Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Uratować serce w 120 minut

10.06.2009
Autor: Magdalena Gajda, Fot.: materiały prasowe
Źródło: inf. własna

Serce nigdy nie śpi ani nie odpoczywa. W ciągu całego życia wykonuje pracę porównywalną do uniesienia lokomotywy na wysokość szczytu Mont Blanc. Kiedy staje – umieramy. W Polsce ok. 100 tys.  osób rocznie dostaje zawału serca. Jeśli w ciągu 120 minut trafią do ośrodka kardiologii inwazyjnej, będzie można uratować cały mięsień sercowy. Potem, z każdą minutą szanse na skuteczną pomoc sercu spadają.

Serce i układ krwionoścny człowieka. Fot.: materiały prasowe- Zawał serca to choroba częsta, groźna, prawie w 100 proc. związana z miażdżycą – powiedział prof. dr hab. Grzegorz Opolski, konsultant krajowy w dziedzinie kariologii podczas konferencji "120 minut dla życia – zdążyć na ratunek sercu", która odbyła się 9 czerwca w Warszawie.

Miażdżyca to choroba tętnic. Pod wpływem takich czynników, jak np. wysokie stężenie cholesterolu i/lub cukru we krwi, nadciśnienie tętnicze, stres, dym papierosowy, ciężkostrawna dieta, na ściankach wewnętrznych naczyń odkłada się tzw. blaszka miażdżycowa. Z czasem przekrój tętnicy zwęża się, uniemożliwiając krwi swobodny przepływ. Jeśli naczynie zamknie się, dochodzi do zawału. Innym powodem nagłego zamknięcia się tętnicy może być też uformowanie się z krwi skrzepu. Podczas zawału mięsień sercowy ulega niedokrwieniu i w ciągu kilku-kilkunastu minut rozpoczyna się jego nieodwracalne uszkodzenie.

Najlepszą metodą leczenia zawału jest angiolastyka. Polega na udrożnieniu zamkniętej tętnicy wieńcowej za pomocą specjalnego balonika, który wprowadzany jest do naczyń serca poprzez układ tętniczy. Angioplastykę wykonuje się w znieczuleniu miejscowym. Nie wymaga ona operacyjnego otwierania klatki piersiowej pacjenta. Zabiegi przeprowadza się w specjalistycznych, działających przez 24 godziny ośrodkach kariologii interwencyjnej. Jest ich w Polsce 88, po kilka w każdym województwie – najwięcej na Mazowszu.

Objawy zawału serca są dramatyczne. Chory dusi się, odczuwając przy tym silny, rozrywający ból w klatce piersiowej (za mostkiem), które może też promieniować do rąk, szyi lub żuchwy. Zawałowi towarzyszy zwykle paniczny lęk zwany angor animi, czyli uczucie nadchodzącej śmierci. U niektórych osób zawał serca może doprowadzić do omdleń, gwałtownych potów i duszności.

Pomimo tak skrajnych oznak, chorzy często zwlekają z wezwaniem karetki pogotowia. – Z naszych badań wynika, ze najczęściej postępują tak kobiety, osoby starsze, chorzy na cukrzycę lub otyłość – powiedział prof. dr hab. Lech Poloński ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Szanse na skuteczną i szybką pomoc choremu maleją jeszcze bardziej, jeśli dojeżdża on do szpitala własnym transportem, albo trafia do placówki, która nie ma pracowni hemodynamicznej i nie jest w stanie mu pomóc. – Te wszystkie czynniki sprawiają, że na 100 chorych ze świeżym zawałem, aż 25 umiera przed szpitalem lub w drodze do niego - przestrzega prof. Opolski.

- Aby uratować serce, natura podarowała nam 120 minut. To maksymalny czas od chwili zaobserwowania pierwszych objawów do czasu interwencji kardiologa, kiedy możemy sercu jak najlepiej pomóc – powiedział dr hab. Maciej Lesiak, przewodniczący Sekcji Interwencji Serc owo-Naczyniowych Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Wnętrze ambulansu. Fot.: materiały prasowe
Na zdjęciu: Wnętrze ambulansu. Fot.: materiały prasowe

Jak powinniśmy zachować się, gdy zaobserwujemy objawy zawału u siebie lub osób, które nam towarzyszą? Przede wszystkim natychmiast wzywamy karetkę, informując dyspozytora o oznakach. Nie dzwonimy do lekarza pierwszego kontaktu, nie próbujemy sami dojeżdżać do szpitala ani dowodzić tam chorego własnym samochodem czy taksówką. Czekając na karetkę, układamy chorego w przewiewnym miejscu, rozpinamy mu ubranie (koszulę, bluzkę, biustonosz, spodnie, spódnicę), zdejmujemy paski, chustki, apaszki, biżuterię z szyi – aby mógł swobodniej oddychać, i staramy się go uspokoić.

Według zaleceń Towarzystw Kardiologicznych – polskiego i europejskiego, do chorego z zawałem powinna dotrzeć karetka wyposażona  w urządzenia do zapisu i teletransmisji EKG. Ambulans powinien jak najszybciej dowieźć chorego do najbliższego ośrodka kariologii interwencyjnej. Podczas przewożenia, pacjent powinien być już przygotowywany do zabiegu angioplastytki. Niestety, nie zawsze się tak zdarza. Karetki przyjeżdżają z dużym opóźnieniem, nie mają odpowiedniego sprzętu, a załogi są zobligowane przepisami do tego, aby zawieźć pacjenta nie do specjalistycznej placówki, ale do najbliższego szpitala rejonowego, który dopiero dalej przekazuje pacjenta. Tym bardziej powinniśmy być świadomi, jak pomóc osobie z zawałem i czego domagać się od pogotowia.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • pierwsza pomoc...
    zawałx3
    12.06.2009, 20:38
    mi w trakcie zawału pomógł worek z lodem na piersi. Znacznie złagodził ból.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas