Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Bezpieczny Głuchy. Poradnik

30.12.2017
Autor: Jacek Hołub, fot. Daniel Battiston/Freeimages.com, tori ognedal/Freeimages.com, sxc.hu, P. Stanisławski, Freeimages.com
Znak z przekreśloną wyciągniętą ręką, oznaczający niebezpieczeństwo, zagrożenie

Korzystanie z domofonu, problemy z wezwaniem pomocy i brak możliwości usłyszenia alarmu w sytuacji zagrożenia, np. pożaru – to tylko część problemów, które naruszają poczucie bezpieczeństwa osób niesłyszących. Co może pomóc?

Jak szacują specjaliści, w Polsce może być od 45 do 50 tys. osób niesłyszących, a niemal 900 tys. Polaków ma poważny uszczerbek słuchu. Prezes Polskiego Związku Głuchych, Krzysztof Kotyniewicz podkreśla, że Głusi* są narażeni na wszystkie rodzaje niebezpieczeństw – tak samo, jak osoby słyszące – tylko mają problem z wezwaniem pomocy oraz usłyszeniem alarmu i dźwiękowych komunikatów.

Bezpieczeństwo w domu

Na hasło „bezpieczeństwo osób niesłyszących” pani Agnes ma przed oczami wydarzenia, które rozegrały się w jej domu. Ani ona, ani jej najbliżsi nie usłyszeli wołania sąsiadów o pożarze i tumultu zbiegających po schodach. Nie zadziałał też alarm świetlny zastępujący dzwonek do drzwi, bo strażacy odcięli prąd. Na szczęście wszystko rozegrało się w dzień, a nie w nocy.

- Mieszkam w bloku, moja rodzina jest głucha. Przeżyliśmy kilka pożarów – relacjonuje pani Agnes. – Dowiedzieliśmy się, bo poczuliśmy dym, swąd i zobaczyliśmy wjeżdżającą na podwórko straż pożarną. Cały blok na zewnątrz, a my w chałupie. Prądu nie ma, dzwonki nie działają, wyszliśmy z domu jako ostatni, w szoku, nie wiedząc, o co chodzi. Do dziś został mi uraz, wystarczy, że poczuję mały dym, a już jestem gotowa do ewakuacji.

Noc. Strażacy gaszą rozległy pożar domu

Pani Monika mieszka w małej miejscowości na południu Polski.

- Największą barierą jest wezwanie pogotowia ratunkowego, jak nam się zdarzy przykra sytuacja w domu. Z nagłą chorobą nie mamy kogo prosić o pomoc – wskazuje. – Nie zawsze mamy dobre relacje z sąsiadami, a na wsi nie ma udogodnień dla niesłyszących, np. wezwania w formie SMS-a.

- Przecież głuchy nie będzie biegł przez pole na pomoc. Może być za późno – dodaje inna pytana przez nas osoba niesłysząca.

SMS alarmowy

Na stronie internetowej Polskiego Związku Głuchych znajduje się zakładka Telefon Alarmowy. Znajdują się tam numery telefonów w poszczególnych województwach, pod które można wysłać SMS-a w razie zagrożenia.

Wysyłając wiadomość tekstową pod numer alarmowy trzeba pamiętać, żeby podać:

  • imię i nazwisko,
  • dokładny adres zdarzenia: ulicę z numerem, miasto /powiat (dodatkowo można podać punkt charakterystyczny dla miejsca),
  • rodzaj zdarzenia, np.: Napad / Pożar / Wypadek / Zawał itd.

Niestety, województwa podlaskie, kujawsko-pomorskie, wielkopolskie, lubuskie, śląskie i świętokrzyskie nie mają takich numerów.

- W województwie podlaskim Głusi piszą SMS-y do straży miejskiej, w pozostałych znają numery telefonów niektórych pracowników PZG i wysyłają do nich SMS-y w sytuacjach alarmowych – wyjaśnia Anna Zając z biura PZG.

- Osoby głuche przebywające na terenie województwa podlaskiego mają możliwość kontaktu ze służbami ratunkowymi za pomocą aplikacji mobilnej „Deaf Help”, stworzonej z inicjatywy Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego. Powyższe rozwiązanie zapewnia dostęp do służb na terenie całego kraju – wskazuje rzecznik prasowy wojewody podlaskiego, Anna Idźkowska.

Dzięki aplikacji „Deaf Help” Głusi nie muszą opisywać przyczyny wezwania w wiadomości. Wystarczy, że wybiorą obrazek odpowiadający jednej z kilkunastu kategorii zdarzenia, np.: pożar lub wypadek. Niestety, aby skorzystać z tego udogodnienia trzeba się zarejestrować w bazie olsztyńskiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Miejsce, z którego zostało wysłane zgłoszenie ustalane jest automatycznie.

Kobieta podaje smartfona

Komunikacja jednostronna

- Nie ma jednolitego numeru powiadamiania służb w całej Polsce – wskazuje prezes Krzysztof Kotyniewicz.

Z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji otrzymaliśmy informację, że resort we współpracy z operatorami telekomunikacyjnymi prowadzi prace nad wprowadzeniem możliwości zgłoszeń alarmowych do numeru alarmowego 112.

PZG dodaje, że kontakt ma się odbywać za pośrednictwem aplikacji, podobnie jak w województwie warmińsko-mazurskim. Jednak, jak podkreśla Polski Związek Głuchych, nadal jest to komunikacja jednostronna i czasochłonna. Operator w Centrum Powiadamiania Ratunkowego nie może w sytuacji alarmowej przekazać instrukcji osobie potrzebującej.

Optymalnym rozwiązaniem byłaby możliwość kontaktu z numerem alarmowym poprzez tłumacza języka migowego, np. po wybraniu odpowiedniego piktogramu. Wystarczyłoby aby osoba głucha wzywająca pomoc poprzez aplikację zaznaczyła odpowiedni piktogram, który łączyłby z firmą świadczącą usługi tłumacza. Tym samym Centra Powiadamiania Ratunkowego uniknęłyby problemów związanych z fałszywymi zgłoszeniami i potrzebą wcześniej rejestracji.

Bezużyteczny domofon

Inny problem również dotyczy bezpieczeństwa osób niesłyszących w domu, mieszkających zwłaszcza w budynkach wielorodzinnych. Wiąże się z korzystaniem z domofonu.

- Głusi boją się wpuszczać ludzi bez umówienia – podkreśla pani Agnes. – Nie słyszymy, więc jak mamy odbierać słuchawkę od domofonu? Jeśli ma się domek, można sprawdzić, kto dzwoni, wyglądając przez okno, ale trudno to zrobić z dziesiątego piętra wieżowca.

Rozwiązaniem mógłby być wideodomofon, ale urządzenie jest drogie i nie jest refundowane osobom niesłyszącym. Rodzina pani Agnes ma na to własny patent.

- Podaję umówionej osobie kod domofonu. Obcych nie wpuszczam – trudno, tu chodzi o bezpieczeństwo – tłumaczy nasza rozmówczyni.

Zamawiając pizzę, pani Agnes przekazuje informację, że jest osobą niesłyszącą, podaje kod domofonu i odpowiednie wskazówki dla dostawcy. Kurierzy na ogół kontaktują się przez SMS-a.

zielona winda dla osób z niepełnosprawnością, prowadząca z parkingu na teren bloku

Życzliwy sąsiad

Równie ważny jest dobry kontakt z życzliwym sąsiadem, który wie, że osoba niesłysząca nie otwiera drzwi nie ze złośliwości, tylko z obawy o własne bezpieczeństwo. W razie potrzeby taki sąsiad podejdzie pod drzwi osoby niesłyszącej np. razem z inspektorem przeprowadzającym przegląd instalacji gazowych w mieszkaniach.

Odpowiednio poinstruowani sąsiedzi mogą pomóc również w razie pożaru, dzwoniąc przez telefon lub zawiadamiając strażaków, że w mieszkaniu pozostała osoba głucha. Pomogą też wezwać pomoc w razie wypadku. Osoby niesłyszące powinny jednak w jasny i zrozumiały sposób poinformować sąsiadów, w jaki sposób mają postępować, żeby im pomóc w razie nieoczekiwanego zdarzenia. Nie dla wszystkich jest to oczywiste.

Pomocnego sąsiada nie zastąpi czujnik dymu z sensorem ciepła. Urządzenie alarmuje o pożarze tak, jak budzik dla osób głuchych – przez błyski świetlne lub poduszkę wibracyjną. Niestety, tego rodzaju sprzęt jest drogi.

W mieście i na drodze

Bożena Borowska, sekretarz Zarządu Głównego Polskiego Związku Głuchych i kierownik Ośrodka Rehabilitacji i Wsparcia Społecznego Niesłyszących w Bydgoszczy, zwraca uwagę, że coś, co dla osoby niesłyszącej od urodzenia jest oczywiste, dla słyszących może być zaskakujące. Wskazuje choćby, że Głusi są uważnymi kierowcami.

- Zwracają uwagę na wsteczne i boczne lusterka w samochodzie, nie dekoncentrują się w trasie rozmawiając przez telefon albo słuchając muzyki – mówi.

Dekoncentracja jest bardziej niebezpieczna, gdy poruszają się pieszo.

- Kiedy idą sami, nie ma niebezpieczeństwa, ale gdy poruszają się w grupie i rozmawiają, czyli migają, mogą nie zwrócić uwagi na to, co dzieje się dookoła, bo kierują oczy na aparat mowy, jakim są ręce – wskazuje Bożena Borowska. – Niesłyszący nie usłyszą jadącego samochodu, dzwoniącego tramwaju czy dzwonka na rowerze.

Jeśli zobaczymy więc znak „uwaga głusi”, który ustawiany jest często w pobliżu szkół i innych placówek dla osób niesłyszących, warto zachować szczególną ostrożność.

Niewychowany czy po prostu nie słyszy?

W ośrodkach szkolno-wychowawczych dla osób niesłyszących tłumaczy się dzieciom i młodzieży, żeby podróżując środkami komunikacji miejskiej: autobusem, tramwajem lub metrem, zwracali uwagę na współpasażerów. Głuchy nie usłyszy, że ktoś zza pleców przeprasza go, bo chce przejść do drzwi.

- Czasem może to prowadzić do nieprzyjemnych sytuacji, niesłyszący może zostać uznany za osobę niewychowaną, która nie chce ustąpić. Naraża się nie z własnej winy na docinki, a niekiedy nawet agresję – mówi Bożena Borowska. – Moim podopiecznym radzę też, by w przypadku, gdy są świadkami przepychanki lub bójki wycofali się w bezpieczne miejsce i nie angażowali się, ponieważ najczęściej nie są w stanie rozpoznać, kto jest agresorem, a kto ofiarą i co jest przyczyną zajścia.

Przycisk STOP w autobusie

Unikać konfrontacji

Bożena Borowska radzi też, by osoby niesłyszące, widząc na ulicy agresywną grupę młodzieży, dyskretnie przeszły na drugą stronę ulicy. Nie reagując na złośliwe słowne zaczepki mogą zwrócić na siebie uwagę i sprowokować chuliganów.

- Pokazanie na migi „nie słyszę” może wywołać efekt odwrotny od zamierzonego. Lepiej unikać konfrontacji – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Nie wszyscy niesłyszący są niemi, ale Głusi od urodzenia zazwyczaj nie mówią.

- Osoba niesłysząca, która potrzebuje pomocy, np. ucierpiała w wypadku albo została napadnięta, nie woła: „Ratunku!” czy „Pomocy!”, tylko po prostu może krzyczeć – mówi Bożena Borowska.

Brak słuchu może być też kłopotliwy w nieoczekiwanych sytuacjach, gdy informacje podawane są tylko w formie komunikatów dźwiękowych. Jeśli np. pociąg z powodu awarii utknie w szczerym polu i obsługa składu poinformuje o tym pasażerów przez głośniki, osoba niesłysząca nie dowie się, co się stało. Nie usłyszy także komunikatu na dworcu czy w metrze o opóźnieniu pociągu, ewakuacji czy zagrożeniu terrorystycznym.

- Bezpieczeństwo mogą poprawić tablice informujące w formie pisemnej – wyjaśnia prezes Krzysztof Kotyniewicz.

Jak pomagać?

Najprostszy sposób komunikacji z osobą niesłyszącą umożliwia osobom słyszącym telefon komórkowy albo smartfon (lub kartka i długopis – jeśli mamy je pod ręką). Wystarczy, że napiszemy na swoim urządzeniu wiadomość i pokażemy ją osobie głuchej.

Muszą być to jednak informacje napisane prostymi zdaniami. Językiem osób głuchych jest Polski Język Migowy (PJM). Posługują się też polskim językiem pisanym, ale nie jest on naturalnym językiem osób niesłyszących i mogą mieć problem ze zrozumieniem złożonych zdań i rzadko używanych sformułowań.

Jeśli będziemy utrzymywali kontakt wzrokowy, możemy mówić bardzo wyraźnie i powoli – osoba niesłysząca może zrozumieć nas, odczytując słowa z ruchu warg. Można wykonywać też proste gesty. Nie wolno krzyczeć do osób niesłyszących! Nie klepiemy ich też znienacka w plecy, nie szturchamy, nie szarpiemy za rękę. Starajmy zbliżyć się tak, by być widocznym. Chcąc nawiązać kontakt, podnieśmy rękę na wysokość ramienia i pomachajmy dłonią. Możemy też klepnąć delikatnie w ramię lub rękę.

Niesłyszący porozumiewają się SMS-ami. Niemal każdy z nich ma w telefonie kontakt do tłumacza (porozumiewa się z nim przez wideorozmowę) lub osoby bliskiej słyszącej i mówiącej, która zna PJM. Kontakt z nimi – lub innym tłumaczem albo osobą znającą Polski Język Migowy – zapewni osobie niesłyszącej poczucie bezpieczeństwa. W razie potrzeby możemy napisać, żeby osoba głucha zadzwoniła do tłumacza i przekazała nam telefon.


* Dlaczego słowo „Głuchy” piszemy z wielkiej litery? Odnosi się ono do kwestii kulturowych i oznacza przynależność do wspólnoty osób posługujących się językiem migowym.


Artykuł został sfinansowany z funduszu prewencyjnego PZU

Logo PZU

Komentarz

  • serversitters
    serversitters
    06.04.2023, 15:47

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas