Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Linia lotnicza przez rok nie wypłaciła należnego odszkodowania mężczyźnie na wózku. Pomogliśmy

05.05.2017
Autor: Beata Dązbłaż, tłum. Małgorzata Bielecka, fot. Freeimages.com
samolot na błękitnym niebie

Rok temu pisaliśmy o sprawie poruszającego się na wózku Piotra Czarnoty, który nie mógł wejść na pokład samolotu linii Ryanair w Londynie, na który miał wykupiony bilet. Przyznano mu odszkodowanie i zwrot dodatkowych kosztów, ale... pieniądze nie wpłynęły na jego konto przez cały miniony rok. Zajęliśmy się zatem tą sprawą ponownie. Skutecznie.

W 2013 r. Piotr miał lecieć z Londynu do Katowic. Wcześniej, kupując bilet, zgłosił, że porusza się na wózku. Jednak na 15 minut przed odlotem z Londynu okazało się, że nie może on wejść na pokład samolotu, gdyż nie zgłosił swojej obecności na lotnisku. Sprawa skończyła się noclegiem na londyńskim lotnisku i urlopem na żądanie w pracy.

Po jakimś czasie Piotr zgłosił sprawę do Urzędu Lotnictwa Cywilnego, które przekazało ją swojemu brytyjskiemu odpowiednikowi i po ok. ośmiu miesiącach uznano, że Piotrowi należy się odszkodowanie. Sprawę opisywaliśmy niemal rok temu. Ten podał Ryanairowi numer konta i na tym sprawa stanęła na kolejny rok.

- Przez ten czas wielokrotnie kontaktowałem się z Ryanairem, który też zmienił na lepsze swoją komunikację z klientami. Teraz można poinformować ich o locie na czacie – mówi Piotr Czarnota. – Obniżyli także o połowę stawkę za kontakt telefoniczny z nimi. Jednak nie byli w stanie wyszukać mnie po numerze rezerwacji z 2013 r.

Pieniądze nagle się znalazły

Zwróciliśmy się zatem w kwietniu 2017 r. do przewoźnika, firmy Ryanair, z pytaniem, dlaczego Piotr dotychczas nie otrzymał jeszcze obiecanego odszkodowania. Miało to być 250 funtów odszkodowania od przewoźnika i 160 funtów zwrotu kosztów biletów. Po wymianie kilku maili, w których poproszono nas o podanie danych dotyczących lotu Piotra z 2013 r. oraz historii jego późniejszych kontaktów z linią lotniczą okazało się, że pieniądze... 14 kwietnia znalazły się na koncie Piotra. Wciąż jednak nie mieliśmy odpowiedzi od Ryanaira na pytanie, dlaczego tak długo to trwało, skoro odszkodowanie zostało przyznane rok temu.

- Nasz zespół obsługi klienta zażądał dwukrotnie informacji o banku tego klienta, ale nie otrzymał odpowiedzi. Po otrzymaniu danych bankowych sprawa została rozwiązana (dane podała nasza redakcja za zgodą Piotra – przyp. red.) – napisał nam Cillian O’Brien z dublińskiego biura prasowego Ryanaira.

Warto walczyć o swoje

Wypowiedź ta nieco zdziwiła Piotra, który dane swojego banku podawał wcześniej.

- Ale jeśli faktycznie kontaktowali się z moim bankiem i mieli problem, to dlaczego nie odpowiadali na ponaglenia wysyłane przeze mnie lub z helpdesku Ryanair Polska? – zastanawia się Piotr.

Faktem jest, że sprawa znalazła w końcu szczęśliwy finał, co pokazuje, że warto dbać o swoje sprawy i nie odpuszczać. Choć w przypadku Piotra trwało to wszystko ok. 4 lat... Dobrze jest też pamiętać o instytucjach, do których możemy zwrócić się po pomoc, jak np. Europejskie Centrum Konsumenckie (ECK).

- Do Centrum często zgłaszają się konsumenci z pozytywną decyzją dotyczącą wypłaty odszkodowania za opóźniony, odwołany lot bądź odmowę przyjęcia na pokład, którzy mają problem z wyegzekwowaniem odszkodowania – informuje nas Joanna Sołtan, doradca ds. PR w ECK Polska. – Warto zaznaczyć, że Europejskie Centra Konsumenckie działają na zasadzie sieci, dlatego sprawa np. tego pasażera zostałaby rozpatrzona przez dwa centra: ECK Polska (centrum kraju konsumenta) i ECK Irlandia (będącego centrum kraju przedsiębiorcy). Pragnę do tego zaznaczyć, że sieć ECC-Net udziela pomocy pozasądowo, dlatego też staramy się pomóc konsumentowi w sposób polubowny.


Obejrzyj wideo i przekonaj się, że niepełnosprawność nie musi ograniczać w podróży samolotem.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas