tym do pani premier, by nie karać osób, które znalazły się w takiej sytuacji, jak on, czyli stosowały marihuanę w celach leczniczych, gdy dopuszczone przez prawo metody okazały się bezskuteczne. Uczestnicy konferencji apelowali również o uchylanie aresztu dla państwa Doleckich, którym postawiono zarzut sprowadzenia do polski nielegalnego oleju z marihuany.

Po co zdobywać nielegalnie?

Pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów obecny był także Radosław Grynczewski, poeta z czterokończynowym porażeniem mózgowym, wyróżniony w 2009 roku w organizowanym przez Integrację konkursie Człowiek bez barier. Jego mama – Anna Grynczewska – również jest zwolenniczką legalizacji leczniczej marihuany.

- Wiem, że ludzie, którzy posuwają się do tego, żeby poszukiwać nielegalnie marihuany, nawet narażając się na utratę wolności czy inne konsekwencje, muszą być w krańcowo trudnej sytuacji – mówiła.

Podkreśliła, iż chce, by także jej syn mógł korzystać z dobrodziejstw leczniczej marihuany.

- Mamy nadzieję, że marihuana pomoże poprzez zmniejszenie spastyczności, co umożliwi nam karmienie i pielęgnację, czyli funkcjonowanie w podstawowej formie – mówiła.

Paradoks goni paradoks

Na konferencji pojawił się również Tomasz Nadolski, chorujący na rzadką chorobę Fabry'ego, która powoduje odkładanie się szkodliwych produktów metabolizmu w naczyniach krwionośnych oraz innych tkankach i narządach. Mężczyzna zmaga się z potężnymi bólami i ogromnym wycieńczeniem organizmu. Jak to często ma miejsce przy chorobach rzadkich, przez lata był błędnie diagnozowany i, co za tym idzie, źle leczony.

Dziś, by normalnie funkcjonować, pobiera ogromne dawki morfiny, która podobnie jak marihuana jest również używana jako narkotyk. Tomasz Nadolski pragnie, by obie te substancje miały jednakowy status, a on mógł uśmierzać swój ból leczniczą marihuaną, która ma zdecydowanie mniej skutków ubocznych, niż stosowana w polskich szpitalach morfina.

Nie jest to jedyny wskazany przez uczestników konferencji paradoks. Inny to ten, że w Polsce jest dostępny lek produkowany z marihuany – Sativex. Stosuje się go rzadko w przypadku stwardnienia rozsianego, a także eksperymentalnie przy leczeniu bólu onkologicznego. Jest on jednak niestety bardzo drogi – miesięczna terapia to nawet kilka tysięcy złotych. Zdaniem wielu ekspertów tworzy to nierówność w dostępie do leczenia bólu, co łamie nie tylko polską konstytucję, ale i prawa człowieka.

Już raz Polska przegrała

Prawnym aspektem sprawy zajmuje się m.in. prof. nadzw. dr hab. Monika Płatek, specjalistka z zakresu prawa karnego z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Polska została ukarana przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Kupczak przeciwko Polsce za to, że w sytuacji, gdy człowiek powinien mieć dostarczaną substancję uśmierzającą ból, w tamtym wypadku była to morfina, nie otrzymywał jej – podkreślała. – Trybunał bardzo wyraźnie powiedział, że nieleczenie bólu i niedostarczenie środka, który niweluje cierpienie, jest naruszeniem przepisu, który mówi o zakazie tortur oraz nieludzkiego i poniżającego traktowania. Z tego wyroku powinniśmy wyciągnąć wniosek w stosunku do pacjentów, którzy nie mogą leczyć bólu z tego względu, że ich nie stać lub przede wszystkim dlatego, że marihuana, która ten ból uśmierza, jest zakazana.

Prof. Płatek podkreśliła, że droga do tego, by polscy pacjenci mogli leczyć się marihuaną, nie musi prowadzić przez międzynarodowe sądy i trybunały.

- Jeżeli pozwalamy na to, żeby nie karać i umarzać postępowanie, gdy ktoś ma niewielkie ilości narkotyków na własny użytek, to tym bardziej jeżeli jest zalecenie lekarskie, stosowanie medycznej marihuany nie powinno stanowić przestępstwa i nie powinno być ścigane – uważa prawniczka. – Te rozwiązania są dostępne tu – w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Już dzisiaj można doprowadzić do tego, by stosowanie marihuany leczniczej nie było przestępstwem.

W tym celu – tłumaczyła – trzeba wykorzystać wiedzę medyczną, przekazać ją innym lekarzom i wyraźnie wykreślić ze spisu przestępstw posiadanie medycznej marihuany.

prof. Monika Płatek

Na zdjęciu prof. Monika Płatek

- Nie trzeba przechodzić długiej drogi, gdy wystarczy jeden krok – podsumowała prof. Płatek.

Jej zdaniem nie powinno być problemu także ze stworzeniem rozróżnienia na marihuanę medyczną i narkotyk.

- Tak zwana marihuana rekreacyjna ma zupełnie inny skład niż środki stosowane w celach medycznych, które mają niewielkie ilości THC, stosowane do zmiany stanu świadomości – wyjaśniła prof. Płatek.

Jej zdaniem pacjenci powinni mieć też prawo do hodowania konopi indyjskich na własny użytek, jak ma to miejsce m.in. w Czechach.

Sejm podejmie temat?

Jak poinformował Piotr Pacewicz, są już pierwsze sygnały wskazujące na to, że strona rządowa przychyla się do postulatu legalizacji medycznej marihuany. Swoje poparcie dla idei legalizacji terapii marihuaną wyraził też jakiś czas temu Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, Jarosław Duda.

- Mamy nieoficjalne informacje, że po publikacji naszego sondażu Marszałek Sejmu ma zdecydować, iż projekt nowelizacji prawa narkotykowego w kontekście medycznej marihuany ma trafić pod obrady odpowiedniej komisji. Tym bardziej mamy nadzieję, że nasze doświadczenia zostaną skonsultowane – mówił redaktor Pacewicz.

Po konferencji przekazano przedstawicielom premier Ewy Kopacz petycję wraz z projektem nowelizacji Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, a także list Doroty Gudaniec. Jak informuje portal Wyborcza.pl, sprawą legalizacji medycznej marihuany Sejm ma się zająć jeszcze przed końcem wakacji.

Komentarz

  • Polak potrafi
    Polak
    22.07.2015, 05:59
    zarobić i spokojnie odsprzeda "maryśkę" z zyskiem. Mała zawartość THC w odpowiednio większej dawce ma już dużą zawartość. Żaden lekarz nie zapanuje nad tym. Z małego Jasia wyrośnie po 5 - 10 l. uzależniony Jan i wyda wszystko na twarde narkotyki i znowu mamusia będzie płakała.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas