Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Inny punkt widzenia. Pieniądze na asystenta, czyli być szefem

27.07.2018
Autor: Hanna Pasterny, fot. archiwum autorki
Źródło: Integracja 3/2018
Hanna Pasterny

Okupacja sejmu przez osoby niepełnosprawne i ich opiekunów sprawiła, że niepełnosprawność stała się tematem szeroko dyskutowanym i w mediach, i w rozmowach prywatnych. Opinie były skrajne. Jedni uważali protestujące matki za bohaterki, inni za roszczeniowe pieniaczki walczące o pieniądze na tipsy. Protest podzielił także środowisko osób z niepełnosprawnościami. Jedni się cieszą z podwyższenia renty socjalnej, inni obawiają, że będzie jeszcze trudniej do niej dorobić. Mogą się pojawić nowe obostrzenia, a pracodawcy mogą nie chcieć zawracać sobie głowy dostosowywaniem stanowisk i godzin pracy, bo skoro jest nam tak dobrze, to po co nam praca?

Padają też opinie, że zrównanie renty socjalnej z rentą z tytułu niezdolności do pracy to kolejna dyskryminacja osób aktywnych i zachęta do bierności. Dlaczego ktoś, kto przez lata starał się być aktywny, ponosił koszty dojazdu do pracy i wkładał duży wysiłek w przezwyciężanie barier, ma dostawać tyle samo co osoba niepracująca, bujająca się pomiędzy wycieczkami a dziesiątym szkoleniem z pisania CV? Myślę, że nie tylko ja spotkałam osoby z różnymi niepełnosprawnościami, które mówią wprost, że nie zamierzają pracować, bo dzięki wyjazdom organizowanym przez fundacje, szkoleniom i turnusom rehabilitacyjnym po pół roku nie ma ich w domu.

Często niepełnosprawność generuje duże dodatkowe koszty. Potrzebne jest wsparcie finansowe, ale czy podwyższenie renty socjalnej to rzeczywiście dobry pomysł, czy raczej wyświadczenie niedźwiedziej przysługi? Poza tym znów pominięto tych, którzy nie kwalifikują się do renty socjalnej, bo stali się niepełnosprawni, gdy byli dorośli, a nie zdążyli wypracować renty z tytułu niezdolności do pracy. Ich sytuacja często jest dramatyczna.

Uważam, że zmiany w obszarze niepełnosprawności należy zacząć od rzetelnych konsultacji społecznych z osobami niepełnosprawnymi, reprezentującymi je organizacjami i opiekunami. W naszych sprawach ważne jest mówienie jednym głosem, co nie oznacza, że wszyscy powinni dostawać takie samo wsparcie. Rząd najpierw powinien uznać wyrok Trybunału Konstytucyjnego i wreszcie po ludzku zacząć traktować opiekunów osób, które stały się niepełnosprawne w wieku dorosłym. Tymczasem nadal faworyzuje się jedną grupę opiekunów.

Oczywiście niezbędna jest reforma orzecznictwa i wsparcie osób wymagających całodobowej opieki. Warto się przyjrzeć rozwiązaniom innych państw. W Szkocji osoba niepełnosprawna dostaje pieniądze na asystenta. To ona decyduje, kogo zatrudni. Zazwyczaj nie jest to rodzic. Asystent czy opiekun legalnie zarabia, a niepełnosprawny jest szefem, więc może mieć oczekiwania. Nie ma też relacji zależności. Uważam, że zamiast dawać pieniądze opiekunom, należy iść w stronę rozwoju usług opiekuńczych, asystenckich i tworzenie dziennych ośrodków dla dorosłych ze sprzężoną niepełnosprawnością. Takie rozwiązania rodzicom dałyby wytchnienie, a ich dorosłym dzieciom trochę wolności. Ponadto zamiast nakładać na ludzi przedsiębiorczych daninę solidarnościową, należałoby zweryfikować uprawnienia do świadczenia pielęgnacyjnego i tutaj poszukać pieniędzy, które można by przyznać osobom ze sprzężoną niepełnosprawnością.

Dlaczego 1477 zł dostaje rodzic niewidomego dziecka, które cały tydzień mieszka w internacie, matka słabosłyszącego studenta, który mieszka w akademiku, matka niewidomego mężczyzny, który pracuje i często wyjeżdża? Na czym polega ich opieka nad dzieckiem? Co im przeszkadza w podjęciu pracy? Bywa również, że tacy rodzice blokują aktywność zawodową swoich dorosłych dzieci z obawy, że odbiorą im świadczenie. Znam chłopaka z porażeniem mózgowym, który włożył dużo wysiłku w znalezienie pracy. Ostatecznie jej nie rozpoczął, bo matka zrobiła awanturę pracodawcy. Dla tego młodego człowieka było to bardzo upokarzające i ubezwłasnowalniające. Wątpię, by ten pracodawca odważył się kiedykolwiek podjąć współpracę z kimś niepełnosprawnym. Takie są skutki systemu promującego bierność, kombinatorstwo i społeczne podziały.


Hanna Pasterny – konsultantka ds. osób niepełnosprawnych w Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS w Rybniku, osoba niewidoma, finalistka Konkursu „Człowiek bez barier 2011”, autorka książek: Jak z białą laską zdobywałam Belgię, Tandem w szkocką kratkę i Moje podróże w ciemno. W 2017 r. znalazła się w Liście Mocy, publikacji wydanej przez Integrację, z sylwetkami 100 najbardziej wpływowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością. Więcej: www.hannapasterny.pl.


Okładka magazynu Integracja. Na zdjęciu manekin siedzi na wózku ze złamanym kręgosłupem na odcinku szyjnym. Napis: Płytka wyobraźniaArtykuł pochodzi z nr 3/2018 magazynu Integracja.

Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.

Zobacz najnowszy numer magazynu „Integracja” (w dostępnym PDF-ie).

Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach (w dostępnych PDF-ach).

 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Praca i Godne Życie osób niepełnosprawnych
    Józef Bogdaszewskii
    04.08.2018, 17:45
    Zgadzam się z wieloma nurtami wypowiedzi Pani Hanny, jednak zawsze pozostaje "ale". Przede wszystkim renta socjalna - według mnie - jest ekwiwalentem za utratę powszechnej możliwości podjęcia zatrudnienia przez osobę niepełnosprawną, szczególnie osobę niepełnosprawna od urodzenia. I to jest bardzo ważne odniesienie; osoba niepełnosprawna od urodzenia i wszystkie relacje wiążące się z tą sytuacją (opieka, pomoc, edukacja, rehabilitacja, wózek itd.). Dlatego, tak uważam, nie można mówić, że osoba niepełnosprawna pobierająca rentę socjalną ma ją "za darmo". Nie taki winien być tok rozumowania. Osoba niepełnosprawna od urodzenia "zapracowała" sobie na tę rentę poprzez utratę radosnego dzieciństwa, wykonywanie wyczerpującej pracy rehabilitacyjnej, edukacji oraz ciągłej nauki poprawy funkcjonalności w życiu. Takie codzienne zajęcia, to wcale nie jest "pikuś", to naprawdę ciężka, żmudna i wyczerpująca praca dla osoby niepełnosprawnej np. z mózgowym porażeniem dziecięcym do przejścia przez życie i także praca wykonywana przez jego rodziców. Dlatego powtarzam, że nie można przyrównywać innych rencistów z tytułu całkowitej niezdolności do pracy do osób pobierających świadczenie renty socjalnej. To są dwa skrajne bieguny, to dwa różne światy. Prawdą jest, że mówimy różnymi głosami, brak jedności w naszym środowisku, ale też nie można się temu dziwić, gdyż jak nie ma dwóch takich samych osób, tak nie ma dwóch takich samych niepełnosprawności i problemów z tym związanych, nie mówiąc już o mocno przyprószonych siwizną skroniach rodziców dorosłych dzieci niepełnosprawnych. To też znaczący w systemie pomocy niepełnosprawnym problem do rozwiązania. Można się zgodzić, że część rodziców pobierając świadczenie pielęgnacyjne korzysta podwójne ze świadczeń publicznych, gdyż sami otrzymują świadczenie, a z drugiej strony świadczenie publiczne otrzymuje uczestnik placówki wsparcia. Czy tak być powinno, to następny problem do rozpatrzenia. Asystenci, to następny krok do poprawy sytuacji osób niepełnosprawnych. Całym sercem jestem za tym, aby osoba niepełnosprawna była pracodawcą i zatrudniała wybranego przez siebie asystenta! Jednak, tak uważam, nie może istnieć system narzucania asystenta, gdyż rodzi to sytuacje wręcz korupcjogenne (np. powstanie "przemysł" opiekunów) i nade wszystko należy pamiętać o rodzicach, to oni wychowali dziecko niepełnosprawne i dopóki mają siły i chęci, także warunki niech się nim zajmują i dlatego należy się im godziwe wynagrodzenie za wykonywaną pracę (bez uwarunkowań), bo dlaczego mogą się znaleźć w budżecie środki na asystentów, a nie można ich wygospodarować dla rodziców. Rodzice także mogą być asystentami i to wręcz wspaniałymi. Generalnie jestem za takimi rozwiązaniami, aby w pierwszej kolejności wsparcie kierowane było do osoby niepełnosprawnej (nawet w formie różnych dodatków), w następnej kolejności pomoc - bez uwarunkowań - winna trafiać do rodziców, a dopiero później każde inne formy pomocy instytucjonalnej (WTZ, ZAZ, ŚDS, mieszkania chronione, treningowe itp). Dlaczego? Rodzice i osoby niepełnosprawne doskonale wiedzą na co i ile przeznaczyć środków. Nikt nie powinien narzucać im celów wydatkowania środków, a gdy będą w posiadaniu określonych środków sami podejmą decyzję, co wybrać, jak pożytkować otrzymywane środki i jak zabezpieczyć się na przyszłość, gdy nadejdą "gorsze czasy".
    odpowiedz na komentarz
  • Nie ze wszystkim się zgadzam.
    Patrycja Bogdała
    03.08.2018, 12:58
    Część spraw, które poruszyła pani w swoim artykule uważam za słuszne. Asystentura w Polsce powinna być lepiej rozwinięta i nie powinna ograniczać się jedynie do czasowych projektów tworzonych na potrzebę chwili przez różne organizacje. Dobrym pomysłem byłby bon otrzymywany od państwa, dzięki któremu każdy niepełnosprawny mógłby zatrudniać jako asystenta dowolnego człowieka - znajomego, z rodziny itp. Nie wiem tylko jak z takim samostanowieniem odnośnie zatrudniania asystentów poradziłyby sobie osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Zupełnie nie akceptuję natomiast forsowanego przez panią przekonania, że renta socjalna powinna być niższa od najniższej renty z tytułu niezdolności do pracy z racji tego, że nie została ona wypracowana. Oprę się tutaj na własnym przykładzie. Tak samo jak pani, ja również jestem osobą niewidomą. Mam przyznaną na stałe rentę socjalną. Zamieszkuję z niewidomym mężem (który również posiada taką samą rentę) na samodzielnym gospodarstwie. Mam wyższe wykształcenie - jestem magistrem filologii polskiej. Od wielu lat niestety borykamy się z szukaniem pracy, co jest źródłem naszego nieustannego stresu. Czasami jakąś pracę udaje się znaleźć, po czym mija kilka lat lub miesięcy, a pracodawca zwalnia nas - nie z powodu źle wykonywanych obowiązków, ale dlatego, że zmieniają się przepisy odnośnie dofinansowań, firma jest zamykana z powodu jakichś przekrętów itd. W momentach bez pracy sen z oczu nam zabiera myśl czym opłacimy rachunki. Pomijając już fakt, że nigdy w pracy nie czułam się doceniana, a niejednokrotnie wątpiłam, czy to, co robię w firmie jest naprawdę komukolwiek potrzebne. Podsumowując, mam dość takiego ciągłego użerania się i niepewności jutra. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że niektórzy nie chcą pracować - ja do tych nie należę, choć prawdę mówiąc po takich doświadczeniach entuzjazm do pracy mi opada. Oczywiście są tacy, którzy "wyłudzają" zasiłek opiekuńczy na dorosłego syna czy córkę, który świetnie sobie radzi, przebywa poza domem i całodobowej opieki nie potrzebuje. Takie patologie należałoby umiejętnie wyłapywać i ukrócać Jest pani w szczęśliwej sytuacji. Ma pani stałą pracę, w której jest pani doceniana, zna pani języki obce - nie każdy ma takie zdolności. Prosiłabym jednak panią o spojrzenie na te wszystkie trudne kwestie nieco szerzej, a nie tylko z "własnego podwórka".
    odpowiedz na komentarz
  • Asystent.
    Kasia
    03.08.2018, 12:57
    Cytuję komentarz Pani Anny T.......wprowadzenie dla osób niesamodzielnych bonów na usługi asystenckie uniezależniłoby je od takich nadopiekuńczych matek,które blokują aktywność.Odnosząc się do tych słów zapewniam panią ,że wiele tych "nadopiekuńczych" matek chętnie podjęło by pracę.Bon na usługi asystenckie to moim zdaniem przepustka do pełnego życia dla matek osób niesamodzielnych niepełnosprawnych.
    odpowiedz na komentarz
  • Anna Tomczyk
    ON znacznie optymistyczna
    02.08.2018, 18:12
    Osoby bez renty pobierają zasilek stały, fakt że ok 136zl nizszy niż obecnie wyplacana renta socjalna. Artykuł mega tendencyjny i bardzo zły PR robi sobie również autorka która szczuje ludzi na siebie. Trzeba było pisać mniej emocjonalnie, pani Hanno:) Tak, trzeba uszczelnić system świadczeń opiekuńczych i wyrównać świadczenia dla matek na EWK. I przemoc różnego typu (przede wszystkim ze strony rodziny) to osobny temat na artykuł a nawet cykl. Wprowadzenie dla osób niesamodzielnych bonu na usługi asystenckie uniezalezniloby je od takich nadopiekuńczych matek -które blokują aktywność. Zamiast kasy dla mamusi- bon na usługi a matka na ew kurs zawodowy i do pracy.
    odpowiedz na komentarz
  • a moze by tak
    A Ch
    01.08.2018, 11:19
    A moze by tak pół renty i pół etatu pracy
    odpowiedz na komentarz
  • Henryk Czyszczoń
    KPB
    31.07.2018, 16:34
    Bzdury piszecie pomocy osobom niepełnosprawnym nie ma w tym kraju. Oto dowód odpowiedź z POPR I U. Dzień dobry, W odpowiedzi na maila z dn. 19.07.2018 r., informuję, iż w bieżącym roku nie ma możliwości ubiegania się o dofinansowanie zakupu samochodu. Możliwe jest jedynie dofinansowanie pomocy w zakupie i montażu oprzyrządowania do posiadanego samochodu w ramach programu Aktywny samorząd Moduł I Obszar A Zadanie 1. Pomoc w ramach tego zadania mogą otrzymać osoby które łącznie spełniają następujące warunki: - znaczny lub umiarkowany stopień niepełnosprawności - wiek do lat 18 lub wiek aktywności zawodowej lub zatrudnienie - dysfunkcja narządu ruchu. Maksymalna kwota dofinansowania w ramach w/w zadania wynosi 8.000,00 zł; wymagany wkład własny to 15% ceny brutto. Wnioski należy składać w tutejszym Centrum w terminie do 30.08.2018 roku. W załączeniu przesyłam Panu wniosek. Wszelkie informacje można uzyskać w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Wodzisławiu Śląskim – Sekcja Rehabilitacji Społecznej, Projektów oraz Wsparcia Uchodźców, Z załacznika dostarczonego nie spełniam jedmnego a) nie jestem dzieckiem do 18 roku zycia B) aktywności zawodowej czyli nie jestem zarejestrowany w pośredniaku i nie mam pracodawcy. A te warunki trzeba spełnić łącznie z udowodnieniem że jest się niepełnosprawnym ruchowo. Nie oszukujcie społeczeństwa i nie szczujcie jednym przeciw drugim.
    odpowiedz na komentarz
  • kiepski artykuł
    bardzo kiepski
    30.07.2018, 18:05
    Dlaczego tak surowo o niepełnosprawnych ?ON ma tyrać na niepracujących ,zdrowych tatusiów i mamusie i ich dzieci i emerytury dla czyichś żon i konkubin ? Dlaczego zdrowych pani minister najpierw nie aktywizuje, skoro to nic nie kosztuje?Gościu o wymownym nicku gg domyślam się ,że masz stała rentę i stały stopień niepełnosprawności , bo domagasz się weryfikacji stopni przyznanych na stałe.Tego nie powinno się robić dlatego ,że dojdzie do nierównego traktowania niepełnosprawnych. Kiedyś orzekano łagodnie i wy macie lepszą sytuację , bo wam wszystko zostawią.Natomiast nowe orzekanie będzie bardzo rygorystyczne. Uczciwie to byłoby wtedy , gdyby nie łączyli orzekania rentowego z orzekaniem o niesamodzielności ,ale wszystkich orzekali po nowemu o niesamodzielności .
    odpowiedz na komentarz
  • Super artykuł
    zniesmaczony
    30.07.2018, 15:51
    No i cała prawda, za co matki biorą kasę jeśli dziecko w internacie na wycieczkach w szkole ??? niech się do roboty wezmą lepiej, a nie ciągle daj i daj! Druga kwestia jest taka, dlaczego osoby które pracowały ciężko, mają mieć taką sama rentę? Lub matki na EWK mają grosze, a świadczenie wynosi 1500 zł, to kara za to że opiekowały się chorym dzieckiem i pracowały na 2 etaty???
    odpowiedz na komentarz
  • Asystent to dobry pomysł
    Wojtek
    29.07.2018, 15:47
    Po tych dwóch pierwszych komentarzach widać, że nie wszyscy zrozumieli artykuł. Oczywiście, zgadzam się, że każda osoba z niepełnosprawnością potrzebuje czegoś innego. Uważam, że doskonałym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie usługi asystentów. Państwo powinno przynajmniej dofinansowywać takie rozwiązanie. Kiedy studiowałem takie rozwiązanie sprawdzało się. Korzystanie z pomocy asystenta pozwoliłoby odpocząć opiekunom, ale także zwiększyć niezależność osób niepełnosprawnych.
    odpowiedz na komentarz
  • Tandemem daleko od szosy.
    karol
    29.07.2018, 12:40
    Oby rewolucyjne zmiany jakie Pani przedstawia, nie doprowadziły do zamieszkania w barakach na fotografii w Polsce G.
    odpowiedz na komentarz
  • Droga pani Hanno
    hubert
    29.07.2018, 12:29
    Ze wszystkim pani artykułów aż zionie lodem . Kiedy to czytam to mam wrażenie że mieszkam w Korei Północnej . Miała Pani , bardzo smutne dzieciństwo , rodziców , którzy być może Pani nie kochali , skoro tak wcześnie opuściła Pani dom , i to wychowawczynie zastępowały pani matkę . Nie dziwię się , bo skoro została pani tak surowo wychowana , trudno oczekiwać od Pani jakiejkolwiek empatii . Pani poglądy są jeszcze bardziej bezkompromisowe , niż Marka Steca , bo są prawdziwe , a pan Marek bardziej przemawia jako lobbysta ZPCH i stowarzyszeń . Śmieszy mnie opinia , że podwyższenie renty socjalnej będzie miało wpływ na to że pracodawcy nie będą chcieli zatrudniać niepełnosprawnych , oraz to że powinna być ona niższa , jakby to miała być kara za to że nie zachorowali w wieku produkcyjnym . Śmieszą mnie też te wycieczki sponsorowane. Nie wiem nie spotkałem się z czymś takim , być może to prowadzący fundacje sobie jeżdżą , a niepełnosprawni są tam tylko figurantami . A czy to wina ON że PFRON daje fundacjom pieniądze , które jak sama Pani pisze powielają te same projekty , byle tylko wziąć kasę i daswidanja . Niech Pani nie pisze , że ci się tam bujają , bo oni nie mają w tym żadnego interesu . Ale bardzo dobrze , że Pani o tym wspomniała , może ktoś mądry ukróci te patologie , bo nie rozumiem jak państwo może finansować stowarzyszenia , gdy ma swoje własne wydatki i sieć PCPR-ów . Fundacje jak chcą działać , to niech same zarabiają , a one , tak jak " Podkarpacie " wypisywanie dyrdymałów i głupich rad skierowanych do rządu nazywają pracą . To że faworyzuje się jedna grupę opiekunów ,to akurat rozumiem . Pani Hartwich , z koleżankami tak osaczyła Tuska , że nie mógł podjąć innej decyzji , a dla wszystkich po prostu nie ma pieniędzy. Nie ma to nic wspólnego że sprawiedliwością , lecz rząd próbuje nieudolnie to tłumaczyć. W rzeczywistości wygląda to jakby to była premia za urodzenie chorego dziecka . Popieram zniesienie daniny , bo to że brakuje na 500+ , nie znaczy , że trzeba się nami zasłaniać . Koloryzuje pani , pisząc o słabosłyszącym studencie . Taki człowiek jak ma szczęście może dostać najwyżej stopień lekki . Żeby dostać umiarkowany według aktualnych standardów , bez prawa do renty musiałby być głuchoniemy . Albo to o wyjeżdżającym niewidomym . Pani dobrze wie żeby dostać znaczny stopień trzeba widzieć mniej niż 1% . Na koniec dodam , że bardzo mi się nie podoba że każe Pani żyć niepełnosprawnym w ascezie . Sama Pani widzi podwójną retorykę rządu , Z jednej strony mówią że program 500 + okazał się sukcesem , że zlikwidował ubóstwo , że dzieci mieszkają w lepszych pensjonatach , rodzice kupują lepsze samochody . " Wiadomości ' pytają młoda matkę leżącą do góry d.. na plaży , na co przeznaczy pieniądze , to mówi ze na razie odkłada na przyszłość i dziennikarka cieszy się razem z nią . A niepełnosprawnym najwyżej pieluchomajtki , cewniki i inne bajery , żeby się im nie poprzewracało w ... . Mimo , że uważam że Kuba i Pani Iwona Hartwichowie mają lepiej od nas - jestem jednym z tych którzy wliczają świadczenie pielęgnacyjne do bezpośredniej pomocy finansowej dla niepełnosprawnego -, ze stopniami umiarkowanymi , dla których rząd przygotował ustawę o niewolniczej pracy na stażu za 900 zł , to jednak wolałbym im dać te pieniądze niż wyżej wymienionej mamuśce .
    odpowiedz na komentarz
  • tylko podmiotowość szansą na niezależne życie
    gg
    28.07.2018, 20:51
    Dziękuję za ten głos. Wielu rodziców ON wpadnie w panikę, bo jak to moje dziecko ma decydować, czy chce mnie za opiekuna?? kto mu lepiej pomoże?! I faktycznie czasem tak jest. Czasem jednak to rodzice roztaczają parasol ochronny i nie wiedzą, jak ograniczają i krzywdzą w imię źle pojętej miłości... Zindywidualizowana pomoc zaś także dla osób nie mogących decydować o sobie jest bardziej szansą niż przeszkodą. Póki rodzic może to on decyduje czy sam jest opiekunem, czy kogoś zatrudnia, a pracodawcą jest dziecko. W zdecydowanie lepszej sytuacji byliby także Ci ON na studiach, w internatach, bo będąc zależnymi mogliby środki z zasiłku opiekuńczego przeznaczyć dla tych, którzy faktycznie im pomagają. Jeśli rodzic dba o prawdziwe dobro swojego dziecka przyklaśnie pomysłowi, by wzorem zachodnich krajów środki na asystenta przypisać do ON. Jeśli ten sam rodzic pomyśli o sobie, jak o człowieku, który sam może stać się w ułamku sekundy ON zależną, tym bardziej wierzę, chciałby móc dostać środki na asystenta i decydować kto będzie mu pomagać. Niezależnie od wszystkiego dobra weryfikacja orzeczeń i stopnia niesamodzielności to podstawa. Byle szybciej i obiektywnie.
    odpowiedz na komentarz
  • Wszystko opieszale, a potrzeby już...są.....
    Magda na wózku
    28.07.2018, 15:30
    Niestety, zanim doczekamy tego luksusu- wdrożenia programu asystenta, to jeszcze dużo biedy się nadzieje. Skończyłam studia, rozpoczynam doktoranckie, miałam na studiach dwa lata stałą pracę, miałam bo musiałam akademik opuścić i wrócić do domu na wsi, gdzie nie ma nic: ani komunikacji, mieszkanie rodziców z barierami, powiat biedny to i pracy nie ma dla wózkowiczki( poruszam się na wózku), internet to mam ale tylko jak w kącie w pokoju znajdzie się zasięg i nie zerwie. W mieście, gdzie studiowałam miasto nie było zainteresowane tworzeniem, nawet przydziałem mieszkania do dostosowania w mojej gestii, urzędnicy rozkładają ręce, asystenta miałam ze szkoły na krótki czas. Z pracy "zawiesiłam się" na okres, kiedy coś się znajdzie- mieszkanie w rozsądnej cenie- nie liczę, że za 1300 będzie taniej prywatnie. Niestety szeroko głoszone programy dostępnościowe są tylko w teorii. Wózkowicze w całej Polsce mają ogromne problemy w tym temacie. Choć wydawało się, że bardzo dobrze przeprowadzona obrona mgr, dobra praca, chęci daleko ponad własnych możliwości miały dla mnie stanowić, jakiś impuls "przetrzymam" najgorszy początek po studiach. A tu brutalność sytuacji, życia sprawiły, że pomimo wiedzy urzędników, bo wiedzą o problemach wózkowiczów, niewidomych i osób ze skomplikowanymi niepełnosprawnościami, to nie ma reakcji, chęci do jakiegokolwiek wsparcia. Tak, więc pozostaje tylko nie wpaść w depresję, nie ulegać marazmowi wiejskiemu, bo takie życie u nas na tym terenie, pomimo, że piękna miejscowość. Ten program asystencki niezwykle potrzebny, tak jak uzyskanie własnego lokum. Tylko, czemu aż tak długo każe się nam niepełnosprawnym czekać. Uważam, że to jest marnowanie potencjału, zasobów i możliwości osób niepełnosprawnych. Nie chcemy dużo, chcemy tylko stwarzania takich warunków, byśmy mogli kształcić się i pracować, zarabiał na siebie i płacić podatki. NIE żyć na koszt społeczeństwa, tylko z własnych umiejętności za jedyne wsparcie w tym, czego nam brakuje z uwagi na niepełnosprawność. Tak po cichu liczę, że jednak w porę znajdzie się odrobina chęci i wprowadzenie programów wspomagających dojdzie szybko do skutku, wszak taki osób aktywnych niepełnosprawnych nie są miliony, a sukcesywnie te zasoby są uwalniane co roku, być może kilkadziesiąt rocznie, to tylko tyle do skierowania na ten zasób pomocy i aż tyle, bo stanowimy ogromny potencjał do zagospodarowania.
    odpowiedz na komentarz
  • Zenada
    Czytelniczka
    27.07.2018, 16:58
    Nie zgadzam się z tym artykułem .Mam 3 dzieci autystycznych z upośledzeniem umysłowym .Na obecną chwilę mój 19 letni syn nie pójdzie do żadnej pracy nie mówi ,nie rozumie prostych poleceń.Nie dorobi do żadnej renty nigdy i Tesz nigdy nie byliśmy na turnusie rehabilitacyjnym.Maz 7 lat ciężko pracował za granicą na pomoc państwa nie mogliśmy liczyć.Hanba co ta Pani za bzdury wypisuje
    odpowiedz na komentarz
  • Być szefem.
    Kasia
    27.07.2018, 16:35
    Niepełnosprawność ma różne oblicza i do każdego przypadku należałoby podejść indywidualnie.Jakim szefem może być osoba przykuta do łóżka niepełnosprawna fizycznie i umysłowo?????????????????????
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas