Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Reforma orzecznictwa. Porządkowanie systemu

25.06.2018
Autor: rozmawiał Tomasz Przybyszewski, fot. archiwum ZUS
Popiersie prof. Gertrudy Uścińskiej

Czy reforma systemu orzekania oznacza weryfikację wszystkich orzeczeń? Czy zmienia system świadczeń? Czy będzie też orzekana niesamodzielność? Mówi nam prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS, przewodnicząca zespołu ds. reformy orzekania.


Tomasz Przybyszewski: Różne opinie o planowanej reformie systemu orzekania pojawiają się w przestrzeni medialnej, w tym także wśród naszych Czytelników. Chcielibyśmy więc poprosić o ostateczną odpowiedź na powtarzające się pytanie: czy nowy system orzekania oznaczać będzie weryfikację orzeczeń już wydanych? Czy też wydane do tej pory orzeczenia pozostaną w mocy, w tym także te wydane bezterminowo?

Prof. Gertruda Uścińska, przewodnicząca Międzyresortowego Zespołu ds. Opracowania Systemu Orzekania o Niepełnosprawności oraz Niezdolności do Pracy: Już w założeniach, a więc na samym początku prac Międzyresortowego Zespołu nad nowymi zasadami i organizacją procesu orzeczniczego przyjęto, że planowane regulacje dotyczyć będą tych osób, które same wystąpią o orzeczenia; czy to po raz pierwszy, gdyż dotychczas orzeczenia nie posiadały, czy też po raz kolejny, np. w związku z wygaśnięciem ważności posiadanego już orzeczenia. Takie były oczekiwania środowisk reprezentujących osoby niepełnosprawne. Przypomnijmy też, że był to również jeden z postulatów sformułowanych przez portal Niepelnosprawni.pl na podstawie sondażu na temat oczekiwanych kierunków zmian i nowych rozwiązań przeprowadzonego wśród osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.

Czy i jakie nowe świadczenia będą skutkiem nowego orzekania?

Należy wyraźnie podkreślić, że projekt nowych zasad orzekania nie ingeruje wprost w systemy świadczeń; nie ustala więc także żadnych nowych świadczeń. To było jedno z pierwotnych założeń prac nad nowymi rozwiązaniami. Międzyresortowy Zespół miał za zadanie przygotować projekt rozwiązań integrujących aktualnie funkcjonujące w Polsce systemy orzecznicze – wprowadzić m.in. ujednolicone definicje, wzory dokumentów i procedury orzekania, zintegrowany system instytucjonalny.

Świadczenia są konsekwencją posiadania orzeczenia, które będzie wydawane według zaprojektowanych w nowy sposób zasad postępowania. To jakby kolejny krok po uzyskaniu orzeczenia. Tym samym nie były przedmiotem prac Zespołu.

Czy nowy system będzie „zachęcał”, by się na nowo orzec? Tzn. czy wynikające z niego nowe świadczenia będą na tyle zachęcające, by „ułatwić” decyzję o ponownym orzeczeniu się?

Przesłanką wypracowania nowych zasad orzekania było i jest zintegrowanie instytucjonalnego rozproszenia i jego uciążliwych, dla wszystkich, stron tego procesu, skutków. Nie planowano więc, aby nowe zasady orzekania „zachęcały”, by orzec się na nowo. Jak wspomniano, projektowane rozwiązania mają dotyczyć głównie osób po raz pierwszy występujących o orzeczenie. Międzyresortowy Zespół ds. Opracowania Systemu Orzekania o Niepełnosprawności i Niezdolności do Pracy nie pracował nad świadczeniami. Co więcej, jego członkowie starali się, aby zastosowane mechanizmy i definicje dawały szanse na obiektywną ocenę potencjału osoby orzekanej. Jeżeli więc ktoś uważa, że posiadane orzeczenie nie odzwierciedla jego rzeczywistej sytuacji (rzeczywistego stanu zdrowia, ograniczenia sprawności, stopnia samodzielności itd.), będzie miał możliwość poddać weryfikacji swoje orzeczenie według nowej procedury orzekania.

Czy powstanie nowa, wąska grupa osób niesamodzielnych?

W polskim prawie nie ma definicji osoby niesamodzielnej. Z tego m.in. powodu niezwykle trudno precyzyjnie określić wielkość tej zbiorowości, a następnie oszacować jej potrzeby. Funkcjonują natomiast różne i niejednoznaczne określenia, które stosowane są w procedurach przyznawania świadczeń wynikających z faktycznej niesamodzielności – czyli według zapisów prawnych np. z tytułu niezdolności do pracy i do samodzielnej egzystencji czy w związku z posiadaniem orzeczenia o znacznym stopniu niepełnosprawności.

W projekcie ustawy zawierającym propozycje nowych zasad orzekania pojawia się więc nowe ryzyko: niesamodzielności i – w konsekwencji – definicja osoby niesamodzielnej. Wypracowanie tej definicji ma kilka przesłanek. W tle prac nad sformułowaniem definicji pojawiają się m.in. kwestie świadczeń dla opiekunów osób niesamodzielnych i powiązanego z nimi wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Przesłanki wynikają też z oczekiwań – bardzo różnych, a czasem nawet przeciwstawnych – licznych środowisk reprezentujących osoby niesamodzielne i ich opiekunów.

Wypracowanie definicji osoby niesamodzielnej (i różnych stopni tej niesamodzielności) oraz włączenie definicji do projektu ustawy określającej propozycję nowej procedury orzekania ma na celu optymalne dopasowanie form wsparcia do zróżnicowanych jednak potrzeb osób o ograniczonej samodzielności.

Czy dobrze rozumiemy, że każda osoba z niepełnosprawnością będzie mogła w ramach jednego procesu orzeczniczego mieć orzeczenia o stopniu: niepełnosprawności oraz niesamodzielności?

Tak. Zgodnie z postulatami środowiska osób niepełnosprawnych w projekcie ustawy przyjęto, że wydawane będzie jedno orzeczenie dla różnych celów. Zespół, przygotowując projekt rozwiązań organizacyjnych do ustawy, kierował się tu m.in. dążeniem do maksymalnego uproszczenia całej procedury i eliminacji uciążliwej – zwłaszcza dla osób o ograniczonej sprawności – konieczności powtarzania procedury orzeczniczej w różnych instytucjach.

Co w praktyce będzie oznaczało orzeczenie niesamodzielności w najwyższym stopniu? Czy będzie to miało wpływ np. na rentę? Czy będą ograniczenia w podejmowaniu pracy przez taką osobę (by np. nie utracić stopnia niesamodzielności)?

Jak już wyżej zaznaczono, wprowadzenie definicji osoby niesamodzielnej i stopni niesamodzielności ma na celu jak najlepsze dopasowanie zakresu i form udzielanego wsparcia do potrzeb danej osoby. Tym samym zakłada się, że osobom o wyższym stopniu niesamodzielności przysługiwać będzie inny zakres wsparcia niż tym, u których orzeczony zostanie niższy stopień niesamodzielności. Przełożenie stopni niesamodzielności na dostęp do świadczeń nie jest jednak zadaniem przypisanym Międzyresortowemu Zespołowi, więc nie podjął on żadnych ustaleń dotyczących powiązań między wydaniem orzeczenia a korzystaniem ze świadczeń.

Co do ograniczeń w podejmowaniu pracy przez osoby niesamodzielne, to warto m.in. przypomnieć, że przy konstruowaniu zasad orzekania Zespół opierał się na metodologii ICF, w którą wpisana jest reguła nakazująca wskazywanie na potencjał i możliwości, a nie na ograniczenia. Zgodnie z tym w żadnym przypadku niesamodzielność nie będzie z założenia tożsama z brakiem zdolności do pracy. Proponowane rozwiązania idą raczej w tym kierunku orzekania pozytywnego: o tym, do czego dana osoba jest zdolna, w jakim zakresie sprawna.

Załóżmy, że Jan Kowalski nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Nie umyje się sam, nie zje samodzielnie, nie przesiądzie się na wózek. Otrzymać więc powinien najwyższy stopień niesamodzielności. Co dzięki temu zyska, a co może stracić?

Ponownie wracamy tu do relacji między orzeczeniem (i wskazanym w jego treści stopniem niesamodzielności) a wynikającym z niego zakresem wsparcia. Z przygotowanej definicji stopni niesamodzielności i zasad ich wyznaczania wynika wprost, że większe ograniczenie sprawności powinno przełożyć się na większy zakres wsparcia. O żadnych konkretnych relacjach czy świadczeniach nie możemy jednak mówić, gdyż – jak już zaznaczono – zadaniem Międzyresortowego Zespołu było wypracowanie zasad integracji systemów orzekania, a nie określanie uprawnień do wsparcia udzielanego osobom niesamodzielnym.

Czy nowy system będzie dotyczył wszystkich systemów orzeczniczych, obecnie funkcjonujących w ramach różnych resortów?

Wielość systemów orzeczniczych w Polsce (jest ich aktualnie pięć), rozproszenie instytucji czy zróżnicowanie procedur i brak kompatybilności ich działań to były jedne z najczęściej podnoszonych zarzutów, jakie osoby z ograniczoną sprawnością zgłaszały, argumentując potrzebę reformy zasad orzekania. Projekt ustawy integrujący orzecznictwo o niepełnosprawności, o którym tu mówimy, dotyczy wszystkich aktualnie funkcjonujących w Polsce systemów orzeczniczych. Dlatego też prace nad nim wymagały m.in. analizy ogromnego materiału prawnego, zawierającego przepisy regulujące zasady funkcjonowania każdego z nich. To dzięki objęciu projektem ustawy różnych systemów możliwe było m.in. wypracowanie zasady wydawania jednego orzeczenia dla różnych celów, a więc uproszczenia i skrócenia całej procedury.

Czy są plany, by w ramach nowego systemu orzekania zlikwidować mylące zapisy ze starszych orzeczeń typu: „żadna praca”, „praca – nie dotyczy”, a nawet „niezdolny do pracy”?

Należy przede wszystkim przypomnieć, że projekt ustawy wprowadzającej nowe zasady orzekania nie będzie dotyczył orzeczeń już wydanych. Jeżeli jednak ktoś chciałby w jakimś zakresie albo w całości zweryfikować zapisane w posiadanym orzeczeniu ustalenia, wówczas będzie musiał poddać się ponownie procedurze związanej z wydaniem orzeczenia, a więc przede wszystkim sam wystąpić z wnioskiem o wydanie orzeczenia.

Wątpliwości budzi zastosowane w projekcie nowe sformułowanie „stopień niesamodzielności”, a także powtórzone starsze „niezdolność do pracy”. Może reforma systemu orzekania jest okazją, by rozważyć stosowanie określeń, które odnoszą się do możliwości, a nie ograniczeń, czyli: „stopień samodzielności” oraz „zdolność do pracy”?

Odpowiadając na to pytanie powinniśmy przypomnieć, że w założeniach prac nad nowymi zasadami orzekania było oparcie ich na Międzynarodowej Klasyfikacji Funkcjonowania, Niepełnosprawności i Zdrowia (ICF), a więc orzekanie pozytywne, wskazujące na potencjał i możliwości a nie na braki i ograniczenia. Takie podejście w polskich realiach to novum. Poruszamy się więc w otoczeniu instytucji i dokumentów, które wciąż jeszcze bazują na tradycyjnych definicjach i ocenach. Zmiana terminologii w jednym akcie prawnym wymaga zmian w bardzo wielu innych dokumentach. Musimy zachować wzajemne związki między tymi definicjami, określić wszystkie powiązania i tzw. przekładki, aby zastosowane terminy – zanim zostaną ujednolicone – znaczyły to samo. A to wymaga jeszcze długiej i żmudnej pracy. Zastosowanie ICF w praktyce to proces, a nie jednorazowy akt. Nie o słowa przecież tu chodzi, a o sposób patrzenia na rzeczywistość. Postaramy się jednak, aby w projekcie ustawy posługiwać się „językiem ICF”.

Komentarz

  • Do Huberta
    Radek
    30.06.2018, 15:01
    Hubert. Moje pytanie do prof. Ucińskiej tak jak przypuszczasz ma po prostu rozwiać wszelkie nasze wątpliwości, ale niestety odpowiedź profesor jest wymijająca. Dzisiaj nie przekreślam reformy Minister Rafalska i prof. Ucińskej, lecz rosną moje obawy wraz z pokrętnym tłumaczeniem, bo doświadczenie człowieka uczy tego, że kolejna reforma, to kolejne nowe obostrzenia i wykluczenie z systemu pomocy. Zobaczymy którą drogą pójdą. Alternatywy są dosłownie dwie. Totalna destrukcja obecnego systemu oraz faktyczna reforma. Od czego to zależy: Jeżeli prof. Ucińska na moje pytanie (przypomnę: Czy mając stopień stały przyznany przez PZON, a stając na komisję ZUS o rentę, to lekarz orzecznik będzie tylko sprawdzał moje prawo do renty, czy orzeknie też nowy stopień niepełnosprawności) odpowie, że stawanie na komisję lekarską w ZUS sprawie ustalenia ponownego prawa do renty skutkuje utratą ważności orzeczenia o niepełnosprawności przyznanego przez PZON to znaczy, że nowy system to nie reforma. To totalna rozpierducha systemu orzeczeń i życia niepełnosprawnych. Co się będzie działo na rynku pracy, to będzie prawdziwy pogrom, szczególnie dla osób pracujących posiadających chociażby rentę z częściowej niezdolności do pracy. Ci co mają renty w ZUS zaryzykują stawianie na komisję, bo tak jak pisał Hubert, pokusa będzie bardzo silna. Może część stwierdzi, że woli mieć stopień i pracować, niż być zwolniona z pracy. Po prostu zrezygnują z renty. A Ci co staną na nową komisję lekarską o rentę ryzykują obniżeniem stopnia niepełnosprawności. Na początku reformy, nie ma być weryfikacji orzeczeń wydanych na stałe, co będzie dobre dla osób bez rent. Ale jak utworzą system informatyczny, to za 3-5 lat zmuszą innych do poddania się weryfikacji, także pod szyldem zmiany w systemie świadczeń jak zasiłek pielęgnacyjny, ulga na abonament, na przejazd komunikacją miejską czy refundacji wynagrodzenia pracownika. I przemielę to od nowa. ALE!!! Jeżeli prof. Ucińska powie, że stopnie przyznane na stałe (lub na inny okres, ale dłuższy niż do dnia stawania na komisję ZUS w sprawie renty) przez PZON zostają utrzymane w mocy, a lekarz orzecznik skupi się tylko na świadczeniu rentowym lub świadczeniu opiekuńczym (niesamodzielność) to będzie to oznaczało, że faktycznie mamy do czynienia z krokami reformującymi system orzeczenia. A orzecznik oceni stopień niepełnosprawności, tylko dla osób, które złożyły wniosek o weryfikację stopnia niepełnosprawności. To by było najlepsze rozwiązanie dla Nas wszystkich, bo nie rozwala obecnie wypracowanego systemu orzeczeń i zachowuje jako tako spokój na rynku pracy. Jednak należy podkreślić, że uzyskanie nowego orzeczenia będzie bardzo trudno. Kto zna realia w ZUS ten wie o czym mówię. Statystyki uzdrawiania chorych przez ZUS są niezwykle wysokie. Co prawda, będzie to wyglądało tragicznie śmiesznie, że osoba ma znaczny stopień niepełnosprawności (utrzymany w mocy przez ZUS), ale bez prawa do renty, gdy orzecznik uzna ją za zdrową. Ale to i tak lepsze niż obniżenie stopnia i utratę nie tylko renty ale i miejsca pracy. Nie oszukujmy się 90% niepełnosprawnych na rynku pracy pracuje tylko dlatego, że pracodawca ma refundację. Obniżając refundację na zatrudnienie pracownika niepełnosprawnego któremu obniżono stopień, szczególnie to będzie dotyczyć osób ze znacznym stopniem i umiarkowanym będzie bardzo bolesne. Pracodawca ich zwolni, a w pracy zostawi tych, którzy mogą wykonywać wszystkie prace zlecone. Nie ma bata, żeby ZUS przyznał automatycznie renty wszystkim tym, którzy wystąpią z takim wnioskiem do ZUS opierając się na opinii lekarza z PZON. I czy reforma nie utrudni też pomoc osobom opiekujących się niepełnosprawnym w sprawie zasiłku opiekuńczego, bo ma być rozpatrywany w III stopniach. Nie chce mi się komentować słów ORZESZKA, który pragnie aby wszystkie orzeczenia z PZON były uwalone, bo są nieprawidłowe i dlatego, że spotkał na swojej drodze Panią w szpilkach z kartą parkingową. Gorszy sort, bo z PZON. Obok mnie kartę parkingową ma gość który jest wielkokrotnym medalistą mistrzostw świata w kulturystyce. Czynny sportowo. Ale to nie znaczy, że będę tak samo patrzył na wszystkich niepełnosprawnych, gdy nie widać po nich schorzenia, a są naprawdę ciężko chorzy. Nieuleczalnie, bądź śmiertelnie. Bo można ubrać się w szpilki na ślub, obronę pracy magisterskiej, rozmowę o pracę i oceniać, że ktoś ma kartę załatwioną, bo wygląda jak „zdrowy rydz”. No, ale Orzeszek ma rentgen w oczach i na odległość oceni co komu dolega. Jak orzecznicy w ZUS. Jeden lekarz orzecznik ZUS powiedział mi kiedyś, że u nich osoba ze znacznym to jest osoba całkowicie leżąca, robiąca pod siebie. To sobie pomyśl, co się będzie działo w ZUS, gdy będą mogli zmieniać stopnie niepełnosprawności. Są w tym obszarze patologie, z tym się z Orzechem zgodzę, ale nie sztuka uwalić większość, żeby jeden oszust się nie przedostał. To robiło NKWD, GRU, KBG i SB i nie chcę, aby to zrobiła reforma PIS. Bo kto ma załatwiany stopień, rentę – załatwi to sobie znowu, bo ma dojścia, znajomości i kasę zarobioną na antypodach. A szary niepełnosprawny, który nie czeka na mannę z nieba, jakoś pracuje, ma chociażby rentę poleci w dół. I radź sobie chłopie sam. Koniec dywagacji. Czekamy na to co powie prof. Ucińska lub może poznamy założenia zmian w orzecznictwie. Wtedy będziemy wiedzieć na czym stoimy. Póki co trzymajmy nerwy na wodzy, aby obecnym rządzącym nie przyszło reformować (utylizować) setki tysięcy niepełnosprawnych w imię pomocy nielicznym.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas