Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

To nie tylko sport

09.09.2016
Autor: rozm. Mateusz Różański, fot. Robert Szaj, www.paraolimpijska.pl
Ewa Durska pcha kulą

- Braki fizyczne czynią człowieka mniej poszkodowanym niż niski iloraz inteligencji – uważa dr Zenon Jaszczur. Jak to się ma do Igrzysk Paraolimpijskich w Rio?


Mateusz Różański: Na Igrzyskach Paraolimpijskich występują m.in. osoby z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim. Zastanawia mnie, dlaczego, jeśli fizycznie są całkowicie sprawne, nie rywalizują na olimpiadzie z pełnosprawnymi zawodnikami?

Dr Zenon Jaszczur, były wieloletni prezes Związku Stowarzyszeń Sportowych „Sprawni Razem”: Najprościej mówiąc: bo są osobami z niepełnosprawnością. Wszystko zaczęło się w 1960 roku w Rzymie, gdzie odbyła się pierwsza paraolimpiada, w której wzięło udział 400 osób na wózkach. Z czasem kolejne grupy również chciały być reprezentowane podczas igrzysk: amputanci, osoby niewidome i z porażeniem mózgowym, na końcu osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Moim zdaniem, to właśnie ta ostatnia grupa jest najbardziej poszkodowana. Według mnie np. braki fizyczne czynią człowieka mniej poszkodowanym niż niski iloraz inteligencji.

Dlaczego więc wasi zawodnicy nie biorą udziału w Olimpiadach Specjalnych?

Sam byłem jednym z założycieli ruchu Olimpiad Specjalnych w Polsce. O samym ruchu na świecie dowiedziałem się, gdy pisałem swoją pracę doktorską. Dowiedziałem się wtedy, że w Stanach Zjednoczonych działa stowarzyszenie zajmujące się, jak to wtedy mówiono, osobami upośledzonymi umysłowo, i napisałem do nich list z prośbą o wyniki amerykańskich badań nad tą grupą. Odpisała mi pani Eunice Kennedy Shriver, siostra prezydenta Johna Kennedy’ego, z prośbą, bym rozwinął ruch Olimpiad Specjalnych w Polsce. Ale wtedy – na początku lat 70. – nie było, z przyczyn politycznych, warunków do tego typu działań. Po latach jednak ruszyliśmy z tym pomysłem. Nasze założenie było takie, by angażować w nasze działania dzieci z głębszą niepełnosprawnością – bo dla nich naprawdę nie było żadnej propozycji. Dlatego też do Olimpiad Specjalnych angażowaliśmy właśnie ich. Ja byłem organizatorem pierwszych Igrzysk Olimpiad Specjalnych – zimowych i letnich.

Twarz Barbary Niewiedział na ogromnym telebimie na stadionie w Londynie
Barbara Niewiedział zdobyła złoty medal w biegu na 1500 m na Igrzyskach Paraolimpijskich w Sydney w 2000 r. oraz w Londynie w 2012 r., fot. Robert Szaj

Kiedy stworzono podobną propozycję dla osób z lekkim stopniem niepełnosprawności intelektualnej?

Na początku moi działający w Olimpiadach Specjalnych koledzy niekoniecznie chcieli zajmować się osobami z lekkim stopniem niepełnosprawności. Trochę inaczej, niż ma to miejsce często na świecie, gdzie po prostu sportowcy są stopniowani: najsprawniejsi sportowo występują na paraolimpiadzie, a ci mniej sprawni – w Olimpiadach Specjalnych. U nas są niejako dwa oddzielne ruchy. W 1986 r. na świecie stworzono pierwszą grupę dla sportowców z niepełnosprawnością w stopniu lekkim. My w 1992 r. pojechaliśmy na specjalnie zorganizowaną dla sportowców z niepełnosprawnością intelektualną olimpiadę do Hiszpanii. Po powrocie założyliśmy ruch pod nazwą „Sprawni Razem”. Nazwaliśmy się tak, bo nie chcieliśmy używać określenia „upośledzeni umysłowo”, które było bardzo krzywdzące dla naszych sportowców.

Jak to wyglądało od strony organizacyjnej?

Gdy organizowaliśmy Olimpiady Specjalne, pracowałem w instytucie programów szkolnych Ministerstwa Oświaty, gdzie zajmowałem się tworzeniem programów sportowych dla osób z różnym typem niepełnosprawności. Miałem kontakt ze specjalistami z całej Polski, co ułatwiło mi organizację tej inicjatywy. Gdy powiedziałem, że chcę zorganizować taki ruch dla tej młodzieży, to nie było żadnych problemów. Głównym celem nowego stowarzyszenia „Sprawni Razem” była szeroka promocja sportowej aktywności przez organizowanie atrakcyjnych zajęć i imprez sportowych. Realizacja ambitnego programu była możliwa dzięki pomocy nauczycieli wychowania fizycznego i działaczy sportu szkolnego – w większości absolwentów wyższych uczelni wychowania fizycznego i pedagogiki specjalnej, którzy potrafili zachęcić młodzież do systematycznego uprawiania sportu. Szybko przekonano się, że dobre zdrowie i kondycja fizyczna są ważne w dorosłym życiu wychowanków i w pracy zawodowej, najczęściej fizycznej. Dość szybko stowarzyszenie „Sprawni Razem” zdobyło sobie stałe miejsce w polskim sporcie.

Trzy zawodniczki stoją z medalami na podium. Dwie Polki i Węgierka
Na Igrzyskach Paraolimpijskich w Londynie drugie miejsce za Barbarą Niewiedział zajęła Arleta Meloch, fot. Robert Szaj

Pierwsze zawody?

Wzięło w nich udział 300 osób. Potem zaczęliśmy organizować oddziały terenowe – powstało ich 48. Zaczynaliśmy pracę z młodzieżą już w szkole. Jednak aby rzeczywiście osiągać dobre wyniki, trzeba pójść dalej. Kierowaliśmy naszą młodzież do masowych klubów, których władze przekonywaliśmy, że nasi zawodnicy dadzą sobie u nich radę. Dzięki temu mieli oni dostęp do dobrych trenerów, a także lepsze wzorce, do których mogli aspirować. Ruch bardzo prężnie się rozwijał. Mieliśmy piękne sukcesy.

Jakie?

Tych sukcesów było naprawdę dużo. Jak jeździliśmy na zawody, to często słyszeliśmy Mazurka Dąbrowskiego, bo zawsze wygrywaliśmy. Zdobyliśmy ponad tysiąc medali na mistrzostwach świata i Europy w różnych dyscyplinach i konkurencjach. Wielu spośród naszych zawodników uzyskało za medale paraolimpijskie „emerytury sportowe”, a trenerzy i instruktorzy odznaczenia za zasługi na rzecz sportu. Kiedy pojechaliśmy na paraolimpiadę do Sydney z 29 zawodnikami, zdobyliśmy 13 medali, w tym 5 złotych. To był wielki sukces. Niestety, potem wyszedł na jaw skandal z hiszpańską drużyną koszykarską, w której, jak się okazało, grała osoba symulująca niepełnosprawność intelektualną. Na okres dwóch igrzysk osoby z niepełnosprawnością intelektualną zostały wykluczone ze startów i wróciliśmy dopiero do Londynu w 2012 roku, gdzie zdobyliśmy trzy złote medale, dwa srebrne i jeden brązowy, zajęliśmy też dwa czwarte miejsca.

Ewa Durska przygotowuje się do pchnięcia kuli
Ewa Durska jest niepokonana w pchnięciu kulą od Igrzysk Paraolimpijskich w Sydney w 2000 r., fot. Robert Szaj

Co ten „hiszpański” skandal zmienił w stosunku do osób z niepełnosprawnością intelektualną podczas Igrzysk Paraolimpijskich?

Zmieniła się zupełnie klasyfikacja zawodników oraz ich rejestracja. Powstała komisja Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego i federacji INAS-FID (International Association of Sport for Para-athletes with an Intellectual Disability), która zrzesza związki podobne do naszego. Ta komisja opracowała nowe kryteria i testy, dzięki którym można dokładniej określić, czy dany zawodnik ma niepełnosprawność i odbiega od normy intelektualnej. Opracowywanie tego systemu trwało kilka lat – na każdych zawodach poddawano nas tym testom i bardzo dokładnie sprawdzano. Teraz oprócz kryteriów, które musi spełniać zawodnik z niepełnosprawnością intelektualna – bycie osobą z IQ do 75, nieprzystosowaną do życia w społeczeństwie, u której niepełnosprawność wystąpiła przed 18. rokiem życia. Jeśli te warunki są spełnione, to INAS-FID wydaje licencje i możliwy jest udział w zawodach rangi międzynarodowej. Dodatkowo włączanie trenerów do badań poprzez wypełnienie kwestionariusza – testu, który ma potwierdzić, na jakie trudności podczas treningu czy zawodów napotyka dany zawodnik. Sportowcy, chcący startować w zawodach organizowanych przez Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski, muszą przejść dodatkowe badania potwierdzające niepełnosprawność intelektualną.

Ewa Durska stoi ze złotym medalem na szyi
Ewa Durska na najwyższym stopniu podium Igrzysk Paraolimpijskich w Londynie. Czy powtórzy ten sukces w Rio? fot. Robert Szaj

W jakich zawodach startować będą zawodnicy z niepełnosprawnością intelektualną w Rio?

Członkowie naszej federacji mają trzy dyscypliny, w których mogą startować: lekkoatletykę, pływanie i tenis stołowy. W lekkiej atletyce przekłada się to na cztery konkurencje: pchnięcie kulą, biegi na 400 i 1500 metrów oraz skok w dal. W pływaniu zaś możemy startować na 200 m stylem dowolnym, 100 m grzbietowym i 100 m klasycznym oraz 200 m stylem zmiennym.

W których z tych dyscyplin zobaczymy Polaków?

Nasi zawodnicy wystąpią w lekkiej atletyce i w tenisie stołowym. W tej chwili nie mamy pływaków, którzy byliby w stanie zdobyć medale na paraolimpiadzie. Za to od naszych lekkoatletów spodziewamy się 3-4 złotych medali.

Abstrahując od Igrzysk, jak Pana zdaniem zmienił się stosunek społeczeństwa do sportu osób z niepełnosprawnością intelektualną?

To się zmieniło. Trudno powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni z tego, co jest. Dobrze, że w tym roku relacje z paraolimpiady wyemituje Telewizja Polska. Do tej pory byliśmy traktowani po macoszemu. Zmienia się też systemowe traktowanie sportu osób z niepełnosprawnością. Przykładem może tu być bieg przełajowy Cross Ostrzeszowski. Dwadzieścia lat temu nie chcieli nas tam przyjąć. Teraz bez nas nie można sobie wyobrazić tej imprezy. Zorganizowaliśmy tam mistrzostwa świata w biegach przełajowych i w półmaratonie. Przy okazji tych biegów zmieniono starą infrastrukturę na znacznie bardziej nowoczesną. Stało się to m.in. dzięki temu, że tam organizowaliśmy swoje imprezy.

Ilu zawodników jest w tej chwili zaangażowanych w wasze działania?

W tej chwili jest ich około 3 tysięcy. Mamy w tej chwili dziewięć oddziałów regionalnych i 30 uczniowskich klubów sportowych. Ale jesteśmy otwarci także na zawodników spoza naszego ruchu i praktycznie wszyscy uczniowie szkół specjalnych, spełniający warunki, mogą uczestniczyć w naszych zawodach.

W jaki sposób osoba z niepełnosprawnością intelektualna może w takim razie rozpocząć swoją przygodę ze sportem?

Między innymi poprzez nasze stowarzyszenia i oddziały regionalne, które działają głównie w szkołach. To tam organizowane są zawody i zajęcia sportowe i tam mogą zgłaszać się zawodnicy. Jeśli któryś z nich rozwija się pod względem sportowym, to szukamy mu klubu w jego miejscowości i staramy się, by został włączony do regularnego treningu.

Jaki wpływ sport ma na samych zawodników z niepełnosprawnością intelektualną?

Kolosalny! Pamiętam pierwsze kroki na początku ich przygody ze sportem, Różnica jest ogromna. Oni jeżdżą po świecie, lepiej poznają świat dookoła nich. Są lepiej przygotowani do życia w społeczeństwie i lepiej integrują się w miejscu zamieszkania. Nie ma problemu na zawodach czy ze zrozumieniem poleceń trenerów czy sędziów. Druga rzecz, że my staramy się pokazywać im różne rzeczy. Oprócz sportu ważne jest również wychowanie i współdziałanie w grupie. Dzięki sportowi stają się dużo bardziej zaradni i samodzielni.


Kontakt ze Związkiem Stowarzyszeń Sportowych „Sprawni Razem”:
ul. Bolecha 34, 01-419 Warszawa
tel.: 22 837 79 87, e-mail: sprawnirazem@o2.pl

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • niepełnosprawni
    niepełnosprawna
    12.09.2016, 08:26
    i na tym przykładzie widzimy, że niepełnosprawni z "papierka" mają tyle zdrowia by pracować treningi zawody wyjazdy podróż samolotem, a przecież mówią niepełnosprawni. ????. Gdzie ta ciężka choroba która nie pozwala im wstać z łóżka, która słania z trudnością po pokoju, gdzie ta niemoc w chorobie. Oni jej nie maja, bo są zdrowi. Trzeba odebrać im orzeczenia.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas