Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Burzliwe spotkanie przedstawicieli rządu z protestującymi

14.05.2018
Autor: PAP, fot. Mateusz Różański
Korytarz sejmowy. Trzy kobiety i dwóch młodych mężczyzn na wózkach

Bez porozumienia zakończyło się kolejne spotkanie przedstawicieli rządu z protestującymi w Sejmie osobami z niepełnosprawnością i ich opiekunami. „Dokonaliśmy wielu ustępstw” – przekonywała szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska. Protestujący ponownie apelowali o 500 zł dodatku w gotówce.

Szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska pojawiła się w piątek, 11 maja, w Sejmie razem z wiceministrem rodziny i pełnomocnikiem rządu ds. osób niepełnosprawnych Krzysztofem Michałkiewiczem, a sama rozmowa przebiegła w bardzo burzliwej atmosferze. Przed rozpoczęciem spotkania z protestującymi w Sejmie zapewniała w rozmowie z dziennikarzami, że rząd chciałby zrobić „absolutnie wszystko”, żeby poprawić los rodziny z osobą niepełnosprawną.

Dodała przy tym, że „nie da się wszystkiego zrobić natychmiast”. Podkreśliła, że zaproponowany przez rząd dodatek rehabilitacyjny jest bardzo ważny.

- Ja cały czas mówię: szukajmy tego kompromisu, a nie stawiajmy nas pod ścianą, bo potrzeby osób niepełnosprawnych są szersze – podkreśliła Rafalska.

- Od pierwszego dnia rządów Prawa i Sprawiedliwości, od expose premiera Mateusza Morawieckiego powtarzaliśmy, że osoby niepełnosprawne są ważne dla tego rządu – zapewniał wiceminister Michałkiewicz.

Próba samodzielnego życia

Protestujący starali się natomiast przekonać minister rodziny, że dodatek „na życie” w kwocie 500 zł jest im bardzo potrzebny i bardzo istotne jest dla nich, by był on w gotówce, a nie w postaci pomocy rzeczowej. W emocjonalnej wypowiedzi wyjaśniał to jeden z protestujących niepełnosprawnych Adrian Glinka, który opowiadał o tym, jak „po prostu chciał spróbować samodzielnie żyć”.

Jak zaznaczył, jest samodzielny: może się sam umyć, ubrać, może ugotować, ale nie ma za co. Mówił, że z pieniędzy, które teraz otrzymuje opłacił czynsz, kupił chleb, ale na kupno butów już mu nie starczyło.

- Ja się zastanawiam, czy w danym momencie kupić sobie chleb, kupić sobie buty, czy rehabilitować się, czy na czynsz. To jest banalna kwota, to jest tylko minimum naszego samodzielnego życia" - mówił Glinka. – Chciałem na własna rękę zobaczyć jak się żyje za te pieniążki. Jest na prawdę bardzo ciężko – podkreślił. – Nie po to mnie mama cały czas rehabilituje, bym nie miał szansy samodzielnego życia. Jestem zdolny, rozumny, a cały czas muszę z mamą mieszkać – mówił.

Glinka dopytywał minister rodziny, czy trwają rozmowy na temat możliwości spełnienia postulatu protestujących.

- Pani minister niech pani chociaż powie, czy trwają rozmowy na ten temat na temat (...). Pani minister niech pani mi powie prosto w oczy, czy pani pracuje nad tym – pytał.

„Pan musi się podać do dymisji”

- Proszę państwa, powiedzieliśmy, że ten dodatek rehabilitacyjny został zrealizowany w formie dostępności... – zaczęła odpowiadać mu Rafalska. Wtedy przerwały jej protestujące matki.

Do dyskusji próbował włączyć się wiceminister a zarazem pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych Krzysztof Michałkiewicz.

- My z panem już nie chcemy rozmawiać, pan musi się podać do dymisji – powiedziała Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych.

Podczas spotkania kilka razy zarzuciła mu kłamstwo.

Protestujący poprosili minister Rafalską, by skontaktowała się w ich sprawie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.

- Ja będę odbierała każdy telefon, pani minister, tylko proszę nie dzwonić, jeżeli państwo nie będziecie mieli po prostu jakiegoś kompromisu. Porozmawiajmy o tych pieniądzach, jak je rozdzielić, co trzeba zrobić – powiedziała Hartwich.

Zderzenie z „murem”

Podkreśliła, że jeśli szefowa MRPiPS nie przedstawi kompromisowego rozwiązania w sprawie wprowadzenia 500 zł dodatku dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia, to protestujący będą chcieli rozmawiać tylko i wyłącznie z premierem Matuszem Morawieckim.

- Pani mi spojrzy w oczy i pani powie, że 900 zł ma starczyć Adrianowi i Kubie na życie przez cały miesiąc. Proszę nie łączyć naszych dochodów, bo ja nie jestem tworem ani te matki nie są tworem z dziećmi, bo nie da się żyć za 900 zł – tłumaczyła Hartwich.

Stwierdziła - powołując się na dane ZUS - że osób, które są niezdolne do samodzielnej egzystencji i nie mogą podjąć pracy, jest 272 tysięcy.

- Co takiego się dzieje, że stoi taki mur przed osobami niepełnosprawnymi? – pytała Iwona Hartwich. – Nie chcecie nawet dać minimum socjalnego. Ja wierzę pani, bo ja wielokrotnie się z panią spotkałam, i wierzę pani jak człowiekowi, że pani by chciała to zrobić. Co się takiego dzieje? Nie mówcie, że nie macie pieniędzy, bo to jest nieprawda – oceniła.

Ludzkie podejście

Jak podkreśliła minister Rafalska, sytuacja osób z niepełnosprawnością jest zróżnicowana, a orzecznictwo nie zawsze sprawiedliwe.

- Oczywiście, musimy pamiętać, że znaczny stopień w KRUS-ie, MON-ie, ZUS-ie, to nie jest tam bardzo dużo - to jest grupa 280 tys. osób ze znacznym stopniem. Mówię o tym, że pozostała grupa osób niepełnosprawnych jest tak samo - według Trybunału Konstytucyjnego - uprawniona do tych wszystkich świadczeń (...). Byliśmy w Centrum Dialogu, gdzie była rodzina, która wychowała dorosłe, ciężko niepełnosprawne dziecko. I wstał pan, który powiedział: ja też mam orzeczony stopień niepełnosprawności, pracuję, jestem sprawny, mam orzeczony stopień niepełnosprawności – oceniła Rafalska.

Podkreśliła, że jej zdaniem, najważniejsza jest zmiana w polskim orzecznictwie, żeby pieniądze precyzyjnie trafiały „do tych najbardziej potrzebujących, do tych, co trzeba”.

Tuż po zakończeniu spotkania szefowa MRPiPS w rozmowie z dziennikarzami powiedziała, że chce aby protest się zakończył, ale uważa, że rząd wykazał w tej sprawie wiele ustępstw.

- Ja rozumiem, że te kwoty są poniżej tych kwot oczekiwanych – mówiła, odnosząc się do uchwalonych już ustaw, które mają poprawić sytuację osób z niepełnosprawnością.

Protestujący w Sejmie ocenili z kolei na konferencji prasowej, że rząd powinien spojrzeć na ich postulaty „sercem”, a nie z pozycji ministra finansów.

- Widać po pani minister, że ma serce tylko musi, że tak powiem rzetelnie podejść do tej sprawy, rzetelnie przeliczyć, a przede wszystkim muszą do niej trafić te nasze rzetelne obliczenia. Po tym, co dzisiaj było, ja na miejscu pani minister zrobiłbym wszystko żeby dać te pieniądze – podkreślił jeden z protestujących z niepełnosprawnością, Kuba Hartwich.

Protestujący w Sejmie opiekunowie osób z niepełnosprawnością mówili też, że otrzymali sygnały od jednej z posłanek, „że rząd będzie robił wszystko”, by protestujący opuścili gmach Sejmu przed Zgromadzeniem Parlamentarnym NATO, które zaplanowano na 25-28 maja.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas