Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Dorabianie rodziców do świadczeń. Za i przeciw

11.12.2017
Autor: Mateusz Różański, fot. A. Witecka
Banknoty z leżącą na nich zamkniętą kłódką

1406 zł – tyle wynosi świadczenie pielęgnacyjne, jakie otrzymują opiekunowie dzieci z niepełnosprawnością. Warunkiem jest jednak rezygnacja z pracy. Zdania co do tego, czy to ograniczenie jest słuszne, są podzielone.

- Nasz główny postulat to zniesienie absurdu, jakim jest zakaz równoczesnego pobierania świadczenia pielęgnacyjnego i pracy zarobkowej – wyjaśnia w materiale „Matki chcą całego życia” Ania Duniewicz, mama kilkuletniego Krzysia z autyzmem i organizatorka Centrum „Chcemy całego życia”, działającego podczas tegorocznego Kongresu Kobiet w Poznaniu we wrześniu 2017 r.

Sześć kobiet i mężczyzna siedzą w półkolu podczas dyskusji panelowej
Panel zatytułowany „Chcemy całego życia” podczas tegorocznego Kongresu Kobiet prowadziła Dorota Próchniewicz, pedagog i dziennikarka, matka dorosłego syna z autyzmem

W panelu zorganizowanym podczas Kongresu brały udział matki dzieci z niepełnosprawnością – głównie z autyzmem, dla których niemożność dorobienia choćby kilkuset złotych do świadczenia pielęgnacyjnego jest przyczyną wykluczenia społecznego i zawodowego.

Klucz do zrozumienia

„Nasze środowisko jest ogromne – napisała w swoim artykule na naszym portalu „Chcemy całego życia! Pozwólcie nam pracować!” Dorota Próchniewicz. – Analogicznie można powiedzieć, że praca to nie tylko etat, ale setki możliwości, by zarobić czy dorobić. Czasem raz w tygodniu, czasem raz w roku. Na rynku pracy łatwiej dziś o zlecenie niż etat. Ponad 10 tysięcy osób, które już podpisały petycję wnoszącą o zmianę tej sytuacji, dobrze to rozumie [11 grudnia było już 11396 podpisów – red.].

Martwią nas, ale i zaskakują głosy, że obecna akcja może przyczynić się do zmniejszenia kwoty świadczenia pielęgnacyjnego albo że wszyscy rodzice będą musieli pracować. W przypadku opieki na poziomie OIOM świadczenie powinno być zdecydowanie wyższe. Ale jaki to procent ogółu?

Kluczem do zrozumienia naszych działań i postulatów jest stwierdzenie, że jesteśmy różni, mamy różne potrzeby. Nie można nikogo wykluczać. W tym więc i tych, którzy chcą pracować, nawet w niewielkim zakresie, płacić podatki, i którzy – według wszelkiego prawdopodobieństwa – stanowią większość naszego środowiska.

Nie wiemy, co rząd zrobi z naszym postulatem. Przypominajmy jednak, że osoby z różnymi niepełnosprawnościami i ich bliscy to też obywatele, podatnicy i wyborcy”.

Wpisany w białe serce na niebieskim tle napis: Chcemy całego życia

Rodzina rodzinie nierówna

  • Agnieszka (opisy rodzin pochodzą z materiału Doroty Próchniewicz „Chcemy całego życia! Pozwólcie nam pracować!”) samotnie zajmuje się dorosłą córką z zaburzeniami psychicznymi. Młoda kobieta ucieka z domu, rozbiła szybę w oknie. „Zawiesza się” w podstawowych czynnościach, trzeba ją ubrać, umyć, nakarmić, nawet spać przy jej łóżku, by nie stało się nic złego. Regresy i coraz rzadsze progresy, gdy córka funkcjonuje niemal „normalnie” – to treść ich życia. Agnieszka pobiera świadczenie pielęgnacyjne. Chętnie poszłaby na kilka godzin w tygodniu np. przewracać hamburgery w fast foodzie. Żadna praca nie hańbi. Kiedyś była księgową. Dziś chciałaby po prostu wyjść z domu. Córka też by odetchnęła, spędzając czas z kimś innym niż zmęczona matka.
  • Maria i Artur mają 12-letniego syna z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności. Na świadczeniu jest Artur. Maria wciąż nie umie pogodzić się z diagnozą, nie jest w stanie zająć się synem dłużej niż 2–3 godziny (Uwaga! Temat tabu – nie każdy rodzic może i powinien być opiekunem dziecka z niepełnosprawnością przez 24 godziny!). Praca miała być dla niej szansą na zachowanie równowagi psychicznej. To państwowa posada w małym miasteczku, pensja o kilkaset złotych wyższa od świadczenia. Maria nie jest przebojowa, nie zabiega o awans. Ojciec woził chłopca do specjalistów w całej Polsce, szukał dla niego zajęć, spędzał z nim czas. Artur ma solidny „męski” zawód, mógłby dorabiać, gdy syn jest w szkole. Teraz to on jest na skraju załamania. Martwi się o kredyt, przyszłość rodziny. Do grup wsparcia dla ojców nie pasuje, bo faceci mówią tam o przeciążeniu pracą i o tym, że ich żony stały się maszynkami do opieki nad chorym dzieckiem.
  • Córka Alicji, od niedawna pełnoletnia, ma wiele niepełnosprawności, ale znakomicie się uczy. Alicja nie pracuje od kilkunastu lat, bo szukała idealnego balansu między jej edukacją a rehabilitacją. Świadczenie pielęgnacyjne było jak dar od losu. Własne pieniądze! Jest jeszcze młodsze dziecko, bez orzeczenia, ale też wymagające wsparcia. Jest i mąż. Pracujący. Nie zarabiał kroci, ale radzili sobie. Teraz poważnie choruje, jest na wielomiesięcznych zwolnieniach. Alicja czuje się bezradna. Całe lata była menedżerem swoich dzieci, ale mogłaby też i sprzątać. Chciałaby pracować, a raczej dorabiać. Rezygnacja ze świadczenia nie wchodzi w grę.
  • Daria sama wychowuje dorosłego syna ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Ma wolny zawód. Bierze zlecenia, jak leci. Umowy o dzieło, bez składek. Nie chce świadczenia. Jak za nie przeżyć? Dwa lata temu zdecydowała się pobierać je przez pół roku. Zmusiło ją do tego pogorszenie stanu zdrowia syna. Nie mogła wtedy brać wielu zleceń, ale z paroma dałaby radę. Okres świadczeniowy skończył się groźbą eksmisji za nieopłacony czynsz i depresją. „Dziękuję za taki wybór” – mówi Daria. Nie ma już sił, by tyle pracować, siedzieć po nocach nad projektami, zabiegać o zajęcia dla syna i o zlecenia. Chciałaby mieć jakieś zabezpieczenie, ale nie takie z zakazem pracy.
  • Milena wspomina: „Miałam męża, dwójkę dzieci, fajną pracę, cudowny plan na życie. Najpierw starszy syn okazał się chorowity, później młodszy (dziś ma 10 lat) objawił pełną paletę autyzmu, a mąż szybko stał się byłym”. Idylla zmieniła się w rozdział z Księgi Hioba, a dobrze płatna praca w korporacji – w udrękę. Pieniądze jednak pozwalały żyć, a nie wegetować. Od lutego Milena jest na świadczeniu: „Organizm padł, zapomniał, jak się śpi, a pracodawca zauważył, że nie jestem już tak dobra jak kiedyś”. Synowie są w szkole przez 5–6 godzin, na etat za mało. „Bez świadczenia zdechnę z głodu, na świadczeniu tylko przymieram” – wzdycha Milena. Stara się spędzać czas kreatywnie, angażuje się w wolontariat, dorabiać przecież nie może...
  • Justyna ma dwóch synów z orzeczeniami i punktem 7. Wozi ich do szkoły, odbiera. Dużo pracuje z nimi w domu. Chłopcy są nadpobudliwi, wymagają ciągłej uwagi. Jest na świadczeniu. Jak w wielu „świadczeniowych” rodzinach to mąż zawodowo wyrabia 200 proc. normy. Ma własną firmę. Sytuacja finansowa jest niezła. A raczej była. Firmie grozi likwidacja. Niszowa oferta – kiedyś strzał w dziesiątkę, obecnie jest jak kulą w płot. Justyna mogłaby tłumaczyć, uczyć angielskiego. Razem z mężem martwią się o przyszłość chłopców – do tej pory opłacali lekarzy, zajęcia. W najgorszym razie mąż Justyny też może pobierać świadczenie. Na jedzenie im wystarczy.
  • W rodzinie Damiana i Marty to on poszedł na świadczenie, bo ona więcej zarabiała. Przez lata robili wszystko, by pomóc synowi z chorobą genetyczną i innymi zaburzeniami. Rehabilitacja, pobyty w szpitalu, turnusy. Głównie tata był przy dziecku. Ma wolny zawód i szansę dorobienia paru groszy, ale zajęty ratowaniem zdrowia syna nie zajmował się tym. Aż kolejna komisja orzekła, że punkt 7. się nie należy, chłopiec nie wymaga już 24-godzinnej opieki. Odwołania nic nie dały. Tata został bez pracy, ze zbyt długą przerwą w życiu zawodowym.

Dom to praca

Możliwość dorabiania do świadczenia pielęgnacyjnego (1406 zł) i zasiłku opiekuńczego (520 zł) to także postulaty kampanii „Dom to praca”, organizowanej przez Instytut Spraw Obywatelskich (INSPRO). W ramach kampanii wyemitowano spot radiowy i telewizyjny, a także zaplanowano debatę na 11 grudnia w Warszawie.

Postulaty kampanii poparła m.in. Małżonka Prezydenta RP Agata Kornhauser-Duda:

„Jestem przekonana, że dzięki takim właśnie staraniom można przeobrazić świat wokół siebie i spowodować, by osoby pracujące w domu poczuły się podmiotowo traktowane. Głęboko wierzę w to, że będzie im wtedy łatwiej w harmonijny sposób łączyć obowiązki rodzinne z tymi, którym muszą sprostać poza domem” – czytamy w jej liście do Instytutu Spraw Obywatelskich.


Dlaczego zbieramy podpisy?

„Rodzice chcą pokazać, jak w krótkim czasie można poprawić los tysięcy rodzin. Zmiana systemu – od przebudowy orzecznictwa przez szeroki dostęp do rehabilitacji, po wsparcie psychologiczne, wytchnieniowe dla rodzin – nie dokona się szybko – pisze na naszym portalu Dorota Próchniewicz. – A jeśli pomysły kolejnych rządów nadal będą opierać się na archaicznych wyobrażeniach o nas, a nie na realiach, na dostrzeganiu małych fragmentów, nie całości, to nieprędko doczekamy się skutecznych rozwiązań.

Jesteśmy grupą rodziców, terapeutów i osób z niepełnosprawnościami, która pod hasłem „Chcemy całego życia” zorganizowała centrum tematyczne (panele, warsztaty, dyskusje, imprezy towarzyszące) pod honorowym patronatem Rzecznika Praw Obywatelskich na IX Ogólnopolskim Kongresie Kobiet w Poznaniu. Inicjatywa spotkała się z dużym zainteresowaniem, więc postanowiliśmy działać dalej.

Nie jesteśmy organizacją, ale ruchem społecznym. To oddolna inicjatywa. Spotkanie ludzi, którzy już działali na rzecz poprawy jakości życia w obszarze niepełnosprawności, a teraz połączyli siły. Bo łączy nas to, że chcemy, by nasze sprawy widziano przez pryzmat praw człowieka. Uważamy, że lepsze jest liczenie kosztów (nie tylko materialnych) braku włączenia osób z niepełnosprawnością w codzienne życie społeczne niż ronienie łez nad naszą niedolą. Środowisko osób z niepełnosprawnością i ich rodzin, które składa się z tysięcy różnych przypadków, zbyt często jest pokazywane, a więc i postrzegane (w tym też przez ustawodawców), fragmentarycznie, jednowymiarowo, tendencyjnie. Czego, jak widzimy po zainteresowaniu inicjatywą, wielu z nas, a wierzymy, że większość – ma już serdecznie dosyć”.

Świadczenie albo praca!

Pomysł dotyczący prawa do zarabiania mimo pobierania świadczenia pielęgnacyjnego nie wszystkim przypadł jednak do gustu.

- Nie zgadzam się z tym postulatem. Świadczenie pielęgnacyjne skierowane jest do rodziców i opiekunów, którzy nie mogą podjąć zatrudnienia w żadnej formie ze względu na całodobową, długotrwałą opiekę nad dzieckiem z niepełnosprawnością w stopniu znacznym – powiedziała „Integracji” Beata Kesch, matka pobierająca świadczenie pielęgnacyjne.

Dla niej i podobnie myślących opiekunów wprowadzenie możliwości dorabiania byłoby sprzeczne z założeniem świadczenia, które powinno być niejako formą rekompensaty za niemożność wykonywania pracy zarobkowej. Nie przekonuje ich nawet argument, że dorabiać – choćby poprzez wykonywanie zleconych prac – można, gdy podopieczny śpi lub jest na terapii.

- Dla mnie to niezrozumiałe. To, że dziecko śpi, nie oznacza, że nie wymaga opieki, bo w każdej chwili może dojść do różnego rodzaju zdarzeń, gdy pomoc opiekuna jest niezbędna. Podobnie jest podczas różnych terapii, które nie zajmują przecież dużo czasu. Jak wszyscy wiemy, to raptem kilka godzin tygodniowo, więc przeważnie siedzimy wtedy przed drzwiami gabinetów i czekamy na zakończenie zajęć – dodaje pani Kesch.

Dorabianie niesprawiedliwości

Podobnego zdania jest Judyta Bork, osoba z niepełnosprawnością, która przez 11 lat była na świadczeniu pielęgnacyjnym i wróciła do aktywności zawodowej.

- Załóżmy, że spełniony zostanie postulat rodziców chcących dorabiać. Niejedna matka będzie mogła popracować np. przy sprzątaniu czy wypełnianiu jakichś dokumentów, kiedy dziecko będzie w szkole lub na terapii i dzięki temu dostanie kilkaset złotych. Równocześnie będzie miała takie samo świadczenie pielęgnacyjne jak rodzic dziecka, które wymaga całodobowej opieki. – Jako przykład pani Judyta podaje dzieci, które do życia potrzebują specjalnej aparatury, np. respiratorów. – Faktycznie są sytuacje, gdy rodzic mógłby, będąc na świadczeniu, zarobić. Ale bądźmy sprawiedliwi. Takie rozwiązanie byłoby krzywdzące dla opiekunów osób dorosłych, którzy otrzymują zaledwie 520 zł zasiłku – dodaje.

Kiedyś musieli pracować

Przy okazji toczącej się w mediach społecznościowych dyskusji na temat dorabiania do świadczenia pielęgnacyjnego powraca temat opiekunów na emeryturach i rentach, którzy byli – odwrotnie niż teraz – zmuszeni do łączenia opieki nad niesamodzielnymi dziećmi z pracą.

„Matki będące na EWK [które zdecydowały się przejść na wcześniejszą emeryturę – red.] przed laty pracujące i jednocześnie opiekujące się niepełnosprawnym dzieckiem, nie otrzymywały żadnych świadczeń! Jestem jedną z nich. Musiałam pracować, bo zostałam bez środków do życia. Natomiast matki autystyków mogą iść do pracy, gdy zrezygnują ze świadczenia. (...) Matki na EWK miały bardzo ciężko przed laty i obecnie, bo ich emerytury są ledwo połową świadczenia pielęgnacyjnego wynoszącego 1406 zł. Matki na EWK są już stare, a nadal sprawują 24-godzinną opiekę nad swoimi dorosłymi, niepełnosprawnymi dziećmi, a nie zażywają zasłużonego odpoczynku jako emerytki” – napisała w komentarzu pod relacją z Kongresu Kobiet internautka podpisująca się „oburzona matka na EWK”.

Wielu opiekunów wskazuje na to, że obecny system świadczeń trzeba nie tyle modyfikować, np. poprzez możliwość dorabiania, ile gruntownie zreformować.

A może skalowanie świadczeń?

- Podoba mi się pomysł skalowania. Tak, by np. rodzice, których dzieci wymagają intensywnej opieki, dostawali odpowiednio wyższe świadczenie, a ci, których sytuacja pozwala na dorabianie, odpowiednio niższe – przedstawia swój pomysł Judyta Bork.

Popiera ją Beata Kesch:

- Dotychczas byłam przeciwna skalowaniu, gdyż opiekun zajmujący się dzieckiem chodzącym czy leżącym (a jest to jednak różnica) musi sprawować opiekę, która pod względem czasu jest taka sama, a różni się nakładem wysiłku. A do garnka trzeba włożyć i jednemu, i drugiemu dziecku. Według mnie zróżnicowanie doprowadziłoby do tego, że jeden byłby na granicy, a drugi poniżej granicy ubóstwa. Obecnie natomiast, patrząc po żądaniach różnych organizacji, fundacji, zespołów, grup, dochodzę do wniosku, że zróżnicowanie mogłoby mieć sens z uwzględnieniem skali niepełnosprawności.

W ogniu zażartej wymiany argumentów nie zabrakło też, niestety, ciosów poniżej pasa. Podczas wymiany zdań, zwłaszcza na Facebooku, opiekunowie nie szczędzili sobie gorzkich słów. Pojawiły się głosy, że np. autyzm nie jest prawdziwą niepełnosprawnością i rodzice dzieci z taką dysfunkcją nie powinni w ogóle dostawać świadczenia pielęgnacyjnego. Inni opiekunowie obawiają się, że zmiany w świadczeniach mogą zaszkodzić opiekunom osób z niepełnosprawnością.

Rodzice się boją

- Obecna kwota świadczenia, które jest bliskie minimalnej krajowej, była wywalczona protestami rodziców dzieci z niepełnosprawnością, którzy właśnie nie mogli pracować – tłumaczy Irena Dąbrowska, mama 30-letniego niesamodzielnego syna.

Jej zdaniem, realizacja postulatów opiekunów chcących dorabiać może doprowadzić do obniżenia albo wręcz odbierania świadczenia.

– Świadczenie próbowano już obniżyć w 2015 r., gdy wynosiło 1200 zł. Był projekt ustawy, który zakładał obniżkę do 800 zł po osiągnięciu przez podopiecznego pełnoletniości, i miało być ono obłożone kryterium dochodowym. Zmiana nie weszła w życie dzięki temu, że zmieniła się sytuacja polityczna w Polsce – przedstawia obawy swoje i innych opiekunów Irena Dąbrowska. – Boimy się, że wszelkie zmiany dotyczące świadczenia doprowadzą do wprowadzenia kryterium dochodowego, co doprowadzi do odebrania świadczenia dużej części rodzin. Mamy obawę, że jeśli rząd zgodzi się na dorabianie, to przy okazji wszyscy przejdą weryfikację pod kątem dochodów i będzie trzeba przechodzić procedurę ubiegania się o świadczenie – tłumaczy.

Podobnie myślący opiekunowie wskazują, że umożliwienie dorabiania utrudni walkę choćby o podwyższenie innych świadczeń – w tym niezmienianego od ponad dekady zasiłku pielęgnacyjnego (153 zł), ale też jest rozwiązaniem tylko dla zamożnych i wykształconych rodziców i opiekunów.


Głos ekonomisty

„Zakaz pracy na świadczeniu pielęgnacyjnym to jeden z największych generatorów współczesnego niewolnictwa kobiet – tłumaczy dr Paweł Kubicki, socjolog i ekonomista zajmujący się tematyką niepełnosprawności. – Świadczenie pielęgnacyjne jest wypłacane niejako w zamian za rezygnację z pracy. Nie za opiekę nad dzieckiem, ale za to, że ktoś nie podejmuje pracy zarobkowej” – podkreśla.

Dr Kubicki zauważa, że gdyby zamiast je wypłacać, podniesiono do takiej kwoty przeznaczany na opiekę zasiłek pielęgnacyjny, to sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Obecna forma wspierania opiekunów jest nie tylko niesprawiedliwa, ale też droga, nieefektywna i prowadzi do coraz głębszego wykluczenia.

„Wraz ze startem pobierania świadczenia pielęgnacyjnego najczęściej ktoś przerywa aktywność zawodową. System nie jest do końca wydolny, jeśli chodzi o świadczenie wsparcia, bo rodzic nie wie, co mu właściwie przysługuje – tłumaczył dr Kubicki. – Rodzic staje się niewolnikiem i może pozostać nim do końca życia swojego lub dziecka. Rodzic nie pracuje, nie płaci składek, co oznacza dla budżetu państwa podwójną stratę, a dla niego – większe ryzyko ubóstwa”.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Stop rozdawnictwu
    Opiekun na EWK
    13.05.2018, 12:08
    Dla tych co nie wiedzą co zrobić z wolnym czasem do pracy, nie na świadczenia darmowe niech zarobią i będzie ich stać pomagać swoim dzieciom niepełnosprawnym, którzy domagają się samodzielności. Dość z nudy wrzasków kafelkowych na korytarzach Sejmowych i poniżania najsłabszych i najbiedniejszych najstarszych opiekunów w ciskając im śmierdzące materace . Rodzice zdrowym dzieciom też pomagają się usamodzielnić i Państwo Polskie im nie płaci świadczeń pielęgnacyjnych. w kwocie 2500 zł.
    odpowiedz na komentarz
  • świadczenie wyższe niż emerytura
    Basia
    16.12.2017, 10:42
    to nie fair, że to swiadczenie jest wyższe od minimalnej emerytury.
    odpowiedz na komentarz
  • a niech dorabiają, jeśli mają na to czas i siłę
    ważne
    15.12.2017, 18:10
    ja nie mam siły a żyję wyłącznie z zasiłki stałego i pielęgnacyjnego, razem mniej niż 500zł, i nie moge nic dorobić, bo zabiorą mi nie tylko zasiłki ale i ubezpiecznie
    odpowiedz na komentarz
  • A senator na wózku z Platformy bierze pensję senatora + na piekę 6 000 zl +
    ruleski
    13.12.2017, 15:35
    rentę zapewne. Ich żadne limity nie obowiązują ???
    odpowiedz na komentarz
  • Do zastanowienia
    Aga
    12.12.2017, 20:14
    Tak żałujecie rodzicom dzieci niepełnosprawnych tych zasiłków i świadczeń, a po pierwsze wychowajcie niepełnosprawne dziecko, a po drugie gdyby nie rodzice, którzy sprawują opiekę zamiast iść do pracy pomyślcie jakie byłyby koszty, gdyby te wszystkie dzieci musiały gdzieś przebywać. Jak rodzice pójdą do pracy to jak wzrosłyby koszty opieki nad dziećmi w instytucjach. Ile więcej dzieci musiałoby być dłużej na świetlicach, w interntach, SDS-ach, SOSW, czy pod SUO itd. Pomyślcie o takich kosztach dla budżetu.
    odpowiedz na komentarz
  • zmniejszyć świadczenie i pozwolić pracować
    halina
    12.12.2017, 16:02
    Może to jest wyjście? Rodzice dzieci niepełnosprawnych którzy chcą dorabiać, powinni mieć mniejsze świadczenia np. 500zl tak jak opiekunowie starszych niepełnosprawnych którzy mają swoje emerytury lub renty, bo rozumiem że kiedyś byli aktywni zawodowo i pracowali? To chyba jakieś nieporozumienie jeżeli rodzice najpierw walczą o świadczenia motywując że nie mogą podjąć pracy przy opiece na dzieckiem, a potem walczą o możliwość pracy bez zmniejszenia świadczenia. Większość osób popierających to rodzice dzieci z autyzmem, nie neguję że to poważne schorzenia, ale chyba trudno ich opiekę zrównać z rodzicami dzieci leżących, maksymalnie niesamodzielnych. Jakoś nie słychać słychać głosów rodziców dzieci leżących. Czyżby nie chcieli dorobić? a może to są osoby którym nawet na pisanie, udział w panelach i walkę o dodatkowe zarobki nie starcza czasu. Wiele osób ma trudną sytuację, kredyty, drugie dziecko. Rodzicielstwo powinno być odpowiedzialne. Od kilku lat rodzice próbują ten obowiązek przerzucić na państwo. Czekają na 500+, na świadczenie , na mieszkanie . Jestem na emeryturze, uczciwie wypracowanej, nie wcześniejszej na dziecko niepełnosprawne i mniejszej niż obecne świadczenie pielęgnacyjne. Mam 40-letniego niepełnosprawnego syna z umiarkowanym stopniem od urodzenia. Od państwa nie dostałam nic, ani specjalnego przedszkola, ani szkoły,dodatkowych nauczycieli, dowozów, dodatkowych zasiłków, turnusów, komputerów itd Nie brałam kredytów bo wiedziałam że nie będę w stanie ich spłacić. Też chciałam lepszego życia dla mojej rodziny ale mam co mam, mam ile dałam radę. Nie zgadzam się na targi kto i ile jeszcze wyrwie pieniędzy z moich podatków. Komisje orzekające powinny zweryfikować swoje orzeczenia kto z rodziców wymaga bezwzględnego wsparcia, a kto częściowego. Teraz jest taka paranoja że starsza schorowana osoba niepełnosprawna nie dostaje karty parkingowej, a rodzice malutkiego dziecka dostają od ręki. Widać że nasze państwo nie dba o seniorów, bo oni nie potrafią walczyć o przywileje dla siebie, a doskonale poddaje się manipulacji rodziców niepełnosprawnych dzieci. Ci ostatni potrafią skrzyknąć się na fb, namówić p.prezydentową do poparcia swojej akcji i grać na uczuciach polityków.
    odpowiedz na komentarz
  • wyłudzanie świadczeń
    BB
    12.12.2017, 12:12
    Mam niepełnosprawnego brata, głęboko upośledzonego, dorosłego już . Nie ukończył żadnej szkoły co szczególnie podkreślam, bo właśnie jest niesamodzielny. Matka kiedy on jest w specjalnym ośrodku często odsypia zerwane nocki albo sprząta , robi zakupy czy inne rzeczy związane z domem a tu się nagle okazuje, ze panie podczas gdy ich dziecko jest w SZKOLE! nudzą się . Czy dzieci N chodzące do szkół specjalnych są niesamodzielne? trzeba je przewijać? karmić? przenosić z miejsca na miejsce? Każdy niepełnosprawny potrzebuje jakiejś pomocy ale sprawa ze świadczeniami wymyka się z pod kontroli. O tym czy dziecko jest samodzielne bardziej lub mniej powinien oceniać niezależny lekarz, psycholog czy pedagog a nie rodzic , bo dzisiaj w orzecznictwie to rodzice wciskają kity, tak właśnie jest. Ja znam te środowisko , znam ludzi i mam porównanie , to jest naprawdę nienormalne.
    odpowiedz na komentarz
  • mama dziecka z autyzmem
    mama
    12.12.2017, 11:02
    Jestem mamą dziecka z autyzmem (syn ma w tej chwili 14 lat). W chwili obecnej pobieram świadczenie pielęgnacyjne. Wychowuję syna sama od kiedy skończył 2 latka. Syn wymaga całodobowo mojego wsparcia i opieki. Nie wiem kiedy miałabym znaleźć czas na podjęcie jakiejkolwiek pracy. Syn ma nauczanie indywidualne i przebywa w szkole 2-3 godz dziennie. W tym czasie robię zakupy i załatwiam sprawy urzedowe. Jeżeli chciałabym podjąć pracę musiałabym zatrudnić opiekunkę do dziecka i wątpię żebym zarobiła na dwie pensje. Ja bardziej się martwię co będzie gdy syn skończy 16 lat i nie dostanie orzeczenia o znacznym stopniu niepełnosprawności. Wtedy będę zmuszona przez państwo do powrotu do pracy. Nie wiem tylko gdzie będę mogła oddać syna , żeby w tym czasie ktoś się nim odpowiednio zajął przez co najmniej 10 godz dziennie. Syn ledwo wytrzymuje w szkole 3 godz. Dla nas bedzie bardzo krzywdzące odebranie świadczenia pielęgnacyjnego. Chciałabym żeby tutaj znalazło się jakieś mądre rozwiązanie systemowe aby tacy rodzice jak ja , którzy i tak maja tak wiele problemów z naszymi dziećmi nie zostali zostawieni sami sobie, bez środków do życia.
    odpowiedz na komentarz
  • Zbliża się koniec z niwolnictwem za 1406zł
    Balbina
    11.12.2017, 19:35
    Nowe orzecznictwo wkrótce wyleczy 90% autystów i kajdany w postaci świadczenia pielęgnacyjnego zostaną zerwane. Mamusię będą mogły już bez przeszkód pracować nawet na kilku etatach hi..hi...hi...hiii......
    odpowiedz na komentarz
  • Czas skończyć z przeciąganiem krótkiej kołdry na swoją stronę
    Zbigniew Worony
    11.12.2017, 19:32
    System wsparcia osób niepełnosprawnych i ich opiekunów po setkach nowelizacji, poprawek, łatek itd w ustawach o pomocy społecznej, rehabilitacji, oświacie, zdrowiu, jest całkowicie niespójny, nielogiczny, nieefektywny i przede wszystkim niesprawiedliwy. Wszelkie inicjatywy, petycje są bezsprzecznie słuszne i potrzebne aby uświadomić decydentom skalę problemów i irracjonalność systemu jako całości jednak kolejne poprawki nic już tu nie zmienią. Potrzebna jest kompleksowa, spójna zmiana systemu poczynając od systemu orzecznictwa opartego przede wszystkim na gradacji samodzielności uwzględniającego także całkowitą niezdolność do samodzielnej egzystencji (dopiero jako pochodna stopień zdolności czy też niezdolności do pracy). Na tej bazie jednolity, nie znaczy taki sam dla wszystkich, system wsparcia państwa przypisany indywidualnie do każdej osoby niepełnosprawnej w formie powiedzmy grantu, renty czy jakkolwiek to nazwiemy, niekoniecznie w postaci gotówki. O sposobie wydawania tych pieniędzy w ramach orzeczenia i przyznanego zakresu decydowałaby osoba niepełnosprawna lub jej opiekun w sposób zgodny z jej indywidualnymi, jakże zróżnicowanymi potrzebami, pod kontrolą państwa/samorządu bo patologie w każdym systemie są nieuniknione. Jestem jednak przekonany,że przy skoncentrowaniu środków budżetowych i uproszczeniu ich dystrybucji przez jeden kanał nawet za te same pieniądze co dzisiaj osiągnie się potężne oszczędności na uproszczeniu systemu i ograniczeniu kosztów oraz niepomiernie zwiększy efektywność wsparcia dostosowując do indywidualnych potrzeb osoby niepełnosprawnej. Jestem przekonany, że nowy system rozwiązałby zarówno dylematy całkowicie wykluczonych, pracy opiekunów i wiele innych. Jeżeli ktoś ma wątpliwości zapraszam do dyskusji. Czy znajdą się odważni decydenci aby go wprowadzić? To całkiem inna kwestia.
    odpowiedz na komentarz
  • Do Mary. Dr Kubicki ma rację.
    Mama
    11.12.2017, 18:51
    Tak jak napisałaś powinno być ale tak nie jest. Świadczenie pielęgnacyjne wypłacane jest za rezygnację z pracy ale już niekoniecznie za opiekę. Tak jest dlatego, że się matki wypaliły. Też nie doczytałam ze zrozumieniem. Zgadzam się w stu procentach żeby podnieść zasiłki pielęgnacyjne a znieść świadczenie pielęgnacyjne. Byłoby to sprawiedliwe w stosunku do wszystkich osób niepełnosprawnych a sprawa pracy opiekunów sama by się wyjaśniła. Powinniśmy my osoby niepełnosprawne postulować o takie rozwiązanie dlatego że prawa dotyczy tez nas. Opiekunowie często pobierają doświadczenie dla dzieci mniej wymagające. Tylko dlatego że się kasa trafiła. I teraz jak się okazuje chcieliby iść do pracy ale szkoda im zrezygnować ze świadczenia. I tu się zaczyna cała patologia.
    odpowiedz na komentarz
  • Socjalne pasozytnictwo
    gosc.
    11.12.2017, 16:05
    Całkowicie zgadzam sie z opinia dr Kubicy ze mamuskom nalezy pdebrac swiadczenie i dac je niepelnosprawnym. To co jest zakrawa o pomste do nieba. Czesc mamusiek urzadzila sie na swiadczeniu- one krzycza najglosnie przeciwko mozliwosci dorabiania . Kto krzyczy najgłosniej? a te ktore maja czas siedziec calymi dniami na FB, latac po mediach, po biurach poselskich itd.. i chca wiecej wiecej i coraz wiecej ale tylko dla siebie! Dzieci w szkolach w osrodkach w pracy! ba na studiach w innym miescie a mamuska bierze 1400 od nowego roku 1470 zl To 100% budzetowe dojarki, lenie. W całosci popieram prawo opiekunow do dorabiania! Jesli moga dorobic, jesli moga choc troche , choc o kilkaset zlotych poprawic i swoj byt i samopoczucie-niech pracuja, niech ida miedzy ludzi, rozwijaja sie. Polecam szczegolnie roznym Basiom ,Kasiom Irenkom Grazynkom wypisujacym pierdoły i przerazonym myslą, że mogłby pojsc do pracy. Nalezy zmienic calą ustawe. art 17 która jest kuriozalnie i niekonstytucyjna i spolecznie niesprawiedliwa i lamiaca prawa czl;owieka wlasnie poprzez czynienie z matek niewolnic. Matki, ktore maja pod opieka najtrudniejsze przypadki-powinny byc objete szczegolna opieka .Ale matki dzieci czy pelnoletnich ktorzy pol dnia spedzaja poza domem.nie tylko powinny moc pracowac- one powinny pracowac a nie zyc na koszt budzetu. Wsrod nas sa niepelnosprawni którym panstwo ma do ofiarowania tylko 153 zl. To jest skandal i problem, Są matki emerytki , ktorym panstwo nigdy nie pomagało i nadal nie pomaga, sa dorosli niepelnosprawni na 700zl rentach pozbawieni opiekuna bo rodzice np nie zyja a rodzenstwo nie chce , ma swoje zycie itd itd. Nie rozumiem o co ten jazgot: oczywyste, ze matka opiekun powinna jesli chce i moze pracowac, ksztalcic sie, doszkalac, rozwijac. i zadbac o siebie.http://bastiondialogu.pl/socjalne-pasozytnictwo/
    odpowiedz na komentarz
  • mama
    mama
    11.12.2017, 15:41
    To jest nie w porządku w stosunku do całego środowiska ON. Rodzice nie ma wam wstyd??? Ja współczuję opiekunom którzy o pracy mogą jedynie pomarzyć ze względu na sprawowanie opieki nad N, jak wy się będziecie czuć podczas gdy wasze koleżanki z "branży" będą pracowały pobierając to świadczenie. To chyba wy wtedy będziecie wykluczeni społecznie. Znaczna reszta matek skorzystała z okazji waszym kosztem a teraz robią sobie kpiny! Zweryfikować tych którzy podpisali się pod petycją. Dr ekonomista co za bzdury! Świadczenie wypłacane jest za rezygnację z pracy PO TO żeby zaopiekować się ND a nie tylko za rezygnację z pracy tak jak pan to napisał. Wielu opiekunów wcześniej nie pracowało i świadczenie otrzymali. Interpretujecie sobie przepisy po swojemu żałosne !!!
    odpowiedz na komentarz
  • dr Kubicki się myli
    Mery
    11.12.2017, 15:21
    Świadczenie pielęgnacyjne jest za rezygnację lub nie podejmowanie pracy w celu sprawowania opieki nad osobą legitymującą się orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności albo orzeczeniem o niepełnosprawności łącznie ze wskazaniami: konieczności stałej lub długotrwałej opieki lub pomocy innej osoby w związku ze znacznie ograniczoną możliwością samodzielnej egzystencji oraz konieczności stałego współudziału na co dzień opiekuna dziecka w procesie jego leczenia, rehabilitacji i edukacji. Warto przeczytać ustawę. Nie ma żadnego zakazu pracy, każdy ma wybór a świadczenie jest kierowane dla tych którzy wyboru nie mają. Dziecko jest w edukacji albo w placówce to trzeba iść do pracy a nie żerować na podatniku.
    odpowiedz na komentarz
  • paradoks czy paranoja
    joanna
    11.12.2017, 15:04
    Niepełnosprawni, czasem nawet bardziej od tych , na które pobiera się świadczenia opiekuńcze, nie mają renty, o pracy nawet za minimalną nie mają co marzyc .Nimi się nikt nie interesuje. Zdrowe mamuśki , które skarżyły się że opiekują się podopiecznymi 24 godziny na dobę ,naraz mają tyle czasu, że mogą pracowac. Rząd zamiast zweryfikowac tych " obłożnie" chorych,zabiera się za prawdziwych niepełnosprawnych, zostawiając ich bez środków do życia.Sama znam kilka osób z pierwszą grupą , którą dostali na stale w latach 90-tych, pracujących na budowie. Opiekun natomiast siedzi w domu i pomstuje że nie wolno mu pracowac. Opiekunowie prawdziwych chorych, nawet nie myślą o pracy, bo niby kiedy.
    odpowiedz na komentarz
  • O jej
    Adam
    11.12.2017, 15:00
    Rodzic opiekujący sie niepelnosprawnym dzieckiem 1400 zł a pobyt w DPS gdzie jest duża grupa osób 2700zł gdzie logika i kogo na to stac
    odpowiedz na komentarz
  • Żyć nie umierać...
    szafir
    11.12.2017, 14:09
    obiecujecie ale i tak potem nic z tego osoby chore niepełnosprawne od urodzenia są pomijane wykluczone z jakiejkolwiek pomocy traktowane jako bez wartościowy wyborca,zasiłek pielęgnacyjny wynosi 153 zł od kilkunastu lat renta socjalna jest głodowa
    odpowiedz na komentarz
  • NIE dla rodziców tylko dla niepełnosprawnych
    bb
    11.12.2017, 13:29
    To się robi już coraz bardziej żenujące wręcz bezczelne. Nie mogę zrozumieć jak można tak perfidnie wmawiać, że rodzice są odizolowani społecznie i zabrania im się pracować. Przecież tak nie jest@! Zlikwidować te świadczenia i podnieść znacznie zasiłki pielęgnacyjne a sprawa dorabiania rozwiąże się sama. No gdzie tak jest, żeby rodzice ND mieli większe świadczenia niż sam niepełnosprawny. Szanowna redakcjo proszę dokładnie przedstawić , opisać warunki i zasady na podstawie których jest wypłacane to świadczenie. min "...rezygnują z pracy (lub w ogóle jej nie podejmują) w celu sprawowania opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem " To nie jest uczciwe co wyprawiają ci rodzice. Ja tego nie popieram.
    odpowiedz na komentarz
  • Bój w sądzie o przyznanie 7
    Matka ON
    11.12.2017, 13:08
    Wszystko się sprowadza do skali niesamodzielności .Bo kiedy ma wyjść matka dziecka podpiętego pod aparaturę medyczną ??? Jeśli koś pomyśli że wtedy kiedy wróci mąż z pracy :/ to jest w błędzie .Bo mąż też musi odpocząć po pracy .Na dłuższą metę z pracy do pracy się nie pociągnie .Tymbardziej że opieka jest sprawowana też w nocy .A tak na marginesie ...panie dzieci autystycznych toczą boje w sądzie o przyznanie siódemki a kiedy już osiągną cel w postaci oczekiwanego orzeczenia nagle mogą i mają możliwość pracy .Trzeba przyjrzeć się wszystkim wydawanym orzeczeniom ,czy przypadkiem nie chodzi tu o 1400zł na rękę
    odpowiedz na komentarz
  • Żyć nie umierać...
    mini21
    11.12.2017, 12:16
    1400 zł - za tyle musi utrzymać się opiekun z njelelnskrpaenyn dzieckiem. Nawet doliczając rentę i 153 zł pielęgnacyjnego daje to 2300 zł na dwie osoby. Po opalcenoi rachunków, ile dostanie? A os. niepełnosprawna musi często wykupić jeszcze leki. O jedzeniu, ubraniu nie wspomnę.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas