Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Siedem pracowniczych grzechów głównych

07.12.2009
Autor: Daniel Pietrzak. Fot.: www.sxc.hu

Wielu z nas nie zastanawia się zbytnio nad nią, póki ją ma. Wyczekujemy z wytęsknieniem weekendu lub urlopu, aby od niej odpocząć. Nierzadko narzekamy na nią i na ludzi, z którymi ją dzielimy. Wrasta w nasze życie, w naszą codzienność. Nierozerwalnie. Pozornie nierozerwalnie... Do czasu, kiedy pracę mamy.

Wszystko się wali, kiedy ją tracimy. Zwłaszcza, gdy staje się to nagle i nic wcześniej na to nie wskazywało. Czasem po prostu nie dostrzegaliśmy niebezpieczeństwa jej utraty. Nie widzieliśmy czarnych chmur zbierających się nad głową. A przecież wystarczy mieć oczy szeroko otwarte.

Warto też sobie uświadomić, że bardzo często obecność tych czarnych chmur, zależy w dużej mierze od nas samych - od naszego zdrowego rozsądku i instynktu samozachowawczego. Bo przecież nie każda utrata zatrudnienia to wina kryzysu, braku zamówień czy nieudolnego kierownictwa. Rzecz oczywista, najłatwiej kierować oskarżenia pod adresem szefa lub sytuacji społeczno-gospodarczej. Czasami celnie. Bardzo często jednak nie do końca. Spójrzmy prawdzie w oczy - zdarza się, że tracimy pracę na własne życzenie.

Znaki STOP

Już od chwili podjęcia zatrudnienia w firmie wypracowujemy sobie wśród współpracowników i przełożonych opinię, markę. Jesteśmy oceniani i wartościowani - jak każdy inny pracownik i kolega, podwładny i przełożony. Sami przecież również, choćby podświadomie, dokonujemy oceny innych członków zespołu. Warto zatem prześledzić główne grzechy pracownicze, które w najmniej spodziewanym momencie mogą się na nas zemścić i stać się przyczyną utraty pracy. Lepiej uświadomić je sobie zawczasu. I doprawdy, nie jest tu istotny charakter naszej pracy ani pełnione stanowisko. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Warto i należy nad sobą pracować.

Prześledźmy zatem typowe, pracownicze słabości i zastanówmy się, czy aby nie można nam przypisać któregoś z poniższych zachowań? Czy aby na pewno jesteśmy niczym żona Cezara - poza wszelkim podejrzeniem?

Głównych grzechów pracowniczych wyliczyć można więcej niż siedem, zajmijmy się jednak tą właśnie liczbą.

Budzik

1. Spóźnialstwo
Główna wada wielu pracowników. Często przez nich samych bagatelizowana - bo cóż znaczy tych kilka minutek spóźnienia, czasem niewinne pół godzinki, może godzinka? Pies do wyprowadzenia, korki na drodze, spotkanie znajomego na przystanku, impreza poprzedniego wieczora. Ilu spóźnialskich, tyle wymówek. Musimy zdać sobie sprawę, że nieprzestrzeganie ustalonych terminów, godzin, spóźnianie się jest nie tylko dowodem lekceważenia innych ludzi, ale także naraża pracodawcę na straty. Nie mówimy tutaj o jednostkowych zdarzeniach z przyczyn losowych. Problemem dla pracodawcy staje się nagminne spóźnianie pracowników. Płaci nam on przecież za osiem, a w przypadku osób z umiarkowaną i znaczną grupą niepełnosprawności - za siedem godzin pracy. Bardzo złym nawykiem jest wcześniejsze wychodzenie z pracy, z nadzieją, że "i tak nikt nie zauważy". Jest to jednak o wiele bardziej widoczne niż się wydaje.

2. Lenistwo
Poświęcanie za dużo czasu na pogawędki, internet, wychodzenie do sklepu czy robienie sobie zbyt wielu przerw na papierosa... Powinniśmy pamiętać, iż Kodeks pracy gwarantuje nam piętnastominutową przerwę śniadaniową w pracy (osobom z umiarkowanym i znacznym stopniem niepełnosprawności do tego kwadransa przysługuje dodatkowych 15 minut) i ten właśnie czas należy do nas. Z reguły, rzecz jasna, większość pracodawców nie stoi nad pracownikami z zegarkiem w ręku, niemniej kiedy przerwy z założenia kilkunasto- czy kilkudziesięciominutowe przeradzają się w kilkugodzinne - to jest już problemem. Tak dla przełożonych, jak i współpracowników, gdyż bardzo często to oni zmuszani są do dodatkowej pracy i nadrabiania zaległości, jakie się tworzą przez lenistwo innych. Przykładem tej negatywnej cechy są zresztą również spóźnianie się i wcześniejsze wychodzenie z pracy.

Kubki po kawie

3. Alkohol, papierosy
Truizmem byłoby przypominanie, że praca i alkohol nie mogą iść w parze. Przychodzenie do pracy w stanie wskazującym lub spożywanie alkoholu w firmie to najprostsza droga do utraty zatrudnienia, nawet w trybie dyscyplinarnym. Jest to rażące naruszenie obowiązków pracowniczych. W przypadku wielu zawodów dochodzi do tego ryzyko spowodowania zagrożenia życia i zdrowia własnego, współpracowników oraz osób postronnych. Konsekwencje mogą być tragiczne i nieodwracalne. Również dla sprawcy. Pracodawca w każdej chwili może wezwać policję, aby ta przebadała delikwenta alkomatem. Pół biedy, jeśli stanie się to przed spowodowaniem wypadku. Należy także pamiętać, że wielu pracodawców nie toleruje palenia papierosów przez pracowników na terenie firmy. Trudno ukryć niemiłe zapachy towarzyszące obu nałogom.

Puszka piwa oklejona karteczkami. Fo.: Toom Raudsep

4. Cwaniactwo
Przyjęło się je utożsamiać z zaradnością i sprytem. Owszem, są to dobre cechy. Kiedy jednak przez "zaradność" i spryt pracownika pracodawca traci, wówczas skutki dla sprawcy mogą być przykre. Od cwaniactwa do naruszania prawa droga jest niedaleka. Nie warto postępować tak na dłuższą metę, ponieważ skończyć się to może nie tylko zwolnieniem dyscyplinarnym, ale również postępowaniem prokuratorskim.

5. Plotkarstwo, obgadywanie innych
Niewinne plotkowanie jest stare jak świat, zaś wyrażanie nieszkodliwych opinii jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Problemem jest, kiedy dotyczy np. szefa. Bardzo łatwo przekroczyć granicę dobrego smaku i dobrych obyczajów. Plotkowanie, obgadywanie przełożonych i współpracowników psuje atmosferę w pracy i bardzo źle świadczy o osobie, która tak postępuje. Prędzej czy później źródło plotek, niepochlebnych opinii zostaje ujawnione i taka osoba przy nadarzającej się okazji może zostać zwolniona lub nie otrzymać przedłużenia umowy o pracę.

Plotkujące dziewczyny. Fot.: Israel Papillon

6. Brak życzliwości
Ta cecha często idzie w parze z plotkarstwem. Podobnie jak my oczekujemy od innych wsparcia i życzliwości, także inni oczekują tego od nas. Nie tylko zresztą w relacjach służbowych. Zawiść, arogancja, egoizm - to jedne z najgorszych cech człowieka. Przy wykonywaniu większości zawodów niezbędne jest działanie zespołowe. To fundament efektywności i profesjonalizmu. Życzliwość zatem jest pożądana, ale i niezbędna. Jej braku nie należy mylić ze zdrową rywalizacją. Ta, o ile ma miejsce w rozsądnych granicach i nie narusza niczyjego dobra, jest ze wszech miar pozytywna.

7. Niechęć do rozwoju
Dawno już minęły czasy, kiedy człowiek zdobywał kwalifikacje zawodowe raz na zawsze. Ukończenie najlepszego nawet kierunku na najbardziej prestiżowej uczelni nie zwalnia nikogo z obowiązku doskonalenia swego warsztatu pracy. Nauka, technologie, zasady działania ewoluują, a dobry pracownik dba o swój rozwój. Czyni tak nie tylko dla własnej, osobistej satysfakcji, ale i dla dobra firmy. Wielu pracodawców, inwestując w pracowników, organizuje i finansuje im szkolenia. Uchylanie się od udziału w nich jest bardzo źle widziane i podobnie jak poprzednio opisane zachowania, jest najszybszą drogą do rozstania się firmy z pracownikiem. Należy mieć świadomość, iż uczestnictwo w kursach i szkoleniach jest obowiązkiem dobrego pracownika. Bardzo dobrze widziana jest również własna inicjatywa w tym zakresie, samodzielne wyszukiwanie sobie szkoleń i kursów, samodoskonalenie się. Osoba, która nie stara się być na bieżąco z nowinkami z branży, bardzo szybko zaczyna odstawać od reszty zespołu i przestaje być w nim pożądana. Skutek tego jest łatwy do przewidzenia.

Skwaszona mina

Prześledziliśmy siedem głównych grzechów pracowniczych, które uszeregować można w dowolnej kolejności. W myśl przepisu artykułu 52 paragrafu 1 punktu 1 Kodeksu pracy, pracodawca może rozwiązać z podwładnym umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika w razie ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych. Takie zaś rozwiązanie umowy nie rokuje optymistycznie, jeśli chodzi o perspektywy szybkiego znalezienia nowego miejsca zatrudnienia. O ile, rzecz jasna, plotkarstwo czy brak życzliwości nie staną się przyczyną "dyscyplinarki", o tyle spożywanie alkoholu w miejscu zatrudnienia czy cwaniactwo - czynią taki finał negatywnych działań bardzo prawdopodobnym, z dużym negatywnych konsekwencji dla sprawcy.

Nie mamy wpływu na wszystko, co nas otacza. Bardzo często przyczyna zwolnienia czy nieprzedłużenia umowy jest obiektywna i nie zależy jedynie od nas. Jeśli jednak pragniemy zminimalizować ryzyko utraty pracy, wystrzegajmy się wszystkich powyżej opisanych zachowań. Dajmy sobie szansę na stabilne i satysfakcjonujące zatrudnienie.
Wszystkie powyżej opisane niewłaściwe cechy i zachowania mają oczywiście jednakowo negatywny skutek dla osób, które są sprawne, jak i dla osób z niepełnosprawnością. O ile bowiem ci drudzy mają wiele dodatkowych uprawnień pracowniczych, pamiętać także muszą o pracowniczych obowiązkach. Te zaś są jednakie dla wszystkich, którzy pracują.

Artykuł powstał w ramach projektu "Kampania informacyjna – Sprawni w pracy", współfinansowego ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.

  

Komentarz

  • zahęta i zbycie jak dzieciaka
    adrian
    19.08.2010, 22:44
    będąc członkiem wtez pojehałem na praktyki do pewnego zakładu produkcyjnego gdzie miałem wykonywać perne czynności w pozycji siedzącej bo powiedziałem że na stojąco nie dam rady i szef sie zgodził po przebytych kilku dniacz dostałem propozycje pracy i rozmawialiśmy o umowie o pracy bo miałem niby sie nadawać i padła propzycja ja narobiłem sobie nadziei i cieszyłem sie ale jak sie okazało po przerobieniu miesiąca zbył mnie takim tekstem masz tydzień urlopu bo zastuj i czekaj na telefon a wcześniej mówił nie buj sie umowa będzie i podał termin przypuszczalny ja sie u cieszyłem a on mnie zbył w sposub podany wyżej ale nie mówił tego osobiście tylko przez kierownika i co miałem pomuśleć oszukał mnie

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas