Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Piłkarze odporni na porażkę (piłka nożna dla osób z upośledzeniem umysłowym)

24.11.2004
Autor: Piotr Stanisławski

Pragnę zwyciężyć, a jeśli nie będę mógł zwyciężyć, niech będę dzielny w swym wysiłku - słowami tej przysięgi złożonej przez ponad 300 piłkarzy upośledzonych umysłowo rozpoczęły się rozgrywki Europejskiego Turnieju Piłki Nożnej Olimpiad Specjalnych.

Jak bardzo poważnie zawodnicy upośledzeni umysłowo traktują słowa przysięgi Olimpiad Specjalnych, można było się przekonać podczas całego piłkarskiego turnieju. Wola zwycięstwa i wygranej widoczne były od samego początku w zmaganiach wszystkich grających przeciwko sobie drużyn. Jednak nie one dominowały w grze poszczególnych piłkarzy. Tym, co charakteryzowało każdy mecz, niemal każdy pojedynek z piłką, była niesamowita wręcz determinacja, aby nie poddać się w najtrudniejszych nawet sytuacjach i pozostać "dzielnym w swym wysiłku". To zapewne wyjaśnia, dlaczego w grze żadnej przegrywającej drużyny nie można było zauważyć jakiś oznak załamania i rezygnacji - skądinąd tak charakterystycznych dla kadry Jerzego Engela.

Dać z siebie wszystko

Porównania do gry reprezentacji narodowej, choć obarczone są oczywistymi ograniczeniami i wydać się mogą absurdalne, narzucają się same. Pierwsze porównanie dotyczy reakcji na ponoszoną porażkę. Podczas tych rozgrywek upośledzeni piłkarze okazali się na nią bardziej odporni psychicznie od naszej kadry, i to w sytuacjach, gdzie przegrywali różnicą kilku bramek. Wynik taki nie miał żadnego wpływu na spowolnienie i obraz gry. Wręcz przeciwnie, sytuacje takie wyzwalały w nich jeszcze większe zaangażowanie. Tymczasem wystarczy, by naszej pełnosprawnej reprezentacji strzelono gola dającego przeciwnikom prowadzenie, a ich gra staje się chaotyczna, a czasem wręcz bezmyślna.Drugie spostrzeżenie dotyczy niewidocznej już prawie na naszych boiskach piłkarskiej zasady opartej na pewnej sportowej ambicji, że pomimo iż mecz właściwie należy już do przegranych, a straty nie do odrobienia, to walczymy do końca i robimy wszystko, by zdobyć bramkę honorową. Tutaj biało-czerwoni mogliby brać przykład z postawy, jaką cechowały mecze rozgrywane podczas turnieju piłkarskiego Olimpiad Specjalnych. Przykładem mogłaby także być zasada fair play, której chyba nigdzie indziej tak się nie przestrzega, jak podczas sportowych zawodów ludzi upośledzonych umysłowo. Fauli było niewiele, wszystkie były rezultatem przypadkowych, niezamierzonych zderzeń, a kiedy jakiś zawodnik znalazł się już na murawie, natychmiast podbiegał do niego przeciwnik z wyciągniętą ręką.

Nie tylko medale

To, co najbardziej raziło podczas turnieju i odnosiło się niestety do znacznej części drużyn, dotyczyło zachowania trenerów, którzy wręcz ręcznie próbowali sterować niemal każdym podaniem, krokiem i interwencją swoich jedenastu podopiecznych. Ich nieprzerwane pokrzykiwania i wrzaski wywołane utratą przez ich drużynę piłki pokazywały, jak dalece niektórzy z nich ogarnięci są jedynie pragnieniem zwycięstwa i zajęciem miejsca na najwyższym stopniu podium. I jak bardzo różnią się od swoich podopiecznych. A sport - jak powiedział zwracając się do uczestników zawodów prezydent Aleksander Kwaśniewski, który objął patronat nad turniejem - to nie tylko tytuły, zwycięstwa i medale. To również radość w rywalizacji, satysfakcja z pokonania własnej słabości, cenne tak samo jak medalowy kruszec. Dlatego na tych meczach nie będzie przegranych, lepszych i gorszych drużyn. Będą sami zwycięzcy (..) bo lepiej od innych rozumieją, na czym polega idea sportu  - że jej sensem jest piękna i szlachetna rywalizacja, radość z samego w niej uczestnictwa.

Sportowe emocje

Idea tak rozumianego sportu była wciąż obecna podczas turnieju. Jednak coraz częściej, również w sporcie uprawianym przez osoby niepełnosprawne, medalowy kruszec staje się najważniejszym celem. Powszechnie nie ukrywa się już - co najlepiej słychać w komentarzach sportowych telewizyjnych komentatorów - że ostatecznie tak naprawdę liczy się tylko wynik i wygrana, która pozwoli "naszym" zagrać na takich czy innych mistrzostwach.
Styl gry, zasady fair play, widowisko, schodzą na drugi plan. Lepiej wygrać w kiepskim stylu, niż przegrać w dobrym. Tak się dzisiaj myśli. I taki jest nowy ideał. Z tej drogi nic już współczesnego sportu nie zawróci. Zawody Olimpiad Specjalnych dają jednak możliwość przeżywania innych, pięknych sportowych emocji. Takiemu sportowi warto także kibicować. Szkoda, że tak mała garstka warszawiaków przyszła na turniej, by kibicować i dopingować tych, którzy walczą nie tylko o tytuły, medale i zwycięstwa.

"Integracja", 5/2001, str. 53 - 54.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas