Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Protest w Sejmie. Rząd: „spełniamy postulaty”. Protestujący: „to oszustwo”

27.04.2018
Autor: PAP, fot. P. Stanisławski
Budynek Sejmu RP z zewnątrz

- Niepełnosprawnym jest potrzebna żywa gotówka, dodatek do renty socjalnej; postulat 500 zł dodatku nie został spełniony. Apelujemy o pomoc do prezydenta, do prezesa Kaczyńskiego – mówiły przedstawicielki protestujących w Sejmie rodzin osób z niepełnosprawnością.

W piątek wieczorem w Sejmie odbyło się spotkanie minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej z protestującymi rodzicami osób z niepełnosprawnością. Do Sejmu razem z minister przyjechała rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.

Przed spotkaniem Joanna Kopcińska powiedziała dziennikarzom, że jest propozycja „500 zł na rehabilitację osób o znacznym stopniu niepełnosprawności”. Dodała, że na spotkaniu przedstawi protestującym projekt, który przygotował premier Mateusz Morawiecki z zespołem.

W przedstawionym na spotkaniu projekcie ustawy zaproponowano zniesienie okresów użytkowania i ograniczeń dotyczących liczby wyrobów medycznych, bezkolejkowe korzystanie ze świadczeń zdrowotnych i usług farmaceutycznych oraz umożliwienie osobom o znacznym stopniu niepełnosprawności po 18. roku życia korzystania ze świadczeń specjalistycznych bez konieczności uzyskiwania skierowania do każdego specjalisty.

- Ten projekt powoduje 520 zł oszczędności w budżecie domowym każdej rodziny, która ma w swoim domu osobę o znacznym stopniu niepełnosprawności – mówiła.

„Kłamstwo i oszustwo”

- Postulaty nie zostały spełnione. To jest po prostu zwyczajne kłamstwo i oszustwo – powiedziała po spotkaniu Iwona Hartwich, jedna z protestujących w Sejmie matek osób z niepełnosprawnością.

Jej zdaniem rząd nie rozumie, „że te osoby (niepełnosprawne) w dalszym ciągu mają 900 zł w portfelach i po prostu nie chce im się pomóc finansowo”.

- Od początku mówiliśmy, że chodzi o żywą gotówkę dla tych osób. Bo czy ta osoba za 300 zł dokupi rehabilitacji, za 100 zł pójdzie sobie z kolegą do kina, a za kolejne 100 zł na basen – niech ona decyduje, co zrobić z tymi pieniędzmi. Tylko trzeba dać realne środki – zaznaczyła. – Bardzo prosimy, żeby rząd po prostu zrezygnował z grających ławek, bo my nie położymy naszych dzieci na te ławki i nie będziemy ich tam rehabilitować – dodała.

Inna z protestujących w Sejmie, Aneta Rzepka, powiedziała, że to, co proponuje minister Rafalska „znajduje się w karcie praw osób niepełnosprawnych, która funkcjonuje od 15 lat”.

Dlatego, jak mówiła, przekazano jej drugą propozycję, „kompromis, żeby uniknąć podziału, żeby nikt nie został poszkodowany, żeby te pieniądze trafiły do tej grupy, o której mówimy, czyli do pełnoletnich niepełnosprawnych od urodzenia. Żeby dołączyć te 500 zł do renty socjalnej”. Podkreśliła, że ta propozycja objęłaby 280 tys. osób, co dałoby koszt 2 mld 100 mln zł.

Na koniec protestujące zaapelowały do prezydenta Andrzeja Dudy i do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o pomoc dla osób z niepełnosprawnością, „które nie mają za co żyć przez cały miesiąc”.

Komentarz

  • Żeby było sprawiedliwie i po chrześcijańsku.
    Obywatel - podatnik
    28.04.2018, 15:52
    Protestujący w Sejmie dostają w związku z posiadaniem niepełnosprawnego dziecka 2,5 tysiąca złotych miesięcznie. Pokazują jakieś 150 zł, a jest to tylko wycinek tego co dostają. Jestem za tym żeby niepełnosprawnym państwo pomagało, ale rozsądnie. Pomoc powinna być kierowana do tych, którzy jej rzeczywiście potrzebują, czyli tych, którzy sami nie mają możliwości się utrzymać. Ktoś relacjonował, że tam w Sejmie protestują m.in. osoby, które w rodzinie mają dochody rzędu 10 tysięcy złotych miesięcznie - rozumiem, że dlatego chcą dostawać pomoc bez kryterium dochodowego. Mnie nikt nie pomaga w utrzymywaniu mojego dziecka, a zarabiam mniej niż ci protestujący dzisiaj dostają od państwa - czyli m.in. z moich podatków. Pytam z jakiej racji? Dlaczego kładą spać na kamiennych posadzkach niepełnosprawne dzieci, narażając ich zdrowie? Niech jedna z drugą pani jak chce to sama naraża swoje zdrowie i leży na kamieniach, ale niepełnosprawnego dziecka nie wolno jej tak traktować. Tym powinien zająć się sąd rodzinny. Ci, co protestują w Sejmie to przecież te same osoby, które kilka lat temu protestowały jako „rodzice dzieci niepełnosprawnych” - tylko im te dzieci wyrosły z wieku dziecięcego i teraz przemianowali się na "rodziców osób niepełnosprawnych". Zastrzegają jednak, żeby dawać tylko rodzicom niepełnosprawnych, choć już dostają ponad 2,5 tysiąca miesięcznie, a córkom osób niepełnosprawnych już nie. Rozumiem, że według nich opiekunowie starszych niepełnosprawnych ludzi się w ogóle nie liczą i niech się utrzymają za 520 zł miesięcznie – albo „zdychają” z głodu. Od iluś lat blokują próby wprowadzenia kompleksowych rozwiązań dotyczących pomocy wszystkim osobom niepełnosprawnym. Wystarczy posłuchać ich wypowiedzi, ich przywódczyni powiedziała jasno i wyraźnie, że inne grupy niepełnosprawnych ją nie interesują. Pytam jak długo jeszcze ta grupka stanowiąca ułamek osób niepełnosprawnych będzie terroryzowała kolejne rządy i całe środowisko osób niepełnosprawnych? Jak długo jeszcze będzie się liczyło tylko ich „dawać nam, a całą resztę niepełnosprawnych mamy gdzieś?” Czy np. opiekunowie dorosłych osób niepełnosprawnych, którzy dostają zaledwie 520 zł miesięcznie i którzy często naprawdę głodują to jakaś gorsza kategoria? Rząd powinien wprowadzić sprawiedliwe rozwiązania systemowe i nie ulegać szantażom znikomej grupki tylko dlatego, że blokują korytarz w Sejmie, a inni niepełnosprawni zachowują się w sposób odpowiedzialny i starają się wspólnie z władzami wypracować właśnie sprawiedliwe rozwiązania systemowe. Jednak grupa protestująca dzisiaj w Sejmie od lat swoimi protestami skutecznie blokuje zmiany, które z jednej strony zwiększyłyby pomoc dla niepełnosprawnych, ale i z drugiej - uszczelniłyby taki system, a także uczyniłyby go bardziej sprawiedliwym i racjonalnym. Ludzie zarabiają 1.500 zł miesięcznie na rękę. Ich dzieci uczą się i nie pracują. Ich dzieci też od czasu do czasu chorują i trzeba kupić im leki. Żeby dzieci się rozwijały muszą opłacić zajęcia dodatkowe. Nie narzekają, takich ludzi jest w Polsce wiele tysięcy. Roszczeniowość grupki osób protestujących w sejmie jest skandaliczna. Ironizując - może jeszcze z naszych podatków wstawić im na ten korytarz sejmowy eleganckie, wygodne łóżka, kino domowe, zapewnić obsługę kelnerską i masażystów bo im mięśnie się napinają od tego protestowania. Przecież to zwykły skandal i tyle. Propozycję rządu uważam za wręcz rewelacyjną. Oczywiście dla niepełnosprawnych, bo dla pań, które już teraz nie kryją się i oficjalnie mówią, że chodzi im o kasę, którą mogą wydać na co im się spodoba, ta propozycja już nie jest taka atrakcyjna. Rząd mówi dajemy na rehabilitację, a nie na kolorowe paznokietki. A to już się paniom protestującym nie podoba. Pytam ponownie, kiedy ktoś się zainteresuje znęcaniem się nad niepełnosprawnymi trzymanymi przez te panie na kamiennych posadzkach w Sejmie? To czego żądają protestujące w Sejmie jest niekonstytucyjne. W żadnym wypadku nie wolno jednym dawać kilka razy więcej niż drugim, będącym w podobnej sytuacji. Żeby było sprawiedliwie i po chrześcijańsku. Wrzucić wszystkie środki obecnie przeznaczane dla niepełnosprawnych wymagających opieki drugiej osoby i rozdzielić sprawiedliwie równo pomiędzy wszystkich. Panie protestujące w Sejmie będą miały wprawdzie trochę mniej niż teraz (ale ciągle wystarczająco na utrzymanie), a los pozostałych osób tak samo niepełnosprawnych znacznie się poprawi.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas