Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Czy król Jerzy III był szalony, czy niezrozumiany?

W zeszłym roku niezwykły eksponat ujrzał światło dzienne - w piwnicach londyńskiego muzeum odkryto kawałek papieru, w który zawiniętych było kilka kosmyków włosów.

Papier złożony został na kształt prowizorycznej koperty, jednak napis na nim od razu wywołał burzę: "Włosy śp. Jego Wysokości Króla Jerzego III".

Dla profesora Martina Warrena zawartość koperty była wskazówką, która miała pozwolić mu ostatecznie rozwikłać zagadkę choroby króla Jerzego. Jak zauważa profesor, król pamiętany jest przede wszystkim ze swoich okresów niepoczytalności, jednak jak do tej pory nie można było znaleźć zadowalającego dla nich wytłumaczenia. Dlatego prof. Warren postanowił zbadać znalezione włosy.

Rezultaty badań były zaskakujące - włosy króla zawierały ogromną ilość arszeniku. Odkrycie to wywołało jeszcze więcej pytań i było początkiem długiego "śledztwa", jakie w tej sprawie przeprowadził profesor.

W czasach króla Jerzego dziwaczne zachowanie i napady szału traktowano jako objaw szaleństwa. Podczas ataków królowi zakładano kaftan bezpieczeństwa i przywiązywano do krzesła, aby opanować jego zachowanie. Przez wiele lat uważano, że król było chory psychicznie.

Dopiero w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku pojawiła się nowa hipoteza na ten temat. Dwójka psychiatrów przejrzała dokumentację medyczną króla i odkryła jeden znaczący symptom: ciemnoczerwony mocz - klasyczny i niewątpliwy objaw rzadkiej choroby krwi nazywanej porfirią.

Porfiria może mieć bardzo wyniszczający wpływ na organizm ludzki. W ostrej formie może powodować silne bóle brzucha, skurcze, a nawet drgawki podobne do epileptycznych. Choroba często nie jest prawidłowo diagnozowana i nawet dzisiaj u wielu osób cierpiących na nią mylnie rozpoznaje się chorobę psychiczną.

Jednak jedną z największych zagadek związanych z przebiegiem choroby u króla Jerzego III, były bardzo ciężkie ataki choroby, podczas gdy u mężczyzn bardzo rzadko można zaobserwować jakiekolwiek symptomy. Zagadkowy był także fakt, że u króla ataki pojawiły się dopiero po pięćdziesiątce.

Profesor Warren wiedział, że atak porfirii może być wywołany przez wiele czynników - alkohol, niektóre popularne lekarstwa, a nawet hormony produkowane przez organizm kobiety związane z cyklem miesięcznym.

Profesor podejrzewał, że także arszenik może należeć do grupy takich czynników. Skontaktował się ze specjalistami zajmującymi się ostrymi przypadkami porfirii, którzy potwierdzili jego przypuszczenia - arszenik był jedną z substancji wywołujących ataki. A ogromne ilości arszeniku znalezione we włosach króla świadczyły o tym, że był on celowo przyjmowany przez długi czas.

Profesor zabrał się za dokładne przeanalizowanie dokumentacji medycznej króla przechowywanej w królewskich archiwach w Windsorze. Znalazł w nich powtarzające się wzmianki o arszeniku używanym jako krem albo jako puder do peruk, jednak żaden z zapisków nie tłumaczył aż tak wysokiego poziomu arszeniku, który stwierdzono we włosach króla. Z dokumentacji medycznej wynikało również, że król kilka razy dziennie przyjmował popularne lekarstwo o nazwie "James' powders", które zrobione było z subsancji o nazwie antymon.

Profesor Warren odnalazł ostatni element układanki w almanachu z XIX w., na który natrafił w Królewskim Towarzystwie Farmaceutycznym. Jak się okazało, antymon, nawet w wersji oczyszczonej, zawiera znaczące ilości arszeniku. Zatem ataki porfirii pojawiły się u króla po wieloletnim kumulowaniu się w jego organizmie arszeniku. Potem arszenik zawarty w lekarstwie, które miało powstrzymywać ataki, wywoływało ich coraz więcej, a na późniejszym etapie powodowało również, że były one coraz dłuższe i poważniejsze.

Opracowanie: Dorota Landsberger
Źródło: BBC News UK Edition, 13 lipca 2004 r.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas