Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Nasze dziecko – nasza sprawa

23.08.2018
Autor: Agata Grzesik, fot. archiwum autorki
Źródło: Integracja 3/2018
Agata Grzesik, Pani Miniaturowa

Wyobraź sobie historię, w której poznają się ona i on. Zaczynają się spotykać, a po jakimś czasie decydują, że chcą być już na zawsze razem. Postanawiają założyć rodzinę i resztę swoich dni spędzają w zgodzie i szczęściu. Brzmi pięknie, prawda? Każdy z nas lubi historie z happy endem. Lecz czy stereotypy panujące w naszym społeczeństwie pozwalają na to, by podobne historie zdarzały się również niepełnosprawnym parom?

Temat związków osób z niepełnosprawnością nierzadko budzi kontrowersje obserwatorów. Ludzie pozwalają sobie na obcesowe komentarze dotyczące sensu istnienia związku, w którym oboje lub jedno z partnerów jest niepełnosprawne. Krytyce i ocenie podlegają nie tylko relacje czysto towarzyskie, lecz także sfera intymna takiego związku, która powinna przecież obchodzić wyłącznie samych zainteresowanych. Głośne zastanawianie się, „jak oni to robią?”, ustępuje pola w poziomie chamstwa wobec pytania: „to kaleka na wózku też może?”. Niektórzy idą krok dalej i bezmyślnie wyrażają na głos swoje oburzające nadzieje: „oby się nie rozmnażali, narobią takich samych potworków, jakimi sami są!”.

Zdecydowanie takie wypowiedzi nie powinny mieć miejsca. Tego rodzaju słowa nie powinny pojawiać się w żadnej dyskusji: ani prywatnej, ani publicznej. Niestety, nie każdemu jest po drodze z dość popularnym powiedzeniem: żyj i daj żyć innym. Długa droga przed nami, jeżeli jedni obywatele odmawiają podstawowych praw: do kochania i bycia kochanym, innym obywatelom. A to wszystko tylko dlatego, że borykają się z pewnymi ograniczeniami. Przecież w gruncie rzeczy jesteśmy tacy sami i chcemy tego samego
od życia – być szczęśliwymi, spełnionymi ludźmi.

Społeczeństwo w swych osądach bardzo często odmawia kobietom z niepełnosprawnościami przywileju zasmakowania macierzyństwa. Owszem, istnieją pewne rodzaje niepełnosprawności, zaburzenia czy schorzenia, które pośrednio mogą stwarzać zagrożenie dla życia i zdrowia dziecka. Na przykład te uniemożliwiające natychmiastową reakcję w przypadku, gdy dziecko zaczyna się dusić lub jest zagrożone w jakikolwiek inny sposób. Przy braku dodatkowego wsparcia w opiece nad dzieckiem są to poważne przeszkody, które każda para planująca powiększenie rodziny, powinna przemyśleć. Przy dobrej organizacji, po przystosowaniu domu pod specjalne potrzeby rodziców, zapewnieniu dodatkowego wsparcia, np. w postaci niani, posiadanie dziecka przestaje być wyzwaniem, któremu nie da się sprostać. Choć oczywiście sprawa jest mocno indywidualna i zależna od masy czynników.

Ja również padłam ofiarą przytyków dotyczących ciąży. Usłyszałam, że jestem bezmyślna, decydując się na dziecko w moim stanie. Ryzykuję jego życiem, bo przecież „może się urodzić chore jak ty”. Moim zdaniem to świadczy o bezmyślności i poziomie wiedzy komentującego. Do tego mój rozmówca zdawał sobie sprawę, że mam niepełnosprawność nabytą. Owszem, są przypadki, gdy rodzice są silnie obciążeni i prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się chore, jest bardzo wysokie. Najważniejsze jednak, by oni byli świadomi potencjalnych zagrożeń. Zresztą, czy chore dzieci rodzą wyłącznie osoby niepełnosprawne? Doskonale wiemy, że zdrowie rodziców, niestety, nie jest gwarantem urodzenia się zdrowego dziecka. Nikt i niczego nie może być w życiu pewny na 100 procent.

Nie pozwólcie, by inni decydowali o tym, co jest dla was dobre i odpowiednie, a co nie. Jeżeli tylko czujecie się na siłach i jesteście pewni, że zagwarantujecie dziecku należytą opiekę i bezpieczeństwo tak długo, jak będzie ono tego wymagało, to warto się zastanowić nad powiększeniem rodziny. Oczywiście, jeśli sami tego chcecie i rozważyliście wszystkie za i przeciw.

Infantylne podejście: „bo inni mają dzieci, więc ja też chcę”, w przypadku tak istotnej kwestii jak powołanie na świat nowego życia, absolutnie nie może mieć miejsca. Dziecko to odpowiedzialność na zawsze. Nie można o tym zapominać.

Agata Grzesik – Pani Miniaturowa, prawdopodobnie najmniejsza autorka polskiej blogosfery, prowadzi blog Miniaturowa.pl. Prywatnie wiecznie młoda mama, zawodowo specjalistka do spraw nieogarnialnych. Charakteryzują ją mocne teksty, cięty język, poczucie humoru oraz spory dystans do siebie i świata. W 2017 r. znalazła się w Liście Mocy, publikacji wydanej przez Integrację, z sylwetkami 100 najbardziej wpływowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością.


Okładka magazynu Integracja. Na zdjęciu manekin siedzi na wózku ze złamanym kręgosłupem na odcinku szyjnym. Napis: Płytka wyobraźniaArtykuł pochodzi z nr 3/2018 magazynu Integracja.

Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.

Zobacz najnowszy numer magazynu „Integracja” (w dostępnym PDF-ie).

Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach (w dostępnych PDF-ach).

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas