Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Kandydaci na prezydenta Warszawy usiedli na wózkach

24.09.2018
Autor: Tomasz Przybyszewski, współpraca: J. Wiszowata, M. Różański, fot. M. Różański, Ewa Strasenburg
Dwóch mężczyzn na wózkach wita się ze sobą przed siedzibą Integracji

Swobodne poruszanie się po swoim mieście. To jedna z głównych potrzeb mieszkańców z niepełnosprawnością. Dlatego Fundacja Integracja zaprosiła kandydatów na prezydenta Warszawy na krótki spacer na wózku. Jak sobie poradzili i jakie są ich wnioski?

- Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – wyjaśniał cel tego działania Piotr Pawłowski, prezes i założyciel Fundacji. – Poprzez naszą akcję chcemy zwrócić uwagę przyszłego prezydenta Warszawy na potrzeby osób z niepełnosprawnościami, otworzyć kandydatom oczy na to, co z perspektywy osoby sprawnej często może być niezauważalne. Wierzę, że w przyszłości może to zaowocować rozsądnymi decyzjami przy projektowaniu miejskiej przestrzeni.

„Z Integracji do Ratusza”

Kandydaci na prezydenta stolicy mieli za zadanie pokonać ręcznym wózkiem aktywnym trasę z głównej siedziby Integracji przy ul. Andersa 13 do bram ratusza na placu Bankowym. To ok. 650 m w miarę dostępnej przestrzeni. W miarę, bo w kilku miejscach czają się granitowa kostka brukowa, źle wyprofilowany krawężnik, bardzo wąskie przejście. Można powiedzieć: tor przeszkód o średnim stopniu trudności.

Bezpieczeństwo przede wszystkim, dlatego tuż przed pokonaniem tej trasy kandydaci zostali przeszkoleni z podstawowych zasad przez Julię, Julitę lub Łukasza, którzy na co dzień poruszają się na wózku. Podczas przejazdu mogli też liczyć na asekurację asystenta.

Sam przejazd, czyli „egzamin praktyczny” poprzedzony został „częścią teoretyczną”. Każdy z kandydatów został poproszony o odpowiedzenie na 15 pytań Testu Integracji.

Sławomir Antonik tuż przed siedzibą Integracji jedzie na wózku, obok niego insrtuują kobieta i mężczyzna poruszający się na wózku, z tylu idzie asekurant
fot. E. Strasenburg

Sławomir Antonik: polecałbym każdemu

Jako pierwszy przystąpił do Testu i wyruszył na trasę Sławomir Antonik. Od rana w Warszawie, po niespokojnej nocy, zanosiło się na deszcz, jednak niebo zlitowało się i podczas jego przejazdu nie spadła ani kropla, a pod koniec na chwilę wyszło nawet słońce.

Jakie były wrażenia Sławomira Antonika po pokonaniu trasy?

- Na pewno trzeba wszystko zmienić przy pałacu Mostowskich – podkreślił. – Nie ukrywam, że tam utknąłem: kostka granitowa, dość wysoki podjazd, nierówności terenu. Akurat wpadłem w taką szczelinę, że koło zaczęło buksować i nie mogłem się ruszyć ani do przodu, ani do tyłu. Osoba bez pomocy nie dałaby sobie tam rady z takim wózkiem, na którym ja jestem, a siedziałem na wózku pierwszy raz i ekwilibrystą nie jestem.

Przejazd przez ulicę z dużą kałużą. Pierwsza porusza się na wózku młoda kobieta, za nią przejeżdża przez krawężnik Sławomir Antonik, tuż za nim asekurant
fot. E. Strasenburg

Podkreślił, że to bardzo ważne, by takie mankamenty architektoniczne usuwać. Obiecał, że jeszcze tego samego dnia zadzwoni w tej sprawie na numer 19115, czyli do Miejskiego Centrum Kontaktu, gdzie można zgłaszać m.in. tego rodzaju problemy.

Sławomir Antonik podkreślił też, że polecałby taki spacer na wózku nie tylko kandydatom na prezydenta.

- Z pewnością każdemu bym polecał, bo to po pierwsze jest wyzwanie, po drugie: świat się wydaje trochę ciaśniejszy, bo człowiek niżej siedzi – przyznał. – Zaczyna zwracać uwagę na szczegóły, na które nigdy wcześniej uwagi nie zwracał. Czyli patrzy na nierówności drogi, wykonanie podjazdów, chodniki. Człowiek poruszający się na nogach po prostu przemierza miasto. Nawet jak „klawiszuje” płytka w chodniku, to jest mu to obojętne, bo ją po prostu ominie. Polecałbym taką przejażdżkę każdemu, kto chce się zajmować tym miastem po to, żeby nabrał może nie tyle doświadczenia, ale przekonania, jak to jest ważne.

Sławomir Antonik na wózku przed bramą ratusza. Obok niego kobieta i mężczyzna - także na wózkach
fot. M. Różański

Paweł Rabiej: na co dzień nie zwraca się uwagi

Deszcz zaczął kropić, gdy do ratusza dojeżdżał drugi z uczestników akcji, Paweł Rabiej z Nowoczesnej. Reprezentował Rafała Trzaskowskiego (PO), a jeśli on wygra wybory, Paweł Rabiej ma zostać wiceprezydentem stolicy.

Przed siedzibą Integracji Paweł Rabiej siedzi na wózku, zjeżdża powoli z podjazdu. Obok niego po schodach idzie asekurant
fot. E. Strasenburg

- Dopóki się nie usiądzie na wózku, to trudno sobie wyobrazić, jak człowiek się na nim porusza i jak często różne drobne na pozór rzeczy utrudniają przemieszczanie się – przyznał Paweł Rabiej i podał drobny przykład. – W alejce w parku wjechaliśmy w kasztany i liście i rzeczywiście trudno było przez nie przejechać. Na co dzień nie zwraca się na to uwagi, a jadącemu na wózku rzeczywiście zaburza to możliwość jazdy.

Paweł Rabiej zwrócił też uwagę na zbyt krótko palące się światła na przejściach dla pieszych.

- Mimo iż Warszawa te bariery zmniejsza, to ciągle ich jest bardzo dużo – zaznaczył. – Cieszę się, że ich doświadczyłem, bo to rzeczywiście jest taki moment, w którym możemy sobie wyobrazić, jak trudno jest osobom z niepełnosprawnościami i jak powinniśmy dążyć do tego, żeby te bariery likwidować.

Paweł Rabiej przejeżdza przez dużą kałużę, tuż po zjechaniu z chodnika, by przejść przez ulicę. Za nim asekurant
fot. E. Strasenburg

W ubiegłym tygodniu Paweł Rabiej odbył podobny spacer z matkami z dziećmi w wózkach. Różowo również nie było. Kandydat jest jednak daleki od krytyki.

- Myślę, że miasto robi sporo w tym zakresie, natomiast często w poszczególnych elementach czy to projektantom budynków, czy wykonawcom brakuje wyobraźni – podkreślił. – Może częściej powinni też testować to, co robią, jeżdżąc na wózku czy wyobrażając sobie, jak na ten dystans będzie przemierzała osoba na wózku?

Pawłowi Rabiejowi tak spodobało się to nowe doświadczenie, że na wózku pokonał także trasę powrotną do siedziby Integracji.

Paweł Rabiej, siedząc na wózku, trzyma w dłoniach Dyplom zdania Testu Integracji wiedzy o niepełnosprawności i przejazdu z Integracji do Ratusza. Mężczyzna patrzy na młodą kobietę na wózku. Uśmiechają się.
fot. E. Strasenburg

Andrzej Rozenek: to jest wstrząsające

Drobny deszcz nie odstraszył Andrzeja Rozenka, kandydata SLD na prezydenta stolicy.

- To trzeba przeżyć samemu – odpowiedział „na mecie” na pytanie o wrażenia. – Nikt, kto nie usiadł na wózku, nie jest w stanie zrozumieć. Niewielki, wydawałoby się, krawężnik staje się ogromną przeszkodą, wręcz nie do pokonania bez pomocy osoby, która pcha wózek. Jeżeli się cieszymy, że nasze miasto jest dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, to jest to złudna radość.

Dwóch mężczyzn na wózkach wita się ze sobą przed siedzibą Integracji
fot. M. Różański

Przyznał, że nawet tam, gdzie te dostosowania istnieją, nie zawsze spełniają normy.

- Ale to widać dopiero z poziomu wózka – zaznaczył. – Bardzo się cieszę, że wziąłem udział w tej akcji. To jest wstrząsające.

Przyznał, że Test Integracji był trudniejszy, niż myślał. Pomylił m.in. olimpiady specjalne z igrzyskami paraolimpijskimi.

- Nie wiedziałem też, że jest wiele języków migowych, myślałem, że jest jeden obowiązujący na całym świecie – powiedział. – Ten test powinien każdy rozwiązać, żeby się zorientować, jak wiele prostych pytań wymaga mądrej odpowiedzi.

Andrzej Rozenek jedzie na wózku po chodniku w parku, obok niego mężczyzna na wózku. Rozmawiają
fot. E. Strasenburg

Zauważył, że nie jest w porządku mówienie przez kandydatów o piątej linii metra, gdy nie podnosi się tak podstawowych spraw.

- Będzie to dla mnie priorytet na urzędzie prezydenta miasta stołecznego Warszawy, doprowadzenie wszystkich ulic w Warszawie do tego, żeby służyły zarówno osobom pełnosprawnym, jak i tym z niepełnosprawnościami – podsumował.

Andrzej Rozenek wjeżdża wózkiem na chodnik, starając się pokonać krawężnik. Na chodniku czeka na niego mężczyzna poruszający się na wózku
fot. E. Strasenburg

Hanna Gospodarczyk: dało do myślenia

W zastępstwie Jana Śpiewaka, kandydata koalicji Wygra Warszawa, przybyła Hanna Gospodarczyk.

- Nie spodziewałam się, że chodniki, które już wiem, że są krzywe, jednocześnie mają tak duże spadki i że poruszanie się na wózku wymaga bardzo dużej wrażliwości na wszystko, co się dzieje, takiego bardzo dużego czucia miasta, swojego wózka i przestrzeni wokół – przyznała. – To jest zupełnie inne doświadczenie.

Hanna Gospodarczyk jedzie na wózku pokonując nawierzchnię z kocich łbów. Tuż za nią idzie asekurat, a z chodnika na tą nawierzchnię zjeżdża młoda kobieta, poruszająca się na wózku
fot. E. Strasenburg

Szczególną uwagę zwróciła na wysepki na przejściach dla pieszych.

- Nie wyobrażałam sobie wcześniej, jak dużym stresem jest np. stanie na środku skrzyżowania na takiej wysepce, gdy obok przejeżdżają tramwaje i autobusy w bardzo bliskiej odległości – przyznała.

Hanna Gospodarczyk pierwszy raz pokonała taki dystans na wózku.

- Dużo mi to dało do myślenia na temat tego, jak projektowane jest miasto i dla kogo ono jest – podkreśliła.

Hanna Gospodarczyk, siedząc na wózku trzyma w dłoniach dyplom. Obok niej młoda kobieta, także na wózku. Kobiety znajdują się przed bramą ratusza
fot. E. Strasenburg

Hanna Gospodarczyk przyznała się uczciwie do popełnienia trzech błędów w Teście Integracji: niedoszacowała liczby Polaków z niepełnosprawnością, miała problem z odróżnieniem paraolimpiady od olimpiad specjalnych, a także ze stopniami niepełnosprawności.

Jej zdaniem politycy, radni i urzędnicy powinni przechodzić kursy savoir-vivre'u wobec osób z niepełnosprawnością, ale też z zakresu poruszania się osoby na wózku czy z niepełnosprawnością wzroku. Podkreśliła, że taki kurs z wrażliwości powinien też przejść każdy licealista.

Justyna Glusman: każdy myśli, że wie, jak to jest

Pogoda sprzyjała kolejnej uczestniczce akcji, Justynie Glusman, kandydatce aktywistów miejskich. Mimo to, łatwo nie było.

- Każdy myśli, że wie, jak to jest, ale po przejechaniu okazuje się, że jest trochę ciężej – przyznała. – Szczególnie istotna jest struktura chodnika. Ma ogromne znaczenie, którego wcześniej nie doceniłabym, czy jest z płyt połączonych ze sobą, czy nie.

Justyna Glusman siedząc na wózku, rozkłada ręce, obok niej mężczyzna z niepełnosprawnością poruszający się na wózku, a za kandydatką na prezydenta Warszawy asystent Integracji
fot. E. Strasenburg

Największej pomocy potrzebowała przy wjeździe na krawężnik, choć ten nie był specjalnie wysoki, miał może z 5 cm. Walkę z krawężnikami zna doskonale. Ma troje dzieci, wie więc, jak wygląda przemieszczanie się z wózkiem. Przyznała jednak, że osoby z niepełnosprawnością mają ten problem bez porównania większy.

- Wózek dziecięcy można od biedy podnieść i przenieść, a tutaj nie nauczyłam się tego tricku do końca – powiedziała, patrząc na Łukasza (na zdjęciu), który przeszkolił kandydatkę z poruszania się na wózku.

Justyna Glusman jedzie wózkiem przy budynku ratusza, obok niej mężczyzna na wózku. Rozmawiają. Z tyłu idzie asekurant
fot. E. Strasenburg

Test Integracji Justyna Glusman zdała na 73 proc. Pomyliła się np. co do liczby osób z niepełnosprawnością w Polsce. Myślała, że jest ich 2 mln, a okazuje się, że 5 mln. Przyznała, że przyczyną może być to, że osoby z niepełnosprawnością w Polsce... siedzą w domach i nie widać ich na ulicach.

- W innych krajach na ulicach widać znacznie więcej osób niepełnosprawnych – zaznaczyła. – 5 lat mieszkałam w Londynie, tam są lepsze usługi opiekuńcze i osoby te są w stanie skorzystać z przestrzeni publicznej.

Justyna Glusman siedzi na wózku i trzyma w dłoniach dyplom. Delikatnie za nią znajduje się uśmiechnięty mężczyzna, poruszający się na wózku. Stoją przed bramą ratusza
fot. E. Strasenburg

Piotr Ikonowicz: rzadko w życiu czułem się tak bezsilny

Na chwilę wyszło słońce, gdy trasę pokonywał kolejny kandydat na prezydenta, Piotr Ikonowicz.

- Nigdy w życiu chyba nie byłem cały mokry po przebyciu 600 metrów – przyznał ze śmiechem. – Można teoretyzować, mówić: „ja rozumiem...”. G... rozumiem, jak się nie przejadę i nie zobaczę, jakie to jest ciężkie!

Piotr Ikonowicz przemieszcza się na wózku po dużej kałuży. Tuż za nim idzie asekurant. Po ulicy, omijając kałużę idzie młoda kobieta na wózku. Wszyscy śmieją się
fot. E. Strasenburg

Największym problemem nie było jednak samo zmęczenie.

- Rzadko w życiu czułem się tak bezsilny – podkreślił Piotr Ikonowicz. – Wszyscy normalnie chodzą, a ja, machając rękami, z dużym wysiłkiem robię nie tyle metry, co centymetry.

Skrytykował zwłaszcza tzw. zabytkową nawierzchnię.

- Nam się podobają warszawskie bruki, bo to tak ładnie wygląda – zaznaczył – ale ktoś kiedyś ładnie powiedział, że malowniczo to jest dla turystów, a najgorzej to malowniczo mieszkać. I tak to jest. Myślę, że gdyby ludzie, którzy projektują te przestrzenie, zrobili tę jazdę, co ja dzisiaj, to by je zaprojektowali inaczej.

Piotr Ikonowicz porusza się na wózku po chodniku przy Kinie Muranów, tuż za nim idzie asekurant
fot. E. Strasenburg

Jakub Stefaniak: udało się wam to

Jako ostatni trasę z ul. Andersa do ratusza pokonał Jakub Stefaniak, kandydat PSL, który w siedzibie Integracji pojawił się z Adamem Nykiem (na zdj. poniżej z lewej), przyjacielem poruszającym się na wózku.

- Wiadomo, że osoby na co dzień poruszające się na wózku potrafią sobie z tymi barierami radzić – mówił Jakub Stefaniak. – Ale nie o to chodzi, by je tak wyćwiczyć i chwalić, że sobie dobrze radzą, bo sprytnie pokonują ulice miasta. Celem powinno być to, by osoby z niepełnosprawnością mogły poruszać się komfortowo i bezpiecznie.

Jakub Stefaniak wjeżdża na wózku po podjeździe, przechylając się mocno do przodu. Na szczycie podjazdu czeka na niego mężczyzna na wózku, który ma długie włosy związane w kucyk
fot. E. Strasenburg

Kandydat PSL przyznał, że pokonując trasę sam w jednym miejscu o mało się nie przewrócił.

- My dzisiaj mieliśmy namiastkę tego, co osoby z niepełnosprawnością mają na co dzień – podkreślił Jakub Stefaniak. – Jeżeli chcieliście pokazać nam, jak to wygląda z perspektywy osoby na wózkach, to się wam to udało.

Jakub Stefaniak i mężczyzna z włosami związanymi w kucyk znajdują się na wózkach, uśmiechnięci podają sobie dłonie. Są przed bramą ratusza
fot. E. Strasenburg


Fundacja Integracja zaprosiła do udziału w akcji „Z Integracji do Ratusza” wszystkich kandydatów na prezydenta Warszawy. Nie wszyscy jednak skorzystali z tej możliwości.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Próba przed wyborami ?
    JJK
    04.10.2018, 11:33
    Sprawdzają czy dojedziemy do urn - tak mi się wydaje.
    odpowiedz na komentarz
  • wypad
    Anna
    28.09.2018, 19:38
    Już pisałam na innych linkach, że takich hipokrytów powinno się wraz z tymi wózkami wywieźć na śmietnik historii. Z kogo robicie durnia? z niepełnosprawnych czy z samych siebie. Lepiej się pochwalcie co naprawdę do tej pory zrobiliście choćby dla kilku niepełnosprawnych.
    odpowiedz na komentarz
  • Kazimierz Szyndler
    Kizak
    28.09.2018, 14:28
    Może późno ale wszyscy przyszli "szefowie miejscowości" powinni taką próbę wykonać byłoby więcej widocznych spacerowiczów na wózkach jak to od dawna jest w innych państwach..
    odpowiedz na komentarz
  • Cyrk
    EBOB
    27.09.2018, 19:32
    Jestem oburzona widokiem tych zdrowych byczków w wózkach inwalidzkich. Czemu to ma służyć ? Brakuje tylko pokazu z zakładaniem pieluchomajtek lub pampersów. Obrzydliwy cyrk z wykorzystaniem sprzętu z którego na swoje szczęście jeszcze nie muszą korzystać i oby nie musieli
    odpowiedz na komentarz
  • A z białą laską?
    J. C.
    24.09.2018, 20:22
    Na wózkach usiedli sobie szanowni kandydaci na prezydenta stolicy. No, to teraz wypadałoby, żeby założyli specjalne okulary, w których nie będą nic widzieli, wzięli w dłoń białą laskę i...? W drogę do ratusza! A jak już tam dojdą, to niech spróbują załatwić jakąś urzędową sprawę, gdzie trzeba np. wypełnić jakieś formularze; oczywiście nadal w tych okularach, przez które się nic a nic nie widzi. No, i to by dopiero było to! I inni kandydaci w różnych miastach, gminach i powiatach też niech spróbują czegoś takiego.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas