Piłka jednonożna
Mówi się, że osoby z niepełnosprawnością nie garną się do sportu. Może jednak wystarczy trafić w zainteresowania? Przekonują się o tym organizatorzy piłki nożnej osób po amputacjach. Zbierają chętnych do pierwszego treningu.
W Stanach Zjednoczonych piłka nożna nie jest sportem
pierwszoplanowym. Za to w dziedzinie rehabilitacji osób z
niepełnosprawnością USA jest w światowej czołówce. To pewnie
dlatego właśnie tam, w 1980 r. w Seattle, rozpoczęła się historia
piłki nożnej osób po amputacjach. Wymyślił ją 50-letni Don Bennett,
sam będący osiem lat po stracie prawej nogi. Na pomysł wpadł
przypadkiem. Dłubał coś w garażu, a jego 13-letni syn rzucał piłką
do kosza. Nie był w tym najlepszy i po nietrafionym rzucie piłka
potoczyła się prosto pod stopę Dona. Ponieważ podpierał się na
kulach, nie mógł jej odrzucić, więc po prostu ją kopnął. Potem
zrobił to jeszcze parę razy.
- Tego wieczoru zacząłem o tym myśleć – opowiadał w jednym z
wywiadów. – Następnego ranka pomyślałem: moment, przecież potrafimy
na jednej nodze jeździć na nartach, dlaczego więc nie możemy grać w
piłkę?
Fot.: www.sxc.hu
Zadzwonił do kilku kolegów ze stoku, także po amputacjach, by
przyszli w najbliższą niedzielę na boisko. Zaznaczył jedynie, by
nie zabierali protez. Kopanie piłki tak im się spodobało, że
zaczęli się spotykać co tydzień.
- Mieliśmy tylko problem ze znalezieniem innych osób po amputacjach
do wspólnej gry – wspominał Don Bennett w tym samym wywiadzie. –
Wymyśliliśmy więc, by wyzwać na pojedynek drużyny pełnosprawnych
piłkarzy. Dawaliśmy im kule i musieli grać z uniesioną jedną nogą.
Nasi bramkarze mieli jedną rękę, więc ich golkiperzy musieli
trzymać jedną z tyłu. Mieliśmy niezłą zabawę.
Pomysł chwycił i zaczął się rozprzestrzeniać po różnych zakątkach świata, szczególnie tam, gdzie piłka nożna jest sportem narodowym. Jest też ciemniejsza strona jego popularności. Sport ten ma większe szanse rozwoju w krajach, w których wiele osób traci kończyny w wyniku konfliktów zbrojnych lub pozostałości po nich w postaci min i niewypałów, a np. na Haiti zawodnicy drużyny Zaryen rekrutują się spośród rannych w wyniku ubiegłorocznego trzęsienia ziemi.
Rambo na znaczku
Pierwsze międzynarodowe zawody, z udziałem drużyn z
Ameryki Północnej i Środkowej, miały miejsce w 1984 r. w Seattle. W
kolejnych latach grano mecze pokazowe w przerwach zawodów
sportowych – w 1986 r. przed 47 tys. widzów. W 1987 r. drużyna
weteranów wojennych z Salwadoru wygrała mistrzostwa świata, a
gwiazdor ich zespołu, dzięki opasce na głowie zwany „Rambo”, został
w swym kraju uhonorowany znaczkiem pocztowym ze swoim wizerunkiem.
W 1988 r. futbol osób po amputacjach dotarł do Anglii. W tym samym
roku piłkarze tego kraju wygrali odbywające się w hali w Seattle
mistrzostwa świata. W 1989 r. dzięki trenerowi Billowi Barry'emu
sport dotarł do Rosji i Brazylii, a także do Uzbekistanu, gdzie w
1991 r. zorganizowano mistrzostwa świata. W kolejnych, odbywających
się w 1998 r. w Wielkiej Brytanii, zwyciężyli Rosjanie. W grudniu
tego roku w Moskwie utworzono Międzynarodową Federację Piłki Nożnej
Osób po Amputacjach.
Fot.: www.sxc.hu
Na przełomie stuleci potęgą w tym sporcie byli Brazylijczycy, mocne też były: Ukraina, Rosja, Anglia i Uzbekistan. Przez lata drużyny z tych krajów dzieliły między sobą medale mistrzostw. W 2005 r. utworzono Światową Federację Piłki Nożnej Osób po Amputacjach. Dwa lata później rozegrano pierwszy turniej w Afryce. Wygrała Ghana, przed Liberią i Sierra Leone. Turniej sponsorowała FIFA. Z Ghany pochodzą też pierwsi profesjonalni zawodnicy – trzech z nich gra za pieniądze w tureckiej lidze piłki nożnej osób po amputacjach. Zwrócili na siebie uwagę podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata rozgrywanych w Argentynie, gdzie rywalizowało ponad 200 piłkarzy z 18 państw. W finale Uzbekistan pokonał gospodarzy. W tę odmianę piłki nożnej gra się już w 25 krajach świata. Właśnie dołącza do nich Polska.
Ginga nie daje spokoju
Wystarczy wpisać „amputee football” lub „amputee soccer” w
serwisie youtube.com, by zobaczyć, co potrafią wyczyniać z piłką
zawodnicy z jedną nogą. Mateusz Widłak poleca szczególnie dokument
„Ginga”.
Od kiedy go zobaczył, nie dawał mu on spokoju.
- Tam był króciutki epizod o brazylijskim zawodowym piłkarzu, który
stracił nogę i później grał po amputacji – mówi Mateusz Widłak, z
wykształcenia fizjoterapeuta, a prywatnie fanatyk piłki nożnej. –
To mnie zainspirowało, żeby się tym jakoś głębiej zainteresować.
Zacząłem szukać jakichś informacji.
W internecie można znaleźć trochę na ten temat, jednak nie w naszym języku. Z jednej strony Mateusz Widłak był zaskoczony skalą tego zjawiska na świecie, z drugiej zaś faktem, że w Polsce nikt się tym jeszcze nie zajął. Razem z fizjoterapeutą Danielem Kawką założyli więc stronę www.ampfutbol.pl i zaczęli szukać chętnych do gry. Od początku czerwca, przez pierwsze trzy tygodnie, zgłosiło się pięć osób. To był efekt zamieszczenia ogłoszeń na kilku forach internetowych. Potem były plakaty, promocja inicjatywy na cieszyńskim festiwalu sportów ekstremalnych. W efekcie tych energicznych działań chęć uczestnictwa zgłosiło już kilkanaście osób. Termin pierwszego treningu przesunął się więc z deklarowanego „przed końcem tego roku” na przełom września i października, choć członek federacji angielskiej był zdania, że nie jest możliwe tak szybko zebrać tylu chętnych. Jednak Mateusz Widłak, choć nie ma przygotowania trenerskiego, a w piłkę grał jedynie amatorsko podczas studiów, nie przypadkiem widzi się w roli organizatora.
Fot.: www.sxc.hu
Jako jeden z pierwszych zgłosił się Paweł Kwaśniewski z
Krzeszowic. Ma 33 lata. Nogę powyżej kolana stracił w wypadku 12
lat temu. Wtedy też skończyła się dla niego gra w piłkarskiej
trzeciej lidze. Wciąż jest sportowcem, pływa, ale jednak co piłka,
to piłka. Dlatego nie zwlekał ani chwili.
- Od razu się zgłosiłem, żeby spróbować jak najszybciej – mówi. –
Ale to pomalutku się rusza, więc czekam niecierpliwie do jakiegoś
pierwszego treningu, zgrupowania.
O kulach nie próbował jeszcze grać, nie bardzo też miał z kim. -
Myślę, że teraz mogę coś osiągnąć – podkreśla.
Mateusz Widłak zaznacza, że w planach, poza treningami, jest
rozgrywanie meczów z drużynami z zagranicy. - Anglicy czy Niemcy są
gotowi przyjechać tutaj do nas, jak już będziemy mieli drużynę, i
zagrać mecz – mówi. – W dalszej perspektywie, jeżeli to się będzie
rozwijać, są też często organizowane różne turnieje międzynarodowe,
na które też moglibyśmy jeździć.
Po prostu sport
Zasady piłki nożnej osób po amputacjach są takie, jak w futbolu
osób pełnosprawnych, nieco tylko zaadaptowane. Gracz z pola może
mieć tylko jedną stopę, bramkarz – obie nogi, ale jedną rękę. Grać
mogą też osoby z niewykształconymi kończynami. Gracze z pola nie
używają protez. Poruszają się o kulach, którymi nie powinno się
dotykać piłki, w szczególności zaś nie wolno jej za pomocą kul
prowadzić lub blokować. Nie gra się też kikutami, by było
sprawiedliwie – jedni mają je dłuższe, inni krótsze. Użycie przeciw
rywalowi kul skutkować może wyrzuceniem z boiska.
W piłce nożnej osób po amputacjach nie ma spalonego, z autu
zagrywa się nogą, nie powinno się grać wślizgiem, a bramkarz nie
może przekraczać linii pola karnego ani bronić kikutem. Gra się
zazwyczaj w drużynach siedmioosobowych na połówce boiska, z
mniejszymi bramkami. Poza zawodami międzynarodowymi można też grać
czterech na czterech. Do gry potrzebne są w zasadzie tylko dwie
zwykłe kule łokciowe, piłka i kawałek boiska.
- To fajna forma aktywności fizycznej, spędzenia czasu, a także
możliwość poznania podobnych ludzi – tłumaczy Mateusz Widłak. – Nie
chcę mówić, że jest to świetna forma rehabilitacji, bo na pewno
jest, ale to nie ma być żadna forma leczenia, tylko po prostu
sport.
Organizatorzy szukają sponsorów; na razie mają obiecaną pomoc w
zakupie strojów. Planują przyjąć formę stowarzyszenia, a w
przyszłości poszukać wsparcia w strukturach Polskiego Związku Piłki
Nożnej. To daje tej dyscyplinie ogromnego „kopa”, co widać na
przykładzie Turcji. Tam futbol osób po amputacjach jest podczepiony
pod Turecki Związek Piłki Nożnej, dlatego tak dobrze się rozwija.
Jest liga, są nawet transmisje telewizyjne. To wszystko przyciąga
nowych zawodników, a o to też w tym wszystkim chodzi. Mateusz
Widłak uważa, że gra w piłkę nożną to świetny sposób na
wyciągnięcie ludzi z czterech ścian, wsparcie w powrocie do życia w
społeczeństwie.
- Chodzi o jakiś cel, hobby, pasję – podkreśla.
Wejdź do gry!
Centrum i północ Polski:
Mateusz Widłak – e-mail: m.widlak@ampfutbol.pl,
tel.: 889 177 386
Południe Polski:
Daniel Kawka – e-mail: d.kawka@ampfutbol.pl, tel.:
606 300 315
W internecie o piłce nożnej osób po amputacjach
Światowa Federacja: www.worldamputeefootball.org
USA: www.ampsoccer.org
Anglia: www.theeafa.co.uk
Brazylia: www.abddf.org.br
Francja: footampute.canalblog.com
Turcja: www.ampfutbol.com
Niemcy: www.amputierten-fussball.de
Meksyk: www.mexicanamputeefutbol.org
Polska: www.ampfutbol.pl
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
- Seniorzy w artystycznym żywiole
- Wspólna lekcja wrażliwości. Premiera spektaklu „Brzydkie Kacząko”
- Jak muzyka pomaga przebodźcowanym dzieciom? Ciekawe wyniki badań z polskich przedszkoli
- Nawet 30 kilometrów do ginekologa? Nierówny dostęp do ginekologów w Polsce - jak miejsce zamieszkania łączy się z jakością życia Polek?
Dodaj komentarz