Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Raz, dwa, trzy – aparat dostaniesz Ty!

09.12.2010
Autor: Magdalena Gajda
Źródło: IntegracjaInfo, fot. EastNews

Z wiekiem słyszymy coraz gorzej. Niektórych z nas niedosłuch dopada wcześniej – nawet w dzieciństwie – innych później. Szansą na powrót do świata dźwięków jest aparat słuchowy. Ale jeśli obecny system refundacji nie zostanie zmieniony, niewielu z nas będzie stać na jego zakup.  

Od hałasu nie uciekniesz
Człowiek ma pięć zmysłów, ale tylko słuch „pracuje” nieprzerwanie przez całą dobę. Odbiera on tzw. dźwięki słyszalne. Otaczający nas hałas wywodzi się z kilku źródeł: 80 proc. (!) powodują pojazdy mechaniczne, 10 proc. - przemysł, a reszta jest „wytworzona” przez miejsca publiczne - kluby, restauracje, przedszkola, szkoły itp.

Według wytycznych Unii Europejskiej, maksymalny, tolerowany na co dzień poziom hałasu to 65 dB (decybeli). 70-125 dB może już wywołać ból w uszach i głowie, a natężenie rzędu 140 dB jest nie do zniesienia. Dla porównania – świergot ptaka w lesie lub parku nie przekracza 10 dB, dźwięk samochodowego klaksonu może osiągnąć 90 dB, a motocykl bez tłumika generuje dźwięk o natężeniu 115 dB. Tymczasem na ten maksymalnie dopuszczalny hałas (65 dB) narażonych jest co dnia 117 mln ludzi na całym świecie – czyli ok. 17 proc. populacji. 

Nieustanne wystawienie na hałas nie tylko wywołuje przykre dolegliwości fizyczne i psychiczne, ale także obniża kondycję naszego słuchu, a nawet może doprowadzić do jego utraty. Przyznajmy też, że my sami  też nie troszczymy się zbytnio o słuch, np. zbyt głośno i zbyt długo prowadząc rozmowy przez zestawy słuchawkowe telefonów komórkowych, słuchając muzyki z odtwarzaczy MP3. Dodatkowo na nasz organizm oddziałuje negatywnie ogromna gama dźwięków i wibracji niesłyszalnych dla uszu, od których niestety nie możemy uciec.

- Pogorszenie zdolności słyszenia, czyli rozumienia mowy, to normalny proces postępujący wraz ze starzeniem się organizmu, przy czym u mężczyzn przebiega on szybciej niż u kobiet.  Rozwój cywilizacyjny sprawia jednak, że obniża się wiek, w którym zaczynają występować problemy ze słuchem. Specjaliści z gabinetów protetyki słuchu potwierdzają, że na niedosłuch uskarżają się coraz młodsi ludzie, uczący się lub aktywni zawodowo – mówi prof. dr hab. Edward Hojan z Instytutu Akustyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Zdjęcie: kobieta z aparatem słuchowym
fot. Burger/Phanie/EastNews

Według danych szacunkowych, niedosłuch ma ok. 10-15 proc. całej populacji świata, czyli ok. 500 mln osób, a w 2025 ma już ich być aż 900 mln. W Europie problem niedosłuchu dotyczy ponad 80 mln osób, a w Polsce – 6 mln.

Przepraszam, proszę powtórzyć…
Od lat 70. ub. wieku w wielu krajach świata (m.in. Wielka Brytania, kraje skandynawskie, USA, Kanada) prowadzone są badania dotyczące wad słuchu i tego, w jaki sposób wpływają one na codzienne funkcjonowanie osób nimi dotkniętych. -  Wyniki tych badań wskazują jednoznacznie, że niedosłuch może wpływać szkodliwie na wiele aspektów życia pacjenta – mówi prof. Edward Hojan.

Badacze opisują problemy, na jakie napotykają osoby niedosłyszące w trudnych warunkach akustycznych, np. w sklepie, biurze, kawiarni, w skupisku ludzi. Większość z nich rezygnuje z przebywania w miejscach publicznych, takich, jak lotnisko lub kościół, bo hałas i pogłos w dużych pomieszczeniach utrudniają im porozumiewanie się. Wiele osób obawia się o swoje bezpieczeństwo na głośnej i ruchliwej ulicy lub odmawia sobie takich przyjemności, jak np. słuchanie muzyki, chodzenie do kina, teatru, spotykanie się z przyjaciółmi, udział w imprezach masowych. Wiele z nich stara się robić zakupy we wczesnych godzinach porannych, gdy sklepy nie są zatłoczone, a sprawy w instytucjach publicznych (urzędy, poczta, banki) załatwiać tylko z czyjąś pomocą.

Osoby z niedosłuchem skarżą się na samotność, wykluczenie społeczne - a odczucia te są tym większe, im większe są problemy z komunikacją z osobami słyszącymi. Osoby z niedosłuchem czują się „napiętnowane” swoją wadą, bo brak  natychmiastowej reakcji z ich strony na pytanie lub prośby o powtórzenie słów odbierane są jako arogancja, spowolnienie umysłowe, a nawet niepełnosprawność intelektualna. W kontaktach z innymi ludźmi niedosłyszący są więc często zakłopotani, zawstydzeni, tracą pewność siebie, czują się gorsi.

To właśnie z powodu izolacji społecznej, ale także rodzinnej (np. czują, że nie mają wpływu na decyzje rodzinne, czują się uzależnieni od bliskich) i intymnej (np. mają trudności w nawiązaniu i utrzymaniu relacji z partnerem) u osób z niedosłuchem może pojawić się również depresja.    

Osoby z niedosłuchem – nie tylko młodsze, ale i w starszym wieku – mają problemy ze zdobywaniem wiedzy, wykształcenia oraz zatrudnienia.  I nie chodzi tutaj tylko o dostosowanie dla nich szkół, ośrodków akademickich czy przekazów informacyjnych. Okazuje się, że u osób z wadą słuchu mogą pojawić się problemy z koncentracją z powodu wysiłku, jaki muszą włożyć w słuchanie, odczytywanie mowy z ust, stresu lub zmęczenia, a także zaburzenia pamięci.

To główne powody, dla których osoby z niedosłuchem często wypierają (świadomie i nieświadomie) swój problem, nie przyznają się do tego, że nie słyszą, a swoje życie oceniają jako niesatysfakcjonujące.


fot. materiały prasowe

Powrót do świata dźwięków, …
… do „normalnego” życia,  większe szanse na znalezienie pracy i awans zawodowy zapewnia osobie niedosłyszącej aparat słuchowy.

Przy czym w przypadku osób z obustronnym niedosłuchem, zakładanie aparatu na oboje uszu to konieczność. Protezowanie  jednouszne  to jak noszenie okularów, w których tylko jedno ze szkieł jest korekcyjne, a drugie normalne. Po kilku latach stosowania aparatu słuchowego tylko na jednym uchu czułość słuchu wprawdzie nie zmienia, ale pogarsza się znacznie rozumienie mowy. Bo ucho bez aparatu pozostawało uśpione, nie pracowało – wyjaśnia prof. Edward Hojan.

Polskie Stowarzyszenie Protetyków Słuchu stara się obecnie o wypracowanie i wprowadzenie standardów protezowania słuchu u dzieci w wieku 0-5 lat. Okazuje się bowiem, że jeśli dziecko, u którego stwierdzono obustronny niedosłuch (np. podczas badań przesiewowych wykonanych tuż po narodzinach) otrzyma aparat przed 6 miesiącem życia, to jego słuch ma szansę wrócić do niemal idealnej percepcji.

- Moja mama miała 17 laty kiedy w wyniku wypadku straciła częściowo słuch – opowiada znana aktorka Olga Bończyk. – Na początku korzystała z aparatów słuchowych, ale 30 lat temu były one jeszcze niedoskonałe i mama zdecydowała, że odnajdzie swoje miejsce w świecie ciszy. Dzisiejsze aparaty to cuda nowoczesnej techniki. Niektóre z nich są tak małe, że prawie niewidoczne, a więc nie krępują osób, które je noszą, ale też nie wywołują krępujących pytań ze strony innych. Gdyby moja mama miała możliwość noszenia współczesnego aparatu, być może jej losy potoczyłyby się zupełnie inaczej – mówi aktorka.

Wielu nie powraca  
W Polsce średnia cena nowoczesnego, cyfrowego aparatu słuchowego dla osoby dorosłej wynosi 2 330 zł, a dla dziecka – 3 500 zł.

Podobnie jak w wielu krajach Europy, tak i u nas osoba niedosłysząca może starać się o uzyskanie dofinansowania do zakupu aparatu ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia oraz – osoby o niższych dochodach – z Centrów Pomocy Rodzinie i Ośrodków Pomocy Społecznej. Ale, w przeciwieństwie do wielu krajów europejskich, w Polsce pieniądze publiczne przeznaczone na tego rodzaju wsparcie z roku na rok maleją. Od 2008 roku wydatki NFZ na leki wzrosły o 1 mld 184 mln zł, a na tzw. środki pomocnicze, do których zaliczane są aparaty – tylko o 14 mln zł. To z kolei sprawia, że zaopatrzenie niedosłyszących Polaków w aparaty słuchowe spada.  Wśród wszystkich osób niedosłyszących aparaty posiada jedynie 5 proc - mówi mgr Agnieszka Ruta z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. 

W Polsce roczne zapotrzebowanie na aparaty słuchowe wynosi 150-160 tys. sztuk. Tymczasem w 2008 roku NFZ refundował 107 tys. aparatów słuchowych, a w 2009 – liczba ta spadła do 88 tys.

Rok 2010 to prawdziwa katastrofa dla niedosłyszących. W pierwszym półroczu refundowano tylko 36 tys. aparatów, a w drugim półroczu praktycznie wstrzymano potwierdzanie wniosków we wszystkich oddziałach wojewódzkich NFZ z wyjątkiem Mazowsza i Górnego Śląska. Na Dolnym Śląsku na rozpatrzenie wniosku o refundację trzeba czekać 9 miesięcy, w pozostałym regionach – 4,5 miesiaca. W całym też kraju ośrodki pomocy społecznej już dawno rozdysponowały pieniądze przeznaczone na dofinansowanie zakupu aparatu – mówi Leszek Wierzowiecki, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Protetyków Słuchu.

Pod względem zaopatrzenia w pomoce słuchowe, Polska zajmuje piąte miejsce od końca w Europie, czterokrotnie odbiegając od średniej europejskiej, która wynosi 19 proc. 

Brak środków na refundację to nie jedyny „próg” w dostępie do aparatów słuchowych. Podobnie jak i w przypadku innych środków pomocniczych, wysokość limitów i kwot refundacji na aparaty została ustalona w 1999 r., w trakcie reformy systemu ubezpieczeń zdrowotnych, i obowiązuje do dziś. W tym czasie z powodu inflacji i wprowadzenia 7 proc. stawki VAT, udział własny pacjenta w zakupie aparatu słuchowego zwiększył się do 75 proc. Kwoty dofinansowania z NFZ wynoszą obecnie 560 zł dla osoby dorosłej i 1500 zł dla dziecka.

A założenie reformy było odwrotne. NFZ miał pokrywać 70 proc. kosztów aparatu, a pacjent – 30 proc. Co więcej, według zasad refundacji ustalonych w NFZ, tylko dzieci i osoby czynne zawodowo posiadają dwoje uszu, bo tylko oni mogą ubiegać się o dofinansowanie na aparatownie obustronne.  Natomiast ci, którzy najczęściej potrzebują takiego zaopatrzenia, tzn. osoby starsze, prawa do refundacji dwóch aparatów słuchowych nie mają, czyli posiadają wg NFZ tylko jedno ucho – mówi Jarosław Dubczyński, prezes Polskiego Stowarzyszenia Protetyków Słuchu.
 
Stowarzyszenie niejednokrotnie monitowało w sprawie zmiany polityki zdrowotnej w stosunku do osób niedosłyszących i przywrócenia płynności w zakresie zaopatrzenia w aparaty słuchowe. – Domagamy się także wprowadzenia możliwości dofinansowania do zakupu aparatów na dwoje uszu dla wszystkich pacjentów, niezależnie od ich wieku, urealniania wysokości limitów i kwot dofinansowania do aparatów i zmianę okresu, w którym można ubiegać się o refundację systemów wspomagających słyszenie z 10 do 5 lat – mówi Jarosław Dubczyński.  
 


Według raportu międzynarodowego zespołu badającego skutki ekonomiczne bagatelizowania niedosłuchu, jedna osoba z lekkim ubytkiem słuchu kosztuje podatników 2.200 euro, ze średnim - około 6.600 euro, a z dużym - 11.000 euro rocznie. Dane te nie uwzględniają ewentualnych strat z tytułu potencjalnych podatków ani kosztów związanych z zasiłkami z tytułu bezrobocia bądź wcześniejszej emerytury.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • w strone klienta
    roxana
    27.02.2013, 13:29
    drogie aparaty, brak należytego dofinansowania - to zniecheca. ale nie mozna przez to całkiem rezygnować z protezowania.odnosze wrazenie ze firmy prywatne zaczynaja wychodzić naprzeciw pacjentowi bardziej niz NFZ. geers np. sprzedaje w swojej ofercie tanie, proste aparaty za ok. 1000 zł, a te bardziej zaawansowane równiez nie az tak drogo. sadze ze to jakas alternatywa.skoro nie mozna doczekac sie na refundacje z NFZ, moze łatwiej bedzie dzieki temu kupic aparat calkiem prywatnie.
    odpowiedz na komentarz
  • Czuję się jak ....
    Zofia
    03.02.2011, 19:29
    Też powinnam nosić aparat o dużej skali słyszenia, a mam po 35 latach pracy ...1400 zł. emerytury. Nawet nie marzę o drugim aparacie bo mnie nie stać na to. Wyizolowałam się od rodziny i społeczeństwa z powodu głuchoty.... Nie słyszę dzwoniącego telefonu, dzwonka do drzwi, radia, TV. Nie słyszę śpiewających ptaków, kumkających żab i gawędzących na bazarze ...bab. Zastanawiam się często nad sensem takiego życia.
    odpowiedz na komentarz
  • nie mam siły
    EBOB
    13.01.2011, 18:48
    Noszę aparat słuchowy o największej skali odbioru dżwięków.Jest bardzo drogi 6 tys.zl.Moja emerytura netto 1.400, w jaki sposób mogę kupić drugi aparat . za co.Aparat musi być taki sam w obu uszach.Coraz mniej słyszę i mówię dla słyszących jestem debilem nie rozumiejącym co się do niego mówi.Nie chcę czytać wypowiedzi laryngologów że powinnam nosić aparat w obu uszach bo to jest nierealne z powodu braku pieniędzy
    odpowiedz na komentarz
  • I ja z jednym uchem
    Klara
    09.12.2010, 22:02
    Jak smutno kiedy po latach studiow,pracy zawodowej czlowiek traci sluch.A jeszcze gorzej gdy musi wystepowac o dofinansowanie w Funduszu Niepelnosprawnych.Urzedniczki przyzwyczajone sa traktowac petenta przedmiotowo.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas