Widzi, dzięki... wypadkowi
Czy wypadek może być szczęśliwy? Gdyby nie historia niewidomego Janusza Góraja, pewnie nigdy nie odpowiedzielibyśmy twierdząco na takie pytanie.
Janusz Góraj nie widział od 20 lat na jedno oko zupełnie, na drugie niewiele, wszystko wskutek silnej alergii.
Samochód potrącił go, gdy przechodził pewnego dnia przez przejście dla pieszych w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie mieszka.
- Upadłem na maskę samochodu, uderzyłem głową o tę maskę, a później jeszcze zsunąłem się na jezdnię – mówił Janusz Góraj stacji Polsat News.
Co prawda do szpitala trafił ze złamanym biodrem, ale w ciągu dwóch tygodni, jednak „skutkiem ubocznym” było to, że...odzyskał wzrok! Teraz widzi wyraźnie, także bez okularów.
Lekarze nie potrafią wyjaśnić tej medycznej zagadki. Jednym z ich przypuszczeń, ale niczym nie potwierdzonych, jest to, że wzrok mógł wrócić Januszowi Górajowi wskutek kombinacji podawanych leków podczas hospitalizacji.
Tymczasem Janusz Góraj nie marnuje czasu i już podjął pracę jako ochroniarz w gorzowskim szpitalu.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Czy mój głos się liczy?
- Już jest! Nowy numer Integracji poświęcony dyskryminacji i wykluczeniu (PDF podstawowy)
- Ruszył nabór do Rady Dzieci i Młodzieży przy Rzeczniczce Praw Dziecka
- Czerwcowa waloryzacja składek w ZUS to zysk dla przyszłych emerytów
- Warszawa: Wycieczka po Teatrze Powszechnym z tłumaczeniem na PJM
Dodaj komentarz