Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Wyprawa rowerowa na geograficzny Zwrotnik Raka na półmetku

31.10.2019
Autor: inf. prasowa
kobieta na rowerze przejeżdża przez bardzo dużą kałużę, błękitne niebo, suche trawy za nią

Przejechali na rowerach ponad 3500 km, przed nimi drugie tyle! 27 osób po chorobie nowotworowej – podopiecznych i przyjaciół Fundacji Rak`n`Roll, wraz z kilkunastoosobową ekipą wspierającą, jedzie w sztafecie rowerowej na Zwrotnik Raka na Saharze Zachodniej. Właśnie osiągnęli półmetek tej wyjątkowej wyprawy. 

- Nasz szlak prowadzi przez 8 krajów i podzieliliśmy go na 12 etapów. Mamy do przejechania łącznie ponad 7000 km. Wyruszyliśmy w drogę na początku września z Warszawy i jesteśmy już w połowie trasy prowadzącej na geograficzny Zwrotnik Raka. Po drodze odwiedziliśmy Słowację, Austrię, Szwajcarię i Francję. Przed nami malownicze i niestety wymagające trasy w Hiszpanii oraz najtrudniejszy odcinek przez Maroko i Saharę Zachodnią. Nasz cel, czyli Zwrotnik Raka planujemy osiągnąć w połowie grudnia – mówi Monika Dąbrowska, kierowniczka wyprawy z ramienia Fundacji Rak’n’Roll.

Jadą, aby dać siłę innym

Cała trasa zostanie oznaczona na mapie jako rowerowy Rak’n’Roll Track. Uczestnicy chcą, aby stał się symbolem siły, energii i radości życia. Jadą, aby pokazać, że można przejść przez raka, powrócić do zdrowia i realizować swoje mniejsze i większe marzenia. Pragną dać motywację do zdrowienia tym, którzy dziś chorują. Warto zaznaczyć, że w wyprawie biorą udział osoby nie związane na co dzień ze sportem, bądź uprawiające sporty rekreacyjnie. Cechuje ich jednak niespotykana energia, pozytywne nastawienie i ogromna chęć podołania wyzwaniu. Jadą, ponieważ czują, że to ważne dla nich i dla tych, którzy są w trakcie leczenia onkologicznego.

Symboliczna kula energii dodaje mocy

Każdy z 12. etapów sztafety liczy kilkaset kilometrów. Uczestnicy danego etapu dziennie pokonują ich kilkadziesiąt. Kolejne ekipy zawodników wymieniają się co kilka-kilkanaście dni. Każdej zmianie towarzyszy uroczyste przekazanie „kuli energii”, która symbolizuje siłę i moc potrzebną, aby zmierzyć się z wyzwaniem.

Jak wygląda sama trasa?

Jest bardzo zróżnicowana: od prostych, mało wymagających odcinków, po trudne, z przewyższeniami sięgającymi nawet +1000 m dziennie. Zadania nie ułatwia także zmienna, czasem kapryśna pogoda. Słoneczne, przyjemne dni, przeplatają się z deszczowymi, czasem wręcz ulewnymi i wietrznymi. Trudy podróży umilają malownicze widoki, wsparcie, jakie sobie nawzajem okazują oraz doping od bliskich, którzy kibicują im na odległość.

Rak nie lubi ruchu

Uczestnicy wyprawy Rolling2Zwrotnik mogą pochwalić się naprawdę dobrą kondycją. Pokonanie takiej liczby kilometrów, jaka ma miejsce na trasie, nie byłaby możliwa bez wcześniejszego przygotowania i treningów.

- Aktywność fizyczna chroni nas przed chorobami nowotworowymi i pomaga dojść do zdrowia. Badania pokazują, że w grupie osób uprawiających trzy razy w tygodniu sport i prowadzących zdrowy tryb życia zachorowalność na nowotwory zmniejszyła się aż o 1/3 w porównaniu z grupą osób unikającą wysiłku fizycznego – twierdzi dr n. med. Piotr Gierej z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej Centrum Onkologii w Warszawie.

Osoby będące w trakcie leczenia onkologicznego nie muszą rezygnować z wysiłku fizycznego, przy czym stopień i rodzaj takiego wysiłku w trakcie terapii, musi być dostosowany do stanu zdrowia i skonsultowany z lekarzem prowadzącym.

- Nie znam badania, które potwierdzałoby szkodliwość wysiłku fizycznego, także w chorobie nowotworowej – dodaje dr Gierej. 

Ekspert podkreśla także, że osoby unikające tytoniu i aktywne fizycznie znacznie lepiej reagują na leczenie i mają mniej powikłań po zabiegach chirurgicznych.

Okiem uczestników

  • Ania Zołocińska, uczestniczka 2. etapu (Zakopane – Wiedeń): Po chorobie i długotrwałym leczeniu czułam, że jestem słaba i że mój organizm został zniszczony przez chemioterapię. Czułam się stara i bez sił. Pomyślałam, że wyprawa Rolling2zwrotnik będzie idealną okazją, żeby sprawdzić czy faktycznie tak jest, i żeby pokazać sobie i innym, że przebyta choroba wcale nie musi ograniczać nas w jakichkolwiek przedsięwzięciach. Szczególnie, jeśli dają nam radość i kondycję fizyczną, która jest tak bardzo ważna zarówno w profilaktyce, jak i wychodzeniu z choroby.
  • Paweł Ługowski, uczestnik 3. etapu (Wiedeń – Salzburg): To była wspaniała wyprawa, jestem najstarszym uczestnikiem sztafety, więc musiałem się dobrze przygotować do przejechania prawie 500 kilometrów naszego odcinka. Na zawsze pozostaną mi w pamięci przepiękne i urokliwe miejsca, które mijaliśmy. W takiej wyprawie nie myśli się o trudach zdrowotnych. Kula energii, którą sobie przekazujemy ma naprawdę niesamowitą MOC i wszyscy ludzie, którzy nas wspierają przekazują tyle ciepła i radości, że chce się żyć.
  • Waldemar Żychowski, uczestnik 4. etapu czwartego (Salzburga – Buchs): Miałem obawy, co do wyjazdu, czym dam radę po chorobie, szczególnie czy moje płuca to wytrzymają. Mam ich 30% mniej. Jak się okazało wydolnościowo dałem radę. Moje samopoczucie było cały czas pozytywne, od pierwszego dnia. Miała na to wpływ ekipa, z którą przemierzałem kilometry. Wspieraliśmy się wzajemnie. W pojedynkę, wydaje mi się, że miałbym wielkie problemy pokonać ten dystans, z przewyższeniami na etapie górskim. Udowodniłem przede wszystkim sobie i innym chorującym, że po raku można normalnie żyć. Dotyczy to ludzi z małych miejscowości, tak, jak ja, gdzie stereotyp choroby nowotworowej zamyka ludziom szansę do wrócenia do normalnego życia. Bardzo dziękuję Fundacji za wspaniałą inicjatywę, to dzięki niej mogłem się sprawdzić i przekonać, że na rowerze można przezwyciężyć swoje słabości. Teraz mam postanowienie, żeby rowerem zwiedzić Polskę, a potem może coś więcej.
  • Małgorzata Szakowska-Sałbut, uczestniczka 5. etapu (Szwajcaria: Buchs – Genewa): Tak się złożyło, że nie byłam latem na urlopie, dużo pracowałam i czułam się mocno wyczerpana. Informacja o tym, że mogę wziąć udział w wyprawie pojawiła się niespodziewanie i prawie w ostatnim momencie. Zdecydowałam się szybko, cieszyłam się, ale miałam też obawy, czy podołam wyzwaniu pomimo tego, że jeżdżę na rowerze od lat. Nie miałam się czego bać, było świetnie, na trasie czasem słońce, czasem zimno i deszcz, a ja z dnia na dzień czułam, że moja kondycja rośnie. Szwajcarska przygoda była niezwykła, a jednocześnie była moim bardzo osobistym sprawdzianem możliwości ciała i hartu ducha wzmacnianego przynależnością do super zespołu. Wróciłam i ...mam piękne wspomnienia, czuję się świetnie i zdrowo.

Bieżąca relacja online, na FB oraz Instragramie.

Relacje z każdego dnia wyprawy udostępniane są codziennie na otwartej grupie Rolling2Zwrotnik na Facebooku. Na grupie można znaleźć zarówno opisy najciekawszych wydarzeń z trasy, jak również bogatą galerię zdjęć oraz filmiki. Położenie ekipy można śledzić online, dzięki interaktywnej mapce dostępnej na stronie.

Cel coraz bliżej!

Przed uczestnikami jeszcze wymagające odcinki: Hiszpania, Maroko i Sahara Zachodnia. Oba zapowiadają się ciekawie, przygód z pewnością nie zabraknie. Geograficzny Zwrotnik Raka zostanie osiągnięty przez uczestników sztafety 19 grudnia 2019 r.

Rolling2Zwrotnik w liczbach:

  • 27 zawodników sztafety, osób, które przeszły przez raka,
  • 19-osobowa ekipa wspierająca,
  • blisko 4 miesiące rowerowego rajdu,
  • 12 etapów,
  • prawie 7000 km, 8 krajów,
  • pierwszy na świecie Rak’n’Roll Track,
  • drugi rajd rowerowy Fundacji Rak’n’Roll na Zwrotnik Raka.

Partnerami wyprawy są: Oracle, Mammut, RRG Warszawa, BNP Paribas Cardif, BNP Paribas Real Estate, KROSS, Roche, Crosso, Weco Travel, Strefa Przygód, Luft Tri Team, FluoWorks, Centrum Onkologii – Instytut im. Marii Curie-Skłodowskiej, Świat na Raty, Adgar Poland, XOXO WiFi, Dobra Kaloria, Panattoni Europe.

Patronatem medialnym wyprawę objęły: Glamour, National Geographic Traveler, Wysokie Obcasy, Wysokie Obcasy Extra, kobieta.onet.pl, naszemiasto.pl, ZwrotnikRaka.pl.

 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas