Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Kiedy zima jest dobra, a kiedy zła?

29.03.2018
Autor: Emila Traczyk, fot.
Źródło: Integracja 1/2018
otulona szalikiem kobieta z długimi blond włosami przy ośnieżonych gałęziach

11 stycznia 1940 r. w Siedlcach padł polski rekord mrozu: -41 st. C. Obecnie rzadko zimowe temperatury przekraczają -20 st. C. A już kilka kresek poniżej 0 sprawia, że prosimy wiosnę, aby przyszła jak najszybciej. Czy słusznie wyganiamy zimę? Kiedy mróz może nam pomóc, a kiedy zaszkodzić?

Co dobrego robi mróz?

Po pierwsze, uaktywnia organizm. W zimne dni, im więcej się ruszamy, tym jest cieplej, a krążąca szybciej krew lepiej dotlenia nasze narządy. Po drugie, niskie temperatury zabijają drobnoustroje chorobotwórcze, pasożyty i takie żyjątka jak komary, meszki czy muchy. To dlatego po surowej zimie mniej chorujemy. Niskie temperatury unicestwiają także żyjące w kurzu roztocza. W mroźne dni warto więc wynieść na balkon lub werandę pościel, koce, pledy i pluszowe zabawki. Najważniejszą zaletą mrozu jest jednak to, że potrafi uleczyć.

Przez wieki obniżanie temperatury ciała zalecano jako panaceum na bóle, obrzęki i krwawienia. Problem, jak powszechnie korzystać z tej metody leczenia, rozwiązało w 1883 r. dwóch polskich uczonych, Zygmunt Wróblewski i Karol Olszewski, dokonując pierwszego skroplenia azotu. Od tego czasu nauczyliśmy się wytwarzać bardzo niskie temperatury w postaci ciekłego azotu (ok. -195 st. C) i ciekłego helu (ok. -268 st. C). Pierwszą kriokomorę do zabiegów krwiolecznictwa zbudowano w Japonii w 1978 r. Po co się z niej korzysta? Ano przede wszystkim po to, aby w temperaturze -100 st.C. pobudzić nasz rozleniwiony układ odpornościowy do produkcji większej ilości przeciwciał.

A kiedy mróz nie służy?

Wtedy, gdy wchodzi w reakcje z innymi czynnikami. Pierwszy to wilgoć. Gdy jesteśmy spoceni albo nosimy przepocone ubranie, czujemy zimno mocniej, a organizm wychładza się nawet 25 razy szybciej. Drugim czynnikiem wzmagającym odczuwanie zimna jest wiatr. A zatem tam, gdzie jest sucho i bezwietrznie, np. w Skandynawii, nawet ogromnego mrozu nie odczuwa się tak dotkliwie jak w wilgotnej i wietrznej Polsce. A trzecim czynnikiem, który sprawia, że mrozy stają się groźne, jest... alkohol. Rozszerza naczynia krwionośne, ale uczucie ciepła, które daje, jest złudne. Alkohol usypia czujność, co często kończy się odmrożeniami.

Mroźna zima bywa też niebezpieczna dla osób z różnymi schorzeniami przewlekłymi. I tak, wyższe ciśnienie tętnicze krwi wywołane niską temperaturą i duże wahania ciśnienia atmosferycznego to miks szczególnie groźny dla osób z nadciśnieniem, u których zimą szybciej może dojść do udaru mózgu lub zawału. Nasilają się wtedy dolegliwości bólowe u osób z chorobą zwyrodnieniową stawów. Ukrytą pod grubymi warstwami odzieży, słabo wietrzoną skórę osób z cukrzycą właśnie zimą częściej „dopadają” zakażenia grzybicze.

Zimą zaostrzają się także dolegliwości związane z atopowym zapaleniem skóry (AZS), kiedy skóra jest wystawiona na działanie nagłych zmian temperatur na zewnątrz i w pomieszczeniach. Większą ostrożność muszą zachować alergicy. Przegrzane, rzadko wietrzone mieszkania i biura to doskonałe środowisko do rozwoju wielu alergenów. Zimą częściej niż w innych porach roku zmagamy się z zapaleniem pęcherza i układu moczowego.

„Uczulenie na zimno”

To potoczna nazwa pokrzywki z zimna. Pokrzywka jest zwykle efektem nagłego wychłodzenia organizmu, np. po spacerze na mroźnym powietrzu, kąpieli w zimnej wodzie, ale też zjedzeniu zimnych potraw.

Pod wpływem niskiej temperatury (jak niskiej to kwestia indywidualna) organizm nadmiernie wydziela hormon o nazwie histamina i inne czynniki tzw. prozapalne. W efekcie na skórze pojawiają się silnie swędzące bąble pokrzywkowe. Utrzymują się przez kilka godzin, a potem znikają bez śladów. To najczęstszy objaw „uczulenia na zimno”. Ale gdy organizm wydziela zbyt dużo histaminy, może dojść do omdleń, napadów kaszlu i duszności. Pokrzywka z zimna występuje w dwóch odmianach: nabytej oraz rodzinnej – bardzo rzadkiej i dziedzicznej. Jeszcze rzadziej zdarza się, aby „uczulenie na zimno” było powikłaniem infekcji wirusowych i bakteryjnych, a nawet nowotworu szpiczaka mnogiego.

Chcąc zdiagnozować pokrzywkę z zimna, wykorzystuje się test kostki lodu, którą przykłada się do skóry przedramienia, aby wywołać objawy choroby. Leczenie alergii na zimno polega przede wszystkim na stopniowym oswajaniu organizmu ze zmianami temperatury. Stosuje się także leki przeciwhistaminowe i przeciwalergiczne.

Gdy człowiek zamarza…

Hipotermia, inaczej wychłodzenie organizmu, to stan, w którym temperatura ciała spada poniżej 36,6 st. C. Gdy osiąga 16 st. i mniej, człowiek umiera. Ale śmiercią może skończyć się też obniżenie temperatury do 25 st. C. Jak szybko i u kogo dojdzie do hipotermii, nie da się przewidzieć. Wiadomo jednak, jak ona przebiega.

Najpierw pojawiają się dreszcze. Gdy ciepłota ciała spada do 36,1 st. C, mięśnie napinają się i zaczynają drżeć, a potem sztywnieją, a ręce i stopy zaczynają boleć. Tupanie i machanie rękami nie pomaga. Temperatura spada. Gdy dochodzi do 35 st. C, człowiek wpada w stan płytkiej hipotermii. Mięśnie są tak wychłodzone i stężałe, że każdy ruch wywołuje ból. Zmysły pracują wolniej.

Poniżej 35 st. C chłód osłabia działanie mózgu. Człowiek traci pamięć, chwilami świadomość, przestaje racjonalnie oceniać swoje położenie. Przy 33 st. pojawia się apatia, a przy 32 – otępienie. 32 st. C to granica głębokiej hipotermii. Organizm już nie drży, krew gęstnieje, przemiana materii zwalnia o 1, a jedynymi organami, które pracują jak szalone, są nerki. Próbują „przetworzyć” dużą ilość płynu, który uwalniają kurczące się naczynia krwionośne.

Gdy temperatura spada do 30 st. C, człowiek nie rozpoznaje ludzi, ma omamy dźwiękowe i obrazowe, np. widzi ognisko, rytm serca na niemiarowy. Zamarzający wręcz czuje ciepło ognia z wizji i rozbiera się, bo jest mu za gorąco. Traci przytomność. Organizm zwalnia przemianę materii, tętno jest niewyczuwalne, źrenice nie reagują na światło. Ze stanu zamarznięcia często bez szwanku wychodzi... mózg. W stanie hipotermii potrzebuje mało krwi bogatej w tlen, więc nie doznaje obrażeń. Ciało zamarzniętego człowieka, który przybiera zwykle pozycję embrionalną, ma kolor wosku.

Ratując człowieka, ogrzewa się organizm, „podłączając” do krążenia pozaustrojowego. Stosuje się leki, ciepłą sól fizjologiczną podawaną w kroplówce, dializę otrzewnową (wprowadzanie ciepłego płynu poprzez specjalne nacięcia w powłoce brzusznej), defibrylację i masaż serca. Wszystkie metody skazane są jednak na niepowodzenie, kiedy temp. ciała zmarzniętego człowieka wynosi 25-27 st. C.

Długa ekspozycja ciała na mróz może skończyć się odmrożeniami. Czerwone uszy, kiedy wychodzimy na mróz bez czapki to już odmrożenie I stopnia. Kiedy na skórze pojawiają się pęcherze – to odmrożenie II stopnia. A III stopień to martwica tkanek i konieczność amputacji odmrożonych części ciała.

Nie daj się mrozom!

  1. Ubieraj się „na cebulkę”, w kilka warstw odzieży, nieprzewiewnej, bawełnianej i wełnianej.
  2. Jeśli na mrozie spocisz się, szybko znajdź ciepłe pomieszczenie i przebierz się w suche ubranie.
  3. Noś czapkę, rękawiczki i ciepłe buty – przez głowę, dłonie, stopy tracisz najwięcej ciepła.
  4. Rano zjedz ciepły posiłek złożony z węglowodanów, które zapewnią energię na cały dzień.
  5. Po wejściu do pomieszczenia wypij gorącą herbatę z rozgrzewającymi dodatkami, np. imbirem, kardamonem lub miodem.
  6. Wzmacniaj odporność organizmu, jedząc dużo owoców i warzyw z witaminą C, np. jabłek, gruszek i papryki.
  7. Gdy wychodzisz, zabieraj batonik, gorzką czekoladę lub torebkę suszonych owoców, aby się nimi posilić, kiedy obniży się poziom energii.
  8. Śpij min. 8 h, a w trakcie dnia pozwól sobie na 15 min drzemki, by zregenerować organizm.
  9. Przed wyjściem posmaruj twarz, uszy, szyję i dłonie tłustym kremem, który ochroni skórę przed odmrożeniami.

Partnerem cyklu poradników jest
logo Polpharma

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas