Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Rok do Tokio. „Jest lepiej niż było rok przed Rio”

22.08.2019
Autor: Ilona Berezowska, fot. Robert Szaj
Maciej Lepiato na bieżni z rozpostartą nad głową flagą Polski

Za rok, 25 sierpnia, zawodnicy będą już po ceremonii otwarcia Igrzysk Paraolimpijskich w Tokio. Kibice będą z niepokojem czekać na pierwsze starty i pierwsze medale. Jak stan polskiego sportu oceniają zawodnicy, trenerzy i działacze?

- Myślę, że możemy z optymizmem czekać na rozpoczęcie igrzysk. Marzę o tym, by powtórzył się sukces z Rio i przyznaję, że przynajmniej jeśli chodzi o lekkoatletykę, śpię spokojnie – zapewnia Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego.

Trzy lata temu w Rio Polacy zdobyli 39 medali, w tym 9 złotych, 18 srebrnych i 12 brązowych. To był lepszy wynik niż cztery lata wcześniej w Londynie. Tam krążków było 36, choć więcej złotych (14). To dlatego wtedy Polacy zajęli dziewiąte miejsce w klasyfikacji medalowej, a w Rio było to miejsce dziesiąte.

Mamy mocną kadrę

Na sukcesy lekkoatletów liczy również Zbigniew Lewkowicz, trener, którego zawodnicy od lat zdobywają medale na imprezach międzynarodowych. Tym razem jednak jego optymizm jest umiarkowany.

- To jeszcze nie czas, by mówić o paraolimpijskich medalach – studzi entuzjazm trener lekkoatletów. – Patrząc na przygotowania, jest lepiej niż było rok przed Rio. Mamy mocną kadrę, mamy więcej młodych zawodników, wyjazdów, zgrupowań i środków na realizację planów. Na świecie plasujemy się w TOP 10. Gdybym miał obstawiać, powiedziałbym, że większe szanse medalowe mają zawodnicy konkurencji technicznych, np. Lucyna Kornobys.

Pokonać w Tokio samą siebie

Sama Lucyna Kornobys, rekordzistka świata w dysku i oszczepie nie czuje się faworytką.

- Wierzę, że praca, jaką wykonujemy na treningach, prowadzi przygotowania w dobrym kierunku. Pozwala mi się rozwijać i przynosi mi radość, ale żeby mówić o Tokio, najpierw muszę się zakwalifikować – zastrzega lekkoatletka.

Lucyna Kornobys rzuca oszczepem z pozycji siedzącej
Lucyna Kornobys jest w swojej kategorii rekordzistką świata w dysku i oszczepie, fot. Robert Szaj

Mimo to plany na Tokio, a wcześniej na mistrzostwa świata w Dubaju, ma bardzo konkretne. Minimum chce wypracować w listopadzie i przyznaje, że chętnie wypełni to kryterium, dodając złoty medal i kolejny rekord.

- W Tokio będę chciała pokonać samą siebie, choćby o centymetr – mówi zawodniczka. – Na świecie forma sportowa zawodników i poziom rywalizacji stale rosną. Zadowoli mnie więc każdy medal.

Są konkurencje, gdzie nas nie ma

Dla lekkoatletów najważniejszą imprezą tego roku są mistrzostwa świata. Według trenera Lewkowicza, to właśnie w Dubaju rozstrzygnie się sprawa kwalifikacji i będzie można rozpocząć prace nad składem osobowym reprezentacji. Ostatnią okazją, by do niej dołączyć będą mistrzostwa Europy w Bydgoszczy, zaplanowane na czerwiec przyszłego roku. Jednak w dyscyplinie, na którą liczą kibice i trenerzy, widać również problemy.

- Wprawdzie pojawiają się młodzi, utalentowani zawodnicy, ale są konkurencje, gdzie nas nie ma – mówi Zbigniew Lewkowicz. – Mam tu na myśli biegi na protezach. Te konkurencje są drogie, a dodatkowo wymagają zaangażowania specjalistów biomechaniki ruchu. To z pewnością obszar do poprawy w przyszłości.

Problemów przed Tokio jest więcej. O kwalifikacje walczą jeszcze koszykarze na wózkach, natomiast reprezentacja goalballa, po przegranej na turnieju w USA, nie pojedzie na igrzyska.

- Obawiam się, że gdyby paraolimpiada odbywała się dzisiaj, w pływaniu nie moglibyśmy liczyć na więcej niż jeden, może dwa medale – dodaje Łukasz Szeliga. – Taka sytuacja jest wynikiem długoletnich zaniedbań. Wprawdzie zaczęliśmy już odbudowywać pływanie, ale na efekty tych działań przyjdzie poczekać długie lata. Prawdopodobnie zobaczymy je dopiero w Paryżu, a może nawet w Los Angeles.

Klęska urodzaju

Dyscypliną, która budzi nadzieje kibiców jest również kolarstwo.

- Zwłaszcza ręczne cieszy się dużą popularnością – wyjaśnia prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego. – Mamy coraz więcej zawodników i tu pojawi się problem innej natury. Prawdopodobnie będziemy mogli wysłać do Tokio ośmioro kolarzy, a rokujących zawodników będzie więcej.

Rafał Wilk leży na handbike'u, czyli ręcznym rowerze
Polscy kolarze przyzwyczaili kibiców do znakomitych występów. Czy tak będzie i w Tokio? Fot. Robert Szaj

Jak lekkoatleci, tak i kolarze najważniejszą imprezę roku w randze mistrzostw świata mają jeszcze przed sobą. Z kolei ciężarowcy wrócili z mistrzostw Europy bez medali.

- Liczę w tej dyscyplinie na Marzenę Ziębę, medalistkę z Rio – mówi Łukasz Szeliga. – Mam nadzieję, że jej szóste miejsce z mistrzostw świata po roku treningów przełoży się na medal w Tokio.

Będzie transmisja w telewizji?

Na medale liczy także Michał Pawlak, zawodnik i trener parataekwondo, chociaż osobiście nie będzie mógł rywalizować w nowej konkurencji paraolimpijskiej.

- Czekam na zabieg, który będę miał prawdopodobnie pod koniec października – tłumaczy. – To będzie skomplikowana operacja, więc obawiam się, że muszę odpuścić, ale widzę szanse medalowe dla innych zawodników. Mieliśmy zgrupowanie, planujemy konsultacje, trenujemy.

Michał Pawlak stawia na Damiana Kubiaka jako kandydata do paraolimpijskiego podium.

- To jeszcze rok. Mnóstwo czasu, żeby trenować i przygotować się w taki sposób, żeby dostarczyć nam wszystkim satysfakcji w Tokio. Jest całkiem nieźle. Zawodnicy trenują, rośnie zainteresowanie mediów, kibice mogą liczyć na transmisję w telewizji. Jestem dobrej myśli – podsumowuje Łukasz Szeliga.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas