Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Człowiek na dnie wąwozu

07.12.2010
Źródło: Kujawsko-pomorskie.pl

Rozmowa z Gerardem Wernerem, grafikiem komputerowym i webdesignerem, od 20 lat poruszającym się na wózku.

Jaka jest polska przestrzeń publiczna – architektoniczna, urbanistyczna -  z punktu widzenia osoby poruszającej się na wózku? Czy widać w tej sferze jakieś zmiany w ostatnim czasie?

Polska przestrzeń publiczna widziana oczami człowieka poruszającego się na wózku, hm... ciągle jeszcze nie jest to widok zachęcający. Oczywiście na prawie wszystko da się znaleźć jakiś sposób - na chodniki pełne pułapek, źle rozwiązane toalety albo ich brak, parking na którym nie można swobodnie wypakować się z samochodu.

Do czego porównać oglądanie świata z poziomu wózka? Przychodzi mi do głowy obraz osoby sprawnej fizycznie poruszającej się po dnie wąwozu. Świat tętni życiem ponad nią, wysoko, a ściany wąwozu strome, zbyt strome. Bez pomocy z góry nie ma szans. Więc ten człowiek krzyczy: rzućcie mi linę, przerzućcie kładkę, drabinę, cokolwiek, muszę dostać się do góry!

Ten obraz jest być może przejaskrawiony, lecz z pułapu mojego wózka tak to często wygląda.
Zmiany na plus, owszem, są, zwłaszcza jeśli odnosić się do stanu sprzed choćby 15 lat. W moim zasięgu jest już spora część urzędów, także transport publiczny (autobusy niskopodłogowe), wiele obiektów handlowych. Fatalnie ciągle jednak wygląda sytuacja z transportem kolejowym. Wysokość peronów na naszych dworcach powoduje, że dostanie się do wagonu - przy pełnym wiary założeniu, że wciśniemy się w drzwi wagonu - przypomina wspinaczkę skałkową. Niekoniecznie z liną asekuracyjną.

Dobrze, że widać ruch w kulturze. Takie obiekty jak Opera Nova czy Teatr Wilama Horzycy po ostatniej przebudowie pokazują, że można kompleksowo podejść do sprawy.

Przeczytaj cały tekst

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas