Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

„Rzeczpospolita”: w służbie cywilnej zmalała liczba pracowników z niepełnosprawnością

11.06.2018
Autor: Mateusz Różański, fot. sxc.hu
biuro, w którym znajduje się biurko i krzesło oraz dwa krzesła naprzeciwko biurka

Polska zanotowała pierwszy od lat wzrost liczby etatów o 534 nowe miejsca pracy w służbie cywilnej (z tego 52 procent to stanowiska dyrektorskie). Mimo to 31 grudnia 2017 r. w służbie cywilnej pracowało 4637 osób z niepełnosprawnością (3,9 proc. korpusu służby cywilnej) – to o 233 osoby mniej niż w roku poprzednim.

Pierwszy spadek od lat

To odwrócenie procesu, który miał miejsce od 2010 do 2016 roku kiedy w niewielkim stopniu, ale systematycznie rosła ilość pracowników z niepełnosprawnością w instytucjach publicznych. W 2010 r. wynosił on 2,6 proc., a w 2016 – 4 proc. W sumie w latach 2010–2016 w korpusie przybyło 1560 pracowników z niepełnosprawnością w służbie cywilnej.

Według dziennikarki Rzeczpospolitej, Katarzyny Wójcik, wzrost liczby osób z niepełnosprawnościami w urzędach spowodowany był wprowadzeniem w 2011 r. przepisów, dzięki którym kandydaci z orzeczeniem mieli preferencje w zatrudnieniu. Przepisy te mówią, że jeśli wskaźnik zatrudnienia osób z niepełnosprawnością w urzędzie jest niższy niż wskazywane przez ustawę 6 proc. zatrudnienia osób z niepełnosprawnością w danej firmie/organizacji/instytucji, wtedy jeśli takie osoby dojdą do finału konkursu, mają pierwszeństwo w zatrudnieniu.

- Za sprawą nowelizacji ustawy o służbie cywilnej, która weszła w życie w 2016 r., preferencje nie dotyczą jednak obsadzania kierowniczych stanowisk w służbie cywilnej. Nie przeprowadza się na nie bowiem konkurencyjnego naboru – pisze Katarzyna Wójcik.

Po prostu odchodzą?

Jako możliwą przyczynę spadku ilości pracowników służby cywilnej, szef Służby Cywilnej Dobrosław Dowiat-Urbański w sprawozdaniu za rok 2017 podaje naturalne odejścia z pracy. Jak można przeczytać w sprawozdaniu – największe spadki miały miejsce w powiatowej administracji zespolonej (0,7 p. proc.), wojewódzkiej administracji zespolonej (0,3 p. proc.) i Krajowej Administracji Skarbowej (0,2 p. proc). Największy wzrost odnotowano zaś w ministerstwach (0,5 p. proc.).

Pomimo spadków w Krajowej Administracji Skarbowej to właśnie w tej części administracji wskaźnik zatrudnienia osób z niepełnosprawnością był jednym z najwyższych (4,7 proc.). Wyższy poziom został odnotowany w urzędach wojewódzkich (5,3 proc.). Wciąż jednak nawet te instytucje nie zatrudniają wystarczającej ustawowo liczby osób z niepełnosprawnością – minimum 6 proc. wszystkich zatrudnionych i muszą płacić z tego tytułu kary do PFRON.

Cały tekst przeczytasz w Rzeczpospolitej.

Komentarz

  • Taki klimat
    Radek
    13.06.2018, 17:44
    A jak działają urzędy. Ogłaszają konkurs na stanowisko. Zgłaszają się niepełnosprawni oraz... znajomi urzędników - szczególnie osoba która ma ten konkurs wygrać. Robią test. W teście najlepszej piątce jest osoba z niepełnosprawnością, która ma pierwszeństwo w przyjęciu, ale nie jest "tą" właściwą, która ma wygrać konkurs na stanowisko. Więc urzędnicy dorzucają kolejne osoby, aby obejść przepisy i nie robią "pierwszej piątki" tylko dziesiątkę i później na podstawie indywidualnej rozmowy - uwala się niepełnosprawnych, a w tej pierwszej piątce najlepszych na mocy ustawy, już nie ma osoby niepełnosprawnej, która by musiała być przyjęta. Ostatecznie konkurs wygrywa znajomy królika. To jest podstawa działania w administracji, także skarbowej różnego szczebla - czy US czy to UKS, UM. Nie wierzycie - to zapytajcie się pierwszego z brzegu urzędnika - kim był, jest jego tata, mama, wujek, ciotka i odnajdziecie piękną nić powiązań. Ponadto co to za kara dla urzędu żeby płacić pieniądze na PFRON. Gdyby w takim urzędzie na mocy przepisów było określone, że urzędnicy płacą solidarnie z pensji kary na PFRON /procentowo od wysokości pensji/ byłoby i miejsce zatrudnienia i praca dla niepełnosprawnych. Przykład: Dyrektor zarabia ok. 12 tysięcy złotych m-cznie. Za brak wskaźnika zatrudnienia niepełnosprawnych zabiera mu się 5% pensji. Zaboli go? Zaboli! Dzisiaj jedynym kosztem urzędu jest przesuwanie kasy otrzymanej z ministerstwa na konto PFRON. Takie opłat robią prawie wszystkie urzędy w Polsce na wartość kilku miliardów, a koszty obsługi dziesiątki milionów. Lepiej zmieniać i reformować orzecznictwo i wykluczyć niepełnosprawnych z systemu, czym się zajmie wszechwładny ZUS, niż reagować na patologie w obrębie urzędów administracji publicznej. Taki mamy klimat, nie od dziś ale od wielu lat.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas