Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Piotr Pawłowski: nic o nas bez nas?

17.08.2017
Autor: Piotr Pawłowski, fot. A. Świetlik
Piotr Pawłowski, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Integracja

Od wielu lat obserwuję przemilczany, choć niezwykle żywy problem. Słowem to, czy interesy osób z niepełnosprawnością powinny być reprezentowane głównie przez środowiskowych liderów z niepełnosprawnością? Czy też, myśląc o otwartej formule i niewykluczaniu kogokolwiek, warto otwierać się na osoby pełnosprawne, które zabierają głos w naszych sprawach? Wiemy, jak jest, a jak być powinno?

„Obawiać się trzeba nie tych, co mają inne zdanie, lecz tych, co mają inne zdanie, lecz są zbyt tchórzliwi, aby je wypowiedzieć” – Napoleon Bonaparte.

Amerykanie z niepełnosprawnością od lat trzymają się zasady: nic o nas bez nas. Trop ten podjęła konstytucja europejska (Lizbona 2007 r.), która ogranicza „dostęp” wszystkich nieposiadających orzeczenia o niepełnosprawności w mieszanie się w nasze sprawy, czyli w reprezentowanie i podejmowanie decyzji w imieniu środowiska.

W tym roku zostałem zaproszony przez Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, Krzysztofa Michałkiewicza do grona Krajowej Rady Konsultacyjnej. Jej 30-osobowy skład w zdecydowanej większości stanowią osoby pełnosprawne, które wiele zrobiły na rzecz poprawy jakości naszego życia. Nie mnie oceniać, czy osobiste doświadczenie powinno uwiarygodniać te działania, ale mówiąc słowami Aleksandra von Humboldta, że „najniebezpieczniejszy światopogląd mają ludzie, którzy nigdy nie przyglądali się światu”, mam wrażenie, że wiele osób w zbyt dużym stopniu uzurpuje sobie prawo występowania w naszym imieniu.

Z arytmetyki wychodzi, że członkowie Rady w 2/3 to pełnosprawni przedstawicie administracji publicznej, pracodawców i organizacji pozarządowych. Podobnie sytuacja wygląda w innych radach konsultacyjnych, zarządach organizacji, kapitułach przeglądów, festiwali... czy nawet na spotkaniach w parlamencie i ministerstwach. Znamienne stało się, że nasze osiągnięcia i działania często są weryfikowane i oceniane przez tych, którzy rzadko mają pojęcie, jak funkcjonujemy. Daleki jednak jestem od tego, aby kogokolwiek wykluczać z naszego życia. Co jednak można zrobić?

Obserwuję, z jakim mozołem wchodzą w naszym kraju wszelkie praktyki związane z parytetami. Nie jest to łatwy proces, ale nikt nie mówi, że życie ma być pozbawione wysiłku i trudu. Jeśli zawierzymy wszystko, jak Forrest Gump, ślepemu losowi, to powiemy, że „życie jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz, co ci się trafi”. Czy tego chcemy?

Komentarz

  • No właśnie...
    Krystyna
    19.08.2017, 00:33
    I potem są takie paradoksy dostępności np., jak w jednym z budynków w Lublinie, gdzie odbywa się bardzo wiele szkoleń unijnych dla ON, że pierwsze drzwi otwierają się same każdemu, na nastepnych jest napisane, ze mają sie same owterac, ale...jest z tym różnie, potem jest podjazd, a za nim drzwi, ale juz niesamootwierajace się i z taką sprężyna, że poradzić sobie z nimi mając jakiekolwiek problemy ruchowe, to sprawa nierealna. Podobnie sytuacja się ma z toalatami. Swiatlo świeci się samo i...czasami samo gaśnie w związku z tym po jakimś czasie, bo...osobie pełnosprawnej czasu na ogół wystarczy i...zdziwienie budzi pytanie o czas zaprogramowany na świecenie. Mając wydłuzony czas korzystania z toalety wolalabym sobie zaświeciec światlo sama, ale wejsc do niej i wyjść bezproblematycznie, ale...to nierealne, bo drzwi maja się same zamykać, więc, zeby je otworzyc, trzeba dysponować niemała siłą i sprawnościa, ale cóż niektórym sie nie chce drzwi zamykać, więc ułatwienie....Szkoda tylko, że na drzwiach jest znaczek, ze mają z tego pomieszczenia też korzystac niby z udogodnieniami (wątpliwymi w tym przypadku) osoby niepełnosprawne obojga płci, choć toaleta tak ogólnie jest dla kobiet. Ot, dbałość o "godność ON", o której w teorii się nawet trochę mówi ostatnio.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas